Oczyszczanie przybytku serca

Serce jest centralnym słońcem, wokół którego obraca się całe nasze życie. Nadszedł czas, kiedy ludzkość może objawić swój stan wewnętrzny. Kultura materialna, fizyczna i duchowa nie posunęły ludzkości ani o krok na drodze wyzwolenia. Bezsporną pewność tego potwierdza wielki chaos, w którym ludzkość wciąż się pogrąża. O rzeczywistym wzejściu nie może być mowy.

Nie trzeba długo szukać przyczyny takiego rozwoju, bowiem staje się to oczywiste, gdy rzeczowo przyglądamy się faktom. Jest to brak boskiej siły miłości, która musi rzutować się poprzez formę objawienia człowieka. Tylko wtedy, kiedy forma objawienia zostaje uduchowiona tą siłą, oświecenie i zbawienie mogą przejawić się w istocie ludzkiej. Wszystkie fałszywe wyobrażenia myślowe i iluzje przestają . wówczas istnieć. Odnowiona krew może tylko wtedy płynąć, kiedy jest napędzana istotą prawdy i odżywiana zdynamizowaną wolą.

Osaczony chwilowymi okolicznościami, człowiek uczy się rozumieć, że istnieją nieuniknione prawa natury. Przez kosmiczne zmiany dzisiejsza ludzkość stawiana jest przed zadaniem zbudzenia zdolności z Nadnatury, które mogą objawić się w odnowionym życiu, o ile ludzkość zechce nauczyć się harmonijnie reagować na podwyższone wibracje życiowe.
Dlatego koniecznym jest, aby powstać ze zbudowanego przez siebie grobu. A to może dokonać się tylko wtedy, kiedy własna świadomość zerwie więzy łączące ją ze światem zmysłów. Do tego momentu nie może być mowy o sile miłości, albo o zbudzonym człowieku i wewnętrznym naporze, który odciska się w nowym życiu.

Wzniosły człowiek światła będzie mógł działać w swym polu życia, jeżeli sam zapewnił sobie prawdziwy chleb życia. Jeżeli we własnym życiu zaczyna rozprzestrzeniać wewnętrzną mannę, jaką zdobywa się przez stosowanie prawa miłości bliźniego. Dopiero wtedy zmartwychwstaje człowiek światła w sercu jego sanktuarium, aby wypromieniowywać boskie siły życiowe w postaci światła. Jest to jednak tylko piękna i wzniosła mowa, z której nic nie wynika, tak długo jak jest się jeszcze całkowicie związanym z materią i popiołem, tak długo jak żyje się w krystalizacji i niszczącym ogniu. Dlatego możemy przyjąć bez zastrzeżeń, że świątynia współczesnego człowieka jest tylko świątynią ruchomych projekcji. W dialektycznym człowieku nie panuje boskie umiłowanie prawdy w dosłownym znaczeniu tego słowa. W dialektycznym człowieku, z niego i przez niego objawiają się tylko imitacje; kopie tego, co niegdyś mogło być nazwane prawdziwym czy szczerym.

FAŁSZYWY BLASK, KTÓRY HIPNOTYZUJE

Ludzkie życie stało się zamglone iluzją, ponieważ fałszywy blask otumaniającego mroku przyciąga i hipnotyzuje ludzi. Przepływ fałszywego zadowolenia trwa, żeby tylko człowiek zwierzęcy nie obudził się ze śmiertelnego snu. Ludzkość uwięziona w tym morderczym stanie kroczy swą drogą przez materię. Serca są całkowicie zamknięte. Przez to ludzie nie są w stanie przyjąć niczego z refleksów światła, które wypływają z boskich sił miłości.
W takim procesie umierania człowiek miotany jest to tu, to tam. Musi on umrzeć – nie może być inaczej – ponieważ sam te obrazy iluzji stworzył w swoim dialektycznym polu oddechu. Istnieje jednak możliwość otwarcia „wschodnich drzwi” w przybytku głowy, aby wpuścić gnostyczne impulsy światła, które będą mogły wykonać swe zadanie. „Wówczas człowiek uzbrojony w magiczną laskę przebudzonej boskiej mocy świadomości zstępuje do swej własnej jaskini piekła.

Zejście to określi, czy magiczna laska ucznia misteriów żyje i wibruje na tyle, by zabezpieczyć jego drogę powrotną do utraconego raju. Aby móc w pełni zrealizować ten proces, między innymi jego źródło życia musi funkcjonować we właściwy sposób. Bowiem ciągle jeszcze obowiązują słowa: Twórz swoją własną szczęśliwość, pracuj nad własnym oświeceniem. Potrzebne jest do tego człowiekowi samopoznanie. Tylko wtedy może uwolnić się on od iluzji tego zepsutego świata.

