Symbole duszy – Esej 9 – Dusza jako pracownik tego świata

Skarbnica tekstów duchowych

Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.

SYMBOLE DUSZY

Esej 9 – Dusza jako pracownik tego świata

Na coraz większej liczbie ziemskich pustyń buduje się elektrownie, wytwarzające duże ilości energii elektrycznej z energii cieplnej pochodzącej od Słońca. Jedna instalacja obejmuje setki płaskich, ruchomych luster, zamontowanych na ziemi. Ich zadaniem jest odbijanie światła słonecznego do tzw. wieży słonecznej, umieszczonej w centrum instalacji. Na szczycie wieży znajduje się duży kocioł, w którym wytwarzana jest para. Z tej pary, turbina parowa i odpowiedni generator wytwarzają energię elektryczną, którą można z powodzeniem wysyłać w miejsca znacznie oddalone od elektrowni. W przypadku tej energii odnawialnej, moc wytwarzana jest poprzez ustawienie wielu luster i skierowanie ich na jeden cel, jakim jest centralny punkt w środku. Podobnie grupa ludzi o duchowych aspiracjach, którzy pracują razem w harmonijny sposób, wytwarza ogromne źródło siły, dzięki któremu wzrasta duchowa świadomość i następuje globalne odnowienie.

Każdy, w kim budzi się duchowa iskra, ukryta w centrum jego mikrokosmosu, odbija światło Duchowego Słońca. W tych, którzy dzięki autentycznej tradycji duchowej dostrajają się do Duchowego Słońca, wyrośnie Drzewo Życia i nadejdzie czas, gdy zacznie ono rodzić owoce, którymi będą mogli posilić się inni. Wtedy Dusza Duchowa zacznie uaktywniać się u coraz większej liczby ludzi jako jasny duchowy ogień, dający siłę do podjęcia wewnętrznej podróży. Jeśli pielgrzymi na ścieżce odnowienia Ducha, Duszy i ciała będą regularnie wycofywać się do swojego wewnętrznego zamku, staną się zdolni, na swój własny unikalny sposób, do prowadzenia życia tak twórczego duchowo, że przyczyni się ono do realizacji boskiego planu stworzenia. Siedem nowych duchowych sił rozjaśni ich zaśniedziałe i mętne wewnętrzne lustra, umożliwiając im wykonywanie świętej pracy dla świata i ludzkości w jedności grupowej, działającej pod przewodnictwem światła Duchowego Słońca.

Może się w nas pojawić pytanie: czyż nie lepiej byłoby podążać ścieżką duchową na własną rękę? Czyż wszystko, czego potrzebuję do mojej wewnętrznej podróży, nie jest ogólnie dostępne? Czyż, mówiąc symbolicznie, nie będzie lepiej zamontować na swoim dachu panel słoneczny i stać się samodzielnym i niezależnym od innych?

Takie pytania są obrazem naszej inicjatywy i autonomii. Ukazują, że staliśmy się osobami świadomymi i że inwolucja mikrokosmosów, w których żyjemy, zakończyła się sukcesem. Dzięki pomocy stwórczych hierarchii, po długim, trwającym wiele stuleci rozwoju, uformowała się zintegrowana osobowość, która stosunkowo szybko może przekształcić się w autonomiczną, natchnioną przez Ducha osobę, służącą wszystkim i wszystkiemu.

Indywidualność a zbiorowość

W świecie postrzegalnym zmysłowo nie jest możliwe, aby lustro ogromnej elektrowni słonecznej na pustyni mogło być jednocześnie panelem słonecznym w czyimś domu. W świecie Duszy jednakże jest to (w sensie symbolicznym) jak najbardziej możliwe. Co więcej – jest to bardzo potrzebne. Wszystko wskazuje na to, że zarówno indywidualność, jak i zbiorowość są potrzebne, i że jedna nie może się obejść bez drugiej. Możemy być zarówno lustrem dużej elektrowni słonecznej, jak i panelem słonecznym na dachu swojego domu.

