Zjawisko oporu, którego doświadczamy żyjąc w tym świecie jako istoty ludzkie, to zagadnienie, z którym od czasu do czasu wszyscy musimy się mierzyć. Całe życie, cała ziemia stoją nieustannie w opozycji do czegoś. Opór powoduje tarcie, a tarcie rodzi doświadczenia. Czyż nie dla nich jesteśmy na tej planecie? Bez oporu nie rozwinie się siła dla dokonania czegoś, siła pójścia do przodu.
Jest jednak oczywiste, że każdy człowiek chce, aby jego życie płynęło tak gładko, jak to możliwe, i to zarówno w Szkole Różokrzyża, jak i poza nią. Jednak często zdajemy sobie sprawę z tego, że życia nie da się uformować według naszych wyobrażeń i dlatego doświadczamy ostrego dysonansu pomiędzy naszym idealnym planem a twardą rzeczywistością, w wyniku czego często odrzucamy tę rzeczywistość. I tak na przykład możemy odczuwać opór wobec jakiegoś irytującego zachowania lub cech innych osób. Być może czasami doświadczamy też niechęci wobec tego kim sami jesteśmy, mimo iż nie przeczymy istnieniu naszych negatywnych cech, albo też stawiamy opór wobec miejsca, w jakim znajdujemy się w danym momencie życia, nawet jeśli jest to nieodparta rzeczywistość. Z pewnością istnieje na świecie opór wobec aktualnego stanu spraw, skoro obecnie ma miejsce kilkadziesiąt konfliktów zbrojnych. Jest też możliwe, że odrzucamy życie na płaszczyźnie gęstej materii. Opór jest więc elementem towarzyszącym nam na drodze naszego życia, jest jego częścią i mimo iż z pewnością jest to kłopotliwa emocja, to posiada ona drugą, i to nawet wartościową, stronę, która jest szczególnie prawdziwa i ważna dla kogoś, kto chce podążać duchową ścieżką. Naszymi najlepszymi nauczycielami są często nasze własne błędy i właśnie chwile oporu. Kiedy je bliżej zbadamy, to zobaczymy, że zawierają one wiele wartościowych lekcji. Bez oporu nie moglibyśmy zebrać siły do tego, aby następnym razem postąpić inaczej i nie moglibyśmy wyciągnąć wniosków z napotykanych przeszkód. Jeśli jednak wykorzystamy opór w ten pozytywny sposób, to będziemy czynić postępy zarówno w codziennym życiu, jak i na ścieżce. Praca z oporem wzmacnia to, co można by nazwać naszym „mięśniem odwagi” i „mięśniem woli”.
OPÓR POWSTAJĄCY W CZŁOWIEKU
Słowo opór pochodzi od łacińskiego słowa resistentia oznaczającego „sprzeciw”. Opór powstający w człowieku oznacza przeciwstawianie się temu, co każdego dnia przynosi życie lub ścieżka i jest przede wszystkim reakcją ego. Ego najchętniej poruszałoby się po linii najmniejszego oporu, gdyż unika tego, co trudne, i zmierza do tego, co przyjemne. Jeśli jednak będziemy dalej czynić to, co zawsze czyniliśmy, otrzymamy to, co zawsze otrzymywaliśmy. Ścieżka natomiast konfrontuje nas przez cały czas z tym, co nowe, i z zadaniami, które nie zawsze są miłe i łatwe. Nie ma więc nic dziwnego w tym, iż naszą pierwszą reakcją na nie jest opór. To właśnie dlatego, że chcemy unikać dyskomfortu i cierpienia, doświadczamy oporu. Jednak, co dziwne, to właśnie z powodu naszego oporu generujemy niepokój, troskę i strach. Dlatego też Budda powiedział: „Brak ego to brak oporu, brak oporu to brak cierpienia”.
W rzeczywistości uczeń kroczący ścieżką Różokrzyża żyje podwójnym życiem. Z jednej strony jest to życie, które toczy się według starego wzorca i które chciałby on kontynuować, a z drugiej strony rozwija się nowe, nieznane życie. Barierę pomiędzy nimi zwie się oporem. Gdybyśmy mogli tę barierę usunąć, odnieślibyśmy z tego ogromną korzyść. Dostęp do pracy, której wartość stanowi opór, zależy od znaczenia, jakie nadajemy sytuacji, osobie, zdarzeniu. Jeśli tylko jakiemuś zdarzeniu odbierze się znaczenie, które się mu nadało, staje się ono tylko tym, czym jest. Życie jest łatwe, tylko my sami je komplikujemy. Ponieważ nie widzimy rzeczy i spraw takimi, jakie one są. Nie oznacza to oczywiście, że w życiu nie będzie żadnych trudności, ale że szukając drogi w labiryncie życia, można kroczyć drogą powierzenia się sercu, gdyż powierzenie się sercu daje energię. Natomiast brak akceptacji rzeczywistości kosztuje wiele energii i powoduje „turbulencje” w głowie oraz w sercu.
