Prawdziwe zbawienie siebie wymaga pozwolenia na to, aby nasze indywidualne życie ponownie narodziło się w prawdziwej miłości i stało się wieczne. Pojedynczy człowiek może tego dokonać tylko razem z wszystkimi innymi.
Władimir Sołowjow (1853–1900) był jednym z najbardziej znaczących myślicieli, nie tylko rosyjskich, ale również słowiańskich. W swej twórczości pisarskiej podejmował bardzo wiele różnych tematów. Oprócz znanych dzieł, takich jak Trzy rozmowy oraz Opowieść o antychryście, do najbardziej znaczących wśród jego pism należy pięć artykułów zgłębiających sens miłości, napisanych w latach 1892–1894, pod wspólnym tytułem Sens miłości. Sołowjowowi bardzo zależało na dogłębnym zrozumieniu miłości między kobietą a mężczyzną i nadaniu jej sensu filozoficznego. Kochać i być kochanym, to dla człowieka z jednej strony coś najbardziej upragnionego, a z drugiej coś najbardziej niejasnego i zagadkowego, co może mu się przytrafić. Im mocniej człowiek pragnie zrozumieć fenomen miłości, tym bardziej czuje swą niemożność mówienia o niej, jak również granice, jakie napotyka zdolność myślenia. Właśnie ten paradoks budzi ciekawość Sołowjowa i wywołuje pytanie o sens miłości.
MIŁOŚĆ I WOLNA WSZECHJEDNOŚĆ
Człowiek to istota, która zawiera w sobie boską ideę, czyli wszechjedność lub absolutną pełnię istnienia. Rozważania Sołowjowa na temat sensu miłości można zrozumieć jedynie na podstawie filozofii „wolnej wszechjedności“. Sołowjow jest przekonany, że życiowa rzeczywistość człowieka przeniknięta jest przez boską ideę wszechjedności. Porównuje on różnorodność ludzkiego życia do złożonej, wielowarstwowej tkaniny, w którą wpleciona jest subtelna boska nić. To, co boskie w ludzkim życiu, jest w jednym momencie widzialne, a w drugim staje się niewidzialne. Chce zostać poznane i odsłonięte, ale tylko przez tego, kto gotów jest widzieć i słyszeć, bo tylko temu objawić się może codzienna rzeczywistość „boskiej nici“. Taki człowiek z wielości i rozmaitości dźwięczących w nim i wokół niego głosów, potrafi wyłowić boski głos. Ten boski głos z kolei porządkuje wszystkie inne głosy i powoduje, że szanują się one wzajemnie i akceptują. Powstaje interakcja, rozmowa, w której żaden głos, żadna istota nie tłumi i nie wypiera drugiej, lecz właśnie w tej drugiej osiąga pełnię bytu. Sołowjow wyraźnie dokonuje rozróżnienia między dwoma całkowicie przeciwstawnymi rodzajami jedności, jest prekursorem dobitnego rozgraniczenia sfery ziemsko-dialektycznej od świata boskiego.
W prawdziwej, czyli pozytywnej wszechjedności istnieje – według Sołowjowa – jedność nie kosztem wszystkich, ale dla wszystkich. Tymczasem fałszywa, czy negatywna wszechjedność tłumi lub absorbuje pierwiastki, które do niej wpływają, pozostając na końcu i tak pustą. Prawdziwa, pozytywna jedność wspiera, odżywia i wzmacnia swoje poszczególne elementy, a tym samym urzeczywistnia się w nich jako pełnia bytu. Sołowjow jest realistą na tyle, że rozpoznaje „upadły“ stan współczesnego człowieka. Definiuje go, jako rzeczywistość „negatywnej jedności“, w której wiele idei cząstkowych zagubiło łączność z wielką całością, a roszcząc sobie prawo do wyłączności, straciło na wiarygodności. Te cząstkowe idee stale popadają w sprzeczność i walczą ze sobą, wtrącając ludzkość w stan duchowej dysharmonii. Sołowjow upatruje życiowe zadanie człowieka w stworzeniu w sobie przestrzeni dla „idei wolnej wszechjedności“. Każdy człowiek może być postrzegany jako „coś absolutnie niezastąpionego” i niezbywalnego dla urzeczywistnienia wszechjedności. Jego indywidualność, jego prawdziwa jaźń polega zainteresowana tym, że rozpoznaje on swoje zadanie, służbę na rzecz wszechjedności oraz staje się żywym organizmem tej jedności. Jednakże nie jest on w stanie urzeczywistnić tej jedności własnymi siłami. Tylko głęboka, własna relacja z Bogiem pozwoli w wolności rozwinąć odpowiednią świadomość i umożliwi przyjmowanie siebie nawzajem w solidarności i bezwarunkowej miłości.
