Natura ludzkiej niewoli

Natura ludzkiej niewoli jest wprawdzie bardzo złożona, jednakże centralnym jej jądrem jest niewiedza, powstała przez oddzielenie od Ducha. By móc iść ścieżką uzdrowienia, musimy najpierw poznać istotę naszej nieświętości. By natomiast zerwać pęta, które wiążą nas z nieświętością, musimy się im bliżej przyjrzeć.
W pierwszej linii jest to karma. Oddzielony od boskiego porządku mikrokosmos, człowiek nieśmiertelny, w każdym wcieleniu popełniał czyny nieświęte, niezgodne z boskim porządkiem. Skutki tych czynów nawarstwiają się w mikrokosmosie, stając się przyczynami, skłaniającymi – w postaci losu – do każdorazowego nowego wcielenia.
Skutki tego można sobie wyobrazić jako punkty elektromagnetyczne, w których i przez które, jako nieświęty astralny ogień, wibruje kwintesencja wszystkich przeżytych wcieleń. Są one jakby impulsami w systemie magnetycznym, zebranymi po wewnętrznej stronie kuli mikrokosmosu, w tzw. istocie aurycznej. Stosownie do podstawowej formuły tego ognia, istoty aurycznej czy też karmana, łączy się mikrokosmos zawsze z pasującą do niego osobowością.

Przemiana materii mikrokosmosu jest następująca: przyciąga on z kosmosu siły, które osobowość wykorzystuje do swych czynów, myśli i uczuć, a następnie – przepracowanie i przekształcone – oddaje z powrotem. Do mikrokosmosu mają dostęp tylko te siły, które są zgodne z jego własną wibracją – a oznacza to przede wszystkim zgodność z formułą jego istoty aurycznej. Karman jest równocześnie filtrem przepuszczającym do mikrokosmosu siły przydatne i odpychającym siły nieużyteczne. Tak to osobowość jest niewolnikiem karmana. Albowiem otrzymuje ona tylko te siły, które zostaną dopuszczone przez istotę auryczną. A ponieważ istota auryczna powstała z czynów nieświętych, niezgodnych z boskim planem, doprowadza ona także siły pobrane z kosmosu do nieświętości. W ten sposób osobowość będzie zmuszona do nieświętych czynów przez elektromagnetyczne prądy wypływające z istoty aurycznej.

Te wibracje elektromagnetyczne przekazywane zostają systemowi osobowości za pośrednictwem oddechu; po pierwszy dochodzą bezpośrednio do krwi przez oddychanie płucami, po drugie przez oddychanie przez nos docierają do mózgu, szczególnie do „hypocalamus”, skąd przez fluid nerwowy, ogień wężowy, fluidy hormonalne i ostatecznie fluid krwi zmuszają osobowość do spełnienia czynu. W ten sposób cały system mikrokosmiczny uwięziony jst w sieci losu.

Nie jest to jednak jedyny mur więzienia człowieka. Drugi mur stworzony został od dołu przez przynależność do upadłej dialektyki, do przemijającego świata. Z racji urodzin w tej w tej naturze jądro osobowości składa się z żądzy samoutwierdzania, samoobrony i pragnienia rzeczy tego świata. Całe jej myślenie, czucie i chcenie ukierunkowane jest na to właśnie. Jej pragnienie przetrwania wibruje w krwi jako czynnik pożądający. Tak to każdej myśli towarzyszy żądza jej spełnienia. Jako nowe centrum energetyczne wibruje ona w polu oddechu mikrokosmosu i doprowadza istotę auryczną do przekazywania osobowości tych sił eterycznych z kosmosu, których osobowość potrzebuje do urzeczywistnienia myśli. W ten sposób pomiędzy istotą auryczną a osobowością powstaje „circulus vitosus”, nierozerwalna wymienność świadczeń. Obydwie potrzebują siebie nawzajem do utrzymania swych egzystencji, dlatego też obydwie „czynią” dla drugiej wszystko, by ta druga, i przez to i ona sama, pozostała przy „życiu”.

