Często jesteśmy niezadowoleni z samych siebie. Obserwujemy pewne cechy charakteru lub warunki życiowe innych ludzi i myślimy: gdybym był podobny, gdybym to ja miał te zalety lub gdybym to ja żył w takich warunkach, na pewno mógłbym posunąć się dalej na ścieżce uwolnienia. Wydaje nam się często, że ktoś nas powstrzymuje na ścieżce. Niejednokrotnie czujemy się zaniepokojeni charakterem innych ludzi. Przypuszczalnie zadajemy sobie pytanie, jak taki człowiek może aktualnie praktykować uczniostwo Szkoły Duchowej. Byłoby dużo lepiej, gdyby osoba ta posiadała inne wartości. Czasami podczas nieoczekiwanych sytuacji jesteśmy zaskoczeni przez nieprzyjemne fakty, przez niepożądane aspekty własnej osoby.
Możemy sobie wtedy zadać pełne obaw pytanie: Czy rzeczywiście jesteś gotów, by iść Ścieżką jako uczeń Szkoły Duchowej? Odpowiedź zawarta jest w dobrze znanych słowach: „Człowiecze, poznaj samego siebie”. W obrazie Sfinksa, wznoszącym się przed nami, widzimy jednocześnie człowieka i zwierzę, symbol człowieka na ścieżce. Nowe aspekty duszy stają się aktywne w człowieku i kierują jego wzrok ku Nieskończoności, Niewyobrażalności, Boskości. Jednakże dialektyczna dusza, która wiąże nas z tą naturą, jest ciągle obecna. Człowiek jest w tym momencie istotą podwójną. Nieuniknione jest, że w takiej podwójnej istocie napięcia wzrastają. Sfinks promieniuje pokojem i zgodą. Obraz ten kierują nas na poznanie samych siebie i na zrozumienie, dlaczego jesteśmy tacy, jacy jesteśmy. Konfrontuje nas z procesem odbudowy, który musi w nas nastąpić.
Przywiązanie do natury
Nietrwałość i jednostronność naszej starej istoty ma swoje przyczyny. Są one owocami naszych poprzednich działań. Poprzednicy w naszym mikrokosmosie dążyli w swoim życiu do pewnych celów. Unią przewodnią podświadomości było zrealizowanie idei „ja jestem” w tym ładzie natury, odciętym od Boga. W ten sposób poprzez swą postawę życiową utkali oni zwartą sieć powiązań i w ten sposób mocno związali swe mikrokosmosy z naturą. A obecnie my jesteśmy mieszańcami takiego mikrokosmicznego systemu, który zmusza nas do zbierania tego, co zostało w nim posiane. To wyjaśnia skłonności do pewnych cech charakterów. Jesteśmy częścią mikrokosmicznego objawienia. W następstwie tego możemy przeżyć jedynie to, co jest obecne w naszym mikrokosmosie, na bazie tego, czego dokonali nasi poprzednicy. Patrząc z tego punktu widzenia, jesteśmy rezultatem, ale również ofiarą naszych poprzedników. Jeśli nasza intuicja nie osiągnie niczego więcej ponad tę rzeczywistość, smutek i rozpacz będą tego wynikiem. Ale prawo przyczyny i skutku ma również inne aspekty.
Najważniejsza idea rozwoju i realizowania doskonałego „ja jestem” w tym ładzie natury doprowadziła, poprzez wszelkie odmiany egzystencji, do doświadczenia klęski. Doświadczenie to ma swe źródło w dążeniu mikrokosmosu do zrealizowania doskonałości w naturze dialektycznej oraz do powołania do istnienia niezależnego „boskiego ja”. Owo dążenie do poszukiwania doskonałości i prawo karmanu działają razem. Prawo to samo w sobie jest doskonałe; jego działanie naprawia wszystko, co odbiega od doskonałości. W rezultacie, podczas każdej nowej inkarnacji nowy mieszkaniec mikrokosmosu musi cierpieć z powodu fundamentalnego odejścia od boskości, od doskonałości. W ten sposób prawo prowadzi nas do doświadczeń. Miarą dla ciągle niezbędnego doświadczenia jest doskonałość. Miara ta jest stale adoptowana do stanu bytu mikrokosmosu. Gdyby naszej niskiej naturze dana była możliwość dojścia do doskonałego stanu, do doskonałego życia; wtedy doskonałość tą znaleźć można by było i zrealizować poprzez prawo karmanu. Jeśli zaś ta możliwość nie istniałaby, wtedy człowiek doświadczałby tego również poprzez prawo karmanu. Osoba, która doświadcza tego wewnętrznie, w końcu odkrywa podstawową, fundamentalną niedoskonałość. Wyraża się ona w jej „ja”. W nadirze upadku człowiek uzmysławia sobie, że jego marzenia w tym świecie nie mogą zostać spełnione.