POTWIERDZENIE
Ten, kto kocha, czuje się w sposób niewytłumaczalny przyciągany do drugiej osoby. Ta siła przyciągania jak gdyby ogarnia go, magnetyzuje i domaga się potwierdzenia, które odczuwa on każdym włóknem swej istoty. Miłość pojawia się początkowo jako swobodny, rozległy i angażujący wszystkie siły akt, którym dwie osoby potwierdzają siebie nawzajem. Pojęcie „potwierdzenia“ ma u Sołowjowa znaczenie decydujące. „Tak“ dane ukochanej osobie dotyczy najpierw dziedziny zmysłowości. Jednak poziom zmysłowy musi być połączony z moralno-osobistym stosunkiem do partnera.
Odczuwanie do drugiego człowieka jedynie zmysłowego pociągu nie jest potwierdzeniem jego istoty. Prawdziwe potwierdzenie może być dane tylko w akcie wolności, w którym uczestniczy również osoba obdarzana miłością. W miłości osoba kochana objawia kim jest, pokazuje siebie. Jeżeli „lubię“ drugą osobę tylko ze względu na jakieś jej wybrane walory, to tak naprawdę nie daję zgody na tę osobę, ale na to, co jest dla mnie dobre, a więc w istocie potwierdzam tylko siebie. Dopiero w związku z ukochaną osobą można rozpoznać własne „ja”. „Ja” rozumiane jest w tym kontekście jako zdolność zaakceptowania drugiej osoby, przyjęcia jej i uszanowania jako wyjątkowej i jedynej w swoim rodzaju. Obok instynktownego i zmysłowego wymiaru miłości między kobietą i mężczyzną, Sołowjow rozróżnia jeszcze wymiar religijno-duchowy. Fakt, że ludzie potwierdzają się nawzajem w miłości, ma swoje uzasadnienie w istnieniu ukrytej, absolutnej siły. Zdolność do bezwarunkowej zgody na drugą osobę jest odwzorowaniem boskiej Miłości, która wzywa nas do tego, byśmy odważyli się powiedzieć nieuwarunkowane „tak“, zarówno ukochanej osobie, jak i Sile Wyższej. Wszystkie trzy poziomy potwierdzenia – zmysłowy, instynktowny oraz religijny – muszą działać razem. Tylko we współdziałaniu mogą się objawić.
POKONANIE EGOIZMU PRZEZ MIŁOŚĆ
Według Sołowjowa zło egoizmu nie polega na tym, że człowiek ceni siebie zbyt wysoko. Człowiek nadaje sobie znaczenie i godność, ponieważ jest istotą, która w swoim życiu i świadomości może dać przestrzeń absolutnej prawdzie. Jeśli chodzi o tę właściwość, to posiada on absolutne znaczenie i godność. Problem tkwi w tym, że człowiek słusznie przypisując sobie absolutne znaczenie, niesłusznie odmawia tego znaczenia innym. Uznając siebie za centrum życia, człowiek sprowadza innych na peryferie swego istnienia, obdarzając ich jedynie zewnętrzną i względną wartością. To absolutne znaczenie, które człowiek sobie przypisuje, jest jednakże tylko jedną z możliwości, która może zostać urzeczywistniona, ponieważ Bóg jest wszystkim, to znaczy posiada on całą pełnię bytu.
Człowiek, będąc faktycznie tylko tym, czym jest i nikim innym, może stać się wszystkim jedynie przez zlikwidowanie w swojej świadomości i życiu tej wewnętrznej granicy, która oddziela go od drugiego człowieka. Może on stać się „wszystkim“ jedynie wraz z innymi, jedynie wraz z innymi może zrealizować swoje absolutne znaczenie. Może stać się niepodzielną i niezastąpioną częścią wszechjedynej całości, samodzielnym, żywym i swoistym organem absolutnego życia.
