ŻYCIE W ŚWIECIE PRZECIWIEŃSTW

Często mówi się o fundamentalnym rozdzieleniu świata i o wynikającej z tego dwubiegunowości. Wszystko ma swój przeciwny odpowiednik: miłość ma jako biegun przeciwny nienawiść, pokój stoi naprzeciw wojny, światło jest przeciwieństwem ciemności, piękno jest przeciwieństwem brzydoty, a harmonia niezgody. Każda akcja wywołuje przeciwakcję. Obojętne, czy akcja następuje w dobrym czy w złym zamiarze: reakcja jest z zasady przeciwna akcji. To co raz powstaje, także ponownie przemija. Dzięki tej działalności natury, ludziom ukazują się stale nowe punkty widzenia. Historia powtarza się, cel końcowy nie zostaje nigdy osiągnięty. Kiedy wydaje się już bliski osiągnięcia, okazuje się fatamorganą i rozpływa się w nicość przed oczami rozczarowanego człowieka.

Aby nie zamknąć sobie, przez powierzchowne przyjęcie lub odrzucenie, dostępu do prawidłowości, o których mówi Nauka Powszechna, dobrze jest, tak jasno jak to tylko możliwe, opisać je i uświadomić sobie, aby przeniknąć do jądra. W tym celu wymagany jest idealny stan niewymuszonego spokoju i ciszy.
Świadomość człowieka tworzyła się w czasie długiej drogi doświadczeń ze skrajnościami dobra i zła oraz między nimi. Śmiertelna świadomość rozwijała się przez doświadczanie światła i ciemności, dobra i zła, ciepła i zimna, strachu i odwagi, gniewu i radości. Człowiek myśli więc przeciwieństwami i dlatego doświadcza objawienia świata jako przeciwstawnego. W swym myśleniu przeciwstawia on światło ciemności, ciepło zimnu i dobro złu. Zanim jednak człowiek upadł z pierwotnego pola życia, dysponował świadomością, która była w stanie widzieć zjawiska i procesy jako jedność. Mógł spostrzegać, że wszystko pozostawało we współzależności. W pierwotnym świecie nie było mowy o przeciwieństwach lub mieszaninie. W boskim polu życia miłość nie jest mieszaniną sympatii i antypatii, tak jak występuje to u ludzi w tej naturze. Egoizm i nieświęte pożądania nie mają miejsca w czystym, pierwotnym polu życia, które Bóg oddał do dyspozycji ludziom. Teraz jednak świadomość człowieka jest ograniczona. Osądza on wszystko po zewnętrznych zjawiskach, których prawdziwego rodzaju i tła nie zna. Musi tak osądzać, ponieważ nie posiada innej świadomości.

Mówi o dobru, podczas gdy nie zna czającego się z tyłu zła. Mówi o złu, gdy prawdziwe jego pochodzenie mu umyka. W filozofii Hermesa Trismegistosa zostało powiedziane, że dobro jest najmniejszą częścią zła. Śmiertelna świadomość jest zbyt ograniczona, aby pojąć jedność i współzależność zjawisk wewnątrz i wokół człowieka. Inaczej mówiąc: człowiek widzi tylko przeciwieństwa. Czuje i myśli przeciwstawnymi wartościami. Każda akcja, każda myśl, każde uczucie wywołuje jakąś reakcję i samo jest reakcją na wcześniejszą akcję, myśl lub wyrażone uczucie. Niektóre reakcje następują bezpośrednio po akcji i są wyraźnie dostrzegalne. Inne reakcje rozciągają się na wiele lat, na całe stulecia, a nawet eony. Przyczyna takich reakcji jest często trudna do zbadania. Przez wszystkie te akcje jednak człowiek jest ogniwem w łańcuchu zdarzeń. Jest wciągnięty w mielący prąd akcji i reakcji, które sam powoduje
i nie ma na nie później wpływu. One po prostu porywają go ze sobą.

