INSPIRACJA

Kto kiedyś miał okazję wejść do Panteonu w Rzymie, ten niewątpliwie był pod wrażeniem olbrzymiej kopuły, w centrum której znajduje się okrągły otwór mający średnicę około ośmiu metrów. Światło wpadające przez to okno tworzy we wnętrzu osobliwą atmosferę. Narzuca się więc pytanie: co mogło zainspirować twórcę tej wyjątkowej kopuły?
Napis wskazuje jedynie, że pierwszym inwestorem był zięć cesarza Augusta, Agrypa, który rozpoczął budowę Panteonu jako świątyni poświęconej „wszystkim bogom („Panteon”) w 27 roku p.n.e. Budowla, do której wchodzi dziś zwiedzający, jest przynajmniej półtora wieku młodsza, z upływem lat poczyniono też wiele upiększeń i renowacji. Jednakże nawet przeistoczenie z „pogańskiej” świątyni w kościół chrześcijański nie zniszczyło jej niepowtarzalnej atmosfery. Obserwator mimowolnie zastanawia się, co budowniczy chciał wyrazić? Co go zainspirowało? Czy Światło mogło go natchnąć w taki sposób, jak piętnaście wieków później Jacoba Böhme, który przebił się do nowej świadomości podczas obserwacji światła odbijającego się w cynowym naczyniu?

Dla hiszpańskiego malarza Salvadora Dali wizyta w Panteonie stała się inspiracją do namalowania dwóch obrazów. O jednym z nich powiedział: Jest to najwspanialszy wyraz mojej osobistej mistycznej wizji. Jestem w pełni przekonany, że niebo znajduje się w środku piersi tej istoty ludzkiej, która posiada wiarę, ponieważ mój mistycyzm jest nie tylko religijny, ale również atomowy i halucynogenny. W złocie, w malowaniu topniejących zegarów czy w moich wizjach stacji kolejowej Perpignan odkryłem tę samą prawdę. Drugie dzieło, „Eksplodująca głowa rafaelowska”, ukazuje głowę świętego, która od wewnątrz wygląda dokładnie tak samo jak Panteon. Można powiedzieć, że otwór w kopule pokrywa się z miejscem ciemienia. Czyżby wskazywał drogę wnikania Światła, a więc inną świadomość niż ta, która powstaje na podstawie doświadczeń zmysłowych? Czy Artysta właśnie takie treści chciał wyrazić? Sam Dali stwierdził po prostu: Ja sam, jako malarz surrealistyczny, nie mam najmniejszego pojęcia, co oznaczają moje obrazy. Tymi słowy zaprzecza swojej własnej przytoczonej powyżej wypowiedzi, jednak niekoniecznie przekreśla możliwość takiej interpretacji obrazu. Czy odbiór dzieła sztuki nieodnoszący się do świadomych intencji autora ma jakiś sens?

Malarz Johfra w swoim dzienniku pisze: We mnie zawsze wydaje się istnieć potencjał. Albowiem kiedy tylko pomyślę o malowaniu, to prawie tonę w powodzi, która wylewa się z mojej podświadomości. Muszę tylko się otworzyć, a pomysły zaczynają napływać. To, na co otwiera się malarz, można bezpośrednio rozpoznać na płótnie. Johfra wskazuje, że jego inspiracja wydobywa się z podświadomości. Malarz tylko nadaje jej nazwę i widzialną formę, a widz ma odczytać jej znaczenie. Kiedy myślicie, że namalowałem kurę, to jest to kura. O tym, że nie zawsze intencje twórcy pokrywają się ze sposobem rozumienia odbiorcy, świadczy inna uwaga w osobistym dzienniku Johfry: Wierzę, że Pierre Borgue (autor książki Johfra, na krawędzi granicy przygody, opisującej życie i pracę Johfry) widzi swój gnostyczny dualizm ucieleśniony w moich obrazach. A w sposobie, w jaki to wyjaśnia, ma przeważnie rację. Szkoda tylko, że to zawsze tak bardzo różni się od tego, co ja chciałem wyrazić w moich obrazach.

W wieku sześćdziesięciu dziewięciu lat Johfra podkreślał, że tak odbiera inspirację:
Moja praca zyskuje na intensywności, kiedy mogę stać się całkowicie pusty.
To, że artyście trudno jest odgadnąć, czy jego inspiracja pochodzi z zewnątrz, czy z wnętrza własnej istoty, staje się jasne po lekturze następnego fragmentu jego dziennika:
Jestem zabawką dla różnych sił w mojej istocie, które naprzemiennie zyskują przewagę. Nie wierzę, że jest to paranoja albo rozdwojenie jaźni; ani też wpływy z zewnątrz (jak chcieliby wierzyć okultyści), ale obfitość możliwości, inspiracji i pomysłów…

