Jan van Rijckenborgh, Catharose de Petri, fragment książki Chińska Gnoza
Kto staje na palcach, nie utrzyma się w pionie.
Kto robi za duże kroki, nie zajdzie daleko.
Kto chce sam świecić, nie jest oświecony.
Kto chce stać się prawdziwym człowiekiem nie wynosi się nad innych.
Kto sam siebie chwali nie ma żadnej zasługi.
Kto jest na szczycie nie jest najwyższy.
W porównaniu z Tao taka postawa jest niczym
rozkładające się resztki jedzenia lub inne obrzydliwe
rzeczy, które budzą wstręt.
Dlatego ci, którzy żyją w Tao, trzymają się od tego z daleka.
Tao Te King, rozdział XXIV
Znaczenie 24. rozdziału Tao Te King jest bardzo jasne. W kilku prostych słowach Lao Tse nakreśla tu obraz człowieka zrodzonego z tej natury i jego zwykłe zachowanie w życiu. Czyni to w sposób tak aktualny, tak dobitny, że nie wiadomo czemu się bardziej dziwić – czy temu, że Lao Tse przed tysiącami lat opisał współczesnego człowieka dwudziestego stulecia, czy też temu, że przez tyle tysięcy lat naturalny człowiek nic się nie zmienił. Wasze zdziwienie szybko jednak minie, gdy zrozumiecie, że w stanie psychicznym człowieka zrodzonego z tej natury nic nie może się ot tak po prostu zmienić. Zmianom mogą ulegać warunki zewnętrzne, zarówno na wielką jak i małą skalę, ale ludzie zrodzeni z tej natury wciąż pozostają niezmienni. Jeśli chodzi o ich typ są po prostu zwykłymi egoistami. Egoizm w jego najróżniejszych wariantach i odcieniach jest pierwotnym popędem natury dialektycznej. Żaden człowiek nie może się od tego egoizmu uwolnić, jeśli nie pozbędzie się całkowicie, bez reszty, swojej istoty „ja”. Najgłębszą i najbardziej skrystalizowaną postacią egoizmu jest ta, która cechuje zatwardziałego egotyka, zaabsorbowanego od kołyski aż po grób tylko i wyłącznie swoim własnym „ja” i swoimi interesami. Jest to zatem człowiek, który nie utrzymuje żadnych więzi uczuciowych, żadnych więzi rodzinnych, takich jak więzi z matką, współmałżonkiem, czy z dzieckiem. Ta postać egoizmu, odrzucająca wszystkich i wszystko, stoi poniżej poziomu zwierzęcego, ponieważ w świecie zwierząt zauważamy jednak, choćby tylko okresowo, więź miłości pomiędzy matką a jej młodymi, jak też ofiarną troskę o własne potomstwo.
Dlatego też w dzisiejszych czasach uważa się ludzi przejawiających tę formę egoizmu, poddających się całkowicie swym zwierzęcym instynktom za osoby cierpiące na zaburzenia psychiczne. Ta postać egoizmu przybiera ostatnio na sile we wszystkich krajach. Jest to dowodem tego, że ludzkość w wielkim tempie stacza się poniżej poziomu, jaki można było jeszcze nazwać ludzkim. Jest to wyraźny znak nadchodzącego końca. Bardziej wysublimowaną formą egoizmu jest ta, która w zakres własnego „ja”, pozostającego wciąż głównym czynnikiem, włącza dodatkowo własną rodzinę. Wśród przedstawicieli tej grupy, przez krótszy lub dłuższy okres w ich życiu, wyraźnie dochodzą do głosu więzy krwi. Jest to głos, który łatwo wyjaśnić, bowiem opieka nad członkami własnej rodziny i działanie na jej rzecz, są w oczywisty sposób samourzeczywistniające i samowzmacniające, co w konsekwencji prowadzi do znacznego rozszerzenia i rozwinięcia „ja”. Ten rodzaj egoizmu przejawia się w tak wysoko cenionych i szanowanych cnotach ojcostwa i macierzyństwa. Egoizm rodzinny ulegał różnym zmianom wraz z rozwojem kultury i był regulowany oraz wspierany przez różne formy prawne. Wyraźnym potwierdzeniem faktu, że mamy tutaj do czynienia z pewną postacią egoizmu, są przejawy radości i zachwytu, oraz duma, gdy członkowie rodziny odnoszą w życiu sukcesy, nawet jeśli nie zostały one osiągnięte na właściwym podłożu moralnym. Egoizm wynikający z korzeni rodzinnych potęguje się jeszcze bardziej, gdy dwie rodziny są z jakiegoś powodu zwaśnione. Wówczas wywiązuje się ostry konflikt, nawet jeśli poziom kulturalny rodzin byłby wysoki. Konflikt taki ma to samo astralne uzasadnienie, opiera się na tych samych siłach astralnych, które niegdyś popychały do walki człowieka jaskiniowego. Formy konfliktu mogą być rozmaite, jednakże jego istota i rezultat pozostaje niezmienny: walka i porażka.