Kosmos został stworzony i jest z chwili na chwilę podtrzymywany przez aktywność i pracę niezliczonej ilości autonomicznych aniołów, inteligentnie i harmonijnie współpracujących ze sobą na wielu poziomach. I można to powiedzieć również w odniesieniu do cudu, jakim jest mikrokosmos: również człowiek może się rozwijać dzięki wolnej od egoizmu współpracy zastępów anielskich. Społeczność ludzka została stworzona i jest z chwili na chwilę podtrzymywana przez aktywność i pracę wielu autonomicznych ludzi, pracujących wspólnie na wielu poziomach i otrzymujących w tym celu wskazówki „z góry”. Owa współpraca pomiędzy ludźmi nie zawsze przebiega w inteligentny i harmonijny sposób, ale pewne jest, że ten ideał zostanie w odległej przyszłości urzeczywistniony, dzięki świętej inspiracji, która jest w nas aktywna.

Nadchodzą dni, które wizjonerzy przewidzieli i sczytali z eteru. Ognisty trójkąt idealności, witalności i rzeczywistości zostaje wzniesiony, a spełnione proroctwo stanie się żywym dowodem, potwierdzającym prawdziwość tego, o czym od dawna mówiono w zawoalowany sposób. Wiedzieli o tym klasyczni różokrzyżowcy i dlatego swój pierwszy manifest z 1614 roku rozpoczęli od następujących słów, które w XXI wieku są nadal niezwykle aktualne:

Po tym, jak jedyny mądry i łaskawy Bóg tak szczodrze wylał ostatnimi czasy nad rodzajem ludzkim swoją łaskę i dobroć, aby coraz bardziej rozprzestrzeniało się poznanie jego Syna oraz natury, słusznie możemy sławić ten czas szczęśliwy. Albowiem pozwolił nam On nie tylko odkryć niemal połowę ukrytego i nieznanego dotąd świata, nie tylko ukazał nam wiele wspaniałych, nigdy dotąd nie widzianych dzieł i tworów natury, lecz również pozwolił, aby pojawiło się wielu wysoce oświeconych i obdarzonych mądrością mężów, którzy przywrócą rangę wielu po części zbrukanym i niedoskonałym sztukom, aby człowiek poznał wreszcie swoją szlachetność i wspaniałość, i zrozumiał, czym jest mikrokosmos i jak daleko rozciąga się jego sztuka w naturze.

Wprawdzie nieroztropnemu światu nie na wiele się to przydaje i bluźnierstwo, śmiech oraz kpiny stale przybierają na sile. Również ambicja i duma uczonych jest tak wielka, że nie mogą się oni spotkać, by z wszystkiego, co Bóg tak szczodrze objawił nam w naszych czasach z zestawić librum naturae, czyli obowiązującą wytyczną dla wszystkich sztuk, lecz wręcz przeciwnie, jeden drugiego irytuje i zwalcza.”

Internet

Nauka, religia i sztuka wspięły się współcześnie na niespotykane dotąd wyżyny, mimo to jednak docieraja właśnie do granicy. Wewnętrzna wiedza o sile Chrystusa, która została udostępniona ludzkości przez Jezusa, zostaje objawiona powiększającej się wciąż grupie duchowych poszukiwaczy. Coraz więcej ludzi zaczyna zdawać sobie sprawę, że są jedynie tymczasową manifestacją istniejącą w obrębie nieśmiertelnego mikrokosmosu, w którym mogą stopniowo rozwinąć się, osiągnąć oświecenie i zdobyć bogactwo duchowe. Znajomość misteriów, dawniej skrupulatnie strzeżonych przez szkoły misteryjne, znajduje się teraz w zasięgu każdego rozwiniętego człowieka, który ma dostęp do Internetu.

Abstrahując od wszelkich negatywnych aspektów związanych z Internetem, możemy go jednocześnie uznać za fantastyczne narzędzie do wytłumaczenia ludziom, w jaki sposób mogą osiągnąć prawdziwe, trwałe szczęście; w jaki sposób mogą zostać oświeceni przez Duchowe Słońce, które obejmuje wszystko i wszystkich, i jest obecne jednocześnie we wszystkim i we wszystkich.

Pochodzący z Moraw, Jan Amos Komeński, bardziej znany pod łacińską wersją swojego nazwiska J. A. Komeniusz (1592-1670), już w 1641 roku przewidział nadejście takiego uniwersalnego medium, w którym każdy będzie mógł odnaleźć wszystko, co jest mu potrzebne do doświadczania „błogości”, jak to nazywał.