Przeszłość kolektywna

A jednak w krwi osobowości płoną nie tylko nieświęte ognie jej własnego systemu. Przez związek krwi ze swoimi rodzicami ma człowiek równocześnie udział w ich rodzaju krwi i w wibrującym w niej karmanie, i dlatego przez biologiczny łańcuch przodków związany jest z wszystkimi pozostałymi ludźmi. Każda jednostka stanowi więzy dla wszystkich innych, i odwrotnie. I tak jak mikrokosmiczny karman tworzy pole elektromagnetyczne aktywności, a mianowicie istotę auryczną, tak też karman całej dzisiejszej fali ludzkiej tworzy gigantyczny, elektromagnetyczny, astralny pas obejmujący naszą planetę. Nie ma ani jednego człowieka, na którego czyny nie miałyby wpływu pochodzące stamtąd wibracje. Jak dotąd dostrzegliśmy więc cztery mury, dwa indywidualne i dwa zbiorowe, utrzymujące się nawzajem i wzmacniające. Istnieje wszakże jeszcze piąty mur. Aby pojąć jego istotę, musimy zwrócić się najpierw ku więźniowi tego systemu, ku pierwotnemu mikrokosmosowi, pierwotnej duszy. Tylko jeden jedyny atom z byłej wspaniałości Ducha Boga żarzy się jeszcze w człowieku. Głęboko ukryty w centrum osobowości pod wszystkimi tymi murami, przez nieustanną wibrację usiłuje dać znać o Pierwotnym Królestwie, próbuje przypomnieć osobowości o jej prawdziwym zadaniu, jej powołaniu, którym jest: być nośnikiem obrazu Boga, by poprowadzić mikrokosmos z powrotem do prawdziwego Domu Ojca. Tak wzmaga się w osobowości tęsknota za życiem, które nie jest napiętnowane przemijalnością i śmiercią. Czyż w pismach świętych nie mówi się o tym życiu? Życiu pełnym miłości, prawdy i sprawiedliwości, wolności, piękna, dobra, pokoju, a przede wszystkim – życiu nieprzemijającym?
Osobowość, ścigana wśród przeciwieństw dialektyki przez lęk o swe istnienie i przez konieczność samoutwierdzania, nie rozumie obietnicy Królestwa Bożego i jego absolutnych wartości, wobec czego stosuje ją do samej siebie i wszelkimi siłami próbuje ją spełnić w świecie śmierci. Przez to powstaje piąty mur więzienia. Dotknięta tęsknotą iskry Ducha za jego Boską Ojczyzną osobowość wierzy, że sama była niegdyś tym boskim dzieckiem i że znowu będzie mogła dojść do tego stanu przez kulturę własnej istoty. Widzi samą siebie jako istotę obdarzoną w przyszłości boskimi atrybutami.

Według zasady: „podobieństwa przyciągają się”, obrazy myślowe tego samego rodzaju, stworzone przez różnych ludzi, łączą się w energetyczne ogniska, które im są silniejsze, tym bardziej żyją własnym życie. Istnieją niezliczone prototypy tego rodzaju, które – w coraz to nowych szatach – dopasowują się do właściwości danej epoki i zapanowują nad całą ludzkością. W ten sposób powstał świat iluzji, świat odzwierciedlający ludzkie myśli i uczucia, opanowany przez fantomy i utrzymywany przez tych, którzy w tę iluzję wierzą i słuchają jej podszeptów. Ze strony świata iluzji czyni się wszystko, by tę iluzję podtrzymywać i utrzymywać ludzkość w niewiedzy. W świecie widzialnym troszczą się o to gigantyczne organizacje. Są to instytucje religijne. Zapominając o swym pierwotnym zdaniu, a mianowicie o przekazywaniu wiedzy o Bogu i prowadzeniu ludzkości do dogłębnego uświadomienia swego upadku, interpretują one nauki pism świętych na opak. Magicznymi rytuałami łączą swych wiernych z iluzją i obiecują im wieczyste życie po śmierci, w królestwie tej iluzji, jeśli tylko uwierzą oni w ich nauki i dogmaty. Przywódcy życia publicznego i politycznego już od dawna nie orientują się w dialektycznych prawidłowościach tego świata. Nie uświadamiając sobie tego sterowani są przez panujących w sferze odbić; obiecują wieczne wartości, takie jak wolność, równość, braterstwo, albo nawet – w dzisiejszych czasach – pokój światowy; ostatecznie muszą jednak ponieść klęskę. Przedtem jednak odżywiają fantomy i wzywają ludzkość na barykady, by przeforsować swoje idee za pomocą przemocy fizycznej. Sprzecznością jest jednak, gdy dąży się do osiągnięcia wolności przez przemoc i przymus. I zawsze musi przegrać ten, kto – nawet inspirowany przez ideały świata boskiego – pragnie urzeczywistnić te ideały w przemijalnym świecie za pomocą przemijalnych środków. W tym świecie „nikt nie jest dobry, ani jeden”. Ruch humanistyczny też nie przywiązuje wagi do tego stwierdzenia. Naukowcy wierzą, że wkrótce zapanują nad życiem i śmiercią, tzn. będą w stanie tworzyć i utrzymywać je wiecznie. Dążą do opanowania świata, a przecież są bezsilni wobec biegu czasu i jego wewnętrznych praw, których nawet nie znają.

