Poważni uczniowie w przedsionku Różokrzyża, którzy są w pełni gotowi do pożegnania ze światem dialektyki, stale zadają sobie pytanie: „Jak postawić pierwsze kroki na ścieżce transfiguracji?” Aby móc jasno odpowiedzieć na to pytanie, uczeń musi posiadać podstawową wiedzę o swojej istocie. Musi również dokładnie zrozumieć fundamentalną różnicę między okultyzmem i religią tej natury z jednej strony, a mistyczno-magiczną ścieżką transfiguracji z drugiej.
Ta różnica polega na tym, że wszystkie metody okultystyczne zmierzają do osiągnięcia wyższej świadomości w sferze odbić, podczas gdy transfiguracja prowadzi do obudzenia nowej istoty w świecie, który zdecydowanie nie należy do tej sfery. Fakt ten bardzo utrudnia wzajemne zrozumienie i okazywanie sobie szacunku. Kiedy transfigurysta mówi o swojej filozofii i spojrzeniu na świat, powstają mniej więcej takie same trudności jak te, które pojawiły się kilka stuleci temu, na początku epoki Odrodzenia. Ludzie uczeni tamtego okresu nadal uważali, że Ziemia jest płaska. Nieliczni oświeceni pionierzy twierdzili, że Ziemia składa się ze sfer i nawet, że się obraca. Uważano to za niebezpieczny wymysł, a tych, którzy to głosili napominano, więziono, skazywano na wygnanie lub palono. Przedsionek Różokrzyża zawsze wypełniają zarówno religijnie ukierunkowani ludzie, którzy życie z kościołem uważają za dłużej niemożliwe do zniesienia oraz okultystyczni poszukujący, którzy dążą do uzyskania wyższej świadomości. Niezwykle bolesnym jest dla nich odkrycie, że żaden z tych typów nie może zostać przyjęty do Sanktuarium. Bez względu na to, jaką pozę kultywowanej dobroci przybrałby dany człowiek, sanktuarium transfigurystycznej Szkoły Duchowej będzie dla niego zamknięte. Nie jest to sprawa odrzucenia czy aroganckiej postawy ze strony Szkoły, lecz absolutnej strukturalnej niezdatności kandydata. Poszukujący człowiek tej natury jest przekonany, że może należeć do pierwotnego życia przybierając postawę dobroci w religijnym, humanistycznym czy okultystycznym sensie. Jest to całkowite złudzenie! Przez tego typu kulturę można jedynie doprowadzić do wywyższenia siebie i przygotować się na w miarę harmonijne, aczkolwiek przejściowe życie w subtelniejszych obszarach dialektycznego porządku świata. Ta kwestia zawsze stanowiła wielką trudność. Kiedy transfigurysta oferuje swoje skarby światu, ludzie przyjmują je jako religię tej natury, bądź naukę okultystyczną. Rezultat, co oczywiście jest jasne, zawsze będzie negatywny. W życiu dialektycznym mówi się, że „doświadczenie jest najlepszym nauczycielem”, lecz dla problemów, jakie napotykamy w szkole transfigurystycznej, zwykłe, codzienne doświadczenia stanowią niewielką pomoc, bądź nie mają żadnej wartości. Jeżeli przeżywacie swoje życie w zwyczajny sposób i na tej podstawie po śmierci wejdziecie do sfery odbić, powrócicie w końcu jako bezradne dziecko o zupełnie innym stanie krwi i w najlepszym wypadku, z niewielką iskrą przypomnienia, lecz bez najmniejszej wiedzy o Nieruchomym Królestwie, czyli z całkowicie niewystarczającą podstawą do prawdziwego życia. Oto dlaczego Jezus Chrystus powiedział: Wielu jest wezwanych, lecz