Siła wolnego wyboru

Gustav Meyrink w jednej ze swoich powieści umieścił zdanie o głębokim sensie: „Teraźniejszość jest sumą całej przeszłości w momencie opamiętania, niczym więcej.”

Dopóki poruszamy się wewnątrz granic czasu i przestrzeni, w każdym napotkanym wyborze znajdujemy przyczynę, która będzie nadal działać w przyszłości. Przez to pozostajemy uwięzieni wewnątrz granic natury śmierci. Nasza przeszłość karmiczna wywiera decydujący wpływ na wszystko, co w naszym życiu przyciągamy lub odpychamy.
Także to, co rozpoczynamy, także to na co się decydujemy, zawsze jest przeszłością, która wywiera wpływ na teraźniejszość jako pole napięć i w ten sposób współtworzy nasze decyzje.

Skoro tylko doświadczamy siebie jako „ja”, odczuwamy także nędzę, potrzeby i strach tego „ja”. Wszystko to przymusza nas do określonego łańcucha zachowań. Nie mamy więc żadnego wolnego wyboru lub co najwyżej jest to bardzo ograniczone spektrum możliwości. Zawsze reagujemy na impulsy pochodzące z naszego środowiska w jakiś sposób, bądź to negatywny, bądź pozytywny. Żyjemy w świecie przeciwieństw i mamy w zasadzie zawsze możliwość wy boru tylko między dwoma biegunami. Jest to już przecież w dużej mierze uwarunkowane z jednej strony tym, że tak rządzą prawa natury, a z drugiej tym, że naszych wyborów dokonujemy na podstawie naszych skłonności i uzdolnień.
Także wiele mocy z tamtego świata, subtelnomaterialnej ziemskiej sfery, ma interes we wzmacnianiu naszych określonych skłonności, abyśmy służyli ich interesom. Nasz wybór będzie więc także współokreślany przez te moce, a dotyczy to emocji, myśli i postępowania. W świetle powyższego, wolny wybór jest iluzją. Możliwe jest co najwyżej dokonanie mądrego i świadomie odpowiedzialnego wyboru.

Aby móc dokonać wolnego wyboru, musielibyśmy więc móc uwolnić się od wszystkich wpływów, skłonności i uzdolnień. Musielibyśmy móc niejako wznieść się ponad określające nas czynniki i wstąpić w pole neutralne. Poza tym musielibyśmy następnie kierować wyższym rozumem, który byłby również wolny od wszystkich tych wpływów.

Czy powinno się to stać poprzez stłumienie naszej niższej natury, kiedy pozostaje cała reszta, którą w naszych wyidealizowanych wyobrażeniach przedstawiamy sobie jako „doskonałego człowieka”? Abstrahując od tego, że tego rodzaju postępowanie życiowe przyniosłoby ze sobą wiele bólu i poczucia braku, taki stan byłby z pewnością nie do wytrzymania. Zniknąłby najpóźniej wtedy, kiedy nasza wola osłabnie. Taki sposób życia byłby poza tym wielkim samooszukiwaniem. Ponieważ to, co przez tego rodzaju przymuszanie się osiągamy, nie jest na pewno tym wyższym w sensie boskości, lecz są to jedynie tak zwane wyższe sfery natury śmierci. Tym więc sposobem poruszamy się potem, tak jak i przedtem, wewnątrz dialektycznych granic i to tak zwane „wyższe” będzie się z całko witą pewnością przeobrażać w „niższe”, z taką pewnością jak to, że noc następuje po dniu.

CZY TO WYŻSZE POZA NATURĄ ŚMIERCI JEST OSIĄGALNE?

Mówiliśmy już o obu możliwościach przyciągania i odpychania. W istocie wszystkich ludzi leży jednak zamknięta jeszcze trzecia możliwość reakcji, która jednak u większości jest latentna. Jest to możliwość neutralności. Obecnie jest całkowicie możliwe, dzięki wewnętrznemu wysiłkowi, pozostawanie czasowo neutralnym wobec określonych polaryzacji. Nie mamy tu jednak na myśli takiej neutralności według tej natury, ponieważ chodzi tu jedynie o ograniczony, sztucznie wytworzony stan, który osiągnęliśmy na bazie ukierunkowania wolą. Niezauważalnie, wcześniej czy później, zostaniemy potem ponownie schwytani przez polaryzacje, również wtedy gdy ich wpływy ukażą się pod jakąś całkiem inną „maską”.

Rzeczywista neutralność może zostać osiągnięta tylko na bazie wyższej siły, która nie posiada żadnego odpowiednika w naszym świecie przeciwieństw.
Udziału w tej sile nie da się jednak osiągnąć drogą ćwiczeń. Nie można tego wymusić wolą, a także samo tłumiące uczucie czy mentalne ukierunkowanie nie jest nas w stanie wznieść do stanu prawdziwej neutralności.

Uczestnictwo w tej neutralnej, ponad ziemskiej sile może nam zostać darowane, gdy przez niezliczone doświadczenia życiowe w polu życiowym przeciwieństw dojrzejemy do tego. Gdy rozpoznamy, że dialektyczny, przemijalny świat narodzin, kwitnienia i ponownego przemijania nigdy nie może być celem naszego bytu.