Rozpoznaje własną osobowość jako wyraz upadku. Czy więc nie pojawi się zwątpienie? Zwątpienie byłoby nieuniknionym tego rezultatem, gdyby nie otaczała i nie przenikała człowieka Siła Doskonałości, Siła, która nie jest z tego świata. W swoim zejściu w materię człowiek pozostaje połączony z doskonałością poprzez swoje wysiłki w realizowaniu doskonałości. Wyraża się to w kompensacyjnym działaniu prawa karmanu. Jest to związek często gorzki: „Zbieram to, co zasiałeś”. Ale równocześnie często przynosi w przyszłości złoty owoc doświadczenia i dojrzałości. W ten sposób Boski Ojciec towarzyszy mikrokosmosowi w jego drodze przez materię. Działanie prawa karmanu czyni człowieka dojrzałym dla zbawczej siły Chrystusa. Mieszkaniec mikrokosmosu słyszy wtedy w sercu wezwanie do realizowania boskiej doskonałości, ponieważ: „W domu mojego ojca jest wiele mieszkań”. Co oznacza ten stan dojrzałości? Czy jest to stan, w którym istota z tej natury połączyła w sobie pełnię możliwości tej natury? Czy jest to harmonia, dobroć, wiedza i siła? Czy to jest stan bytu, w którym dopuszczenie do pola życiowego Chrystusa będzie tylko pojedynczym krokiem, czy stopniowym przejściem? Tak myśli wielu ludzi, tak też myślał bogaty młodzieniec. Ale jego droga przez fizyczną naturę nie zakończyła się jeszcze. Dotychczas nie spotkał on jeszcze warunków, by w pełni odpowiedzieć na wezwanie Chrystusa. Jak dotąd, nie stracił jeszcze wiary w swoje „ja” i nie rozpoznał jeszcze, nie zrozumiał, że jego życie jest wyrazem złudzenia i iluzji.
Kto rozumie to, nie może być dłużej bohaterem w sensie dobroci, i nie może dłużej promieniować humanizmem. Rozpoznaje on siebie jako istotę, której wiedza i działanie są głupotą. Czyż cała nasza wiedza nie jest głupotą u Boga? Jego serce jest rozpromienione; słyszy on wezwanie: „Sprzedaj wszystko co masz i chodź ze mną”. Bierze on krzyż swej mikrokosmicznej przeszłości. Czy jest to ciężkie brzemię? Nie chce już dłużej próbować realizowania tego, co niemożliwe, mianowicie przekształcania ziemskiego „ja” w doskonałe. Teraz potrafi zaakceptować samego siebie i każdą inną osobę, taką, jaką jest.
Widzi on siebie i innych w trzeźwy i obiektywny sposób. Droga uwolnienia otwiera się przed nim coraz bardziej. Chce i musi pójść tą drogą; jego mikrokosmos oferuje miejsce dla doskonałości, dla istoty doskonałej, która nie jest z tego świata. W ten sposób pielgrzym wchodzi w proces zmian i podobnie jak Sfinks, spogląda w jednym możliwym kierunku – kierunku wschodzącego Światła, kierunku Absolutu, Wieczności, Niepojętości. Wiąże się z tym Światłem przez zmianę warunków i okoliczności swego życia oraz poprzez stałe dostrajanie się do niego. W ten sposób światło w nim staje się mieczem obosiecznym. Zmywa i oczyszcza go, i pozbawia istotę z tej natury możliwości funkcjonowania jako niebezpieczeństwo na ścieżce. Natura coraz bardziej traci swą gorycz, staje się mniej przykryta, napięcia maleją. Stara istota staje się sługą nowej, tworzącej się istoty. Pracuje ona i spoczywa w wibracjach wieczności, która dzięki jej nowej postawie życiowej, wywiera coraz większy wpływ.
Pentagram nr 9 – (2/1991)
Tytuły artykułów:
1. Rosnąca świadomość nowej duszy
2. Chrystian Różokrzyż – tajemnica i rzeczywistość
3. Jezus Chrystus przed Piłatem
4. Uzdrowienie
5. Światło w istocie ludzkiej
6. Samoakceptacja, zwycięstwo nad sobą
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=49&product_id=99
https://www.czasopismopentagram.pl/index.php/site/katalog
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/category&path=55