Moc nieświadomości

O głupia mocy nieświadomości, która każe mi próbować dostać się do Królestwa Boga! To nowe Królestwo jest dla tego Innego we mnie, który mieszka i śpi w pączku róży. Czy nie mógłby tak kochać tego Innego, że dla niego wyrzekłbym się samego siebie?
Aby móc kochać kogoś, trzeba go znać. Dlatego musi być możliwe poznanie struktury, rodzaju, właściwości i aspektów tego cudownego atomu, niejako ich zbadanie, doświadczenie, tak że w tym związku miłosnym będzie mogła zostać złożona ofiara, zniszczenie jaźni dla tego Innego. Dlatego noszę w sobie pączek róży, aby ta ofiarująca się miłość mogła go przebudzić. Czyż nie takie jest znaczenie wszystkich świętych historii? Czyż nie takie jest znaczenie wszystkich świętych pism?
Czy padłem jedynie ofiarą emocjonalnej ekstazy? Czy działa we mnie freudowski kompleks, przepełniony religijną erotyką nastawioną na umartwianie ciała? Czy mogę sprawdzić moje odkrycie, odwołując się do współczesnej nauki o atomach?
Tak, mogę. Nauki przyrodnicze nauczają i dowodzą tego, że w wyniku rozszczepienia atomu otrzymuje się atom lub atomy całkiem innego rodzaju i o całkiem innej wartości. Świadoma śmierć jednego, w wielkim ogniu wyzbycia się siebie, daje życie drugiemu.
Jan van Rijckenborgh „Gnostyczne Misteria Pistis Sophii”