Egoizm może ulec rozszerzeniu, stając się egoizmem grupowym oraz egoizmem narodu i rasy. Związane z tym następstwa są wam zapewne aż nadto dobrze znane. To, że człowiek znajduje się pod wpływem egoistycznej psychozy grupy czy narodu, nie wyklucza również opisanych wcześniej postaci egoizmu. Wręcz przeciwnie, mogą one się wzajemnie potęgować, ponieważ interesy pojedynczego człowieka mogą zostać bardzo łatwo zagrożone przez interesy grupy. Wówczas siły egoizmu w danej jednostce są poddawane coraz większemu napięciu. Skutki są nieuniknione: rodzi się konflikt! Nie zapominajmy jednak – aby dobrze zrozumieć intencję Lao Tse – że rozwój egoizmu niesie ze sobą również pewien postęp moralny. Niezliczone są w literaturze światowej przykłady ludzi, którzy swoje własne dobro całkowicie poświęcili rodzinie, grupie ludzi, ojczyźnie, narodowi, oraz w mniejszym stopniu także interesom własnej rasy. Na wiele z tych przykładów należy jednak spoglądać z pewnego dystansu, ponieważ gotowość do poświęcenia zawsze mocno jest związana z taką czy inną postacią egoizmu. Pomimo tego zauważamy, że rozwój egoizmu może iść w parze z rozwojem moralnym, stymulowanym przez religię i humanizm, oraz praktykowanym przy wsparciu prawa.
W naszych czasach ludzkość stanęła przed ostatnim szczeblem drabiny kultury egoizmu, który jest w naturalny sposób ukryty pod różnymi formami tak zwanych zachowań moralnych. Gdy osiągnięty zostaje ostatni szczebel, oczywiście przy zachowaniu wszystkich niższych szczebli, podobnie jak to ma miejsce na drabinie, powyżej nie ma już nic. Będzie to wówczas koniec całej epoki aryjskiej, podczas gdy my, w naszych czasach, stoimy przy końcu pewnego jej podokresu. Najwyższy szczebel drabiny staje się stopniem prowadzącym do zjednoczenia, do pójścia razem, do zespolenia się całej ludzkości. Na początku dotyczy to jednostek, później rodzin, plemion, narodów, ras, aż w końcu całej ludzkości. W każdym okresie, podczas każdej epoki, cała ta droga musi zostać pokonana aż do samego końca. Faza finalna zostaje osiągnięta wtedy, kiedy obecne sprzeczności pomiędzy narodami, wspólnotami narodów i rasami zaczną całkowicie zanikać.
Zwiastuny nadchodzącego wielkiego przewrotu na świecie są już wyraźnie widoczne. Coraz donośniejszym głosem rozlega się nawoływanie do całkowitego zjednoczenia. Na całym świecie kościoły pracują nad zniesieniem religijnych różnic. Bloki polityczne wykształciły się już całkowicie i wyraźnie ukształtowały się dwie wielkie grupy interesów, grupa wschodnia i zachodnia. Obie grupy wiedzą doskonale, że jeśli nadal będą obstawać przy swoich egoistycznych poglądach, całkowite unicestwienie ludzkości stanie się faktem. Tymczasem wielu ludzi zaczyna rozumieć, że skończyły się ostatecznie czasy, w których podczas gdy na linii frontu padali zabici i ranni, na tyłach znajdowały się bezpieczne kwatery sztabu dowódców wojennych, zaś jeszcze dalej z tyłu, bezpieczne i przytulne gniazdka dla rządów i grup zarządzających gospodarką, zgodnie z naczelną zasadą egoizmu, którą jest przede wszystkim dbanie o własne bezpieczeństwo. Ponieważ na skutek wyposażenia technicznego nie ma już obecnie jakiejkolwiek możliwości podstępnego ataku oraz unicestwienia wroga z zaskoczenia, obie strony zostają zmuszone do pojednania. Jest rzeczą możliwą, a nawet bardzo prawdopodobną, że zanim rozpoznana zostanie niedwołalność tej drogi, zdąży się jeszcze rozwinąć wiele konfliktów, jednakże rozwoju nie można już powstrzymać. Duża grupa autorytetów jest w tych czasach głęboko przeniknięta koniecznością stworzenia nowego ładu. Mówi się także o ciągłych wzajemnych kontaktach pomiędzy czołowymi grupami obydwu obozów, zarówno na płaszczyźnie państwowej, jak też kościelnej, choć nie o wszystkim możemy przeczytać w światowej prasie. Nie jest pytaniem : „Czy mamy to zrobić?” lecz „Jak to zrobić, by przekonać naród, masę, by owo wielkie odwrócenie wszelkich wartości, jakie niegdyś uważane były za niepodważalne, stało się możliwe do zaakceptowania?”