Możemy słusznie określić Komeniusza mianem człowieka uniwersalnego, huomo universale. Ognisty trójkąt wiedzy, miłości i działania oświetlał całe jego życie, które nie było ani łatwe, ani wygodne. Komeński był teologiem i stworzył system teologiczno-filozoficzny, którego celem było ulepszenie świata poprzez wychowanie człowieka na istotę wolną, zdolną do podejmowania suwerennych decyzji i dobrowolnego wybierania dobra. Zreformował pedagogikę, wprowadził nauczanie oparte o zasoby uczniów i napisał kilka podręczników. Ponadto zajmował się m.in. kartografią, muzyką i medycyną. W swojej książce „Via Lucis” (Droga Światła), którą ukończył w 1642 roku w Londynie, a opublikował dopiero w 1668 roku, gdy mieszkał w Amsterdamie, opisał m.in. siedem sposobów zdobywania wiedzy, które ludzkość rozwinęła na przestrzeni dziejów. Z biegiem czasu, tych siedem dróg intelektualnego światła rozwijało się jedna po drugiej, w następującej kolejności:

1. osobista percepcja,
2. rozmowa,
3. spotkania publiczne,
4. spisywanie,
5. drukowanie książek,
6. żeglowanie po siedmiu morzach,
7. wszyscy – wszystko – wszędzie.

Wszyscy – wszystko – wszędzie

Siódma droga intelektualnego światła, którą Komeński określił jako „wszyscy – wszystko – wszędzie”, w jego czasach jeszcze nie istniała i przywodzi na myśl Internet. W „Via Lucis” pisał:

„I tak, po przemierzeniu całej tej drogi na przestrzeni wieków aż do dzisiaj i po przebyciu sześciu ścieżek światła, czekamy na pojawienie się siódmej. A ponieważ droga, która doprowadziła nas do tego miejsca, ma charakter wznoszący, kolejna ścieżka również będzie wyższym stopniem. Oznacza to – jakże może być ona inna, z całym tym ruchem poprzez dzieje, wywołanym sztuką drukarską i żeglugą pomiędzy narodami, i biorąc pod uwagę wszystkie źródła światła, które do tej pory nie zostały odkryte – że jedno wielkie światło wznosi się do użytku całej ludzkości. Że wszystko, co tutaj było indywidualnie i na własny użytek rozważane, poszukiwane, znalezione, czy objawione przez Boga i przejęte w naszym lub innym stuleciu, przez ten ten lub inny lud, kulturę, dom rodzinny – że to wszystko jest teraz dane całemu światu w całej swojej pełni.

I to, co wcześniej pojąć mogły tylko osoby obdarzone bystrym umysłem, wtedy wszyscy będą mogli pomieścić, gdy Tajemnice tych rzeczy zostaną odsłonięte i wyniesione na światło dzienne, okaże się, że ich zrozumienie nie będzie tak trudne, jak było wcześniej, lecz łatwe, miłe i przyjemne, dzięki wspólnej harmonii, która będzie się manifestować u wszystkich, we wszystkim i wszędzie. Słowem, wkraczamy na wielką drogę światła, na której śmiertelnicy, wszyscy i wszędzie, ujrzą wszystko, co jest im potrzebne do osiągnięcia błogości. Pomiędzy tymi siedmioma poziomami światła umysłu, przebiega piękna ścieżka prowadząca w górę, ponieważ żaden z kolejnych poziomów nie wymazuje poprzedniego, lecz obejmuje go i wzmacnia. Tak jak wtedy, gdy zaczęto z języka czynić użytek, i nie stępiło to ludzkiej percepcji, lecz raczej stworzyło szansę na zaproszenie szerszego grona osób do używania go. I podobnie publiczne zgromadzenia, podczas których prowadzi się dyskusje i rozważa po kolei każdy z tematów, nie spłycają istoty rzeczy, lecz raczej ją ubogacają. Wynalezienie pisma nie powstrzymało trzech poprzedzających etapów, lecz raczej je wypromowało; zaś sztuka drukarska nie wyparła z użytku pióra, lecz raczej sprawiła, że używa się go na większą skalę, podobnie jak odkrywcze podróże, które rozpowszechniły je wśród większej liczby ludzi.”

