OSŁABIENIE SYSTEMU OBRONNEGO – APOKALIPTYCZNE ZJAWISKO NASZYCH CZASÓW

W PAŹDZIERNIKU 1994 ROKU ODBYŁO SIĘ W NIEMCZECH EUROPEJSKIE SYMPOZJUM ZORGANIZOWANE PRZEZ UNIWERSYTET W REGENSBURGU. MIAŁO ONO NA CELU DOPROWADZIĆ DO ZBLIŻENIA MIĘDZY MEDYCYNĄ KLASYCZNĄ I ALTERNATYWNYMI SPOSOBAMI LECZENIA, Z ZAMIAREM POŁĄCZENIA OBYDWU, JEŚLI OKAŻE SIĘ TO MOŻLIWE. OTRZYMALIŚMY ZGODĘ NA OPUBLIKOWANIE W „PENTAGRAMIE” JEDNEGO Z PREZENTOWANYCH TAM WYKŁADÓW. ZA ZGODĄ AUTORA I PRZY JEGO WSPÓŁPRACY TEKST ZOSTAŁ SKRÓCONY BEZ ZMIANY ZAWARTOŚCI.

„Apokalipsa” oznacza odsłonięcie; w trakcie apokalipsy Powszechna Prawda ukazuje się w biały dzień w obszarach czasu i przestrzeni. Apokalipsa Jana przedstawia właśnie taką kryzysową sytuację zbiegającą się z końcem pewnego okresu rozwojowego ludzkości. Każda istota ludzka jest więc stawiana przed decydującym wyborem.
Jaki związek istnieje pomiędzy ogólnym osłabieniem systemu obronnego a Apokalipsą Nowego Testamentu? Jakie objawienie powinno mieć miejsce w naszych czasach? Co ma wspólnego obrona biologiczna człowieka z pewnymi aspektami filozoficznymi?
Aby odpowiedzieć na te pytania trzeba spojrzeć na ewolucję ludzkości. Znaczenia odporności nie powinno się ograniczać do procesów biologicznych, ponieważ dotyczy ono nie tylko życia wszystkich stworzeń, ale także ich wzajemnych powiązań. Wzrastające zróżnicowanie systemu obronnego towarzyszy rozwojowi świadomości indywidualnej „homo sapiens”. Aby lepiej to zrozumieć, trzeba zaniechać analityczno – przyczynowego sposobu myślenia, ukierunkowanego horyzontalnie, na rzecz pionowo ukierunkowanej możliwości poznawczej, otwartej na wymiary dotychczas niedostępne. W ten sposób można osiągnąć wizję impulsów pochodzących z nieznanych obszarów, które stale wywierają wpływ na światy czasu i przestrzeni.

OD ŻYCIA NIEŚWIADOMEGO DO ŻYCIA ŚWIADOMEGO

Ażeby osobowość indywidualna mogła rozwijać się w sposób świadomie autonomiczny, trzeba, by świadomość cząstkowa oddzieliła się od powszechnej jedności. Egocentryzm jest więc nieunikniony w procesie rozwoju świadomości – ja. Nieunikniona jest także walka z tym wszystkim, co jest wrogie wobec utwierdzania i rozwoju osobistego systemu życiowego. Świadomość rozwija się poprzez walkę i stopniowe powolne doświadczenia, wyszedłszy ze sfer życia nieświadomego aż do poziomu świadomego rozumienia, przez miliony lat. Towarzyszył temu rozwój procesów obronnych organizmu. Niższe gatunki zwierząt mają tzw. „nie zróżnicowany mechanizm obronny”. Dla obrony przed bakteriami, wirusami i innymi mikroorganizmami został wypracowany sposób ochrony zabezpieczający komórki. To przeciwdziałanie stanowi pierwszą fazę rozwoju systemu obronnego istot żywych. Nieprzyjaciel zostaje zniszczony poprzez strawienie (fagocytoza). Jednakże nawet najprymitywniejsze organizmy wielokomórkowe mają już także potrzebę rozpoznawania komórek tego samego rodzaju. Wytworzyła się więc sieć umożliwiająca tym komórkom komunikowanie się między sobą i rozwinięcie określonych funkcji, które pozwalają osobnikom tego samego gatunku rozpoznawać się i utrzymywać.

