OSZUKANY PRZEZ KAFTAN UMYSŁU

„Najwyższą wiedzą jest nie wiedzieć nic.” Na całym świecie istnieją ludzie, którzy doszli do tego wniosku. Inni uważają to stare twierdzenie różokrzyżowców za nie zrozumiały paradoks. Co więc jest prawdą?
Klasyfikowanie rzeczy w kategorie i narzucanie ograniczeń przy użyciu umysłu może pomóc organizować nasze życie codzienne. Jednakże, gdy tylko te metody zaczynają dominować w naszym myśleniu, stają się one przeszkodą w naszym dalszym rozwoju i wewnętrznie nas zwodzą. Rosyjski filozof Lew Szestow (1866-1938) był jednym z tych wielkich myślicieli, który przede wszystkim zajmował się rozwojem „filozofii religii”, ponieważ intelekt narzucał mu zbyt wiele ograniczeń. Przyjaźnił się z rosyjskim filozofem Berdiajewem i regularnie był gościem jego cotygodniowych „salonów” w Paryżu. Lew Szestow, który naprawdę nazywał się Lew Isaakowicz Szwarcmann, urodził się w Kijowie. Studiował w Moskwie, Rzymie, Bernie i uciekł przed bolszewikami do Genewy, skąd zaproszono go na Sorbonę. Ostatnie lata swego życia spędził w Paryżu. Zmarł w 1938 pozostawiając imponujący dorobek prac filozoficznych.

W czasie swoich poszukiwań prawdy, Szestow doszedł do licznych spostrzeżeń i zawsze formułował je w nowy sposób. Często opisywał, jak człowiek – zmuszany przez swoją mentalność – zbaczał z drogi przed nim leżącej. Ciągle pytał siebie w trakcie swoich badań, co uformowało jego życie i dlaczego był prowadzony od zewnątrz do wewnątrz, do „tajemniczej niezmierzonej głębi”. Koncentrował się na badaniu motywacji człowieka intelektualnego. Przez całe życie walczył z dominacją biologicznego mózgu. To jedna z przyczyn, dlaczego uważa się go za jednego z najważniejszych myślicieli XX wieku. Szestow mówił o „niekontrolowanej naturze obiektywnego umysłu”, który stawia siebie na piedestale i dlatego jest tamą zagrażającą wszelkim wyższym ludzkim zdolnościom. Tendencja, by stłumić czyste, wewnętrzne życie i ustawić stronniczy umysł na pierwszym planie nie była jednak nowa.

„FILOZOF GŁĘBI”

By odróżnić się od licznych ruchów swojego czasu, zwał siebie „filozofem głębi”. Konfrontował nieograniczoną siłę rozwoju intelektu z „apoteozą niezgłębionej głębi”. W ten sposób chciał pokazać istnienie zagadkowych i tajemniczych głębi, które nie są dostępne intelektowi. Lecz to właśnie ta przepaść daje możliwość objawienia aspektów duchowych. W tym kontekście mówił z doświadczenia, ponieważ to, czego doświadczył sam jako tajemniczego i nieodgadnionego, dało mu w końcu klucz do głębszego zrozumienia istnienia. Odczuwał i zakładał ogromną twórczą „wolność poza granicami umysłu”. Oto, dlaczego używał całej swojej energii i uwagi, by odciąć się od „grzęznących intelektualnych punktów wyjścia”.
Szestow rozpoznawał bardzo przenikliwie, że nadmierne użycie rozumu stanowi także groźbę dla życia religijnego. W swojej publikacji „Schlüsselgewalt” (Potęga Kluczy) ukazywał jak zuchwale i despotycznie zachowuje się eksperymentujący umysł, gdyż chce udowodnić nawet istnienie Boga. Do czegóż to rozum nie był zdolny w biegu historii! Błądzący rozum zbudował swoje własne kryteria, by dowieść istnienia Boskości. Tak jakby Bóg dał się nagiąć do tych kryteriów! Bóg został łaskawie udowodniony przez zarozumiały umysł.