INSPIRACJA LITERATURĄ EZOTERYCZNĄ

W literaturze ezoterycznej zazwyczaj zakłada się, że inspiracja przychodzi z zewnątrz i, że dzięki temu łączymy się z jakąś myślą, uczuciem lub istotą. Zależnie od rodzaju inspiracji mamy takie jej określenia jak: zaćmienie, mediumizm, channeling, profetyzm itp. Pierwsze dwa pojęcia wiążą się z przymusem i pozbawieniem wolności. Johfra po swym spotkaniu z malarzem Giserem opowiada o tym, co dzieje się w wyniku zaćmienia: Jest geniuszem, absolutnie oryginalnym i przekonującym. Mimo iż wciąż jeszcze bardzo młody, wygląda jak mały, przestraszony i zupełnie przygaszony stary człowiek. Zgięty, o spłoszonych niebieskich oczach, bladej twarzy i siwych włosach czyni wrażenie, jakby krwawił na sucho i nie miał już przed sobą zbyt długiego życia. Sprawia wrażenie silnie zaćmionego. Czytałem, że wszystkie swoje dzieła tworzy odurzony opium. Inspiracja otrzymywana przez medium wygasza własną świadomość twórcy. Wola zostaje tymczasowo wyłączona, a ciało osobowości przejęte przez bezcielesną istotę. Cena, jaką medium płaci za to, jest bardzo wysoka: wielka strata energii oraz uzależnienie od zachcianek owej istoty. W wypadku channelingu, gdy człowiek służy za narzędzie, przekaźnik dla inspiracji, również możemy mówić o silnym związaniu, jednak własna świadomość pozostaje aktywna. Narzuca się wtedy pytanie: na co taki człowiek się otwiera? Jakość inspiracji określona jest przez poziom wewnętrznego rozwoju tych, którzy ją przekazują – im czystsze i wznioślejsze ich wnętrze, tym bardziej imponująca książka, tym piękniejsze i okazalsze dzieło sztuki i tym bardziej melodyjna muzyka – jest to bardzo lucyferyczne.

Stary Testament rozróżnia prawdziwych i fałszywych proroków bez względu na czystość lub wzniosłość. W tym wypadku zawsze należy zadać pytanie, z jakim duchem łączy się prorok. Podstawowe znaczenie słowa „inspiracja” z łacińskiego „inspirare”, tłumaczy się: „wdychać”. Pochodzące od niego słowo „spiritus” oznacza zarówno oddech, jak i Ducha. Profetyczne dzieła często kryją pewne zagadki. Jan van Rijckenborgh w książce pod tytułem Nowy Znak w odniesieniu do Alchemicznych godów Chrystiana Różokrzyża, pisze że Johann Valentin Andreae nie mógł być właściwym autorem tego dzieła: Alchemiczne gody symbolicznego Chrystiana Różokrzyża zawsze towarzyszyły ludzkości jako wzniosła część Powszechnej Nauki, którą Bóg dał Adamowi podczas jego upadku, jak mówi Confessio Fraternitatis Roseae Crucis. Andreae nie uczynił nic innego, jak tylko we „wskazanym mu dniu”, który wynikał z rozwoju pracy Powszechnego Braterstwa, opublikował tę wieczną prawdę we właściwy sobie sposób. A my ukierunkowujemy się stosownie do tej publikacji, aby tę samą prawdę rozprzestrzeniać w nowoczesnej Szkole Złotego Różokrzyża. W tym kontekście również Rudolf Steiner zaznacza, że byłoby nonsensem wierzyć, że Johann Valentin Andreae stworzył to dzieło z własnej zdolności myślenia: Johann Valentin Andreae może być porównany do sekretarki, która pisała listy Napoleona. Jednak Napoleon żył, gdy dyktował swe listy, podczas gdy ten, kto dyktował „Alchemiczne gody” nie był osobowością fizyczną. Młody człowiek użycza niejako swojej ręki tak zwanej istocie duchowej i jest wtedy w stanie spisywać tak wzniosłe myśli. Tak więc istota ludzka jest pozostawiona sama sobie. Sama musi wybierać, sama musi zdecydować, z jakiego źródła będzie odżywiana, z jakiego źródła będzie otrzymywać inspirację. Ma jedynie szansę rozpoznać, co być może tylko zasadniczo żyje w jej wnętrzu i właśnie to ma dla niej w tym momencie znaczenie. Posiadanie wiedzy o celu ostatecznym i zatrzymanie się na tym nie przybliża rozpoznania, jedynie krok postawiony w kierunku tego celu prowadzi dalej. Aby osiągnąć to rozpoznanie, umysł człowieka musi być jasny. Nie powinien być zanieczyszczony myślami lub pożądaniami, których pochodzenia nie potrafi uchwycić. Jasność, czystość i pustka to właściwości służące jako podstawa dla czystej inspiracji poprzez impulsy z pierwotnego, boskiego pola życia. Taka inspiracja może różnie działać na poszczególnych ludzi. Paweł mówi o tym w następujących słowach:
Jeden otrzyma dar rozróżniania duchów, drugi różne rodzaje języków, a inny wreszcie dar wykładania języków. Z powyższego możemy wnioskować, że jeden jest inspirowany do tworzenia, a inny do wykładania. Obcowanie z dziełem sztuki może ponownie łączyć widza ze źródłem inspiracji.

Pentagram numer 111 (02/2018)
Temat numeru: Człowiek i sztuka