W tej świadomości może się zdarzyć, że rozpoznanie istnienia dwóch ładów natury będzie dla nas wyraźne. Rozpoznanie, że musi istnieć jeszcze inny porządek życia, porządek wiecznego bytu, całkowicie poza naszym światem przeciwieństw, a jednak go przenikający. I kiedy ponaglani przez to rozpoznanie w naszej gonitwie za ziemskimi dobrami, poważaniem, władzą, a także wszystkimi próbami poprawy świata i religijnością pozoru, kiedyś rzeczywiście zatrzymamy się, rzeczywiście przerwiemy ten bieg, ponieważ ugrzęźliśmy, to być może doświadczymy czegoś z istoty tego porządku, jak w jakimś przeczuciu, jak wołania, które porusza nasze serce. I w jakimś momencie wewnętrznego wzniesienia, może na krótki czas, pozbędzie my się zmartwień i błahostek dnia powszedniego.

WIEDZA O INNYM POLU ŻYCIA

Neutralna siła mogła nas poruszyć w momencie samozapomnienia, żeby pozwolić nam na krótką chwilę przebłysku świadomości doświadczyć innej rzeczywistości. To jest wołanie innej natury. To jest siła Chrystusa, która nas może poruszyć w atomie iskry ducha. Jak często słyszeliśmy już w sobie to wołanie Chrystusa? Czy nie zdarza się to przy każdym uderzeniu serca, choć tego nie zauważamy, ponieważ jesteśmy zajęci innymi rzeczami? I wielu, którzy wprawdzie wołanie to słyszą, jednak go nie rozumieją, wykorzystuje je jedynie do tego, aby swą istotę „ja”, która przez walkę życiową tak bardzo ucierpiała, znów trochę ukierunkować. Rozgrzewają się przy tym tylko po to, aby potem znowu podjąć walkę, którą przerwali.

Judasz, który zdradził Chrystusa, ma wiele twarzy. Judasz rozumiany jako aspekt naszej świadomości, który zawsze skłania się do tego, aby siłę Chrystusa naginać i używać do poprawiania stosunków życiowych lub urzeczywistniania ideałów religijnych stosownie do świadomości „ja”. Chciałby założyć Królestwo Boga na ziemi. Ale gdy tylko odkrywa, że Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata, odwraca się rozczarowany. Jego świadomość zostanie przez to, według ducha, duszy i ciała, ponownie połączona ze srebrem koła natury. I siła Chrystusa, która jako działanie Jezusowe, już od dawna była w nas czynna, zostanie wydana siłom natury. I potęgi natury, panujące siły naszej świadomości „ja”, wysyłają swych wasali, aby Jezusa postawić przed ziemskim sądem. I Piotr, ucieleśnienie najwyższych moralnych napięć w nas, popada w gniew i odcina prawe ucho żołnierzowi. Jednak pełna miłości neutralna siła Chrystusa nie zna nienawiści i w sposób cudowny uzdrawia żołnierza. Judasz odchodzi w noc i odbiera sobie życie.

PRZECIWNOŚCI ZOSTANĄ STOPNIOWO ZNIESIONE

„Kto chce swe życie stracić z mego powodu, ten je odnajdzie.” Kiedy w głębokim pragnieniu zbawienia wypatrujemy siły Chrystusa, gdy jego siłę dopuszczamy do siebie, stajemy przed szczególnym procesem, będącym niczym nowe narodziny. Wtedy narodzi się w nas neutralny biegun, który nie ma żadnego odpowiednika w bliźniaczych siłach naszej natury i z którego wypływa w pełni bezosobowe promieniowanie miłości do wszystkich i do każdego.

Siła ta działa uzdrawiająco i uświęcająco dla naszego własnego mikrokosmicznego systemu. Prowadzi nas ona do samopoznania i pomaga nam rozwiązać więzy, które łączą nasz mikrokosmos z dialektyczną naturą. W głęboko sięgającym procesie przemiany możemy zostać stopniowo uwolnieni od brzemienia przeszłości. Jednocześnie siła ta działa wzywająco wobec wszystkich, którzy szukają. Na bazie tej nowej siły możemy po raz pierwszy w naszym życiu dokonać rzeczywiście wolnego wyboru i może to być nasz ostatni wybór, jeśli wybierzemy wolność, uwolnienie od kajdan natury śmierci.

PODNIESIENIE POLARYZACJI

Uniwersalna siła Chrystusa będzie dla nas ścieżką, mostem do wieczności. Nie będziemy już więcej używać jej światła, aby pocieszać naszą istotę „ja”, lecz aby w endurze, samoumieraniu, pozwolić jej zginąć. To nie jest śmierć ze strachu i przerażenia. To jest podniesienie polaryzacji tej natury w nas, przez co umożliwiony nam zostanie stopniowy proces wnikania do innej natury. Człowiek, który najadł się owoców „drzewa poznania dobra i zła”, zwraca się ponownie do „drzewa życia”. Przekleństwo raju może znów zostać zniesione. Doskonały inny stan bytu stanie się w nas żywy. Nowy człowiek powstaje i objawia swe właściwości. Otrzymujemy wówczas świadomy udział w innej naturze. I kiedy nasze materialne ciało ostatecznie odpadnie, jak ubranie, które się zużyło, wstąpimy, ubrani w nową szatę duszy, do świata doskonałego.

Pentagram numer 45 (4/2001)