Prawda jest w słuchaniu, lecz nie może być usłyszana.
Prawda jest w mówieniu, lecz nie może być wypowiedziana.
Prawda jest w robieniu, ale nie może być uczyniona.
Podczas gdy samolot wzbijał się wysoko ponad chmurami, mimowolnie stałem się świadkiem niezwykłej rozmowy dwóch pasażerów w rzędzie przede mną. Przy przejściu siedział zwyczajnie ubrany młody mężczyzna ze złotym kolczykiem w uchu, kozią bródką i włosami związanymi w kucyk. Całkowicie pochłonięty wirtualnym światem swojego laptopa okazał wyraźne rozczarowanie, kiedy musiał go wyłączyć na czas startu i lądowania. Utracił bowiem połączenie z Internetem.
Siedzący obok niego elegancko ubrany jegomość z wiecznym błyskiem w oku już od samego startu samolotu marzycielsko zapatrzył się w przestrzeń, jak gdyby jego najgłębsze myśli dryfowały gdzieś wśród obłoków wokół jednostajnie poruszającej się maszyny. Przez cały ten czas młody mężczyzna manipulował przy klawiaturze swojego laptopa, nerwowo przygryzając dolną wargę. Pięć minut temu jego kark zesztywniał w najwyższej koncentracji, a głowa stała się punktem odniesienia dla unoszących się nad nią jego ramion. Nagle rozluźnił się, a po kilku ostatnich kliknięciach z jego trzewi wydobył się okrzyk radości. Wstał i uderzył pięścią w puste miejsce przed sobą.
– Miło powitać z powrotem na pokładzie – zwrócił się do niego miękko starszy pan. Młody człowiek spojrzał na niego, uśmiechnął się i odpowiedział:
– Dziękuję.
– Co pana tak wciągnęło? Wydawał się pan przebywać daleko stąd.
– Szukałem i znalazłem rozwiązanie dla skomplikowanego problemu jednego z naszych głównych klientów. Niestety nie mogę się teraz połączyć z Internetem i wysłać tego do biura.
– Jest pan biegły w Internecie?
– Oczywiście, a dlaczego pan pyta?
– Może to zabrzmieć dziwnie, ale jestem jednym z tych niewielu, którzy jeszcze nigdy nie korzystali z komputera. Interesuje mnie to, ale raczej jako zjawisko socjologiczne. Wiele czytałem na ten temat i z trudem mogę się oprzeć wrażeniu, że większość ludzi najbardziej obchodzi otrzymywanie informacji drogą komputerową, Internet i cyberprzestrzeń, choć to ostatnie słowo brzmi mi trochę zagadkowo.
– Jest nie mniej zagadkowe niż sam świat – odpowiedział młodzieniec z nutą propagandy – Wszystko co widzimy i obserwujemy jest iluzją, więc dlaczego nie mielibyśmy kreować naszej własnej rzeczywistości?
– Nie to miałem na myśli. Uważam po prostu cyberprzestrzeń za takie dziwne słowo. Co ono oznacza? Bo dla mnie nie ma żadnego znaczenia, poza być może czymś z dziedziny science-fiction, sztuczną rzeczywistością. Wydaje się ono całkowicie odłączone od natury i od prawdziwego doświadczania czegokolwiek.
– A co z książkami? – zapytał młodzieniec – Czy nie są przede wszystkim imaginacją? Albo filmy, zdjęcia lub płyty CD? Wszystko, co zapisujemy jest tylko obrazem rzeczywistości. A czym jest rzeczywistość? Czy ona w ogóle istnieje? Dla mnie liczy się tylko to, czego sam doświadczam, a to czego nie wiem – nie istnieje. Jak więc mogę mówić że coś jest rzeczywiste? Dlatego że tak napisali w gazecie, albo powiedzieli w telewizji? Czy dlatego, że inni ludzie powtarzają to samo? Nie wiem. Dlaczego więc nie miałbym kreować własnej rzeczywistości? Nie widzę żadnej różnicy pomiędzy używaniem wyobraźni a wizualizowaniem tego, co przeczytałem w książce, czy też komunikowaniem się bezpośrednio przez Internet z kimś, kogo nie widzę, nie słyszę ani nie czuję, ale kto tak czy owak jest dla mnie realny. A czym są więzi w dzisiejszych czasach? Przecież nie żyjemy już w społecznościach plemiennych, prawda? Zgodzi się pan, że ludzie w mieście są tak blisko siebie, ale i tak każdy żyje w swoim małym świecie i nikt tak naprawdę nie zna dobrze drugiej osoby.
Kiedy tak się temu przysłuchiwałem, coraz bardziej nadstawiałem uszu. Myśli wirowały mi w głowie. Nie ma więzi? To charakterystyka nowej kosmicznej Ery Wodnika. Czyżby Internet i cyberprzestrzeń były jego wyrazem?