WZNIOSŁY CZŁOWIEK PODNOSI SIĘ W SIEDMIORAKIM SERCU

Aby objaśnić tę drogę rozwoju, zacznijmy od punktu wyjściowego – od serca. Jest ono centralnym punktem duchowej świadomości. Serce jest centralnym słońcem, wokół którego krąży całe życie człowieka. Prawdopodobnie wiecie, że w sercu znajduje się siedem komór, cztery dolne i trzy górne komory. Możemy przyjąć, że cztery dolne komory związane są z czterema aspektami ludzkiego ciała. Trzy wyższe komory związane są natomiast z potrójnym ego, czyli jądrem dialektycznej świadomości. Człowiek posiada więc siedmiorakie serce, które w pełni koresponduje z jego siedmioma jądrami początkowymi, jakie występują w systemie mikrokosmicznym.

W każdej komorze serca znajduje się organ, który można porównać ze zwojem mózgowym. Wiecie, co rozumie się przez zwój mózgowy, jest to organ o określonym działaniu świadomości. Organ, z którego wychodzi określone działanie świadomości. Organ ten ze swej strony koresponduje z szyszynką, która znajduje się na szczycie głowy.

Kiedy siedmiorakie serce promieniuje na podstawie oczyszczonego stanu krwi, porównać je można z różą, albo z siedmiopłatkowym świętym lotosem. Siedmiorakie serce występuje także w opowieściach o Buddzie, który wycofał się do swojej siedmiorakiej groty. Mowa jest tu o wzniosłym człowieku – Buddzie, który wzniósł się w siedmiorakim sercu swej świątyni, aby swe odnowione życie wypromieniowywać w postaci Światła. Pomyślcie także o stajni, w której musiał narodzić się Jezus. Jezus jest boskim człowiekiem, który narodził się w promieniowaniu siedmiu gwiazd gwiazdozbioru „Stajnia” południowej półkuli. Pomyślcie o niebiańskim człowieku, jedynym, który mógł wejść do siedmiorakiego systemu mikrokosmicznego z jego siedmioma jądrami słonecznymi.
Także w mózgu znajduje się siedem komór. Tworzą one bramę do serca. Trzy komory służą oświetleniu trojakiego jądra świadomości. Cztery pozostałe komory oświetlają myślenie, pożądanie, życie i cielesność. A rezultat tego zostaje ostatecznie postawiony w służbie jedynego centralnego ducha. Tak jak serce zajmuje swe miejsce w punkcie centralnym duchowej świadomości, tak głowa jest centrum zdolności rozumowania i świadomości rozumowej. To, czego nie chce głowa, nie wejdzie także do serca.

WDYCHANIE NOWEGO ETERU

Idea jest zatem przyjmowana przez głowę. Teraz jednak to, w jaki sposób ta przenoszona idea wprowadzona zostaje do przybytku serca zależy od systemu wdychania i wydychania danego człowieka. Bowiem między głową i sercem znajdują się płuca. Płuca moglibyśmy nazwać posłańcem, gdyż poprzez mały krwioobieg odżywiają one głowę i serce niezbędnymi substancjami życiowymi. Prawe płuco składa się z trzech, a lewe z dwóch płatów. Odpowiada to funkcji płuc, która u obecnego człowieku w porównaniu do odnowionego człowieka została trwale zakłócona. System wdychania i wydychania dialektycznego człowieka nie funkcjonuje czysto i harmonijnie. Pierwsza komora płuc pracuje w oparciu o fałszywą zasadę życiową, druga komora płuc opiera się o zasadę chorej cielesności, trzecia komora płuc wywołuje fałszywe manifestacje życiowe, czwarta komora płuc wywołuje fałszywe życiowe rezultaty, a piąta komora płuc przekazuje dalej fałszywe myślenie.

Przez układ oddechowy następuje wymiana substancji znajdujących się we krwi z substancjami powietrza, i na odwrót. Dwutlenek węgla i para wodna wydalane są z krwi do powietrza. Tlen, eter i siły duchowe przyjmowane są z powietrza. Krew jest stale odnawiana w naczyniach włosowatych. Tętnice płucne odprowadzają z ciała krew ubogą w tlen, a żyły płucne wzbogaconą w tlen krew doprowadzają z płuc do serca. Nie tylko krew jest stale odnawiana, lecz także zużyte powietrze w płucach jest podczas oddychania stale zastępowane nowym powietrzem.
Dla uczniów Szkoły Duchowej ważna jest wiedza o tym, że przez wdech i wydech powietrza jest jednocześnie wdychany i wydychany eter. Podczas głębokiej inhalacji możliwa jest wymiana powietrza w ilości około pięciu litrów. Zdarza się to jednak rzadko. Podczas normalnego oddychania przyjmuje się i oddaje zaledwie około pół litra powietrza. Płuca zatrzymują pewną stałą ilość około trzech litrów powietrza i eterów. Stąd podczas każdego wdechu i wydechu odnawiana jest tylko część atmosfery w płucach. Reszta pozostałego powietrza miesza się z niewielką ilością świeżego powietrza.