niewielu wybranych. Transfiguryzm przyzywa, ale wyłącznie wy sami możecie kroczyć ścieżką wybranych. Dialektyczne nurty, skupione na rozwoju wyższej świadomości, oprócz przyzywania zawsze mogą wprowadzić was w błąd, oferując coś, co jest w zgodzie ze stanem waszej świadomości. Zbliżają się do was z czymś niebywałym i naukowo niepodważalnym, popartym nawet oficjalnym autorytetem profesorów zajmujących się parapsychologią. Transfiguryzm jest jednak czymś innym. Może jedynie przyzywać! Kiedy tylko uczeń odpowie na to wołanie, idąc ścieżką i smakując pierwszych radości odnowy, nie może on na to dostarczyć zupełnie wiarygodnego, w sensie dialektycznym, dowodu. Z jednej strony jego sposób życia postrzegany jest jako kultywowanie dobroci, a z drugiej, jako aroganckie wywyższanie się – nie istnieją bowiem żadne dialektyczne odpowiedniki tych wartości, a gdyby istniały, z pewnością nie byłyby one wtedy transfigurystyczne. Mimo to, wołanie budzi u tych, do których się zwraca, niezmierną tęsknotę, gdyż celem transfiguracji jest powrót do pierwotnego, boskiego stanu. A któż nie pragnąłby takiego powrotu? Oto dlaczego w Szkole zawsze można znaleźć odpowiednią podstawę do pracy – podstawę, na której można się oprzeć, gdyż otrzymuje ją każdy uczeń, aby mógł wiedzę o powrocie wprowadzić w życie. Jednakże praktykowanie tej wiedzy, stawia wobec dialektycznej świadomości duże wymagania. Uczeń, który idzie ścieżką, zostawia za sobą wszystko, co należy do tej natury – zarówno to, co niewidzialne, jak i widzialne. Jednak nawet i to nie jest wystarczające, ponieważ w końcu traci on nawet samego siebie: Ten, kto straci życie swoje dla mnie, odnajdzie je. Ludzie poszukujący na płaszczyźnie dialektycznej znają w najlepszym wypadku wyrzeczenie, gotowość „ja” do poświęcenia siebie dla dobrodziejstw tego świata. Transfiguracja natomiast wymaga oddania siebie, całkowitego unicestwienia osobowości „ja”. Tylko dzięki tej ofierze wywalczone zostaje „To”. Jedynie dzięki „Temu” mogą wyrazić się wartości transfiguryzmu. „To” nie ma nic z waszego „ja”, a jednak musi ono być wywalczone przez poświęcenie waszego „ja”. Oto istota misterium! Stąd pytanie: „Jak uczynić pierwszy krok na ścieżce Prawdy?”
Możecie postawić waszą stopę na ścieżce dopiero wtedy, kiedy rozwiążecie tajemnicę unicestwienia waszego „ja”. W misterium tym jest klucz do wewnętrznej wiedzy o powrocie. Aby zgłębić tę tajemnicę, uczeń musi w pełni zrozumieć istotę swej własnej świadomości. Jej centrum znajduje się w ogniu wężowym, we fluidzie życiowym obecnym w systemie ognia wężowego. Głowa węża świadomości koresponduje z przestrzenią za kością czołową, a ogon ze splotem krzyżowym (plexus sacralis). Jedyną właściwością fluidu wężowego jest „życie” – „świadomość życia”. Ożywia ona system osobowości i pobudza go do myślenia, chcenia, odczuwania i działania. Świadomość osobowości jest dwojaka. Oznacza to, że istnieje osobowość skrystalizowana w grubej materii i osobowość subtelna. Ta pierwsza wyraża się w sferze materialnej, druga natomiast – w sferze odbić, w świecie astralnym. W czasie dziennej aktywności obie osobowości spoczywają koncentrycznie jedna