Czyż Internet nie jest czymś w rodzaju Księgi Natury (Liber Naturae), o której wspomina się we wstępie do „Fama Fraternitatis”? Globalna sieć stanowi repozytorium niemal wszystkiego, co wytworzyła i wyprodukowała ludzkość, od rzeczy najgorszych po te najbardziej szlachetne. Zatem, to cyfrowe odzwierciedlenie ludzkości dotyczy z pewnością natury, rozumianej w najszerszym znaczeniu jako świat, ale ponieważ obejmuje ono niezliczoną ilość wizji, które niejednokrotnie wykluczają się wzajemnie, nie może służyć jako „obowiązująca wytyczna dla wszystkich sztuk.”

Mimo to jednak, takie wytyczne można odnaleźć w Internecie. W dzisiejszych czasach możliwe jest prowadzenie spotkań przez Internet. Jest to bardzo użyteczne, ponieważ pozwala uniknąć wszelkiego rodzaju kosztów i niedogodności związanych z podróżowaniem. Ważne jest jednak, aby pamiętać, że w fizycznych spotkaniach kryje się o wiele większa moc, zwłaszcza jeśli chodzi o spotkania religijno-duchowe w świątyni, ponieważ następuje wówczas znacznie większe wylanie siły.

Ogląd świata i spojrzenie na ludzkość

Cóż „Fama Fraternitatis” może rozumieć pod pojęciem „Księgi Natury”? Klasyczni różokrzyżowcy nic nie mówili na ten temat. Najwyraźniej ci, którzy posiadają odpowiednie zrozumienie, mogą odkryć to samodzielnie. Z pewnością nie będzie nierozsądne uznanie samej „Famy” za księgę natury, ponieważ pismo to można uznać za podsumowanie, kompendium wiedzy o wszechświecie. Koniec końców, księga natury jest dziełem, prezentującym wgląd w istotę świata i ludzkości oraz ułatwiającym połączenie się ze światem Duszy. Za takie księgi można uznać również, np.: „Boską Komedię” Dantego, „Światopogląd Różokrzyżowców” Maxa Heindla, czy „Dei Gloria Intacta” Jana van Rijckenborgha. I oczywiście takie klasyczne pisma święte, jak: Awesta, Bhagavad Gita, Biblia, Dhammapada, Koran, Tao Te King i Upaniszady. Klasyczni różokrzyżowcy pisali w swoim „Wyznaniu Braterstwa Różokrzyża” z 1615 roku:

„Jeśli Biblia podoba się komuś, to niech wie on, że bardzo już się zbliżył do naszego Braterstwa. Tak jak jest ona uosobieniem naszych zasad i nie ma w tym tak wielkim i cudownym dziele świata ani jednej litery, która by nie była wyryta w pamięci, tak ci są nam najbliżsi i najbardziej podobni, którzy tę niepowtarzalną Księgę czynią miarą i wytyczną swojego życia, uosobieniem swoich studiów oraz słuszną ścieżką całego świata. (…) Będziemy świadczyć, iż od początku świata nie dano ludziom wspanialszego, godnego większego podziwu i świętszego dzieła, niż święta Biblia: błogosławiony, kto ją posiada, bardziej błogosławiony, kto ją czyta, a najbardziej błogosławiony, kto ją dogłębnie zna. Kto zaś rozumie ją i według niej postępuje, ten jest najbardziej podobny Bogu.”

Księgami natury mogą być również budowle, które powstały z wyraźnej inspiracji świata Duszy. Pomyślmy o imponujących piramidach egipskich, czy średniowiecznych katedrach o bogatej uniwersalnej symbolice, których proporcje, wymiary i struktura są odzwierciedleniem kosmicznych praw. Niektórzy budowniczowie katedr byli wtajemniczonymi mistrzami, posiadającymi rozległą wiedzę ezoteryczną.

Wiele obrazów, jak np.: „Ogród ziemskich rozkoszy” Hieronima Boscha, czy „Kabalistyczny Lehrtafel” Johanna Friedricha Grubera, można również uznać za księgi natury. A co z arcydziełami muzycznymi, takimi jak: „Czarodziejski Flet” Mozarta, „Mesjasz” Haendla, czy głębokie utwory Jana Sebastiana Bacha?

Bach powiedział kiedyś, że ostatecznym celem wszelkiej muzyki powinno być chwalenie Boga i niesienie Duszy ukojenia. Badania muzyka Keesa van Houtena wykazałay, że w niektórych kompozycjach Bacha, jego nazwisko zostało zastąpione imieniem Christiana Różokrzyża i że można w nich również odkryć motto różokrzyżowców: „Żyjąc, uczyniłem to kompendium wszechświata swoim grobem”.