CZY CZŁOWIEK JEST WOLNY W SWYM POSTĘPOWANIU?

Przyczynę takich porywów można też znaleźć w ograniczonej świadomości. Większość ludzi jest nieświadoma skutków swych aktywności, postępowania, sił, które rozpętuje! Każdy jest przekonany, że reaguje spontanicznie na spontaniczne akcje. Gdy na przykład ktoś, pytany lub nie, wypowiada swe zdanie w najlepszej wierze, to czy nie jest to w większości przypadków tak, że ktoś inny reaguje: „Dobrze ci tak mówić, ale…” lub „To niemożliwe, ponieważ…”?

Na lekcji w szkole i w świecie interesów wbija się ludziom do głów, aby tak reagowali, aby myśleli analitycznie i nie skrywali swej krytyki. Trudno jest faktycznie tak postępować, aby drugi nie musiał reagować ani się bronić. Przede wszystkim wtedy, kiedy „ja” powinno zostać wzmocnione lub grupowe „ja” dowartościowane, inni stoją zawsze na drodze i muszą zostać zwalczeni w reakcji na ich postępowanie. Czy reakcje w ogóle bywają kiedykolwiek niezależne od „ja”? Czy człowiek jest zatem wolny w swym postępowaniu? Czy nie jest tak, że jego „ja” zawsze się wtrąca? Według prawa, że wszystko zamienia się w swe przeciwieństwo, również to, co zostało poczęte w najlepszym zamiarze, ostatecznie zmienia się w swoje negatywne przeciwieństwo. Polityka i gospodarka wykazują to aż do najdrobniejszych szczegółów. Człowiek stara się jak najlepiej, aby innym pomóc, jednak zwykle tak ich uzależnia od swej pomocy, że już więcej nie mogą sobie sami pomóc i uratować się. A współpraca, jakiej się od nich oczekuje, przebiega często inaczej niż zamierzano. To, do czego jeden dąży, odbywa się kosztem drugiego. To co dla jednego jest chlebem, dla drugiego jest śmiercią. Życie jednego odbywa się kosztem życia i szczęścia drugiego. Świadomość jednego niszczy świadomość drugiego. To co zostało poczęte w ziemskiej miłości zbyt łatwo przemienia się w nienawiść.

CZY BYŁOBY LEPIEJ NIE WIEDZIEĆ WSZYSTKIEGO?

Powiedziano kiedyś, że dobrze jest, że nie wiemy wszystkiego, że np. nie wiemy, co spowodowaliśmy i jakie są skutki naszego postępowania. A zatem ograniczenia świadomości mogą być tu widziane jako ochrona. Gdyby ludzie byli świadomi tego wszystkiego, co – pomimo wszystkich dobrych chęci – spowodowali, to każdy rozumny i życzliwy człowiek mógłby przecież nie ryzykować następnego kroku, aby swym współbraciom nie wyrządzać więcej szkód!

Z gnostycznego punktu widzenia ograniczenie świadomości nie jest jednak żadną ochroną lecz przeszkodą. Ograniczenie przeszkadza temu, aby ludzie mogli poznać swą prawdziwą istotę, zrozumieć, że żadne zjawisko na świecie nie trwa wiecznie i że nie ma doskonałości w świecie śmiertelnym. Poza tym, ograniczenie przyczynia się do tego, że człowiek widzi i widzieć musi stworzenie przez ograniczone, przeważnie różowe okulary. Gdyby ludzie mogli się widzieć nawzajem jako nieświadome narzędzia w pozbawionym przewodnictwa mikrokosmosie, jako narzędzia, które postępują bez wglądu w przyczyny i skutki, wtedy bardziej powstrzymywaliby się od udzielania rad i osądzania. Świadomość człowieka nauczyła się, że śmierć jest końcem życia. Potem następuje „niebo” lub „piekło” i na tym dla wielu sprawa się kończy. Obok tworzyło się jednak także wyobrażenie, które z powodu zjawisk paranormalnych, zatarło granice między życiem a śmiercią.

