Bezkonfliktowe istnienie

„Żyć bez konfliktu!” Proste słowa. Słysząc je, prawdopodobnie wzruszymy ramionami i pomyślimy: „No tak, zawsze toczy się jakiś konflikt, nie istnieje życie bez niego, dlatego może nie powinniśmy za bardzo przejmować się tym problemem …”

Według mitu o stworzeniu świata przyczyną upadku człowieka stał się konflikt, który powstał w wyniku zjedzenia owocu z drzewa tajemnicy, drzewa symbolizującego dysonans, rozdzielenie prowadzące do konfliktów.
Skosztowanie owocu poznania przeciwieństw albo, innymi słowy, usłuchanie „podszeptów węża” stało się przygrywką do naszego obecnego stanu życia.

Pomimo że traktujemy to zdarzenie jako zamkniętą przeszłość, tak naprawdę jego skutki trwają do dzisiaj. Czyż konflikt nie stanowi integralnej części naszej codzienności teraz, jutro, pojutrze, aż do momentu, gdy doznamy przebłysku zrozumienia, który dogłębnie nami wstrząśnie? Dzień po dniu zjadamy owoce z drzewa przeciwieństw. Nie możemy postępować inaczej, gdyż nasz początek, jako istot, tkwi w syntezie przeciwieństw, pozytywnych i negatywnych impulsów.

Nasze myślenie i odczuwanie kształtują wybory, których stale musimy dokonywać: wybór pomiędzy dobrem i złem, za i przeciw, sympatią a antypatią, moją opinią a opinią innych ludzi, o tak, drzewo konfliktu dźwiga ogromną różnorodność owoców. Historia ludzkości rozpoczęła się od spróbowania tego pierwszego owocu, które sprawiło, że wszystkie inne owoce smakują tak samo i dają taki sam efekt.
Pierwotne sięgnięcie po ten owoc, nadal powoduje negację boskiej jedności, lekceważenie pierwotnej całości, rajskiego stanu, odwrócenie się od tego, co święte, pełne, zrodzone ze Światła.

Znamy obraz węża owijającego się wokół pnia drzewa. Symbolizuje on moc tak zwanej świadomości spinalnej (rdzeniowej). „Spina” oznacza dosłownie „kręgosłup”, czy raczej „kolec” lub „cierń”, w kontekście podobnych do kolców wypukłości na kręgach. Energia spinalna (rdzeniowa) wspina się niczym wąż w górę kręgosłupa i manifestuje się w głowie, w formie naszej zdolności myślenia, naszego umysłu.

Nasz umysł czyli zdolność myślenia rozdziela, tworzy wątpliwości, dysonanse i sprzeczności, wciąż rozróżnia, kreując konflikty. Codziennie możemy obserwować skutki tej działalności w życiu pojedynczych ludzi oraz narodów naszej planety a przede wszystkim doświadczyć w nas samych. W rzeczywistości konflikt został wpisany w biologiczną strukturę naszej osobowości.

Oczywiście przyczyna konfliktu może leżeć poza nami, ale gdyby nasza zdolność myślenia nie reagowała, zajmując odmienne stanowisko, spór nie powstałby. Przyczyną nędzy naszego życia jest tragiczny, zdegenerowany stan naszego mikrokosmosu, a zatem możliwość przezwyciężenia tego nieszczęścia również znajduje się w nas samych.

JEDNOŚĆ W ROŻNORODNOŚCI – ROŻNORODNOŚĆ W JEDNOŚCI

Nasza osobowość to tylko część mikrokosmosu; właśnie on, a nie ego, przechowuje nasze prawdziwe zadanie. Kosmos oznacza dosłownie ład, kombinację rzeczy według określonego porządku. Składają się nań siły i formy działające w zgodzie, co oznacza jedność w różnorodności, różnorodność w jedności. Każdy człowiek z odpowiednią wrażliwością może odnaleźć klucz potrzebny dla uleczenia naszego chorego istnienia.

Mikrokosmos, inaczej „mały kosmos” stanowi zatem kombinację różnych sił, form, poziomów świadomości i ciał. Pierwotnie system ten działał w doskonałej harmonii, która została zakłócona. W symbolicznym języku biblijnej mądrości wydarzenie to obrazuje samowolne sięgnięcie po owoc z drzewa tajemnicy. Boski porządek, czysta, alchemiczna świadomość ogniowa soli, siarki i rtęci została zakłócona przez węża z rozwidlonym językiem, dwoma strunami, tak jak w sytuacji dwu łańcuchowej helisy DNA, utworzonej przez pary nukleotydów (A, T, G, C), i tak Jedność w Miłości przestała istnieć. Rajskie drzewo poznania dobra i zła stało się drzewem konfliktu, z którego spożywamy każdego dnia. Dlaczego tak się dzieje?