Zrozumiecie chyba, że trzeba to uczynić, ponieważ cała ludzkość stoi przyparta do muru. Na początku ludziom wydawało się, że mogą przerzucić skutki wybuchu bomy atomowej na wroga, lecz teraz zdają sobie oni sprawę z rozmiarów ryzyka i dlatego cały chór niedługo będzie musiał zaśpiewać: „Wszyscy ludzie staną się braćmi”. Również wiele kościołów i ruchów religijnych z przymusu poszukuje jedności. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ kultura egoizmu, walka o przetrwanie albo też lęk przed śmiercią i unicestwieniem, popychają ludzkość do tego ostatniego kroku: dialektycznie wymuszonego zjednoczenia się albo też wzajemnego unicestwienia. Ludzkość będzie musiała dokonać wyboru pomiędzy tymi dwoma skrajnymi biegunami. Idąc przez nędzę i śmierć ludzkość wybiera to pierwsze, albo właśnie ma zamiar to czynić. W ten sposób osiągnięta zostanie granica ludzkiej kultury egoizmu. Niemniej jednak – zwróćcie na to uwagę – stanie się to przy zachowaniu wszystkich innych aspektów egoizmu – gdyż są one niemożliwe do wykorzenienia.
Z tego powodu ta wielka jedność narodów i ras będzie mogła zostać utrzymana jedynie pod przymusem, poprzez stosowanie przymusu. Stanie się to przy współudziale i pod kierownictwem wszystkich światowych autorytetów. Koniec objawi się dla całego świata w faszystowskiej formie rządu światowego. Wszyscy ludzie będą w ten sposób zmuszeni do bycia „braćmi”. Jest to ostatni paragraf prawa samoutwierdzania. W obecnym czasie każdy wspina się na palce, wyciąga ręce jak może najwyżej, by jeszcze pochwycić i zgromadzić jak najwięcej łupu. Ludzie wydłużają i przyśpieszają swój
krok, by możliwie jak najszybciej osiągnąć cel. Inni, omamieni przez kościoły, nie będą na początku mówić o niczym innym, jak tylko o świetle, które ma teraz zabłysnąć i rozlać się na całą ludzkość, świetle, jakiego chciał Chrystus. Lecz wielka walka o to, by być największym i najpotężniejszym, albo za takiego uchodzić będzie trwać nadal. W swoich potwornych korporacjach „wyznawcy egoizmu” będą teraz wyzyskiwać ludzkość masowo. Ten zaś, kto posiada choćby odrobinę jakości duszy, i próbuje mniej lub bardziej obiektywnie przyglądać się zachodzącym procesom w ich szaleńczym pędzie ku przepaści, może w obliczu tak wielkiego chaosu popaść z przerażenia w chorobę. Bowiem taka postawa jest w porównaniu z Tao niczym rozkładające się resztki jedzenia
lub inne obrzydliwe rzeczy, które budzą wstręt. Czy weźmiecie udział w tym oszustwie, czy też, szukając ścieżki Tao, wybierzecie inną drogę?
Pentagram nr 74 (1/2009)
1. Wzywasz mnie, niczym we śnie
2. Łucznik
3. Siła róży
4. Uwalniająca ścieżka – nadnatura
5. Chwila prawdy
6. Egoizm
7. Marzenie o nieśmiertelności
8. Prawdziwe imię
9. Tchnienie Shamballi
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=49&product_id=165&limit=100
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=46&product_id=54