Skarbnica tekstów duchowych
Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.
SYMBOLE DUSZY
Esej 8 – Dusza jako zwierciadło
Szukasz kogoś, kto mógłby Cię obdarzyć trwałym szczęściem? Spójrz w lustro! W naszej kulturze utarło się wierzenie, że szczęście można odnaleźć tylko dzięki innym ludziom i rzeczom znajdującym się na zewnątrz nas. Gdy w to wierzymy, na pewno prędzej lub później się rozczarujemy, ponieważ trwałe szczęście można odnaleźć tylko w sobie, w Duszy, która jest połączona z Duchem. Aktywna Dusza to książę na białym koniu, który może nas obdarzyć jedynym, wiecznym szczęściem.
Oczywiście, posiadając ciało fizyczne i duszę osobowości, potrzebujemy świata zewnętrznego i czterech znanych nam królestw natury: minerałów, roślin, zwierząt i ludzi, nie tylko dla utrzymania przy życiu naszego ciała fizycznego, lecz w szczególności dla dobra naszej duszy osobowości. Kontakt z innymi jest niezbędny dla naszego wzrostu i prawidłowego funkcjonowania. Poprzez interakcje z pokrewnymi duszami i zdobywanie różnego rodzaju doświadczeń w tym świecie, zyskujemy wiedzę, rozwijamy umiejętności i poznajemy siebie. Otaczający nas ludzie i stworzenia wokół nas są naszym lustrem. I również nasza Dusza może być postrzegana jako lustro.
W powieści przygodowej Edgara Rice’a Burroughsa „Tarzan wśród małp” z 1912 roku oraz w jej licznych adaptacjach filmowych, słynny bohater z dżungli, Tarzan, stopniowo przekształca się z ludzkiego zwierzęcia w dżentelmena. W prawdziwym życiu nie byłoby to jednak możliwe, ponieważ ludzkie dziecko, które zostało wykarmione przez innego ssaka, np. małpę lub wilka i dzięki temu było w stanie przeżyć, nie może rozwinąć normalnej osobowości. Będzie się zachowywać jak zwierzę i już na zawsze pozostanie w tyle w rozwoju społecznym, poznawczym i językowym. Wskazuje na to około sto przypadków tzw. wilczych dzieci lub dzikich dzieci, jakie zostały odnalezione na przestrzeni ostatnich stu lat.
Człowiek z natury naśladuje innych. Nauka zaczyna się najczęściej od naśladowania innych, imitowania lub zachowań lustrzanych. Wydaje się nawet, że w ten sposób został zaprojektowany nasz mózg.
W połowie lat dziewięćdziesiątych badacze z uniwersytetu w Parmie odkryli podczas testów na małpach, że niektóre obszary naszego mózgu aktywują się nie tylko podczas naszego działania, lecz również podczas obserwowania działań innych. Gdy na przykład badacz pokazał małej małpce język, określone neurony w jej mózgu, zbliżone do neuronów w mózgu badającego, zaświeciły się, co spowodowało, że małpie dziecko również wystawiło język. Ponieważ te szczególne neurony sprawiają, że zachowanie człowieka lub zwierzęcia zostaje odzwierciedlone przez innego człowieka lub zwierzę, są one często nazywane neuronami lustrzanymi.
Neurony lustrzane
Praca neuronów lustrzanych pozwala nam zrozumieć, dlaczego niektórzy ludzie są tak zafascynowani podczas oglądania np. zawodów sportowych lub filmów. Widzowie potrafią wczuć się w graczy lub aktorów, ponieważ doświadczają mniej więcej tych samych myśli i odczuć, co oni. Naszą zdolność do łączenia się z innymi i empatii zawdzięczamy właśnie neuronom lustrzanym. Dzięki nim możemy również, poprzez aktywność wewnętrzną, doskonalić się w wielu czynnościach. Możemy na przykład stać się lepszymi łucznikami, jeśli wizualizujemy sobie często różne ruchy związane ze strzelaniem z łuku. Neurony lustrzane aktywują się nie tylko podczas aktu obserwacji, lecz również podczas wizualizacji. Oglądanie obrazów pełnych przemocy lub smutku, wywołuje w nas bolesne odczucia za sprawą naszych neuronów lustrzanych. Mimo to wielu ludzi ogląda brutalne filmy i nieprzerwany strumień obrazów niosących z sobą energię smutku, strachu i nędzy dociera poprzez media do milionów salonów na całym świecie. Główną przyczyną takiego stanu rzeczy jest fakt istnienia pewnych astralnych i eterycznych sił, które pozyskują, m. in. za pośrednictwem mediów, naszą energię życiową, aby przeżyć. W Ewangelii „Pistis Sophia” są one nazwane archontami i eonami.