Teraz musicie dobrze zrozumieć, co to znaczy i dlaczego podaliśmy te objaśnienia. Każdy człowiek posiada układ oddechowy. Przez ten układ przyjmuje także siłę miłości Boga. Siły duchowe i eteryczne wchodzą do naszego systemu poprzez wdychanie powietrza, które wypełnia nasze płuca. I teoretycznie przez wydech rozsiewamy Jego siłę, Jego miłość i Jego światło.

Gdyby teraz człowiek był w stanie pozwolić wdychanym boskim siłom działać w prawidłowy sposób poprzez naczynia krwionośne, wtedy emanujące z niego życie byłoby bezsprzecznie czyste i pełne miłości. A postępowanie jego byłoby z tym zgodne. Patrząc jednak realistycznie wiemy, że każdy człowiek siły te asymiluje i rozsiewa na swój sposób. A czyni to odpowiednio do swego wewnętrznego stanu bytu, zgodnie z rodzajem swego mniej lub bardziej oczyszczonego układu krwionośnego. A więc nie to co w usta wchodzi zanieczyszcza człowieka, lecz to co z ust wychodzi. Ponieważ to odzwierciedla jego aktualny stan życia.

CZŁOWIEK ZEWNĘTRZNY SŁUŻY ŚPIĄCEMU CZŁOWIEKOWI NIEBIAŃSKIEMU

Szkoła Duchowa Różokrzyża jest w pełni ukierunkowana na to, aby poprowadzić ludzkość do odnowienia serca. Szczególnie poświęca się zadaniu doprowadzenia świadomości ucznia do zrozumienia prawidłowej asymilacji boskich eterów, która jest fundamentalnym warunkiem dla całego odnowienia. Wtedy uczeń wewnętrznie okazuje wdzięczność za wielką łaskę, za to, że tak czyste koncentracje eteru mogą rozwijać się w konstelacji jego pola oddechu. Lecz jednocześnie jest on wdzięczny także za to, że widzi wyraźnie, że tylko takie skoncentrowane działanie eteru jest w stanie dotrzeć do niebiańskiego, słonecznego jądra w jego mikrokosmosie. Szkoła Duchowa nieustannie wskazuje swoim uczniom na to czyste oddziaływanie eteru. Kładzie duży nacisk na to, aby jej uczniowie wyraźnie to rozpoznali. Bowiem cała siedmioraka sfera działania człowieka obraca się w końcu wokół śpiącego niebiańskiego człowieka i jemu służy.

Jednakże, kiedy mały krwioobieg ucznia opanowany przez system płuc nie może przepracować potrzebnych sił, ponieważ oczyszczenie krwi nie osiągnęło jeszcze wymaganego poziomu, wówczas całe jego dobre pojmowanie i rozumienie kosmicznych praw oraz jego poczucie wielkiej łaski, która przypadła mu w udziale, nie ma najmniejszej wartości! Gdyż medulia oblongata, przedłużony rdzeń kręgowy, brama między głową i sercem, która znajduje się za móżdżkiem, łączy go tylko wtedy z jego boską wiedzą z uniwersalnego życia, kiedy już powstały właściwe powiązania z sercem, które promieniuje jak siedmiopłatkowa róża. Powiązania te powstaną nie wcześniej niż system płuc osiągnie stan pięciorakiego czystego działania. Rozwija się przez to w pełni harmonijne połączenie serca i głowy. Medulla oblongata umożliwi uchylenie zasłony Izydy, kiedy jej język wibracyjny będzie zgodny z siedmiorako promieniującym sercem i siedmiorako świecącą głową.

Teraz chodzi tylko o to, aby uczeń dobrze zrozumiał – o ile ze świętą powagą pragnie on kroczyć ścieżką uwolnienia – że oczyszczenie jego przybytku serca jest warunkiem dla wszystkich jego działań. Oczyszczenie to nastąpi w wyniku uświęconego i czystego życia: w uczynku i w prawdzie.

Nikt nie może uczniowi opisać jego ścieżki. Także nie każdemu jest jeszcze dane pozostawać w delikatnym powietrzu wyższej sfery pogodnego życia. Bowiem dla wielu ścieżka prowadzi jeszcze tymczasem przez posępne eteryczne chmury wcześniejszych egzystencji. Jednak ci, którzy przez nieustanne wysiłki mogą przyjąć pomoc Wielkich, poruszać się będą w pogodnym życiu i będą mogli łatwiej oczyścić swój układ oddechowy, niż ci, którzy jeszcze muszą dźwigać poprzednie żywoty.
Bądźcie świadomi tego, że tam gdzie jest wasz skarb, będzie także i wasze serce. Innymi słowy, kiedy sens waszego życia spoczywa w tym, co absolutnie ludzkie, w tym, co promieniuje w Jezusie Panu – i świadczycie o tym jako o rzeczywistości waszego życia! – wtedy to, co podludzkie nie będzie wam już szkodzić. Będzie musiało ustąpić.
Obyście wkrótce w świątyni waszego własnego życia, w środku natury śmierci mogli doświadczyć pokoju i radości tego nowego stanu życia.

Catharose de Petri

Pentagram numer 26 (1997)