WYMIENIĆ NIEPOTRZEBNE JUŻ NARZĘDZIE

Od początku czasów istnieje nauka, według której naturalna śmierć jest postrzegana jako nowa szansa dla mikrokosmosu, aby „niepotrzebne już narzędzie zastąpić nowym narzędziem”. Według tej nauki naturalna śmierć daruje mikrokosmosowi nową możliwość zbawienia. Takie spojrzenie wymaga jednakże zmienionej świadomości. Normalna świadomość jest przecież zbudowana z doświadczeń przeciwieństw. Natomiast nowa świadomość bazuje na innym, pierwotnym świecie, w którym nie ma przeciwieństw.
Ograniczony wgląd jest więc spowodowany przez ograniczoną świadomość. Ta świadomość z jednej strony powstała przez ograniczenia świata, w którym człowiek żyje, a z drugiej strony przez brak prawdziwego, boskiego poznania, Gnozy lub mądrości Boga.

Dla ziemskiej świadomości zjawiska ziemskie są realne. Jednak dla świadomości inspirowanej przez Boga życie ziemskie jest nierealne. Miłość zmienia się w nienawiść, nienawiść zmienia się w miłość, pokój w wojnę i wojna w pokój, ponieważ ograniczona ziemska świadomość, jako następstwo fundamentalnego braku pierwotnej mądrości, miotana jest tam i z powrotem między dwoma biegunami.

KOŁOWRÓT JEST WIĘZIENIEM

I tak można sobie wyobrazić, jak prawa i prawidłowości ziemskiej natury trzymają mocno w uchwycie człowieka i ludzkość i przeszkadzają w wyrwaniu się z kołowrotu. Lecz mają one także inną funkcję, a mianowicie przez ich ograniczenia pozwalają człowiekowi doświadczyć, że jest on zamknięty w jakimś kołowrocie. W ten sposób może on zdobyć tak wiele doświadczeń i zrozumienia, że pewnego dnia nie będzie już chciał brać w tym udziału i zacznie szukać wyjścia.

W tym przypadku ograniczenia ziemskiego życia przeszkadzają temu, aby człowiek dalej się krystalizował i przez to ostatecznie mikrokosmos nie mógł zostać zbawiony. Gdyby nie istniało przełamanie, wówczas człowiek byłby coraz bardziej zasklepiony w mikrokosmosie i nie mógłby już zrozumieć wołania Gnozy do uwolnienia i powrotu do Boga. Dzięki ograniczeniom i prawidłowościom świata śmiertelnego, wszystko co stare zostaje skruszone, aby pamięć o pierwotnym porządku, boskim porządku, utrzymać w żywym stanie, aby służyła ona jako gleba. Przez co świadomość zostaje ograniczona? Przez pewne niedoświadczenie, które przyczynia się do tego, że człowiek nie może zajrzeć za zasłonę.

„JA” I NATURA UTRZYMUJĄ SIĘ WZAJEMNIE W DOBRYM STANIE

„Ja” jest odżywiane przez uleganie wołaniu natury. Przez to powstają zmienne działania. „Ja” prosi i nakazuje, jest jednak także proszone i musi dawać. W ten sposób „ja” i śmiertelna natura utrzymują się wzajemnie w dobrym stanie.
Jak człowiek może znieść ograniczenia świadomości? Jak człowiek może się uwolnić z uchwytu ziemskich praw? W ten sposób, że się świadomie oddaje temu drugiemu, który także określany jest jako nieśmiertelna dusza, nośnik nieśmiertelnego życia. W tej samej chwili droga życiowa człowieka zmienia swój kierunek. Potem nie potrzeba już żadnej walki, żadnego samoutwierdzania walczącego „ja”. Następnie gra akcji i reakcji zostanie wyraźnie rozpoznana i jej wpływy będą mogły zostać zneutralizowane.
Ta neutralizacja będzie możliwa przez „nie-czynienie”, czyli nie postępowanie już z „ja”.