wewnątrz drugiej, a w czasie snu gęstsza część osobowości znajduje się w spoczynku, podczas gdy życie w drugiej osobowości jest świadome i aktywne. W czasie śmierci obydwie osobowości oddzielają się od siebie na zawsze. Gęstsza rozpada się, a druga żyje nadal w sferze odbić. W sferze odbić umieranie postępuje nadal i proces ten jest czymś podobnym do akcji na zwolnionym filmie. Subtelna część osobowości również się rozpada, aż do momentu, gdy pozostaje tylko świadomość, ale nawet i ta traci znaczną część siebie. Wszystko, co było obecne w świadomości jako dziedzictwo przeszłości mikrokosmosu, znika. Ostatecznie pozostaje jedynie naga dusza jako atom świadomości. Kiedy dusza zostaje w ten sposób zupełnie opróżniona, następuje nowa inkarnacja. Najpierw rodzi się grubomaterialna osobowość. Atom zarodkowy świadomości, naga dusza, łączy się z użyczonym, oddanym jej do dyspozycji ogniem wężowym nowej, innej istoty ludzkiej. I znowu, w zwolnionym tempie, na przestrzeni lat rodzi się druga, subtelnomaterialna osobowość, aż w końcu osiągnięta zostaje dojrzałość. Jednakże, na długo zanim ten stan dojrzałości zostanie osiągnięty, zaczyna się już proces umierania. Z pewnością rozpoznacie razem z nami beznadziejność tego procesu. „Człowiek żyje jedynie po to, by umrzeć.” W stwierdzeniu tym zawiera się cała prawda! Zrozumiałe jest więc, dlaczego człowiek dialektyczny ze swoją żądzą życia odkrył możliwość ucieczki od tego obrotu koła, dlaczego pojawiła się religia tej natury i okultyzm. Przez zastosowanie jednego lub drugiego z tych systemów, po drugiej stronie zachodzi znaczne spowolnienie procesu umierania. Zwolniony film jest w dalszym ciągu spowalniany, aczkolwiek dzieje się to kosztem rażącego wykorzystywania naszych współstworzeń.
Czy można wyobrazić sobie możliwość życia w dialektyce, które nie jest prowadzone kosztem naszych współstworzeń? Nie, nie można! Czy wiedzieliście, że tak wykoryzstywanie w celu samoutwierdzania, z żądzy życia ma coraz silniej wiążące z ziemią następstwa karmiczne? Jeżeli chcecie uciec od koła narodzin i śmierci, z pewnością nie powinniście próbować zwolnić jego biegu. Z tego też powodu powinniście pozostawić za sobą raz na zawsze zarówno religię tej natury, jak i okultyzm. Jeżeli jesteście gotowi to uczynić i w ten sposób wyzwoliliście się od tych, którzy was wyzyskują, powinniście zadać sobie pytanie: „Czy moja świadomość jest świadomością duchową?” Jeśli szukacie uczciwej odpowiedzi na to pytanie, to będzie nią zaskakujące „nie!”.
Możliwe, że taki czy inny duchowy impuls chce się objawić w waszej świadomości, lecz połączenie tej świadomości z Duchem jest niemożliwe. Oto dlaczego transfigurysta stwierdza, że człowiek dialektyczny jest żywą duszą, lecz z pewnością nie żywym Duchem. Otrzymacie tego potwierdzenie, jeśli zastanowicie się nad istotą i siłą tego, co rzeczywiście może być nazwane Duchem. Pismo Święte może udzielić wam rady, pouczając, że Duch jest wieczny, absolutny, wszechmocny i święty oraz że świadomość zawsze jest w stosunku do niego podrzędna. Wasza świadomość, wasz ogień wężowy oddzielił się od Powszechnego Ducha i od Ducha waszej pierwotnej