Po krótkiej przerwie młody człowiek ciągnął dalej:
– Czy to, co widzę i słyszę nie jest przekazywane przez układ nerwowy do mózgu jako niewielkie impulsy elektryczne? Jeżeli manipuluję zmysłami po to, by wysyłać żądane impulsy do głowy, to tworzę swój własny świat! Czy to nie cudowne! To jest dla mnie wolność. Wolność tworzenia własnego świata, bez ingerencji ze strony ludzi, którzy uważają, że wiedzą, co powinienem robić, decydują za mnie o tym, co lubię, a czego nie. W zamian za to wybieram nieograniczone możliwości cyberprzestrzeni.
Jego rozmówca patrzył na niego ze zdumieniem. Wydawał się zaskoczony łatwością, z jaką ten młody człowiek izolował się od świata. Młodzieniec zaś kontynuował:
– Na pewno pan słyszał, że według niektórych naukowców świat zbudowany jest z materii. Inni z kolei twierdzą, że składa się z wibracji lub fal. Obecnie istnieje również teoria mówiąca, że świat jest tylko informacją. Niech pan na przykład pomyśli o DNA i proszę zwrócić uwagę na to, że to dopiero jest początek. Starszy pan i ja, jako świadek tej rozmowy, zamyśliliśmy się nad tym. Cały świat miałby być tylko czystą informacją? Wszyscy domagają się informacji, ale czy nie jest to raczej spowodowane chronicznym brakiem wiedzy?
– Wszystko jest informacją i wszystko zaczyna się od informacji – młody zapaleniec komputerowy ciągnął swój wywód – informacja w swej najczystszej formie nie posiada kształtu. Może się wyrażać w dowolny sposób, to znaczy w nieskończonej liczbie form. A zatem powstają prawdopodobieństwa. Są to surowe kształty, zależne od warunków ogólnych i substancji, w której będzie się przejawiać informacja. Liczba form okazuje się być nieskończona, tak jak czas i przestrzeń są nieskończone. Kiedy ogranicza się substancję i warunki to i liczba kształtów maleje. W końcu pozostaje ich już tylko kilka.
Tu mówca się zatrzymał:
– Nadąża pan za mną? – zapytał.
Bezwiednie przytaknąłem głową, zapominając, że pytanie to nie było skierowane do mnie. Na szczęście starszy pan również skinął głową, potwierdzając, że gotów jest na dalszy ciąg.
– Te ostatnie prawdopodobieństwa są niemal namacalne. Nazywamy je wirtualnościami, ponieważ są prawie rzeczywiste. Musimy tylko zaobserwować je naszymi zmysłami. Albo, ujmując to inaczej, to one tworzą naszą rzeczywistość. Stąd, każdy ma swoją rzeczywistość, która różni się od każdej innej rzeczywistości.
Znów zapadła krótka cisza, którą starszy pan wykorzystał, by wziąć głęboki wdech.
– W ten sposób informacja staje się rzeczywistością. Z początku dzieje się to w sposób czysty, na poziomie najwyższej abstrakcji. Następnie idzie dalej przez skończoną liczbę prawdopodobieństw, schodzi dalej do określonej liczby wirtualności, aż w końcu może być przez kogoś zaobserwowana i stać się dla niego rzeczywistością. Wówczas zatrzymuje się. To jest życie i śmierć, że się tak wyrażę. Otwiera się wachlarz możliwości, potem powoli zmniejsza się, aż w końcu zostaje tylko jedna, a mianowicie śmierć. Lecz kim jest obserwator?
Młody człowiek zamilkł. Jego sąsiad wydawał się wyglądać tak, jakby przybyło mu kilka lat. Odchyliłem oparcie i odłączyłem się od dalszej konwersacji. Tyle informacji i to w tak krótkim czasie, musiałem sobie to wszystko przemyśleć. Temat jest bardzo ciekawy głównie dlatego, że widziałem w nim wyraźne odniesienie do Życia, do pierwotnego, boskiego Życia, które również chciałoby się wyrazić i poszukuje formy, w której mogłoby się zamanifestować.
Życie, wyrastające z pierwotnego źródła chce poprzez miłość wyrazić się w świadomości ludzi. Jest to proces skupienia, manifestacji inspirowanej przez Ducha. Najpierw pojawia się koncepcja mentalna, boska Idea. Jest to, w przybliżeniu, odpowiednik „informacji”, o której mówił młody człowiek. Ta boska Idea łączy się z astralnym uduchowieniem w zdefiniowanej czasoprzestrzeni (jest to faza prawdopodobieństw). To uduchowienie posiada dwie istotne właściwości: nadawanie formy oraz świadomość. Celem właściwości nadawania formy jest umożliwienie Idei zamanifestowania się w świadomości. Dzięki temu struktura eteryczna formowana jest przez astralne uduchowienie, z którego mogą się rozwinąć zmysły oraz ciało fizyczne. Działania człowieka w ten sposób uduchowionego powodują to, że boska Idea może wyrazić się i zostać urzeczywistniona. Jest to ruch wychodzący, w pewnym stopniu z rozumu serca. Z pomocą zmysłów urzeczywistnienie to staje się widzialne dla świadomości, przy czym zmysły są przede wszystkim przewodnikami między manifestacją Idei a wzrastającą świadomością.