MECHANIZM POZOSTAJE BEZ ZMIAN

Ten podstawowy mechanizm życiowy „komórki w jej środowisku” jest stale taki sam po upływie milionów lat. Nawet skład soli mineralnych limfy międzykomórkowej jest ciągle taki sam jak soli wód oceanu, z którego wywodzi się prymitywne życie. To właśnie w limfie rozwijają się podstawowe reakcje obronne. W trakcie procesu ewolucji pojawiły się, wraz z wyższymi formami życia, złożone systemy obronne. Oprócz tego rozwinęły się też specyficzne komórki, które – zgrupowane w obrębie narządów – wykonywały te same funkcje, co niegdyś pojedyncza komórka. Prymitywne komórki, które wypracowały pierwsze strategie obronne, zostały następnie „architektami” złożonych systemów obrony. Po upływie milionów lat te podstawowe komórki zajmują ciągle te same kluczowe pozycje w limfie. Rozwój świadomości biologicznej zasadza się na zapamiętywaniu doświadczeń gromadzonych na poziomie nieświadomym. Regulowanie biologicznego systemu obronnego przez tkankę łączną zależy także od doświadczeń gromadzonych w ciągu miliony lat trwającej walki o byt. Cały system obronny jest wegetatywny, to znaczy kierowany nieświadomie. W miarę jak wzrastała rozmaitość narządów, powiększała się również przestrzeń, w której były gromadzone rezultaty doświadczeń. Rosła też znajomość otoczenia, jak również rozpoznawanie czynników zagrożenia w ich rozlicznych aspektach. Te informacje akumulowały się w pamięci komórek. Co więcej, potrzeba lepszego wykrywania zagrożeń pociągała za sobą wzrastające zróżnicowanie systemu obronnego. Zostały wybrane organy, które ze względu na swoją genetyczną konstytucję mogły odpowiadać szczególnym wymaganiom.

ROZWÓJ SPECYFICZNYCH FUNKCJI

W celu ochrony indywidualnego życia, a także dla zachowania gatunku, system obronny wyższych kręgowców i człowieka rozwinął wiele specyficznych funkcji. Składniki systemu obronnego człowieka ważą zaledwie 1 kg. Należy tu około 1 biliona komórek, wśród nich leukocyty i około 100 trylionów specjalnych cząsteczek zwanych przeciwciałami, które są produkowane przez komórki limfatyczne. Zespół ten jest zdolny rozpoznać wszystko to, co nie należy do ciała i zagwarantować jego nienaruszalność. Jest on stale odnawiany. W ciągu trzech minut ciało człowieka produkuje 10 milionów nowych komórek limfatycznych i milion miliardów nowych przeciwciał. Zdumiewające, że nie wszystkie komórki ochronne są jednakowe. Miliony różnych cząsteczek są potrzebne, aby należycie ochraniać system życiowy. To tak, jakby było potrzeba miliona różnych kluczy, aby mogło funkcjonować milion najróżniejszych zamków. Komórki, które wytwarzają przeciwciała posiadają zresztą wszystkie konieczne po temu informacje i nie ma potrzeby, aby same stykały się z antygenami (obca substancja). Organizm posiada więc wrodzony system wielorakiej obrony.