Komeński również bardzo dobrze znał manifesty różokrzyżowców z zachodnich Niemczech, dla których Christian Różokrzyż był najważniejszą postacią. Korespondował nawet z autorem Johanem Valentinem Andreae (1568-1654) w sprawie potencjalnej współpracy nad wspólnym szerzeniem tej filozofii na świecie. Jednak pełne pasji grono przyjaciół z Tybingi, którego członkiem był Andreae, rozpadło się częściowo w wyniku wybuchu wojny trzydziestoletniej. Z powodu wszelkiego rodzaju niepowodzeń, Andreae nie miał już siły i zdrowia, aby dalej współpracować przy realizacji planów Komeńskiego.

Badacze nazywali czasami książkę „Via Lucis” „Famą Komeńskiego”, ponieważ jej treść zawiera próbę reformacji, która w swej najgłębszej istocie była identyczna z reformacją proponowaną przez różokrzyżowców. Książkę tę (którą, podobnie jak Famę można uznać za księgę natury) zadedykował Komeński Towarzystwu Królewskiemu, które było stowarzyszeniem wielkich uczonych, mieszkających w Anglii. Można powiedzieć, że Komeński przejął pochodnię inspiracji od różokrzyżowców i poniósł ją do Europy Zachodniej.

Komeniusz był najpierw pastorem, a potem biskupem Wspólnoty Braci Morawskich. Członkowie tej zwartej i silnej grupy religijnej harmonijnie współpracowali w oparciu o ideały chrześcijańskie, zgodne z tradycją czeskiego reformatora Jana Husa (1370- 1415). Hus (co po czesku oznacza „gęś”), który w 1415 roku został spalony na stosie za herezję, mial podczas egzekucji krzyknąć: „Teraz upieką na stosie gęś, lecz z jej popiołów powstanie łabędź”. Żyjący później ludzie, wspominając te słowa, wierzyli, że odnosiły się one do Marcina Lutra. W ten sposób łabędź stał się symbolem Lutra i kościoła luterańskiego.

Klucz gęsi

Skoro mówimy o gęsiach, to powiedzmy też, że stado gęsi jest wspaniałym przykładem współpracy. W 1972 roku Robert Neish napisał na ten temat słynny tekst, który jest nadal często cytowany podczas różnego rodzaju kursów poświęconych przywództwu i współpracy. Powód, dla którego gęsi uważane są za symbol Duszy, został już obszernie wyjaśniony w Eseju 4. Jesienią dzikie gęsi wspólnie odlatują do ciepłych krajów, by tam spędzić zimę. W ten sam sposób grupa duchowych poszukiwaczy podróżuje w kierunku świata Duszy. Pracują nad sobą podtrzymując swój żar, entuzjazm i inspirację, poprzez ciągła wymianę, która ma miejsce w grupie.

Gęsi latają w formacji V, zwanej kluczem, ponieważ każda trzepocząca skrzydłami gęś, tworzy w ten sposób korytarz powietrzny dla lecących za nią pozostałych gęsi. Lecąc w tej konfiguracji, grupa zużywa tylko 72% energii, która byłaby potrzebna, gdyby gęsi leciały oddzielnie. Analogicznie, ludzie, którzy wspólnie zmierzają do celu w jedności grupowej, osiągną swój cel szybciej i łatwiej, ponieważ będą mogli korzystać z wytworzonego wspólnie pola siły. Gdy gęś wypada z klucza, natychmiast odczuwa opór powietrza i ciężar samotnego lotu. Szybko więc wraca do szyku, aby skorzystać z siły ptaka lecącego przed nią. Jeśli mamy taką świadomość jak gęsi, trzymamy się tych, którzy zmierzają tam, gdzie my. Przyjmujemy od nich pomoc i sami jej udzielamy.

Najtrudniejsze zadanie ma oczywiście gęś, która prowadzi cały klucz, ponieważ musi pokonać największy opór powietrza, Jeśli gęś z przodu się zmęczy, wraca do klucza, a jej miejsce zajmuje inna. Jeśli przełożymy to na współpracę pomiędzy ludźmi, stwierdzimy, że warto jest naprzemiennie wykonywać trudne obowiązki i dzielić się przywództwem. Podobnie jak gęsi, ludzie zależą od siebie nawzajem, od wyjątkowych talentów, wiedzy, umiejętności i predyspozycji, które posiada każdy z nas.

