Gdy w Biblii mówi się, że człowiek stworzony został na obraz i podobieństwo Boga, nie wolno wam popełnić błędu polegającego na odniesieniu tych słów do osobowości zrodzonej z tej natury. Prawdziwy człowiek z boskiego rodu to mikrokosmos, monada. Osobowość jest jedynie jego narzędziem, przy pomocy którego zbliża się on do istoty monady oraz rozpoznaje i urzeczywistnia jej zadanie.
Jeśli więc słyszycie, że człowiek jest istotą samostwórczą, której zadaniem jest samourzeczywistnienie, to musicie nauczyć się rozumieć formy objawienia człowieka w sposób całkiem nowy i odmienny od powszechnie przyjętego. Człowiek-osobowość występuje w świecie jako mężczyzna i kobieta, a w związku z tym, że pomiędzy tymi dwiema formami objawienia istnieją fundamentalne różnice, to na drodze przez nadir dialektyki przysporzyły one ludzkości bardzo wiele zamieszania i trosk. Było to oprócz tego przyczyną intensywnego przywiązania człowieka do natury.
Od samego początku drogi przez nadir ludzkość rozumiała, że konieczna jest pełna współpraca pomiędzy obiema płciami. Jednak istotę, rodzaj i cel tego współdziałania rozumiano i praktykowano zawsze w bardzo różny sposób. Tak naprawdę w nadirze nigdy jeszcze nie zaistniała prawdziwie wzniosła, harmonijna współpraca obydwu płci, ponieważ nigdy w pełni nie zrozumiano charakteru takiego współdziałania. Dlatego w historii miały miejsce zarówno okresy zniewolenia kobiet przez mężczyzn, jak też okresy zniewolenia mężczyzn przez kobiety, nie wspominając o ich innych moralnych wzajemnych relacjach. W starożytnej kulturze egipskiej były czasy, kiedy mężczyzna w klasycznej przysiędze małżeńskiej musiał ślubować posłuszeństwo kobiecie. W późniejszej, przygotowanej przez kościół formule przysięgi małżeńskiej, role zostały odwrócone.
W sensie magicznym współpraca kobiety i mężczyzny na zasadach całkowitej równości zawsze była czymś oczywistym. Natomiast w magii gnostycznej współpraca ta jest wymogiem nieuniknionym, ponieważ jeśli współpraca ta nie funkcjonuje bez zarzutu, nie może z niej wyniknąć nic dobrego ani wyzwalającego. Nie chcemy odbiegać zbytnio od tematu, więc jedynie przypominamy tutaj krótko o tak istotnym współdziałaniu, by móc pokazać całą grozę nadiru i to, jak jesteśmy do niej przywiązani. Albowiem to, że cała ludzkość podąża drogą nieszczęścia, wynika właśnie z nieznajomości prawdziwego znaczenia dwoistej siły natury ludzkiej.
Z monady, z mikrokosmosu dobywają się dwie siły, dwa strumienie. Te dwa strumienie są sobie całkowicie równe pod względem wartości i znaczenia. We wzajemnych relacjach jedna z tych sił jest pozytywna, druga negatywna. Nie oznacza to pozytywności ani negatywności w zwykłym znaczeniu tych słów. Chodzi o to, że w różnych ludzkich monadach siły te posiadają odmienną polaryzację. Z pewnego punktu widzenia na ludzkie monady można spojrzeć jako na dwie grupy. W jednej grupie pozytywnie spolaryzowany jest pierwszy monadyczny strumień, a w innej – drugi. Obydwie grupy są zatem całkowicie sobie równe, lecz zarazem wyraźnie rozróżnialne. By wyrazić tę równość w świecie podziału, mówimy, jak wiecie, o „odwrotnych proporcjach”, a więc o „odwrotnie proporcjonalnej polaryzacji”. Wyjaśnienia tego pojęcia nie znajdziecie w żadnym słowniku, ponieważ określenie to jest całkowicie nieznane w dialektyce. Gdyby je znano, wówczas dzisiejszy świat bez wątpienia wyglądałby zupełnie inaczej!
Oprócz zróżnicowania wynikającego z tych dwóch strumieni, ludzkie monady dzielą się jeszcze na siedem grup według rodzaju ich promieniowania, znów przy zachowaniu absolutnej równości. W tym miejscu nie będziemy się tym bliżej zajmować, aby uniknąć pomieszania pojęć.
Powinno być teraz jasne, że jednym z rezultatów odwrotnej polaryzacji obydwu strumieni monadycznych jest fakt, iż forma, w której i przez którą monada manifestuje się w różnych obszarach objawienia, występuje pod dwiema postaciami: męską i żeńską. W jednej postaci jako biegun dodatni dominuje męska siła, w drugiej – kobieca łagodność.
By uniknąć nieporozumień, należy przede wszystkim zrozumieć, co kryje się za taoistycznymi określeniami „męska siła” i „kobieca łagodność”. Wiecie bowiem, że świat dialektyczny ma na ten temat swoje własne wyobrażenia.
W filozofii gnostycznej za pomocą pojęcia „siła” określa się moc sprawczą monady. Monada dysponuje potężnym potencjałem, wieloma możliwościami, z pomocą których musi zostać zrealizowany wspaniały boski plan.