DROGA WYJŚCIA, SKĄD NIE MA JUŻ DROGI WYJŚCIA

Dokąd prowadziła droga, którą Szestow obrał? Stwierdził on: „Jedna i jedyna droga wyjścia zaczyna się tam, gdzie według ludzkich standardów nie ma już drogi wyjścia. Trzeba się zwrócić do niezgłębionego, by móc zbliżyć się do niemożliwego. […] Bóg istnieje tylko dlatego, że niezgłębione nie pasuje do żadnej kategorii umysłu”. W innej publikacji wyznał: „Musisz zanurzyć się w Bogu i przez skok wyzwolić się od wszystkiego, co racjonalne”. W ten sposób umieścił się w towarzystwie wczesnochrześcijańskiego pisarza Tertuliana, który zauważył: „Credo quia absurdum! Wierzę, ponieważ przełamuje to ograniczenia u mysłu”. W książce Ateny i Jeruzalem (1938), Szestow opisuje swoją filozofię życia: „Jeruzalem musi pójść do Aten, by otrzymać błogosławieństwo”.
W Naszalach Hioba. O Źródle wiecznej prawdy (1929) użył tego samego obrazu: „Wszystko, co pochodzi z Jeruzalem, musi być w równo wadze z Atenami, tak jest powiedziane”. Co miało to oznaczać? Szestow zwał Ateny stolicą czystego rozumu, a Jeruzalem stolicą uczuć religijnych. Nie widział żadnego kompromisu pomiędzy intelektualnością Aten i wyczekującym pragnieniem Jeruzalem. Oba się wykluczały. „Wiedza nigdy nie może być najwyższym celem człowieka!” Dlatego Szestow szczególnie potępiał „pęd do wiedzy w filozofii”, ponieważ według niego, dzięki całej tej „wiedzy” „prawdziwy dar Boga” pogrąży się w ciemności. Przez ten „prawdziwy dar” rozumiał on absolutną i twórczą wolność, która jest dana przez samopostrzegającą się wiarę. W ten sposób człowiek mógł zrzucić kaftan umysłu. „Bóg jest obecny tylko tam, gdzie nie ma żadnych dominujących praw, ale gdzie wolność może żyć i oddychać.” Był przekonany, że pierwsze ostrzeżenie o przeciwdziałaniu umysłu zostało już opisane w micie o upadku. Według Szestowa, nastąpił tylko upadek intelektualny, który musiał zakończyć się wygnaniem ludzi z „tajemniczego nieodgadnionego”. Ten „upadek” wziął się z „żądzy wiedzy i jedzenia zatrutych owoców”.

„ZAMKNIĘCIE ŚCIEŻKI DO PRAWDY”

Szestow charakteryzował współczesną naukę jako nowotwór. „Nauka rozprzestrzenia się z godziny na godzinę i sprawia, że mgła wokół pierwotnej tajemnicy staje się gęstsza.” Jako prawdziwy mieszkaniec pogranicza doświadczał bardzo intensywnie nienaturalnej ściany dzielącej go od niezgłębionego. W odniesieniu do swojego uwięzienia mówił: „Jest tak, jakby jakaś siła zdecydowała odciąć drogę do prawdy już przed stworzeniem świata”. Odtąd błądzący umysł chadza ciemnymi ścieżkami. „Albo cała konstrukcja naszego świata jest zła, albo wszyscy idziemy złą drogą do prawdy!”
Szestow generalnie nie potępiał myślenia, ale zwracał się przeciw uzależnieniu od myślenia, które stwarza wszelkiego rodzaju dewiacje, ponieważ wyostrzony umysł nawet sam siebie nie rozumie. Na próżno szukał harmonii pomiędzy sercem i głową. Uważał, że świadomość jest zasłonięta. „Ludzie żyją otoczeni nieskończoną ilością tajemnic. […]
Zagadką jest, do jakiego stopnia zostali odcięci od pierwotnego źródła i od źródła życia.” Szestow był przekonany, że w ludzkich duszach drzemią ogromne siły i że te siły mogłyby sprawić bezpośrednie doświadczenie „niezgłębionej głębi”. W swojej publikacji „Idea Boga” (1898), wskazał jak może się to zdarzyć: „Braterska miłość nie jest jeszcze Bogiem. Trzeba raczej szukać tego, co jest wyższe niż zwykła sympatia czy współczucie, wyższe niż dobro. Trzeba szukać Boga!” Jego poszukiwanie zaczyna się tam, gdzie „droga prowadzi poza umysł i moralność”. Od czasów publikacji tego dzieła Szestow jest uważany za jednego z najważniejszych przedstawicieli „rosyjskiego religijnego renesansu”.
Jakie były szczyty jego duchowego poszukiwania? Szestow doświadczył, że kontrast pomiędzy wiarą i nauką nie może być pokonany. Mógł także doświadczyć, jak otrzymywał wewnętrzne objawienia po przez swoją wiarę. Dla niego wewnętrzne objawienie było czymś całkowicie innym niż wiedza. Szestow mówił, że „objawienie może mieć miejsce jedynie na górze”. Widział Mojżesza na Górze Synaj i Jezusa na Górze Oliwnej i stawiał swoich współbraci naprzeciw tych obrazów, aby głęboko się nad nimi zastanawiali. Jego zdaniem wszystkie wytężone wysiłki intelektualne ludzi zachodziły w niższych sferach życia. Dlatego zmaterializowane manifestacje prawdy zwał „ucieleśnieniami błędów”. Doświadczał swojej filozofii jako „najwyższej muzyki w sensie Platona”.