Lecące w kluczu gęsi wydają odpowiednie dźwięki, którymi zachęcają ptaki lecące z przodu do utrzymania prędkości. Z tej obserwacji możemy wysnuć wniosek, że potrzebujemy uważać, aby dźwięki, które wydajemy, stymulowały innych, wyrażały docenienie i motywowały ich do korzystania z pełni swojego potencjału.

Praca zespołowa opłaca się, zwłaszcza w przypadku autentycznej duchowości. Wszyscy znamy siłę współpracy, lecz czy zdajemy sobie sprawę z jej głębszego znaczenia? Oczywiście współpraca generuje zjawisko synergii, polegające na tym, że całość to coś więcej, niż suma poszczególnych części: 1+ 1= 3.

Po drugie pojawia się zjawisko synchroniczności, szczególnie wtedy, gdy ludzie z pasją pracują nad jakimś projektem lub angażują się w jakieś działanie.Wówczas wszystko, co jest potrzebne, pojawia się w idealnym momencie, bez wcześniejszych ustaleń w tym zakresie. Niezależne od siebie zdarzenia zbiegają się wtedy w czasie w znaczący sposób, bez dającego się zidentyfikować związku przyczynowo-skutkowego. Mówi się, że „team” – angielskie słowo oznaczające zespół – składa się z pierwszych liter czterech słów: „together everybody achieves miracles”- (działając) wspólnie, każdy dokonuje cudów. Zazwyczaj nie chodzi tu o jakieś spektakularne rzeczy, lecz o spontaniczne pojawienie się pożądanego zjawiska, które trudno określić mianem przypadku. W tym kontekście, możemy zacytować powiedzenie: „Zbieg okoliczności to mały cud, którego Bóg chce dokonać anonimowo”. Lecz czym są cuda? Pierwszy rozdział „Kursu Cudów” zawiera kilka stwierdzeń, nad którymi warto się zastanowić:

Cuda jako takie nie mają znaczenia. Jedyne, co ma znaczenie, to ich Źródło, które jest poza wszelką oceną. Oznacza to, że cuda jako takie nie są najważniejsze, ponieważ jedyną prawdziwą wartością jest źródło, z którego pochodzą. To źródło jest tak wielkie i wyjątkowe, że żaden człowiek nie jest w stanie określić jego wartości.

Cuda powstają w sposób naturalny jako przejawy miłości. Prawdziwym cudem jest miłość, która je inspiruje. W tym sensie wszystko, co pochodzi z miłości, jest cudem. Ilekroć jest ofiarowywana miłość, pojawiają się cuda. Podstawą cudu jest miłość, i miłość jest jedynym prawdziwym cudem.

Wszelkie cuda oznaczają życie, a tym, który daje życie, jest Bóg. Jego Głos pokieruje tobą bardzo szczegółowo. Zostanie ci powiedziane wszystko, co potrzebujesz wiedzieć. Oznacza to, że wszystkie cuda, które się wydarzają, służą podtrzymaniu życia, a Tym, który daje życie, jest Bóg. Jego Głos poprowadzi cię w bardzo szczególny sposób i powie ci wszystko, co potrzebujesz wiedzieć.

Cuda są rodzajem przyzwyczajenia czy nawyku i powinny być mimowolne. Nie powinny być świadomie kierowane. Świadomie wybrane cuda mogą być skierowane w niewłaściwą stronę. Oznacza to: miłość czyni cuda i dlatego miłość powinna być naszym nawykiem. Powinniśmy obdarowywać miłością, nie zdając sobie z tego sprawy. Nie musimy myśleć o miłości, bo jeśli włączamy myślenie, zanim obdarzymy kogoś miłością, do akcji może wkroczyć ego.

Cuda są czymś naturalnym. Gdy nie występują, to został gdzieś popełniony błąd.

Cuda są prawem każdego, lecz najpierw niezbędne jest oczyszczenie. To oznacza, że możesz otrzymywać cuda i obdarzać nimi jedynie wtedy, gdy twoje serce jest czyste.

Cuda uzdrawiają, ponieważ uzupełniają niedobory; są dokonywane przez tych, którzy chwilowo mają więcej, dla tych, którzy chwilowo mają mniej. Oznacza to, że cuda mają właściwości uzdrawiające, ponieważ dostarczają to, czego brakuje. Dokonują ich ludzie, którzy chwilowo mają w sobie więcej miłości dla ludzi, którzy chwilowo mają jej mniej.