Jako widz we własnym życiu, obserwuje się działania i skutki „ja”. Jest to przesunięcie akcentu życia. Uwaga nie jest już dłużej kierowana na śmiertelne „ja”, lecz na nieśmiertelnego, pierwotnego człowieka, który również mieszka w mikrokosmosie. Parcie i przymus „ja” zmniejszą się i przez to powstanie możliwość, aby zdegenerowany mikrokosmos ponownie odtworzyć. W świadomości człowieka leży zatem klucz do przemiany. Przez wszystkie doświadczenia wielu żywotów powstaje w nim zdolność rozróżniania. Ta zdolność pomaga mu dokonać wyboru. Ponieważ życie nie jest pomyślane jako droga cierpienia, ale jako proces inteligentnego postępowania ścieżką wewnętrznego uwolnienia. Życie w śmiertelnej materii jest środkiem i celem, który prowadzi do życia nieśmiertelnego.

CO SIĘ STANIE, GDY IMPULS GNOSTYCZNY NIE ZOSTANIE ZROZUMIANY?

Jak widać, świadomość człowieka zmienia się w wyniku wielu doświadczeń, do czasu aż przesłanie o uwolnieniu może być zrozumiane. Zmiana świadomości prowadzi więc ostatecznie do całkowitego odnowienia świadomości. Gdyby świadomość nie mogła odebrać odnawiającego, gnostycznego impulsu, to pozostałaby wewnątrz własnych ograniczeń i coraz bardziej koncentrowałaby się na życiu śmiertelnym, aby ostatecznie w nim przeminąć. Gnostyczna odnowa jest więc warunkiem nowej świadomości. Człowiek żyje zgodnie ze swą świadomością. Jego stan świadomości określa jego stan życia. Świadomość śmiertelności świadczy o bycie w śmiertelności. Świadomość wieczności prowadzi do życia wiecznego.
Można wprawdzie zgromadzić teoretyczną wiedzę o nowym, gnostycznym życiu, jednak wiedza ta nie jest jeszcze świadomym doświadczeniem, posiadaniem nowej świadomości. Dlatego musi nadejść wiara: wiara, że nowe gnostyczne życie nie jest majaczeniem mózgu, lecz jedyną prawdziwą realnością. Kto umacnia się w tej wierze, osiągnie wgląd w to, że samo poznanie nie wystarcza. Poznanie, wiedza musi zostać wprowadzona w odnowiony czyn.

Świadomość każdego człowieka zmienia się. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo, to zmienia się ona codziennie. I jego życie także zmienia się codziennie. Widać to, na przykład, kiedy piękne lub smutne przeżycia i doświadczenia wpływają na myśli, uczucia i postępowanie.
Wiara jednak, ta wewnętrzna, pewna wiedza, że istnieje nowe, gnostyczne życie, ciągnie człowieka niczym magnes na ścieżkę, która prowadzi do pierwotnej ojczyzny ludzkości. Początek tej ścieżki leży w sercu, w matematycznym środku mikrokosmosu, który koresponduje ze szczytem prawej komory serca. Ten punkt nazwany jest atomem iskry ducha. W tym atomie objawia się całe pierwotne uniwersum, dom Boga.

Kiedy tylko zewnętrzny człowiek, człowiek „ja” ustępuje na korzyść człowieka wewnętrznego, nieśmiertelnej duszy, to z iskry ducha objawione zostaje nowe życie. Przy tym stary człowiek musi się ofiarować, oddać siebie temu powstającemu w nim, nowemu człowiekowi. Prawdziwa wiara kieruje się na ponowne stworzenie pierwotnego człowieka w całym jego blasku i chwale. Jako owoc tej wiary rodzi się czysta świadomość. Tworzy to spontanicznie przestrzeń dla całkowicie nowej i uwolnionej praktyki życiowej, przez co następnie zostaje otwarta droga do jedynego celu.

Pentagram numer 38 (1/2000)