Wskazane jest, aby osoby, których celem jest rozwój Duszy Duchowej, nie otwierały się na żaden rodzaj astralnej aktywności, ponieważ staną się przez to mniej otwarte na boskie siły, odpowiedzialne za gnostyczne odnowienie całej naszej istoty. Wszystko, na czym skupiamy uwagę, wzrasta. Ciągłe skupianie uwagi na bólu, smutku i cierpieniu, doprowadza człowieka do depresji, bezsilności i rozpaczy, tak, że nie jest w stanie nic z tym zrobić.
Jak to możliwe, że tylu ludzi fascynuje się obrazami, uczuciami i myślami związanymi z bólem, smutkiem i cierpieniem? Według Eckharta Tolle jednym z najważniejszych powodów jest fakt, że niemal wszyscy ludzie noszą w swym polu energetycznym pokłady starego bólu. Tolle mówi, że wszystkie negatywne emocje z przeszłości, z którymi człowiek nie zmierzył się do końca, nie zaakceptował ich i nie porzucił, doprowadziły do powstania ciała bolesnego. W swej książce „Nowa Ziemia” pisze o tym w ten sposób:
„Ciało bolesne jest na wpół autonomiczną formą energii, egzystującą w polu energetycznym większości ludzi; jest bytem złożonym z energii emocjonalnej. Posiada prymitywną inteligencję, przypominającą przebiegłe zwierzę, ukierunkowaną głównie na przetrwanie. Jak wszystkie formy życia, musi się żywić, aby pozyskiwać energię, a pożywienie, którego potrzebuje, składa się z energii, która jest kompatybilna z jej własną, i która wibruje z podobną częstotliwością. Wszystkie bolesne doświadczenia emocjonalne mogą być wykorzystane przez to ciało jako pokarm. Dlatego żywi się ono negatywnym myśleniem i dramatami w związkach. Ciało bolesne jest w swej istocie uzależnieniem od nieszczęścia”.
Gdy chcemy wyzwolić się spod wpływu ciała bolesnego, w pierwszej kolejności musimy zacząć od uświadomienia sobie, że je posiadamy.Następnym, jeszcze ważniejszym zadaniem, jest zachowanie uważności, aby dostrzec moment, w którym ono się uaktywnia, co objawia się jako silny strumień negatywnych emocji, przepływających przez ciało. Jeśli ciało bolesne zostanie rozpoznane, nie będzie mogło dłużej podszywać się pod nas, a więc i odnawiać się.
Możemy uwolnić się od utożsamiania się z ciałem bolesnym poprzez świadomość; Tolle opisał to w pierwszym rozdziale swej książki. Jeśli nie utożsamiamy się z ciałem bolesnym, nie może ono wywierać żadnego wpływu na nasze myśli i odżywiać się nimi. W większości przypadków, ciało bolesne nie rozpłynie się natychmiast, lecz gdy odetniemy mu dostęp do naszych myśli, stopniowo straci swoją energię. Doprowadzi to również do zmian w mózgu – niektóre połączenia neuronalne osłabną lub zanikną, a zostaną utworzone oraz wzmocnione nowe.
Czy jesteśmy swoim mózgiem?
Z neurologicznego punktu widzenia, uczenie się tworzy i wzmacnia nowe połączenia pomiędzy komórkami mózgowymi, dzięki czemu mogą pojawiać się u nas nowe myśli, uczucia i działania. Każdy człowiek jest wyjątkowy i posiada jakąś osobistą przeszłość. Mózg każdego z nas jest zatem ze swej natury zindywidualizowany i odzwierciedla każdego z nas. Niektórzy ludzie posuwają się nawet do całkowitego utożsamiania się ze swoim mózgiem. Na przykład holenderski badacz mózgu, Dick Swaab, napisał książkę popularno-naukową, zatytułowaną „Jesteś swoim mózgiem”. Tytuł ten jest wyrazem materialistycznego światopoglądu, którego Swaab jest zwolennikiem.