KAŻDE DOŚWIADCZENIE JEST ZAPISANE

Z wielkim zdumieniem odkrywamy, że genetyczne środki zapobiegawcze są już zawarte w planie ewolucji człowieka. Wszystkie doświadczenia dokonywane niegdyś przez jakiś system życiowy w trakcie jego interakcji z polem życia planetarnego są zachowywane w pamięci natury i oddawane do dyspozycji każdego osobnika tego samego gatunku, w niepowtarzalnym osobistym wariancie. Gdy organizm napotyka coś, co zagraża życiu danego gatunku, system obronny jest zdolny natychmiast pochwycić te sygnały i rozpoznać je. Ponadto, pomiędzy percepcją a odpowiedzią wytworzył się dodatkowy subtelny system zabezpieczenia. Nieuszkodzony system obronny dysponuje możliwościami rozpoznawczymi, które są zdolne do wykrywania z nadzwyczajną percepcją wszystkich sygnałów. Na każdy sygnał, nawet najsłabszy, dokonuje on wyraźnego rozróżnienia pomiędzy informacjami obcymi a właściwymi dla gatunku. Wszystko odbywa się tak, jak gdyby system życiowy stawiał sobie pytanie: „Czy to doświadczenie dotyczy czegoś, co sprzyja mojemu rozwojowi, czy też nie?”.
Rozpoznanie „nie-siebie” towarzyszy więc w sposób nieunikniony rozpoznaniu „siebie”. Dopiero po tym rozróżnieniu system obronny może zareagować. Ten podwójny system zabezpieczenia gwarantujący nienaruszalność „siebie” można odnaleźć także w podwójnej strukturze cząsteczek przeciwciał. Przeciwciała te mają dwa bieguny i kształt litery igrek (Y). Czyżby przez przypadek Pitagoras posługiwał się igrekiem jako symbolem dwoistości? Czy może raczej wybrał go, ponieważ siły stwórcze działają w ten sam sposób na wszystkich poziomach?
Niewiarygodnie zróżnicowana struktura systemu obronnego człowieka ukazuje, że natura czuwa nad ewolucją aż do poziomu molekularnego. Prawo natury jest takie, że przy każdym konflikcie z obcym elementem rozwiązanie zależy całkowicie od świadomości siebie. Na poziomie molekularnym kod genetyczny osobnika rozpoczyna od skontrolowania struktury informacji, aby określić, czy bliższy kontakt jest pożądany dla jego rozwoju oraz dla celu, do którego się dąży. Dopiero potem podejmuje się jakieś środki zaradcze.
A co dzieje się w tak złożonym systemie obronnym, kiedy owa dwubiegunowość zostaje zaburzona? W takim przypadku system osłabia się i życie, gatunek, nie może się już dalej utrzymywać.
Życie rozwija się w dwubiegunowym polu istnienia. Przejawia się to nie tylko w strukturze i działaniu przeciwciał. Rozpoznanie, a następnie akceptacja lub odrzucenie są podobne do wdychania i wydychania i służą zachowaniu w dobrym zdrowiu tego, co żyje. Wrodzony system obronny człowieka działa w dwóch fazach: najpierw walka, następnie uzdrowienie. Oba te procesy są kierowane przez wegetatywny (nieświadomy) system nerwowy za pośrednictwem nerwu sympatycznego i parasympatycznego. Dlatego właśnie człowiek prawie nie postrzega walk, które toczą się w jego własnym ciele.

STANY ZAPALNE SYGNALIZUJĄ DAWNE KONFLIKTY

Skoro tylko jakiś bodziec przekracza próg tolerancji, system obronny wywołuje reakcję zapalną w tkance łącznej, reakcję w tym samym miejscu, w którym od prapoczątków życia rozgrywała się walka z obcymi elementami. „Wrogowie” zostają zebrani na „polu bitwy”, aby można ich było zniszczyć (po wewnętrznym strawieniu) lub wyeliminować (po zewnętrznym zdymisjonowaniu przez wytworzenie śluzu lub ropy). Zapalenie jest więc pouczającą lekcją wywołaną przez ogień.
Jest to zdrowa reakcja obrony dokonująca się w dwóch fazach kierowanych przez wegetatywny system nerwowy.
Dlatego dobrze jest zrozumieć – a dziś można tego dowieść metodami naukowymi – że osłabienie systemu obronnego i wynikające z tego choroby, pojawiają się przede wszystkim w następstwie zaburzenia równowagi między dwoma biegunami pola życiowego. Zgodnie ze współczesną nauką ewolucja świadomości i ewolucja komórek systemu obronnego są ze sobą połączone. Oba te procesy komplikują się w miarę jak wzrasta doświadczenie. Obydwa systemy są wyposażone w pamięć zdolną do rozpoznania charakteru bodźca jaki napotykają. Ale nie tylko rozwój tych dwóch systemów przebiega w sposób analogiczny, lecz także zaburzenia spowodowane chorobą mają w obydwu systemach tę samą charakterystykę.

