By z powrotem przywieść upadły mikrokosmos do jego pierwotnego stanu, musi człowiek pokonać i przeżyć dwa procesy, musi przejść dwie drogi: drogę pożegnania, przełamania, drogę całkowitej, endurystycznej śmierci, co zawiera się w symbolu poprzecznej linii krzyża; oraz ścieżkę wzejścia, odnowienia, odrodzenia, transfiguracji, przedstawianą przez linię pionową. Kwiat, róża, tworzy w ten sposób jedność z krzyżem.
Pionowa linia krzyża pogrąża się w mrocznej głębi ziemi jako dowód pełnego chwały faktu, że ścieżkę transfiguracji rozpocząć trzeba rzeczywiście tutaj, w mrocznym padole dialektyki.
Poprzeczna linia krzyża, droga przełamania natury, nie ma bezpośredniego powiązania z fundamentem natury dialektycznej, ponieważ pożegnanie to jest sprzeczne z naturą i uważane jest za szaleństwo.
Co jednak według miar zwykłego, naturalnego rozumu jest całkowitym szaleństwem, staje się – jeśli pójdziemy drogą endury – boską mądrością.
Nasze ręce są przede wszystkim bezpośrednimi narzędziami działania. Kiedy kandydat Misteriów Chrystusowych idzie ścieżką endury, wstrzymuje on stopniowo swe naturalne, dialektyczne działanie; jego ręce zostają więc przybite do krzyża. Jego stopy pragną postępować ścieżką, pionową ścieżką wyniesienia, zmartwychwstania; a więc jego stopy są wedle starej natury również przytwierdzone do krzyża.
W sercu krzyża, który kandydat postawił w sobie samym, rozkwita cudowny kwiat, „cenny klejnot w lotosie”, mianowicie atom iskry ducha, jedyny z najmniejszych atomów, niewyrażalnie mały, tak jak w nasieniu kwiatu znajduje się niewyobrażalnie mały embrion rośliny, zarodek całego jej rozwoju. Kandydat woła radośnie: „O cenny klejnocie w lotosie”, „O różo zakwitająca na krzyżu”. „Eloi, Eloi, lama sabachtani”- „O Elochim, jakżeście mnie wywyższyli”; a w końcu rozbrzmiewa okrzyk uwolnienia: „Consummatum est”, „Spełniło się”.
Jan van Rijckenborgh – „Nadchodzący Nowy Człowiek”
Zdjęcie z Pixabay