natury. Stąd wszystkie wasze spekulacje i eksperymentowanie, stąd wszystkie wasze urojenia. W żadnym wypadku nie można w was już znaleźć Pana Życia. Wasz system ożywiany jest tylko świadomością pożądliwości życia i najwyżej pozostaje w nim mała iskra przypomnienia o pierwotnym związku z Duchem Świętym. Świadomość duszy jest mizerną pozostałością dawnej wspaniałości. Błądzicie w ciemności nie posiadając już żadnej pierwotnej wiedzy, nie będąc już dłużej w stanie iść w Świetle, w znaczeniu Światła Ducha. Kroczenie w Świetle oznacza całkowitą wiedzę i posiadanie pierwotnego życia, posiadanie fundamentalnej i strukturalnej zdatności do tego życia. Kroczenie w Świetle nie jest negatywnym „pławieniem” się w Świetle, lecz potężną siłą. Tak jak lokomotywa pozbawiona kierującego nią człowieka pędzi na spotkanie katastrofy, tak dusza opuszczona przez Ducha musi zginąć. A jednak w osobowości wyraża się pragnienie życia. Jednakże cóż to za pragnienie i cóż za osobowość! Całkowicie zdegenerowana! Jeśli chcecie zdobyć pewne podstawy wiedzy na ten temat, radzimy wam przestudiować dzieła filozofa Jakuba Böhmego. Pouczy on was, co do tego jak bardzo osobowość oderwana od Ducha przez spekulatywne, niewłaściwe użycie czterech eterów, zwanych
przez niego jakością kwaśną, gorzką, cierpką i słodką – nie tylko uległa krystalizacji, lecz jednocześnie została poddana organicznym zmianom, koniecznym strukturalnym przeobrażeniom. Oto powód, dla którego „ciało i krew”, to znaczy dialektyczna osobowość, nie może już wejść do pierwotnego Królestwa, nawet mimo wyrafinowanej i naukowo stosowanej kultury. Musicie nauczyć się to badać i wyciągać jedynie słuszne wnioski. Jeżeli będziecie tak postępować, ujrzycie przed sobą ścieżkę transfiguracji i rozpoznacie prostą, oczywistą i nieodpartą logikę jej wymagań. Cała ścieżka ukaże się wam, niczym zwierciadło, w którym odbija się wielka tajemnica. Jakub Böhme mówi: Uczeni tego świata krążą wokół tej tajemnicy, wszyscy oni szukali wejścia, lecz go nie znaleźli. Czyż oczywista logika zdrowego rozsądku nie mówi nam, że cała zdegenerowana osobowość musi zostać przełamana? Czyż świątynia dialektycznej natury nie musi zostać zniszczona? Czyż nie musi być na nowo podjęty wysiłek zbudowania nowej świątyni na wzór pierwotnej? Ale w jaki sposób można tego dokonać? Na pytania te odpowiemy, zadając kolejne: „Co utrzymuje waszą obecną świątynię?”
To wasza żądza życia, wasza świadomość, system waszego ognia wężowego. To centrum życia towarzyszy, prowadzi i niesie ze sobą dialektyczną osobowość, która stale umiera i ponownie się rodzi. Z tego powodu, jeżeli chcecie stać się transfigurystami, wasz ogień wężowy musi najpierw porzucić swą żądzę życia, musi zaniknąć, musi zostać opróżniony. Wtedy inna moc ognia wężowego spłynie do systemu. Nie będzie ona utrzymywać tego, co zdegenerowane, lecz przełamie to, budując równocześnie nową świątynię. Siła ta jest salniterem Jakuba Böhmego. Na skutek jej działań, jak mówi Böhme: Słowo czyli Serce Boga stoi pośród kręgu siedmiu Duchów tak jak serce, które naraz wypełnia wszystko w mikrokosmicznym uniwersum. Kto może to zrozumieć, niech zrozumie!