JAKIE SĄ PRZYCZYNY ZABURZEŃ FIZJOLOGICZNYCH SYSTEMU OBRONNEGO?

1) Ciężkie choroby infekcyjne spowodowane przede wszystkim przez wirusy.
2) Wpływy środowiska przekraczające zdolność systemu obronnego. Dziennie wchłaniamy około 200 substancji rakotwórczych: z pożywieniem, przez oddychanie i przez skórę. Poza tym człowiek wzbogaca swoje planetarne otoczenie substancjami, które je zatruwają.
3) Terapie.

Powiedzieliśmy, że zapalenie – którego doświadczamy jako infekcji, choroby – jest formą mechanizmu obronnego. Jakie właściwie ma ono znaczenie? Można powiedzieć, że chodzi o określony proces regulacyjny w trakcie którego organizm, przez fagocytozę, usiłuje wyeliminować substancję toksyczną, która może zostać wydalona z ciała przez limfę, ropę i śluz. Widziane pod tym kątem, zapalenie jest objawem zdrowej reakcji obronnej, a nie zjawiskiem patologicznym, które trzeba zwalczać i usunąć za wszelką cenę. Jeśli rozwój infekcji zostaje zahamowany przez antybiotyki, farmaceutyki, aby obniżyć gorączkę lub uśmierzyć ból, przez środki przeciwzapalne, to w jaki sposób ciało będzie mogło odrzucić toksyny? Może to sprzyjać nowym infekcjom, osłabić system obronny, ponieważ system ten nie miał czasu, aby rozpocząć działanie. W efekcie zastosowanej terapii organizm został pozbawiony prawa do odrzucenia czynników patogennych, a więc do uleczenia choroby! Tak wygląda pierwsza faza osłabienia systemu obronnego.
Następna faza odnosi się do usuwania toksyn, gdy wszystkie drogi są zablokowane i gdy czynniki zakaźne gromadzą się w tkankach. W tym momencie pojawiają się zaburzenia przemiany materii, dolegliwości reumatyczne i chroniczne infekcje. Taka jest druga faza osłabienia systemu obronnego. Rozumiecie teraz jasno, że jednostronne leczenie symptomów może bez wątpienia dać rezultaty, ale organizm zostaje wówczas uszkodzony, ponieważ nie miał możliwości odrzucenia szkodliwych substancji.
Symptom jest sygnałem, ostrzeżeniem danym przez organizm, że odrzucenie szkodliwych elementów wymaga od systemu zbyt wiele i że wzywa on pomocy. Leczenie objawów bez wzmocnienia systemu obronnego i bez udzielenia mu pomocy w wyeliminowaniu toksycznych substancji można porównać do zachowania pilota, który poleca technikowi naprawić system alarmowy nie zajmując się uszkodzeniem przez niego sygnalizowanym. Jeżeli organizm nie zostaje uwolniony od zaburzeń chronicznych, system obronny coraz bardziej osłabia się. Tkanka zostaje coraz bardziej uszkodzona i przeciążona szkodliwymi substancjami. Ponieważ w „światowym kryzysie ekologicznym” nie udziela się prawie żadnej pomocy poprzez terapie bazujące na naturalnych procesach leczenia, występują choroby degeneracyjne i destrukcyjne. Biorytm zostaje wówczas zastąpiony przez osłabione reakcje; lub też nie ma już żadnej reakcji i zatraca się zdolność rozpoznawania własnego „ja” na płaszczyźnie molekularno-biologicznej.