Pojęcie „łagodności” odnosi się do rodzaju istoty monady, o czym mówią na przykład słowa Jezusa: Uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca. Chodzi zatem o łagodność boskiej miłości. Błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię, jak powiedziane zostało w Kazaniu na Górze.
Tak więc boska istota objawia się w monadzie w podwójny sposób: jako boska wszechmoc sprawcza i jako boska miłość, lub też jako męska siła i kobieca łagodność. Ze względu na odwrotną polaryzację, jeden aspekt boskiej zasady – wszechmoc sprawcza – objawia się poprzez męski pratyp, podczas gdy drugi aspekt – miłość – objawia się pod postacią żeńskiego pratypu. Oczywiście nie oznacza to, że w każdej z postaci osobowości nie występuje również przeciwny biegun monady.
Jeśli uwolnicie się całkowicie od dzisiejszej formy, charakteru i zachowania obydwu płci w naturze śmierci oraz od wszelkich wynikających z tego trudności i problemów ludzkiego życia, to dostrzeżecie, że w obrębie sfery życiowej każdego człowieka samo urzeczywistnienie jest czymś oczywistym. Albowiem oba potrzebne do tego strumienie monadyczne – boska moc sprawcza i boska miłość – są obecne w każdej ludzkiej postaci. Oczywiste jest też, że owo samourzeczywistnienie – choć jego rezultat jest w obu wypadkach taki sam – ma dla każdej płci odmienny przebieg, gdyż różne rodzaje monad mają odwrotny typ polaryzacji.
Nie ma sensu podejmowanie prób mających na celu opisanie idealnego mężczyzny lub idealnej kobiety. W trójwymiarowym nadirze oni po prostu nie istnieją! Chodzi tylko o to, aby zrozumieć taoistycznie sposób, w jaki każda monada może uzyskać idealny instrument osobowości, oraz w jaki sposób poprzez zastosowanie tych doskonałych narzędzi, królestwo tej ziemi oraz Królestwo Nieba-Ziemi będą mogły ponownie wypełniać swoje wielkie boskie przeznaczenie.
Nie zapominajcie przy tym o biblijnych słowach, zgodnie z którymi w Królestwie Niebieskim nikt nie udziela związków małżeńskich ani nie prosi o ich zawarcie. Małżeństwo jest sprawą związaną
wyłącznie z nadirem; co prawda jest ono akceptowane przez Gnozę, lecz nie ma ono zasadniczego znaczenia dla uwalniającego życia.
Prawdziwe znaczenie ma współdziałanie monad we wszystkich dziedzinach materii i Ducha. Nie wolno nam lekceważyć tego istotnego faktu. Należy tu jedynie stwierdzić, że w ciągu stuleci wszystkie gnostyczne Braterstwa głosiły takie zasady współdziałania, które bardzo odbiegały od tych, które są właściwe dla człowieka masy. Niezrozumienie i oszczerstwa, z jakimi te koncepcje i sposoby postępowania spotykały się w świecie dialektycznym, często były wykorzystywane przez przeciwników. Zakładamy, że wiecie coś na ten temat.
W ten sposób przygotowaliśmy podstawę dla zrozumienia dwudziestego ósmego rozdziału Tao Te King:
Ten, kto zna swoją męską siłę, a jednak zachowuje kobiecą łagodność, jest doliną królestwa.
Chcielibyśmy teraz odwrócić tekst tej wypowiedzi: „Ten, kto zna swoją kobiecą łagodność, a jednak zachowuje męską siłę, jest doliną królestwa”.
Istnieje moc sprawcza i istnieje promieniowanie miłości Boga. Obydwa te strumienie wychodzą z monady. Znacie słowa z trzynastego rozdziału Pierwszego listu do Koryntian: Gdybym wszystko posiadał, a miłości bym nie miał, nie miałbym nic i byłbym niczym. Spośród tych dwóch strumieni monady strumień miłości jest więc potężniejszy, albowiem bez tej wewnętrznej monadycznej zasady nie mogłaby się rozwinąć moc sprawcza. Na podstawie boskiej miłości objawia się boska moc. I tak obydwa strumienie monadyczne łączą się i stają się jednością. Z tej jedności powstaje trójnia; Boskie Synostwo, Dziecięctwo Boże, aż po wielką rzeczywistość. Jeśli więc będziecie w stanie uaktywnić w sobie obydwa strumienie monady, wówczas w rzeczywistości zrodzi się w was stan dziecięctwa Bożego.
„Dolina królestwa” jest starożytnym chińskim symbolem miejsca, w którym odbywa się prawdziwa alchemiczna praca. Tak jak siedziby ludzkie mieszczą się w dolinach ze względu na ich żyzną glebę, tak też prawdziwy uczeń udaje się do „doliny” – miejsca, w którym przebywa i pracuje wzniosłe Braterstwo – o ile prowadzi on w swoim wnętrzu do objawienia i harmonijnego współdziałania dwóch strumieni monady: mocy sprawczej połączonej z największą łagodnością. Dopiero na tej podstawie może zaistnieć jedność i współpraca pomiędzy tymi dwiema postaciami osobowości, różniącymi się od siebie z powodu swej odwrotnie proporcjonalnej polaryzacji.
CHIŃSKA GNOZA, Jan van Rijckenborgh, Catharose de Petri
Rozdział 28-I