Na razie większość naukowców uważa, że świadomość człowieka jest wynikiem aktywności mózgu. Z duchowego punktu widzenia jest dokładnie odwrotnie – świadomość jest podstawą wszelkiej manifestacji, w tym aktywności mózgu.
Taki pogląd zgadza się w pełni z badaniami niderlandzkiego kardiologa, Pima van Lommela. Badania nad doświadczeniami z pogranicza śmierci wykazują jednoznacznie, że dopóki bije serce, możliwe jest zachowanie jasnej świadomości, pomimo braku aktywności mózgu. Dlatego myślenie, że mózg jest siedzibą świadomości jest nieporozumieniem. Jest on raczej nośnikiem świadomości.
Jeśli jesteśmy czujni, możemy w naszym codziennym życiu zauważać, że nasza świadomość nie ogranicza się jedynie do samej czaszki, lecz rozciąga się w szeroko w czasie i przestrzeni. Wiele osób na przykład doświadcza zjawiska telepatii telefonicznej. Dokładnie w tym momencie, gdy o kimś myślimy, odzywa się dzwonek telefonu i mamy bezpośredni kontakt z tym człowiekiem. Bywa również, że czasami mamy wizję sytuacji, która wydarzy się w przyszłości. Tego rodzaju zjawiska badał Rupert Sheldrake i stwierdził, że są one częste. Z pomocą kamer odkrył również, że zwierzęta domowe, takie jak psy i koty, często z wyprzedzeniem wiedzą, kiedy ich pan wraca do domu, mimo że nie mogą tego postrzec swoimi zmysłami. Wymienione powyżej, niezwykłe zjawiska, znane były już indyjskim wtajemniczonym, którzy łączyli je z fenomenem Akaszy. Fenomen ten opiera się na kosmicznym eterze, który przenika całą przestrzeń. Przeszłość, teraźniejszość, a według niektórych ludzi, nawet przyszłość zapisane są w Akaszy w jednej, wszechogarniającej synchroniczności.
Lynne Mc Taggart napisała w swej książce „Pole – Poszukiwanie Tajemniczej Siły stojącej za Wszechświatem”, że odkryte przez fizyków „pole energii punktu zerowego”, które ma związek z niewielkimi drganiami na poziomie kwantowym, może być owym polem Akaszy. Przedstawia wiarygodną teorię naukową, która wyjaśnia wszystkie te zjawiska, począwszy od funkcjonowania DNA, poprzez komunikację międzykomórkową i homeopatię, na doświadczeniach pozazmysłowych skończywszy.
Gabinet luster
Człowiek bywa nazywany mikrokosmosem, czyli mikroskopijnym światem, ponieważ odbija się w nim wszechświat. Zjawisko odbicia lustrzanego zachodzi we wszystkich wymiarach i na wszystkich poziomach wszechświata. Księżyc odbija światło słoneczne. Oczy człowieka odzwierciedlają jego stan psychiczny i fizyczny. W przypadku telepatii telefonicznej, myśl o przyjacielu odbija się w świadomości danej osoby. Suficcy poeci nazywali świat myśli „Aina Khana”, co oznacza „gabinet luster”.
Sposób, w jaki doświadczamy świata, odzwierciedla nasz stan wewnętrzny. Nie widzimy świata takim, jaki jest, lecz takim, jacy my jesteśmy. Gdy jesteśmy szczęśliwi, doświadczamy świata w zupełnie inny sposób, niż wtedy, gdy jesteśmy smutni.
Wielki poeta perski, Nezami, w swoim rękopisie „Skarbiec Tajemnic”, opowiada historię, w której Jezus i jego uczniowie idą drogą i znajdują martwego psa w stanie rozkładu. Uczniowie odczuwają obrzydzenie, widzą odrażające zwłoki i narzekają na smród. Jezus natomiast zauważa tylko piękno. Patrzy na psa i chwali biel jego zębów. Morał z tej historii jest taki, że nie wolno ocenia, i że pod wszelką pozorną brzydotą kryje się piękno. Wyzwanie polega na tym, żeby zawsze we wszystkim widzieć piękno i doświadczać go, ponieważ w ten sposób Dusza może się objawiać na tym świecie.