Oczywiste jest, że ludziom w potrzebie trzeba pomóc. Jednakże wielkim błędem jest wierzyć w to, że dzięki temu nędza, niewola, niesprawiedliwość, wojna i śmierć mogłyby pewnego dnia na zawsze zniknąć z tego świata. Pragnienie stworzenia królestwa Boga w przemijającej dialektyce jest klasyczną zdradą Judasza, przez którą ludzkość sama wiąże się z tym światem i utrzymuje te więzy.
Czy istnieje wyjście z tej sytuacji? Tak! Nawet w tym świecie ciemności i niewoli Światło ze świata boskiego nieprzerwanie dochodzi do ludzi i porusza wrażliwe serca. Pomaga ono ludziom skierować ich wewnętrzną tęsknotę we właściwą stronę. Przez ludzi i szkoły, w których światło to jest świadomie aktywne, przekazywana jest pradawna nauka o zbawieniu w pierwotnej formie, oraz jedyna droga wyjścia z tego przez samą ludzkość stworzonego „inferno”. Człowiek nie może żyć bez pożądania, bo jest ono od początku przydane jego istocie. Jest to siła, która do urzeczywistnienia planu Boga. Człowiek musi to zrozumieć, i zrozumie to, a mianowicie wtedy, gdy po tysiącu, ale to tysiącu prób zaspokojenia tego ognia rzeczami tego świata dojdzie do stanu wyczerpania. W momencie, w którym u szczytu swojej kultury zrozumie, że dzięki niej nie zbliżył się do Boga ani o krok, zrodzi się w nim pytanie: „Jakie błędy popełniłem? Co jest prawdziwym celem mojego życia? I jak mogę go osiągnąć?”. Dzięki zrozumieniu mury zaczną się kruszyć. Człowiekowi wskazana zostanie droga, którą opisać można słowami psalmisty: „Wznoszę oczy moje ku górom, skąd przyjdzie do mnie pomoc”.

Tak jak ziemskie więzienie powstało i jest utrzymywane przez magnetyczną, przyciągającą moc pożądania sił tego świata, tak też można opuścić to więzienie po zrozumieniu współzależności, przez ukierunkowanie na prawdziwe niebiańskie życie i przez dobrowolne przekazanie siebie siłom zbawienia.

Pentagram numer 13 (1/1992)
Tytuły artykułów:
1. Wolność duszy.
2. Wolność: utopia czy prawda.
3. Natura ludzkiej niewoli.
4. Życie jest snem.
5. Nareszcie wolny!
6. Przejście od niewoli ku wolności w epoce Wodnika.
7. Jarzmo prawa i wolność Ewangelii.
8. Wolnomularstwo – droga prawdziwego przeznaczenia człowieka.
9. Wezwanie, praca i cel nowoczesnej Szkoły Duchowej.
http://www.czasopismopentagram.pl/index.php/site/katalog/18