„ISTOTA LUDZKA MUSI STANĄĆ W WEWNĘTRZNEJ RÓWNOWADZE”

Filozof Szestow nie żył w odosobnieniu. Wymieniał poglądy z dobrze znanymi myślicielami jak Martin Buber, Albert Einstein, Marina Cwietajewa, Martin Heidegger i Edmund Husserl. Pod wpływem jego poglądów był Borys Pasternak. Jego stary przyjaciel Siergiej Bułhakow, rosyjski filozof religii, opisuje go następująco: „Było nie możliwym nie lubić Szestowa, nawet jeśli nie podzielało się jego poglądów. Wyjaśnia to jego zdumiewający takt, wywierająca wrażenie dobroć i życzliwość. Atrybuty te tworzyły ogólny ton jego związków z ludźmi – bez jakiejkolwiek zazdrości.
Wszystko to szło w parze z ciężką walką o duchowe osiągnięcia”.
Według niego człowiek ma znaleźć się w wewnętrznej harmonii. Potencjał duszy musi się objawić. Dlatego wybrał on postać Hioba ze Starego Testamentu za wzór. Hiob pozostał wierny swojej wewnętrznej świadomości. Nieprzerwanie ufał Bogu, chociaż jego cierpienie i rozpacz codziennie wzrastały. Po tym, jak w końcu stały się „cięższe niż piasek morza”, krzyknął w rozpaczy i beznadziejności: „Niech mnie zważą na słusznej wadze, i niech Bóg pozna moją prawość”. Szestow był pod głębokim wrażeniem cierpienia Hioba, ale przede wszystkim jego nieugiętości. Hiob bez narzekania akceptował i znosił swój los, podczas gdy równie dobrze mógł użyć umysłu i walczyć z Bogiem. Fascynowała go ta akceptacja losu. Uznawał to za cechę charakterystyczną prawdziwego dobra, które jest obecne w człowieku. Kiedykolwiek ono się odzywa, otaczają go kusiciele, przede wszystkim jego żona i najlepsi przyjaciele, którzy doradzają mu, ich zdaniem w dobrej wierze, odrzucenie Boga. Gdzie jest więc boska sprawiedliwość, jeśli ktoś tak cierpi? A mimo to Hiob ignoruje te „rozsądne” rady, jest na nie głuchy.

„APOTEOZA NIEZGŁĘBIONEGO”

W Na szalach Hioba Szestow chciał pokazać, że w głębszym sensie intelekt nie jest ważny, „ponieważ Bóg patrzy w serce”. Bóg słyszy rozpaczliwe wołania z głębin, ale odrzuca racjonalne propozycje przyjaciół Hioba. Tylko w ten sposób prawo praw może być odsłonięte i rozpoznane. Jest to „apoteoza niezgłębionego”, wyższej rzeczywistości, pozostającej zakrytą przed umysłem, jaki znamy. Stąd Bóg jest siłą przewyższającą ludzki rozum. Umysł jest tymczasowy. Kto trzyma się go, trzyma się ciemności.
Szestow pokazał, że każdy „powinien wyzwolić się spod intelektualnej kurateli”, by móc doświadczyć prawdziwego życia. Tylko po zostawieniu za sobą spraw tego świata, tak jak je definiuje rozum, odnajdzie on drogę powrotną do duchowej ojczyzny. Jak Hiob nie będzie już dłużej żywił ziemskich oczekiwań, ale będzie żył świadomie jako obcy w swoim codziennym świecie. Doświadcza on tego „bycia obcym” jako łaski, ponieważ pozwolono mu się uwolnić z kaftanu umysłu. W Głosie Ciszy H. P. Bławacka nazwała umysł „wielkim zabójcą”, którego trzeba wyeliminować i, jak pisał Szestow, zastąpić nowym myśleniem.

Filozofia Złotego Różokrzyża opisuje szczegółowo jak to nowe myślenie, które nie może być ograniczone przez żadne ludzkie restrykcje, może się rozwinąć.

Pentagram numer 58 (1/2005)
Temat numeru – „Ze Wschodu na Zachód”