Gdy doświadczamy piękna, pokoju i radości, jesteśmy tego odzwierciedleniem. Inayat Khan (1882-1927), najważniejszy przedstawiciel sufizmu na Zachodzie, napisał:
„Człowiek, którego serce odzwierciedla radość, dokądkolwiek się uda, będzie uszczęśliwiał innych. Wszyscy ludzie pogrążeni w smutku, o złamanych sercach, rozczarowani – odżyją. Dzięki człowiekowi, odzwierciedlającemu radość, ich sercom zostanie przekazana strawa”.
Kryształy wody
Nasz stan umysłu odzwierciedla się w naszym ciele i bezpośrednim otoczeniu. Japoński badacz, Masaru Emoto, badając kryształy wody, ukazał zaskakujące zjawisko odzwierciedlania energii. Zamroził próbki wody, które zostały wcześniej wystawione na negatywne lub pozytywne słowa, myśli, emocje i różne gatunki muzyki. Następnie sfotografował przez mikroskop roztapiające się kryształy wody. Emoto ustalił, że cząsteczki wody wystawionej na pozytywną energię, układają się w piękne wzory, o doskonałym kształcie, natomiast od negatywnej energii słów, myśli i emocji tworzą się brzydkie, zdeformowane plamy.
Cząsteczki wody wystawionej na działanie muzyki Bacha, ułożyły się we wspaniałe, czyste, symetryczne kryształy, podczas gdy cząsteczki wody, która została wystawiona na oddziaływanie muzyki heavy metalowej, zastygły, tworząc nieregularne, amorficzne wzory.
Jeśli dogłębnie zrozumiemy znaczenie badań Masaru Emoto, uzyskamy klucz do przeprowadzenia wielkich zmian, zarówno na poziomie osobistym, jak i zbiorowym a nawet globalnym. Badania te pokazują wyraźnie, że jakość naszych myśli i uczuć ma decydujący wpływ na jakość naszego życia.
W swej książce „Metafizyka” Inayat Khan porównuje Duszę człowieka do przejrzystej, szklanej płyty. Gdy jedna ze stron płyty jest zakryta, staje się lustrem. Zewnętrzne doświadczenia odbijają się w Duszy, gdy jej wnętrze jest zasłonięte. Osoba, która chce dotrzeć do wiedzy wewnętrznej, będzie musiała zakryć zewnętrzną część swojej Duszy, aby móc widzieć to, co duchowe, a nie to, co zewnętrzne. Będzie to możliwe, gdy człowiek wycofa się do swej wewnętrznej twierdzy.
Każdy człowiek znajduje się na swoim własnym poziomie rozwoju. Oznacza to m.in., że nie wszyscy są zdolni do odbijania duchowego światła. Ilustruje to poniższa historia zen:
„Pewnego dnia Huai-jang obserwował swojego ucznia Ma-tsu, pogrążonego w głębokiej medytacji. Zapytał go, co chciałby osiągnąć dzięki swym medytacyjnym ćwiczeniom. Ma-tsu natychmiast odparł:
– Chcę zostać buddą.
Huai-jang nie odpowiedział, tylko podniósł z ziemi kawałek dachówki i zaczął pocierać nim o skałę. Ma-tsu nie posiadał się z ciekawości i zapytał:
– Dlaczego trzesz dachówką o skałę?
– Chcę ją wypolerować, żeby zmieniła się w lustro.
Huai-jang zaprotestował:
– Jak pocieranie dachówki o skałę może sprawić, że ta zmieni się w lustro?
– Jak można stać się oświeconym, siedząc w medytacji?”
Branie odpowiedzialności
Okoliczności, których ciągle doświadczamy, odzwierciedlają nasze życie wewnętrzne. Jeśli zatem chcemy zmienić swoje życie, potrzebujemy odpowiednio zmienić to, co dzieje się w naszym wnętrzu. Jeśli sobie to uświadomimy, zrozumiemy, że nie możemy dłużej wchodzić w rolę ofiary i weźmiemy odpowiedzialność za to, czego doświadczamy. Zawsze mamy wybór, a podejmując świadome decyzje, rozwijamy się jako ludzie.
