W zamrożonej wodzie można odkryć coś wyjątkowego: kryształy wykazują strukturę, określoną przez drgania, na których działanie woda została wystawiona podczas zamrażania. Doktor Masaru Emoto wywołał sensację na całym świecie swoimi eksperymentami z wodą. Emoto naklejał na buteleczkach z wodą słowa, buteleczki poddawał zamrożeniu, a następnie fotografował kryształy wody. Zdjęcia te wskazują na wyraźne powiązanie między znaczeniem słów a rozmiarem i wyglądem kryształów. Właściwościom wody zaczęto poświęcać wiele uwagi, gdyż najwyraźniej ma ona zdolność magazynowania informacji. Najważniejszy aspekt tej części eksperymentu – potęga słowa, pozostał nieco w tle. Rodzi się więc pytanie: Czy to jedynie towarzysząca słowu intencja wywołuje te różnice, czy też samo słowo zmienia wodę (również wodę w naszych ciałach) – czy może jedno i drugie?
WPŁYW SŁOWA
Pewne obserwacje wskazują na fakt, że słowo wywiera wpływ samo z siebie, niezależnie od intencji wypowiadającego. Osoba wrażliwa może w wypowiedzianym przez kogoś bez określonych intencji przekleństwie odczuć zły wpływ, nawet jeśli w to nie wierzy (bo mogłaby to być tylko autosugestia). W psychologii znane jest pojęcie „podwójnego wiązania”, zjawiska w którym nadawca komunikatu podaje równocześnie dwa sprzeczne przekazy, jak na przykład w wyrażeniu „Bądź spontaniczny”. Słowo może wyraźnie, dosłownie mieć swoją własną wartość.
W numerologii kabalistycznej każde słowo i każda litera przyporządkowane są określonej liczbie. Liczba wskazuje na ukryte znaczenie tego słowa. I nawet kiedy ktoś wypowie słowo z inną intencją, znaczenie tego słowa nie zmieni się. Mówi się więc o znaczeniu słowa i o znaczeniu intencji. Zapewne każdy z nas na własnej skórze doświadczył, jak czasem słowa mogą wywierać na nas długotrwały wpływ. Najmniejsze słówko jest w stanie wyczarować uśmiech na naszej twarzy, a zwykła uwaga, że ktoś źle wygląda, może faktycznie wywołać u niego złe samopoczucie.
Czasami słowo lub zdanie nagle daje nam impuls do wielkiego kroku naprzód. Wiele da się powiedzieć o mocy słowa. Człowiek powinien posiadać silnego wewnętrznego strażnika, który potrafi panować nad językiem, który skłania do zastanowienia zanim coś się powie i do zwracania uwagi na to, co się wypowiada. Ten, kto uważa na to, co i jak wypowiada, bierze odpowiedzialność za swe słowa. Może on to czynić w wyjątkowo dobrej wierze, stając się tym samym błogosławieństwem dla otoczenia. Fakt, że słowa wpływają na ludzi i sytuacje, może być wykorzystywany we wszelkiego rodzaju celach manipulacyjnych, co w istocie jest fatalne nie tylko dla tych, do których słowa te są kierowane. Weźmy za przykład człowieka, który robi wszystko, aby słowami pomagać innym, by ich wznosić i nikogo nie ranić.
SPOSÓB WYRAŻANIA MYŚLI
Załóżmy, że udaje mu się cały dzień nieprzerwanie uważać na sposób, w jaki wyraża myśli, oraz odpowiedzialnie „wysyłać” informacje. Czy to jednak oznacza, że i „odbiór” będzie dobry? Jak zauważyliśmy, słowo ma pewną wartość uczuciową. Słowo „miłość” w eksperymencie Masaru Emoto spowodowało powstanie wspaniałego kryształu. Jednakże to samo słowo nabiera dla słuchacza zupełnie innego znaczenia, kiedy jest użyte w kontekście na przykład tylko związku cielesnego, który to kontekst jakby automatycznie przykleja się do tego słowa. Tak samo słowo „Bóg” natychmiast wywołuje u większości ludzi cały panteon obrazów.
Czystego znaczenia tego słowa często nie da się już rozpoznać. Jak tylko ktoś mówi o „Bogu”, płyta zostaje puszczona i igła adapteru już mocno siedzi w rowku. Jednak wystarczy tylko zastąpić je innym słowem takim jak „Światło”, „Stwórca” lub podobnym, co do którego nie mamy nawykowych skojarzeń, a już czuć powiew świeżego powietrza. Płyta przestaje grać i ten, kto słucha, podejdzie do tego pojęcia w nowy sposób.
Jeśli to nowe podejście, które powstało w samym myślącym, a nie pochodzi od nauczycieli, autorytetów i innych osób, umocni się, to również uwolni on pojęcie „Bóg” od gotowych skojarzeń i ponownie doświadczy go w jego właściwym znaczeniu. I gdy na podstawie całej swojej istoty wypowie słowo „Bóg”, to słowo to połączy się z bardzo szczególną energią. Wielu ludzi już to wie, już tego doświadczyło. Kto w taki sposób mówi, ten mówi językiem sprzed babilońskiego pomieszania języków.
Mówi on prostym językiem, językiem jedności. Jego język nie pozwala na komplikowanie wszystkiego, niczego nie przekręca, nie przeinacza. Nie trzeba go już redukować, analizować, przerywać. Ten, kto mówi prosto i jest prawdziwy, nie popada w błędne myślenie, że jego naturalna postać stanie się kiedyś doskonała. Widzi głupotę, z jaką wielokrotnie starał się budować wieżę Babel. Trzeba zacząć od postawienia strażnika, który będzie czuwał nad sposobem wyrażania się i nad tym, jakie skutki wywołuje człowiek swoją mową
Można wtedy zauważyć, co drugi człowiek czyni z naszymi słowami, ale też odkryć, co sami z nimi czynimy. Zaobserwujemy, jak szkodliwe mogą być bezużyteczne słowa, jak nie tylko marnują czas, ale i stopniowo zabijają duszę. Używanie słów w sposób powierzchowny może całkowicie pozbawić duszę siły.
Mędrzec Lao Tse zaleca: „Bądź powściągliwy, obchodź się ostrożnie ze słowami”. Wystarczy jedno świadomie wypowiedziane słowo na nowy początek, na początek historii, w której nie wypowiemy o ani jedno słowo za wiele, ani za mało.
Pentagram numer 108 (3/2017)
Temat numeru: Żywa Woda