WIELE CHORÓB MA BARDZO DŁUGI OKRES INKUBACJI

Choroby autodestrukcyjne i wszystkie choroby raka mają długą historię. Są jedynie ostatnim symptomem powolnego niszczenia systemu obronnego, który kończy się sparaliżowaniem jego możliwości reagowania.
Jak to możliwe, aby przy dzisiejszej wiedzy na temat procesów immunologicznych zachodzących przy nowotworach złośliwych, można było być jeszcze na tyle naiwnym, by wierzyć, że wycięcie guza, ostatniego widzialnego symptomu całej reakcji łańcuchowej, może wyleczyć raka?
Po omówieniu osłabienia systemu obronnego na płaszczyźnie somatycznej ważne jest, aby zbadać przyczyny tego stanu na płaszczyźnie psychicznej. Okazuje się, że rozwój ludzkiej świadomości także może zaburzyć system obronny. Faktem jest, że materia jest ukształtowana i ożywiona przez wyższą zasadę duszy -Duchowej, a nie na odwrót. A czy komuś z nas przyszłoby na myśl, żeby po zbudowaniu domu pytać się architekta o plan? Chociaż nauka ciągle jest skierowana na materię, dzięki biofizyce wiadomo, że życie jest określone przez wibracje i że prawidłowa symbioza między osobnikiem a jego środowiskiem zależy od rezonansu. Okazuje się, że każdy impuls lub informacja otrzymana przez żywy system powoduje rezonans przede wszystkim w subtelnych poziomach obszarów psychicznych i duchowych, aby następnie dotrzeć do struktur molekularnych formy grubomaterialnej.
Jakie zmiany zachodzą na wrażliwej płaszczyźnie psychicznej, które następnie powodują zaburzenia systemu obronnego na płaszczyźnie fizycznej? W naturalnym biorytmie dobry stan psychiczny jest utrzymywany dzięki zrównoważonej symbiozie między przyjmowaniem, przyswajaniem – aby odżywiać świadomość nowymi impulsami – i dawaniem. Przyjmowanie i dawanie utrzymują równowagę. Dopóki jednostka jest świadoma siebie i celowości swego własnego istnienia, które jest jakby wyryte w jej systemie i gdy rozróżnia ona wyraźnie siebie od nie-siebie poprzez system rezonansu, dopóty przyjmie tylko to, co jej odpowiada i co może ona zasymilować. Ale jeżeli własne wyobrażenie siebie i cel, do którego się dąży, stają się niewyraźne, szkodliwe impulsy przestają być rozpoznawane. Organizm przyjmuje je i nie reaguje w odpowiedni sposób. Nie potrafi rozprawić się z chorobą lub niedomaganiem. (Pierwsza faza osłabienia systemu obronnego). W konsekwencji dopuszcza bez kontroli stymulacje pochodzące bezpośrednio z egocentryzmu. Są one zatem nie tylko bezużyteczne dla rozwijania siebie, lecz także wypierają wszystko to, co mogłoby być przydatne. Równowaga psychiczna między dawaniem i przyjmowaniem zostaje więc zakłócona. Jaki jest skutek takiej zmiany?
Jaki typ człowieka będzie ona determinowała? Rodzaj nieczułego monstrum, które przyciąga i pożera wszelakie impulsy psychiczne. A skąd otrzymuje on te impulsy? Z obszarów podświadomego życia, podobnie jak podświadome procesy degradują tkankę łączną ciała w takim stopniu, że staje się ona zbiornikiem dla substancji toksycznych. (Druga faza osłabienia systemu obronnego). Kiedy istota coraz słabiej zna samą siebie, zatraca coraz bardziej wyobrażenie na temat celowości swego istnienia. Przestaje siebie rozumieć i nie może już siebie kochać. Ten, kto nie kocha siebie samego nie może tym bardziej kochać lub nawet akceptować innych. Staje się introwertykiem, zamyka się na wszystko i na wszystkich i poddaje się impulsom samozniszczenia. (Jest to trzecia faza, faza autodestrukcji, autoagresji).

AUTOAGRESJA JEST OSTATNIĄ FAZĄ

Jeśli taki rozwój nie zmieni się radykalnie, to pojawi się samotność, rozpacz, brak inicjatywy i depresja. Dusza jest więźniem ciała. Jest to ostatnia faza. System obronny załamuje się. Cały organizm pozostaje otwarty na obce wpływy, jak np. AIDS lub inne choroby, które niszczą go całkowicie.
Trzecim poziomem, na którym zachodzą analogiczne procesy jest świadomość duchowa i moralna. Prawdziwa harmonia między makrokosmosem i mikrokosmosem istnieje tylko wówczas, jeśli każdy kamień budowlany współpracuje przy wykonaniu całego planu. Elementy nieświadome są do tego zdolne tylko wówczas, gdy są kierowane przez niezmienne prawa natury. Natomiast jednostka świadoma samej siebie może wykonać to zadanie tylko wtedy, gdy zna samą siebie, jak również swój własny cel istnienia. Oznacza to, że trzeba znać swoje miejsce w powszechnym objawieniu i działać w celu wewnętrznej realizacji swojego najwyższego ideału.