PRACA Z OPOREM
Praca z oporem jest więc istotnym elementem ścieżki. Im większy jest opór, tym najwyraźniej ważniejsza jest lekcja do nauczenia i tym większa możliwość postępu. Czy może być tak, że Gnoza pragnie nam dać do zrozumienia coś, z czym jednak nie chcemy się jeszcze w pełni pogodzić?
Niektórzy mówią: „Gdybym tylko miał już ten opór za sobą, to ścieżka nareszcie otworzyłaby się przede mną”. Jednak tak to nie jest, ponieważ właśnie usuwanie oporu jest ścieżką, a przynajmniej jej ważną częścią. Naszym zadaniem jako uczniów nie jest bezpośrednio zbudowanie Duszy, bo ta część pracy odbywa się w większości poza naszą percepcją. Naszym zadaniem jest usuwanie barier, które wznieśliśmy przeciwko wzrostowi Duszy. W Biblii zostało to wyrażone w Liście Pawła do Hebrajczyków (12, 4): Wy nie opieraliście się jeszcze aż do krwi w walce przeciw grzechowi. Dlatego samooddanie jest tak istotnym wymogiem dla przezwyciężenia naszego oporu. Opór zwiększa nasze cierpienie, opór pozbawia nas sił, jednak dzięki samooddaniu do naszej istoty wpływa energia. Pozytywny aspekt oporu polega na tym, że pokazuje on nam, co mamy wewnętrznie do zrobienia. Jeśli to zobaczymy, to będziemy mogli na poważnie zabrać się do tego, co Biblia nazywa „prostowaniem ścieżek Duszy”. Opór jest sygnałem dla ucznia: Mam tu coś do przepracowania! Przy okazji warto powiedzieć, że odraza, której często nadaje się identyczne znaczenie, jest czymś całkowicie innym. Odraza czy też awersja jest reakcją duszy na coś, co nam zaoferowano, a co duszy jednak nie odpowiada i przed czym ona się wzbrania. Praca z oporem z pewnością nie oznacza mówienia „tak” wszystkiemu i wszystkim. Czasami wyraźne „nie” jest konieczne, aczkolwiek lepiej, żeby nie było ono „naładowane” elektrycznością oporu. Jeśli będziemy trwać przy naszym oporze, nie uwolni nas to od życiowych kłopotów. Nie uchroni nas też przed odrobieniem naszych lekcji. Będą one nam „zadawane” tak długo, aż się ich nauczymy. Ale może być też tak, że z powodu trwania w oporze szkodzimy naszemu postępowi na ścieżce. To, co sprawia nam trudności, to nie tyle podążanie w nowych kierunkach, co raczej uwolnienie się od starych, utartych nawyków. Dobrze obrazują ten stan słowa: „Chciałbym zrobić w tej sprawie wszystko, ale nie mam zamiaru niczego poświęcać” – oczywiście w ten sposób nie nastąpi żadna zmiana. Jak gnostyczna siła może oczyścić nasze lustro, skoro każde potarcie nas drażni? W jaki więc sposób uczeń może pozytywnie pracować z oporem? Ten, kto chce iść ścieżką napotyka na opór pod wieloma postaciami przede wszystkim w samym sobie, ale poznanie samego siebie jest bramą do wyzwolenia.
Ten, kto myśli źle o innych, widzi jedynie odbicie zła, które jest w nim samym. Nie należy więc wymuszać żadnego przeciwdziałania uczuciami, myślami albo wolą. Chodzi tu jedynie o obiektywne postrzeganie, chodzi o osiągnięcie poznania samego siebie, a jako metodę życia trzeba wtedy obrać drogę bezkonfliktowego „nie-ja”, i żyć we wszystkim, z człowiekiem i ze światem bez walki.
Pentagram numer 105 (4/2016)
Temat numeru: Czas nadszedł! Co dalej?