Jak długo ogień waszej świadomości nie jest gotowy, aby zaniknąć, transfiguracja pozostaje fikcją. Oto gdzie tak wiele osób popełnia poważny błąd. Wyobraźmy sobie, że świadomość rozpoznaje swą bezsilność, swą zależność, swoje wielkie ograniczenia i być może też swoją grzeszność. Wtedy w poszukiwaniu równowagi, odnowienia, mocy i siły, możliwe są dwie reakcje: mistyczna i magiczna. W obu sytuacjach ogień wężowy, rozpoznając swą niedoskonałość, poszukuje pokarmu i w obu sytuacjach podjęta zostaje aktywność. Mistyczna aktywność prowadzi do skłonności religijnych tej natury, natomiast magiczna aktywność wywołuje zachowanie okultystyczne. Siły utrzymujące świadomość w obydwu wypadkach zawsze działają w harmonii z ogniem wężowym. Nie należą one do salnitera odrodzenia, lecz są kwaśną, gorzką, cierpką i słodką jakością dialektycznej natury. W ten sposób świadomość nie zostaje opróżniona, ani też „ja” unicestwione. Jest ono jeszcze bardziej wzmocnione, proporcjonalnie do włożonego wysiłku. Z tego powodu religia i okultyzm, postrzegane z transfigurystycznego punktu widzenia, są waszymi wrogami, gdyż wiążą was mocniej niż kiedykolwiek przedtem z kołem dialektyki. Skłaniają was do samoutwierdzania, czyniąc z was w ten sposób wyzyskiwaczy. Wielu popełniło i nadal popełnia ten poważny błąd. Wydaje im się, że tracą swoje „ja”, podczas gdy w rzeczywistości zajęci są jego utrzymywaniem. Oby stało się dla was jasne, że opróżnienie systemu ognia wężowego musi nastąpić w zupełnie inny sposób. Powróćmy więc do naszego początkowego pytania: „W jaki sposób postawić pierwsze kroki na ścieżce transfiguracji?”
Odpowiedź brzmi: „Przez zapoczątkowanie opróżniania systemu ognia wężowego”. Jak to ma się odbyć? W miarę jak uczniowie Szkoły Różokrzyża podążają drogą rozwoju ukazywaną przez naukę transfiguracji odkrywają, że proces zerwania z dialektyką okazuje się coraz bardziej abstrakcyjny. Oto dlaczego początkujący uczeń ma czasem wrażenie, jakby ziemia usuwała mu się spod stóp. Chwilami doświadcza on bowiem, że nie jest już dłużej w stanie podążać do celu przedstawianego przez Szkołę Różokrzyża – celu, który Szkoła musi zrealizować w tym świecie. Tak więc, być może, istotne jest, abyście rozważyli od czasu do czasu, czy wasze cele są zgodne z celami Szkoły, czy też stoją z nimi w sprzeczności. Jeżeli są zgodne, wtedy dobry wynik jest zapewniony, a jeżeli nie, to niewątpliwie pojawią się konflikty i spowodowane w ten sposób trudności będą miały na ogół negatywny rezultat. Z pewnością można stwierdzić, że większość uczniów poszukiwała Szkoły Duchowej na podstawie ezoterycznych predyspozycji. Jeżeli założymy, że wasza dialektyczna osobowość przyciągana jest do Szkoły Duchowej z potrzeby ezoterycznej stymulacji, to możemy wysnuć wniosek, że coś w waszym zwykłym stanie bytu jest połączone z okultyzmem. Wasz naturalny stan bytu będzie wtedy utrzymywany przez okultystyczny pokarm i wszystko co się z tym wiąże, przyczyniając się w ten sposób do kultywowania waszej osobowości. A jest to dokładnie to, czego Szkoła nie chce. Jeżeli sprawy miałyby się z wami włośnie tak, nie byłoby mowy o żadnym zgodnym związku ze Szkołą Różokrzyża. Prawdą jest, iż w przeszłości mówiono o „okultyzmie różokrzyżowców”, lecz jest oczywiste, że od dłuższego już czasu jest to zupełnie niemożliwe, przynajmniej, jeżeli przez termin „Różokrzyż” pojmuje się to, co rozumieją przez niego służebnicy Szkoły!