Konflikt prowadzi do walki, podziału, kolizji na wielu poziomach: mentalnym, psychologicznym, a także fizycznym. Nie potrafimy współistnieć z innymi bez sporu, ponieważ nigdy nie rozwiązaliśmy wewnętrznego konfliktu w nas. Nie żyjemy w zgodzie z przykazaniem: „Będziesz miłował Boga (czyli uniwersalny porządek) ponad wszystko, a bliźniego swego, jak siebie samego”. Czy to jest wciąż niewykonalne zadanie? Czy czujemy tętno życia w tych słowach? Kochać siebie na tym poziomie oznacza życie bez konfliktu z samym sobą; poszukiwanie w głębokiej pokorze i tęsknocie boskiego porządku. Jeśli tak nie postępujemy, skazujemy siebie na przechodzenie od jednego konfliktu do następnego.

Drzewo przeciwieństw to nie tylko mit z odległej przeszłości. Rośnie ono w nas – jesteśmy jego uosobieniem. Nie pozostajemy wobec konfliktów obojętni, rządzą naszymi sercami, zajmują nasze myśli, określają nasze działania, nieustannie nas prześladując. Jak często w ciągu dnia, co godzinę, a może nawet co minutę, mówimy „tak”, „nie”; jesteśmy „za” lub „przeciw”?

Spór może dotyczyć wszystkiego: innych ludzi, opinii, związków z obcymi, krewnymi, kolegami, sytuacji w pracy czy w korku ulicznym, sytuacji na świecie czy pogody… Wyliczania nie da się zakończyć. Wiele z tych konfliktów zajmuje nas znacząco, wywołuje uczucia i przeżycia, które prowadzą do mentalnych dyskusji i dysonansów. Wciąż oceniamy, w wielu wypadkach nawet nie będąc tego świadomymi.

Strach, przekleństwo ludzkiego istnienia, wywodzi się z podstawowego konfliktu: zakłócenia boskiego ładu w nas. Lęk, wątpliwości i niepewność wiernie towarzyszą wszelkim sporom, często wyładowując się w formie ataku, agresji i przemocy. Zwróćmy uwagę na rozbieżność pomiędzy sercem a głową, dualizm myśli i uczuć. Brak harmonii ujawnia się także w kościach i szpiku kostnym, we krwi, w polu oddechu, we wszystkich sferach i warstwach mikrokosmosu. Boski porządek został zakłócony, na tym polega podstawowy problem naszego życia. Pamiętajmy, że chaos wibruje w naszej istocie, a nie gdzieś na zewnątrz nas, nawet jeśli przyczyny spięcia znajdują się w otoczeniu. Konflikt to zjawisko psychologiczne, wywodzące się z poczucia oddzielenia, które oczywiście tkwi wewnątrz nas.

„Będziesz miłował Boga ponad wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego”. Wyczuwamy, że te słowa to klucz do usunięcia ontologicznego podziału. Ale w jaki sposób go użyć? Będziesz miłował Boga (uniwersalny, pierwotny porządek rzeczy) ponad wszystko. Oznacza to: wznieś się do boskości, z powrotem połącz się z Nim, połącz swoją duszę z Bogiem, nieskończonością, niezmierzonym potencjałem, pierwotnym źródłem Miłości, Mądrości i Siły. Miłość jest porządkiem, jednością, to wspólna praca, bycie razem bez podziału, czego nasz umysł nie potrafi pojąć, ponieważ ów stan bytu nigdy nie wyraża się na płaszczyźnie dialektycznej. Mądrość to jedność i porządek, a jedność i porządek manifestują się w boskiej sile, w boskim Duchu i przez niego. W Miłości, która wszystko otacza, w prawdziwej boskiej Miłości wszystko jest jednością.

Wyobraźmy sobie, że stoimy na brzegu małego jeziora i widzimy spokojną taflę wody, gładką jak szkło. W pewnej chwili wpada do niej mały kamyk albo kropla deszczu. Co dzieje się wówczas? Poczynając od miejsca, w którym kamyk zetknął się z wodą, rozchodzą się fale w postaci doskonałych okręgów. Te z kolei rozszerzają się, stając się coraz większe dookoła punktu kontaktu kamyka z wodą. Tak wygląda doskonały wzorzec fal, doskonały porządek.

W pewnej odległości od tego miejsca, jeszcze mniejsze kamyki czy krople wpadają do wody. Co wtedy widzimy? Wszędzie tworzą się doskonałe okręgi na wodzie, rozszerzając się od miejsca kontaktu kamyków z wodą, z centrum. W pewnym momencie te okręgi przenikają się wzajemnie i zaczynają rezonować. Powstaje wspaniały chaotyczny schemat, ruchoma, falowa sieć utworzona z rozszerzających się i mieszających ze sobą okręgów wodnych.

Jest to fascynujące widowisko. Tak długo jak dotyczy ono tylko dwóch, trzech lub czterech przecinających się okręgów, cały czas można śledzić ich ruchy przenikliwie obserwującym okiem. Ale gdy na powierzchni pojawią się dziesiątki punktów kontaktu, porzucamy próby podążania za serią ruchów i poddajemy się pięknu zakłócających się nawzajem wzorów, które wprawiają w ruch całą powierzchnię wody.