Możemy tu pójść nieco dalej, niż „Kurs Cudów” i wypowiedzieć się szerzej na temat źrodła. Cuda, o których mowa, rzeczywiście pochodzą od Boga, ale nie tego Najwyższego ze wszystkich, ponieważ Jego nie można ani poznać ani doświadczyć. Muzułmanie mają całkowitą rację mówiąc, że nie można wejść w osobistą relację z Allahem, ponieważ jest On wyniesiony ponad całe stworzenie. Jednakże jako istoty ludzkie, możemy nawiązać kontakt z boskim światem i doświadczyć tego, co boskie. Jest to możliwe dzięki siłom i istotom, które możemy uznać za „ucieleśnienie świętości” i które mogą działać jako pośrednicy pomiędzy nami a Bogiem. Gdy wydarzają się cuda, możemy je przypisać właśnie ich działalności.

Jeśli ludzie w danym zespole współpracują ze sobą mając czyste intencje, siły ich Dusz będą również współpracować. A jeśli grupa rozwijających się duchowo osób pójdzie ścieżką autentycznej duchowości, zostanie dla niej utworzone nowe, inspirujące pole życia, nazywane „Żywym Ciałem”, które będzie rosło w siłę wraz z rozwojem grupy.

W ostatnich stuleciach mogliśmy zaobserwować wiele konfliktów pomiędzy różnymi ugrupowaniami religijnymi i duchowymi. Współcześnie wiele kościołów świeci pustkami i różne organizacje religijne kurczą się lub przestają istnieć. Potrzeba współpracy na polu duchowości jest coraz bardziej odczuwalna. Powstaje wiele inicjatyw, które mają za zadanie rozbudzić w ludziach nowy zapał.

Co więcej, rośnie zainteresowanie misteriami Duszy, bo doświadczenie uczy nas, że nie można już trzymać się przestarzałych założeń, przekonań i paradygmatów obowiązujących w poprzednich wiekach. Jan van Rijckenborgh przewidział ten rozwój. W rozdziale 2 swej książki „Wołanie Braterstwa Różokrzyża” napisał:

„Dostrzegamy wokół siebie zarysy nowej rzeczywistości na zgliszczach tego, co przeminie. Oto zbliża się nowa możliwość. Z zawiedzionej nadziei i poskromionej pychy intelektu powstanie wkrótce zupełnie nowe pragnienie. Znikną kpiny, wyśmiewanie się i oszczerstwa, i zacznie się słuchać ezoteryków, w końcu zacznie się słuchać.

Synowie proroków opowiedzą wam wtedy o wszechobecnej boskiej mądrości, która jest bliżej niż ręce i nogi. Powiedzą wam, w jaki sposób mądrość tę można osiągnąć. Zachęcą was do nowej postawy życiowej, zachęcą do postawy odnawiającej krew, zrodzonej z miłości Jezusa Chrystusa.

I wtedy sami odkryjecie, jak w waszej istocie objawia się czysty biały kwiat, mistyczna lilia, lotos wschodnich proroków. Jest to wejście do świętych hal abstrakcyjnej myśli, gdzie mądrość Boga, uniwersalna wiedza może być pobrana jako siła. Jest to postępowanie w świetle, tak jak On jest w świetle.

W ten sposób rozpościera się przed uczniem niezmierzone poznanie Boga, boska filozofia, filozofia magicznej wiedzy. Na tej podstawie, u tej bramy wieczności, zjednoczą się wszyscy powołani do nowego intelektualizmu, wszyscy miłośnicy prawdziwej mądrości. Znajdą się tam myśliciele, poeci, budowniczowie, powołani do wszystkich zadań w zakresie sztuki, nauki i religii; połączeni w łańcuch jako bracia i siostry, pokrzepiani z jednego źródła prawiedzy, wyjdą do pracy, do wzniosłego rozwoju swych talentów. W boskim Świetle, talenty ich rozkwitną niczym róża, i ręka w rękę będą oni pisać swymi świetlistymi czynami wielką Księgę Natury (Liber Naturae), jako prawdę, która łączy wieczne wartości.

Wszystko, co nieprawdziwe, skazane jest na śmierć; wszystko, co zrodzone zostało ze słonecznego serca Ojca, powołane jest do życia.”