Według Sołowjowa, istnieje tylko jedna siła, która może wyrwać egoizm z korzeniami, a jest nią miłość kobiety i mężczyzny. W wyniku miłości osoba kochana zostaje wyrwana z siebie, jej życiowe zainteresowana nie nie koncentruje się już na sobie, lecz swoje centrum ma w drugim człowieku. Przemieniająca siła miłości jest z pewnością obecna również w innych jej rodzajach: w miłości rodzicielskiej, miłości między przyjaciółmi, miłości mistycznej. Jednak w miłości między kobietą i mężczyzną siła ta działa najmocniej, ponieważ łączy ona wysoki stopień zgodności z wysokim stopniem odmienności. Istota, którą kochamy, musi być dla nas „podmiotem“ równorzędnym, któremu nadajemy tę samą doniosłą treść, jaką sami posiadamy, a którą ta istota niesie w inny sposób i w innej formie, tak że każdy przejaw naszej istoty w tej drugiej może się spotkać z odpowiednim, ale nie takim samym jej przejawem. Czy jest możliwe wejść w egzystencję drugiej osoby, bez zniszczenia jej lub siebie?
ODKRYCIE BOSKIEGO PODOBIEŃSTWA
Wszyscy wiemy o przemijalności każdego namiętnego uniesienia miłosnego. Początkowa faza stanu zakochania w zasadzie już po krótkim czasie ustępuje otrzeźwieniu. Jednak Sołowjow przeciwstawia się energicznie traktowaniu tej początkowej namiętnej miłości jako czegoś nieprawdziwego i iluzorycznego. Według niego zakochana osoba, rzeczywiście już od samego początku magnetycznego przyciągania, z bezpośrednio odczuwaną pewnością widzi w swoim partnerze coś, czego stojący z boku nie jest w stanie zobaczyć. Widzi ona w ukochanej osobie „podobieństwo Boga“, widzi tkwiący w niej potencjał zgodności z Bogiem. Jeśli zakochany mocą swego uczucia wyczuje w ukochanej osobie prawdziwą boską postać, to otworzy się na obietnicę i zadanie, żeby ten początkowo tylko biernie odczuwany obraz Boga, poprzez aktywną wiarę i wysiłek moralny przybrał realną postać w nim i w tym drugim. Może jednak popełnić przy tym dwa poważne błędy. Z jednej strony, jeżeli zakochany po prostu „nałoży“ na ukochaną osobę ten idealny obraz, nie uwzględniając przy tym jej indywidualnych zdolności i umiejętności, to będzie to tylko samolubną interpretacją związku uczuciowego. Jest to dostrzeżenie w ukochanej osobie jedynie własnego dzieła, idealnego obrazu stworzonego przez siebie w gwałtownym akcie miłości własnej. Z drugiej strony natomiast, jeżeli początkowo dostrzeżony w partnerze idealny obraz nie zostanie uwzględniony, albo zostanie wyśmiany (miłość czyni ślepym) i zanegowany, to zakochany nie doceni faktu, że partner jest w pewnym stopniu zdany na jego przychylność i kredyt zaufania. Zadaniem obojga jest rozważnie wpływać na siebie tak, by pomagając sobie i wspierając się w różnych sytuacjach życiowych, rozwijać zapisane w idealnym obrazie możliwości.
Sołowjow stawia nas przed poznaniem, że człowiek może rozwinąć w sobie zdolność do miłości bezwarunkowej przy pomocy boskich sił. Ten, kto potrafi zobaczyć drugiego człowieka w idealnym świetle i pokochać go, mimo jego ułomności i przemijalności, ten kocha to, co Bóg już od zawsze ukochał w człowieku. W ten sposób realizuje miłość Boga. W miłości ludzkiej zachodzi więc coś, co dalece przekracza ludzkie możliwości. W sile boskiej Miłości może dokonać się fundamentalna przemiana człowieka. W nawiązaniu do fragmentu z Pierwszego Listu do Koryntian, z rozdziału 13, wers 12: „Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany”, Sołowjow pisze:
„Obraz Boży poznajemy teoretycznie i abstrakcyjnie
w rozumie i przez rozum, a w miłości jest on poznawany
konkretnie i życiowo. (…) Duchowo-fizyczny
proces przywracania obrazu Bożego w materialnym
człowieku w żaden sposób nie może dokonać się sam,
poza nami.”
Pentagram numer 109 (4/2017)
Temat numeru: Miłość