Zmysły oraz ciało fizyczne człowieka są obecnie używane przede wszystkim do doświadczania otaczającej go rzeczywistości, a przynajmniej tego, co przyzwyczailiśmy się nazywać rzeczywistością. Jednakże rzeczywistość ta składa się jedynie z rzeczy nieożywionych, z rzeczy nie posiadających już żadnego połączenia z pierwotnym Źródłem. Są one szczątkami rzeczywistości w żaden sposób nie połączonymi już z boską Ideą za pośrednictwem świadomie działającej ludzkości. I w tej rzeczywistości tworzymy nasze doświadczenia, w tej oderwanej rzeczywistości domagamy się informacji, a przy pomocy naszych komputerów gromadzimy tyle informacji o otaczającym nas świecie, ile to tylko jest możliwe. Klasyfikujemy zjawiska i staramy się zdobyć wgląd w początki naszego istnienia.
I tutaj załamuje się teoria młodego człowieka. Jest to sprytna koncepcja, że wszystko stanowi informację i istnieje tylko w formie bardzo abstrakcyjnej, ale dla współczesnego człowieka jedyną informacją i jedyną rzeczywistością jest świat wokół niego. Uznaje on swoje doświadczenie za łącznik pomiędzy tym co wewnętrzne i zewnętrzne, stąd jego obserwacje są wyraźnie kierowane z zewnątrz do wewnątrz, nawet kiedy stara się uświadomić sobie swoje wewnętrzne, czy też duchowe życie. Jego sposób myślenia definiuje duszę jako zbiór cech zewnętrznych, zastąpił on więc swoje wnętrze tym, co na zewnątrz.
Ten sposób porządkowania rzeczywistości nie ogranicza się tylko do obserwacji naukowych, lecz stosowany jest również do refleksji, kontemplacji, do poszukiwania konstruktywnej odpowiedzi na pytania takie jak: kim jestem, dlaczego jestem, co jest sensem życia i czym jest prawda. Istniejąca właściwość umysłu pomija jednak kilka innych opcji i dlatego wynik jest niezadowalający, choć zarówno pojedynczo jak i razem próbujemy znaleźć lepszy wariant. I kiedy tak szukamy odpowiedzi wewnątrz, czy na zewnątrz siebie, to ta „wymyślona rzeczywistość” staje się odpowiedzią na nasze pytania. A nasza niepewność tylko wzrasta. Konstrukcje powstałe z zebranych informacji są dla nas tak cenne, jak gdyby były dziećmi naszych własnych umysłów, ponieważ z powodu naszego braku wiary nie możemy i nie ważymy się uwolnić od nich. W ten sposób nasza „rzeczywistość” staje się mentalnym schronieniem przed zewnętrznym ruchem, który nam zagraża i uważany jest za niebezpieczny.
Z pomocą nowoczesnej technologii udoskonalamy to schronienie, w czym pomaga nam wirtualny świat Internetu: cyberprzestrzeń, przestrzeń w naszych głowach. Wkraczamy w ten wirtualny świat zmysłów ze świata fizycznego w towarzystwie zgromadzonej wiedzy o materii i rządzących nią prawach. W ten sposób cofamy się i coraz bardziej oddalamy od naszego Źródła, rozum zaś pogłębia przepaść pomiędzy Źródłem a naszą „rzeczywistością”. To dlatego Chrystian Różokrzyż na końcu swojej pielgrzymki mówi: Najwyższą wiedzą jest, że nic nie wiemy*. Wiedza rozumowa bowiem nie daje żadnego połączenia z boską Ideą.
Ludzkość poszukuje Prawdy, chce poznać korzenie własnego istnienia. Naukowcy, artyści, mistycy, okultyści, psychologowie, politycy i przedsiębiorcy zbierają informacje tylko na podstawie zewnętrznych aspektów rzeczy. W ten sposób każdy stara się zapanować nad swoją rzeczywistością, która w końcu i tak okaże się jedynie złudzeniem. Każdy, kto uświadomi sobie, że zgłębianie tego, co wewnątrz i co na zewnątrz nie przybliża go wymiernie do Źródła, może przełamać ten beznadziejny cykl. Musi on stać się cichy, stanąć w miejscu, z którego może dokonać wewnętrznego zwrotu. Zwrot ten jest tak fundamentalny, że cała jego osobowość musi też za nim podążyć. Stopniowo uczy się dostrajać swoje pragnienia i styl życia do strumienia informacji wypływającego z jego serca, z jądra połączonego z pierwotnym źródłem Życia.
Ruch od środka na zewnątrz oznacza objawienie. Jest to ruch osoby prawdziwie twórczej, która zakotwiczyła swoją wiarę w Miłości, a więc jest w stanie działać bezwarunkowo w służbie bliźnim. Nie ocenia, a dzięki temu nie tworzy podziału między życiem wewnętrznym i zewnętrznym. Wsłuchuje się w pierwotne źródło i w ten sposób stwarza przestrzeń, w której Gnoza, Prawdziwa Wiedza Boga może się zamanifestować.
* Jan van Rijckenborgh, Alchemiczne Gody Chrystiana Różokrzyża tom 1, Rozekruis Pers, Wieluń 2005.
Pentagram numer 86 (1/2012)
Temat numeru: Człowiek i jego świat