Okultyzm to nauka, a predyspozycje okultystyczne to zdolności, przy pomocy których można badać ukrytą stronę ludzkiej natury i tego świata. Kiedy stosowany jest okultyzm? Wtedy, kiedy ktoś chce praktycznie zbadać obszar po drugiej stronie kurtyny albo subtelne aspekty osobowości. Typowy okultysta wykorzystuje swą wiedzę, aby poszerzyć zwykły, naturalny zakres swojego działania. Jego celem jest próba „wyjścia” z ciała, aby stać się jasnowidzącym lub jasnosłyszącym i przedłużyć swoje życie tu w materii oraz, pozostając we wszystkich sferach, utwierdzać się jako okultysta. Jednakże zrozumiecie, że okultyzm zawsze był i będzie nauką tej natury, gdyż jej rezultaty ograniczają się do obszaru dialektyki. Prawdziwy Różokrzyż nie przynosi wam żadnego rodzaju nauki okultystycznej. Nie oferuje też „nauki duchowej”, jak czasem określany jest okultyzm, ani nie prezentuje nowoczesnej psychologii. Różokrzyż przedstawia wiedzę, która nie ma żadnego związku z naturą dialektyczną. Mówi on o świecie i rzeczywistości, których w żaden sposób nie można wyjaśnić przy pomocy tej natury i które nie mogą w niej zaistnieć. Nie jest więc w ogóle możliwe nawiązanie łączności z nauką praktykowaną przez Różokrzyż dzięki jakimkolwiek predyspozycjom pochodzącym z tego świata. Rzeczywistość, o której zaświadcza Różokrzyż, nie jest wcale ukryta ani w najmniejszym nawet stopniu nadprzyrodzona! Jest ona całkowicie poza naturą dialektyczną, a ponieważ wszyscy bez wyjątku należymy do tejże natury, nie możemy utorować sobie drogi do nowego świata i rzeczywistości ani poprzez ćwiczenia, ani mistycyzm. W obszarze natury dialektycznej nauka okultystyczna może być jako taka przydatna, a zdolności, jakie być może posiadacie w postaci duchowego widzenia oraz bogactw duszy mogą być także godne podziwu, lecz wasza zwykła chrześcijańska jakość mimo wszystko poprowadzi was tylko do boga tego świata. Szkoła Duchowa Różokrzyża pragnie pokierować was do właściwego zrozumieniu tego wszystkiego. Szkoła Duchowa praktykuje nie naukę okultystyczną, lecz naukę transfiguracji – naukę odrodzenia. Ludzie dialektyczni żyją w naturze i do niej należą. Składa się ona z dwóch sfer, pomiędzy którymi wisi zasłona dlatego mówimy o tej i tamtej stronie. Między nimi jest otchłań, przepaść, a pośrodku jest śmierć. Jak długo przebywamy tutaj, w świecie materialnym, obszar po drugiej stronie jest przed nami ukryty jako rezultat naszych strukturalnych uwarunkowań w sferze materialnej. Poprzez naukę okultyzmu można osiągnąć wiedzę o tej tymczasowo ukrytej stronie natury, a praktykując tę naukę można już tam się usadowić, pozostając nadal w świecie materialnym. Jednakże dwie główne metody okultystyczne – kultywowanie i rozszczepienie osobowości – nie dadzą wam żadnej wiedzy o świecie, o którym zaświadcza Różokrzyż, nie dadzą wam też żadnego połączenia z nim, co do ciała, duszy lub świadomości, niezależnie od tego jak bardzo wyrafinowana byłaby wasza organiczna struktura. Z uwagi na to, że ani dusza, ani świadomość, ani ciało nie mogą uczestniczyć w tym innym Królestwie, nawet gdyby były poddane najwyższej kulturze, zrozumiałe jest, że nie musi ono być ukryte – z tego też powodu nie jest!