ZNAJOMOŚĆ CELU ŻYCIA JEST ABSOLUTNIE KONIECZNA

Wiemy wszyscy, że między wieczną harmonią kosmicznego ładu a naszą dzisiejszą rozpaczliwą rzeczywistością stoi zdarzenie, które człowiek spowodował chęcią „bycia Bogiem”. Pierwotny boski człowiek pogrążył się w dualistycznym świecie czasu i przestrzeni, aby osiągnąć zrozumienie. Proces biologicznej ewolucji wytworzył indywidualną samoświadomość, homo sapiens.
Ale co czyni człowiek swoją indywidualną świadomością?
Z bezprecedensową arogancją ustanowił siebie panem planety, planety, która została mu powierzona jedynie jako szkoła doświadczeń. Bez podstawowej wiedzy używa Ziemi i królestw natury i eksploatuje je, egoistycznie i bez litości. Daje niepohamowany upust swojej sile twórczej, aby realizować swe własne idee.
Jak uczeń czarnoksiężnika, igra z siłami, których działania nie zna, których nie może ani zrozumieć, ani skorygować, ani zatrzymać.
Czy zatem zmieniło się cokolwiek w jego postawie: „Chcę być bogiem”?

PROBLEMY ZNAJDUJĄ SIĘ W SAMYM CZŁOWIEKU

Zdegenerowana świadomość egocentryczna zupełnie nie zna swego prawdziwego „ja”, nie zna już świętej równowagi związanej nierozłącznie z tworzeniem i stała się bezsensowna. A zgodnie z prawem natury to, co nie ma znaczenia dla procesu ewolucji, wyradza się i ginie. Przyczyną osłabienia systemu obronnego są nie tyle problemy biosfery, co raczej odrzucenie przez „homo sapiens” dojścia do właściwego zrozumienia.
Na poziomie molekularnym okazuje się, że to świadomość siebie determinuje każdą zdrową reakcję. Odrzucenie tej wewnętrznej osobistej płaszczyzny pociąga za sobą zaburzenia systemu obronnego prowadzące do unicestwienia całego systemu. Osłabienie systemu obronnego ziemi i jej mieszkańców jest więc symptomem galopującej degeneracji ludzkiej świadomości. Egocentryzm i wzrastające wyobcowanie coraz bardziej oddalają życie od pierwotnego planu. Objawy degradacji na Ziemi są tak poważne, że nikt nie może ich ani pojąć ani oszacować:
• ziejąca dziura w warstwie ozonowej;
• atmosfera zanieczyszczona substancjami niszczącymi system obronny (ludzi, zwierząt i roślin); niszczenie skał, tej najgrubszej formy materii;
• powszechne zanieczyszczenie wód;
• porażenie ziemi i jej mieszkańców przez radioaktywność;
• umieranie lasów; zabijanie zwierząt przez człowieka, który przecież powinien być ich starszym bratem.

A SAM CZŁOWIEK?

Został on zdemaskowany jako sprawca tej apokalipsy. Słowo „apokalipsa” oznacza objawienie poprzez sytuację kryzysową, która ponownie stawia człowieka przed wyborem.
Czy apokalipsa ta zostanie zrozumiana? Czy zmieni się świadomość człowieka? Czy postawi on sobie pytanie, jaki jest cel stworzenia, jaki jest cel jego własnego istnienia? Czy podejmie działanie zgodne z uwalniającym zrozumieniem? Czy też całkiem zaniecha uzdrowienia ducha, duszy i ciała i nadal będzie tworzył chaos?
Tylko wówczas, gdy rozwinie się on „na obraz Boga” będzie mógł zająć swoje miejsce w boskim wszechświecie i słusznie będzie mógł nosić miano „homo sapiens”.

Pentagram numer 29 (4/1997)