To, co na pierwszy rzut oka wydaje się być konfliktem, zderzeniem lub wzajemnym hamowaniem fal, okazuje się być misterną współpracą, harmonijnym schodzeniem się razem, dostosowywaniem do siebie nawzajem. Stwierdzamy, że został osiągnięty konsensus, porozumienie oparte na wewnętrznym porządku. Ten konsensus stanowi koniec konfliktu i można go porównać do nowo utworzonego porządku w naszym własnym systemie mikrokosmicznym a w konsekwencji także pomiędzy ludźmi, ludźmi podążającymi ścieżką ku prawdziwej Wolności.

Woda to cudowny element. Schemat zakłóceń może wiele wyjaśnić. Odkształcenie powstaje w efekcie dwóch jednoczesnych ruchów, które hamują lub wzmacniają siebie nawzajem, jak wibracje albo inne ruchy podobne do fal.
Woda może nas wiele nauczyć, ale wymaga uwagi. W Tao Te King Lao Tse także posługiwał się obrazem wody. W Powszechnej Nauce woda często spełnia funkcję symbolu uzdrowienia, stawania się całością. Picie Żywej Wody oznacza wyniesienie do innej, wyższej świadomości, a ponieważ świadomość z definicji jest zawsze stwórcza i objawiająca, picie Żywej Wody to także wstąpienie do wyższego stanu życia.

STAN ŚWIADOMOŚCI JEST STANEM ŻYCIA

„Stan świadomości jest stanem życia”. To stwierdzenie także zawiera klucz do prawdziwego odnowienia życia. Kiedy zmienia się świadomość, zmienia się życie. Kiedy rodzi się nowa świadomość, jednocześnie rodzi się nowe życie.
Świadomość to siła stwórcza, objawiająca, ponieważ jest energią. Ten, kto pozostaje zablokowany w starej świadomości, kontynuuje stare, egocentryczne życie. Kiedy świadomość podlega wpływom mechanizmów czy wzorów energetycznych astrologicznej Ery Ryb, Barana lub Byka, objawienie życia będzie im odpowiadać.

Kiedy świadomość otwiera się na nowe energie, czy inaczej mówiąc, na wylewane na świat „wody” Ery Wodnika, objawia się to w naszym życiu, a co za tym idzie, również w kontaktach z innymi ludźmi. Dostosowanie do siebie nawzajem, zgoda, współpraca, otwartość, jasność, prostota, pokora, a więc harmonia powstała dzięki odrodzonemu porządkowi, Miłość – to nowy duch Wodnika. Nie wskazujemy na mniej lub bardziej odległą przyszłość, ale na teraźniejszość. Wodnik oznacza wspólne tworzenie jedności według nowego wzorca energetycznego. Staje się to możliwe, gdy następuje przywrócenie jedności w naszym własnym mikrokosmosie, wtedy gdy pozwalamy nowemu „duchowi czasów” działać w nas. To wstęp do uczty powszechnej Miłości. Ta zapowiedź obecnie głośno rozbrzmiewa. Powróćmy jeszcze raz do podobnego falom obrazu koncentrycznych okręgów na wodzie, które powstają dookoła centrów czyli miejsc, gdzie wpadają kamyki do wody.

To prosty, ale dość trafny symbol wskrzeszonego na nowo mikrokosmosu. Istnieje punkt kontaktu, promieniujące centrum w sercu, z którego rozchodzą się fale. Ten punkt koncentracji stanowi Róża Serca, pobudzona przez wpływające promienie Światła z boskiego ładu życiowego, wielkiego kosmosu Miłości, którego promienie rozchodzą się falowo w wibrujących okręgach Światła, kształtujących również mikrokosmos. Rzeczywistość mikrokosmiczna ma wiele wymiarów. Mikrokosmos, żyjący w boskiej harmonii i boskim ładzie, to system rozszerzających się okręgów fal i energii, które ostatecznie okazują się być w wibrującym kontakcie z nieskończonością boskiego objawienia. Kiedy nasze centrum, Róża Serca, zaczyna wibrować, dzieje się cud, pod warunkiem, że istota ludzka dostosuje się do zmiany, inaczej mówiąc, gdy istnieje zgoda także i na tym poziomie.

To jest koniec zdegenerowanego życia w nas, koniec odwiecznego konfliktu powstałego w wyniku podszeptów węża z rozwidlonym językiem, żerującego na drzewie tajemnicy. Wówczas kończą się także wszystkie zewnętrznie projektowane konflikty. Kiedy tylko zostaje przywrócony boski porządek w nas, znów budzi się w nas Miłość, Miłość do wszystkich i wszystkiego.

Taki jest Wodnik! Będziesz miłował Boga ponad wszystko a bliźniego swego, jak siebie samego. Wówczas drzewo dobra i zła stanie się znowu drzewem prawdziwej harmonii, pierwotnego porządku i Miłości… Drzewem Życia, rosnącym w nas samych.

Pentagram numer 82 (1/2011)