Czy zauważacie tragedię dialektycznego człowieka – wiedzieć o rzeczywistości wyzwalającej świat i stworzenie, a mimo to nie móc w niej uczestniczyć, gdyż świadomością, duszą i ciałem należy się do innej natury? Można wyciągnąć z tego tylko jeden wniosek, który wskazuje na to, że okultyzm nie jest w stanie pomóc i pozostaje tylko jedno wyjście: rozwiązanie osobowości w odniesieniu do materii, duszy i świadomości „ja”. Jak mówi Ewangelia: Ciało i krew nie mogą odziedziczyć Królestwa Niebieskiego. Różokrzyż stawia was przed procesem uśmiercenia, procesem umierania potrójnego „ego”, które ma swą siedzibę w waszym ciele, duszy i świadomości. Oczywiście nie brzmi to przyjemnie dla dialektycznych uszu, lecz jeżeli nadal poszukujecie uwalniającego życia i pragniecie mieć w nim udział, będziecie musieli przebrnąć przez najgłębsze trzęsawisko waszego dialektycznego stanu, zanim osiągniecie swoją Golgotę, gdyż podstawa waszej egzystencji w tej naturze będzie musiała wam być odebrana. Aby ujrzeć w tym wszystkim właściwą drogę, musicie wiedzieć, że sanktuarium głowy, jak też sanktuarium serca i sanktuarium miednicy posiada siedem przejeść i siedem bram. Wszystkie te dwadzieścia jeden przejeść prowadzą do jednego i tego samego centralnego punktu, do ogniska waszej naturalnej świadomości – waszego „ja”. To „ja” stanowi wasze potrójne „ego”. Te trzy siedmiokrotne bramy lub przejścia znane są także jako siedem komór mózgowych, siedem komór serca i siedem komór splotu słonecznego. Wszystkie one posiadają pewną wibrację, witalność, która promieniuje z osobowości „ja”, potrójnego „ego” i utrzymywana jest przez etery planetarne. Te trzy siedmiokrotne świeczniki płoną nieświętym ogniem zwykłej natury, ogniem dialektyki i będziecie musieli otworzyć te trzy siedmiokrotne przejścia na promieniowanie siły Chrystusowej, ognistej zasady Ducha Świętego. Ziemska zasada ognia ma całkiem odmienną barwę niż ogień promieniujący z tego innego Królestwa. Zadaniem waszego życia jest więc zupełne ugaszenie świecznika waszego „ja”. Kiedy tylko ugasicie świecznik w głowie i siedem komór sanktuarium głowy zostanie opróżnionych z oliwy dialektycznej natury, rozpocznie się w was cudowna aktywność. Jest to działanie mądrości, pochodzące z dwunastu sił promieniowania Niebiańskiego Braterstwa. Kiedy to się rozpocznie, to można powiedzieć, że zostaliście zapaleni przez Ducha Boga. Kiedy ugasicie świecznik w sercu i siedem komór sanktuarium serca zostanie opróżnionych z oliwy dialektycznej natury, rozwinie się druga wspaniała aktywność – rozwiązanie wszystkich waszych ziemskich kajdan i więzów. Umieracie wtedy w Jezusie Panu. A kiedy ugasicie świecznik w sanktuarium miednicy, to w waszym życiu zacznie się manifestować całkiem inne zachowanie. Zostaniecie wtedy poprowadzeni przez Ducha Świętego drogą, która wiedzie do odrodzenia. Kiedy trzy świeczniki zapłoną tym innym ogniem, oznacza to koniec potrójnego „ja”, gdyż nie może ono istnieć w nowym ogniu!
Będziecie musieli zrozumieć, że zapalenie nowego świecznika i ugaszenie starego możliwe jest w sile promieniowania Chrystusa, nieustannie promieniującej rytmicznymi falami z serca świata. Z pewnością zrozumiecie, że to umieranie jest śmiercią, która nie wymaga rzeczywistego unicestwienia ciała. Jest to stopniowy, systematyczny proces, w którym stare tabernakulum niszczone jest kamień po kamieniu i jednocześnie wznoszona jest nowa świątynia. Ten systematyczny proces umierania jest w ten sposób zwycięstwem wieczności w czasie. Jeśli zrozumieliście to wszystko, to zobaczycie, że znak tego procesu uśmiercenia spoczywa w waszym stanie świadomości, a nie w waszym zachowaniu lub czynach oraz, że ta zmiana w