Sposób, w jaki się rozwijamy, zależy w dużym stopniu od naszych wrodzonych cech oraz od środowiska, w którym się znajdujemy. Od czasu powstania badań genetycznych, większość naukowców zakłada, że geny determinują nasz stan bytu i nasze zachowanie. Badania dr Bruce’a Liptona dowiodły jednak, że przekazywany przy narodzinach wzorzec DNA nie jest odciśnięty na zawsze. Geny nie decydują o naszym zachowaniu, ponieważ, jak wykazują badania, są one kontrolowane przez bodźce pochodzące z zewnątrz. Geny nie determinują naszego DNA; programują je nasze obserwacje, uczucia, myśli i przekonania. Lipton udowodnił, że nasze pozytywne i negatywne przekonania wpływają na aktywność genów, i mogą nawet zmienić nasz kod genetyczny. Oznacza to, że możemy wybierać dla siebie zdrowe przekonania i myśli, i tym samym prowadzić sensowne i wartościowe życie.
Na ścieżce gnostycznej człowiek dąży do tego, żeby stać się osobą natchnioną przez Duszę, aby w sensie symbolicznym, wertykalnie przyjąć Ducha, i promieniować Nim na płaszczyźnie horyzontalnej. Ze swej natury człowiek koncentruje się głównie na swoim ciele i duszy osobowości. Jest to z pewnością konieczne, ponieważ zindywidualizowana dusza osobowości musi rozwijać się w relacjach z innymi. Dlatego skoncentrowany na swoim „ja” człowiek ciągle pyta: „Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?” Aby się rozwijać, potrzebujemy pozytywnej afirmacji, i jeśli wszystko jest w porządku, otrzymujemy ją od swojego sumienia i otoczenia, które jest naszym lustrem.
Jednak, gdy przebudzi się Dusza, relacje te ulegają zmianie. Na pytanie, kto jest najpiękniejszy w świecie, lustro odpowiada, że pytający jest piękny, ale Śnieżka, symbolizująca Duszę, jest tysiąc razy piękniejsza od niego. Wtedy nadchodzi czas, aby skierować uwagę duszy osobowości na prawdziwą Duszę. Jeśli tak się nie stanie, będzie to oznaczać koniec duszy osobowości.
W 1903 roku angielski malarz, John William Waterhouse (1840-1917), namalował piękny obraz przedstawiający starożytny grecki mit o Echo i Narcyzie, wyrażający podobną ideę. W pięknych okolicznościach przyrody, przystojny, młody mężczyzna leży płasko na brzuchu i wpatruje się w krystalicznie czystą wodę w stawie. Jest całkowicie zafascynowany odbiciem swojej twarzy w wodzie i nie zwraca uwagi na Echo – siedzącą obok, piękną nimfę, która jest w nim do szaleństwa zakochana. Według mitu opisanego przez Owidiusza, Narcyz nie był w stanie oderwać wzroku od wody. Nie myślał już o jedzeniu, piciu, czy odpoczynku, lecz całkowicie oddał się podziwianiu swojego wizerunku. Próbował z nim rozmawiać, lecz nie otrzymał odpowiedzi. Zaczął płakać, lecz jego łzy tylko zmąciły obraz. Narcyz zaczął blednąć; stracił kolory, energię życiową i piękno, którym kiedyś tak oczarował nimfę Echo. W końcu zmarł, a jedyne co z niego zostało, to kwiat o żółtym środku i białych płatkach. Od jego imienia pochodzi termin „narcyzm”. Ta koncepcja psychologiczna oznacza zachowanie, w którym ktoś jest tak całkowicie zaabsorbowany sobą, że ledwie sobie zdaje sprawę z istnienia innych. Osoby narcystyczne mają zwykle nieuświadomione niskie poczucie własnej wartości, które kompensują, fałszywie uważając siebie za lepsze i bardziej wartościowe od innych.
W sensie symbolicznym możemy uznać Narcyza za pierwotną Duszę Duchową, która musi nauczyć się poznawać siebie poprzez swoje odbicie, jakim jest dusza osobowości. Dusza Duchowa zapomniała całkowicie o swojej prawdziwej istocie, ponieważ utożsamiła się ze swoim odbiciem, w efekcie czego nie poświęcała żadnej uwagi Duszy, symbolizowanej przez Echo. Jedyną rzeczą, która pozostała po Narcyzie, jest pączek kwiatu. Jeśli ten pączek rozwinie się w świetle Duchowego Słońca, wyłoni się z niego całkowicie nowe istnienie. Wówczas uszkodzony mikrokosmos zostanie naprawiony i stanie się doskonałym lustrem odbijającym Duchowe Słońce.