sygnaturze waszej świadomości będzie natychmiast widoczna. Jak już powiedzieliśmy, dwadzieścia jeden świateł utrzymuje waszą ziemską świadomość – wasze „ja”, a ono z kolei podtrzymuje płomień tych dwudziestu jeden świateł. Z pomocą waszej świadomości „ja”, dwanaście sił planetarnych, promieniujących jako dwanaście ogni na firmamencie waszej lipiki spotyka się z dwudziestu jeden światłami w osobowości. W połączeniu tworzą one trzydzieści trzy aspekty dialektycznego budowniczego. Celem procesu uśmiercenia jest spowodowanie rozwiązania ogniska świadomości, znajdującego się w centrum systemu. Powoduje to systematyczne rozwiązanie trzydziestu trzech aspektów i sił dialektyki. A mimo to życie trwa nadal! Jak to możliwe? Przez pośrednika, przez Chrystusa. Uczeń, który po zdobyciu wglądu, po okresie rozpaczy i zamętu, decyduje się poddać tej śmierci, która wiedzie do życia, przyciąga na podstawie autentyczności swoich intencji pośrednika dla świadomości. Przez tego pośrednika budzony jest do życia pierwotny Duch – tak że ostatecznie może on zająć miejsce świadomości „ja”. Im dalej w dialektycznym systemie ucznia postępuje proces umierania, tym bardziej siła promieniowania Hierarchii Chrystusowej – w formie dwunastu międzyplanetarnych eterów życiowych – może działać w życiu ucznia. Pierwotny Duch jest ukryty w waszym mikrokosmosie jako jądro, atom siewny, a ponieważ spolaryzowany jest on z siłą promieniowania Hierarchii Chrystusowej, będzie ożywiany coraz bardziej w takim stopniu, w jakim ta żywa wibrująca, święta siła eteryczna wpływa do was. Tak oto przebudzone zostaje jądro niebiańskiej świadomości! Posiada ono zdolność magnetyczną i raz przebudzone przyciąga coraz więcej nowych eterów, tworzących wibrujący obłok, z którym nowa świadomość stawia pierwsze kroki do zmartwychwstania. Ta, mistycznie zwana, niebiańska podróż jest w zasięgu was wszystkich, jeśli tylko zechcecie przygotować miejsce dla zbawczego promieniowania Chrystusa. Tylko w ten sposób możecie wstąpić w misterium odrodzenia.
Pytanie teraz brzmi, czy posiadacie wystarczający wgląd, aby to zrozumieć. Podstawą jest: odrodzenie z Wody i z Ducha, jak zostało to wyjaśnione przez Jezusa Pana. I to wymaganie stanowi także kompendium Różokrzyża. Odrodzenie z Wody jest zmartwychwstaniem nowego człowieka w sile i przez działanie czterech świętych pokarmów, czterech świętych eterów. Odrodzenie z Ducha nie ma nic wspólnego ze świadomością waszego „ja”, lecz oznacza, że tylko pierwotny Duch, który jest z Boga, może wejść do Nieśmiertelnego Królestwa. Szkoła Duchowa wzywa was do tego odrodzenia z Wody i z Ducha. Wyłącznie w ten sposób i w żaden inny, zburzona zostaje stara grzeszna osobowość i w ciągu trzech dni wzniesiona zostaje nowa świątynia. Wtedy wypełnią się słowa Pawła: Komu się oddajecie, jako słudzy w posłuszeństwo, stajecie się sługami tego, komu jesteście posłuszni. Wcześniejsze posłuszeństwo grzechowi zostanie wtedy zastąpione posłuszeństwem wobec sprawiedliwości i uświęcenia. Kiedy Pismo Święte mówi do nas w ten sposób, to może to do nas dotrzeć w trzech stanach naszej świadomości: po pierwsze jako człowieka tej natury, po drugie jako człowieka w procesie umierania i po trzecie jako człowieka, który jest wolny. W pierwszym wypadku jesteście zwykłym człowiekiem. W drugim jesteście człowiekiem tej natury, który dojrzewa w Chrystusie, z promieniowaniem Chrystusowym, jako pośrednikiem. W trzecim wypadku prawdziwy człowiek zostaje zapalony w pierwotnym Duchu, który jest z Boga. Umarł on w Jezusie Panu i znajduje się teraz w procesie odrodzenia przez Ducha Świętego.
Jan van Rijckenborg
Pentagram nr 115 (2/2019)
Temat numeru: Reinkarnacja i transfiguracja