Modlitwa

Modlitwa uległa w życiu człowieka wielkiemu zwyrodnieniu. Dla wielu jest to już tylko kwestia przyzwyczajenia, w przekonaniu, że: „Jeżeli nie pomoże, to także i nie zaszkodzi”. Inni natomiast uważają modlitwę za działanie mistyczne, podejmowane z pewnym szacunkiem dla czegoś, co jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jednakże nikt już nie zna tego procesu i nie wie, co się podczas niego dzieje, lub raczej dziać powinno.

W kręgach protestanckich modlitwa jest bardzo popularna. Niektórzy pastorzy ustanawiają prawdziwe rekordy modlitewne, które jednak nie wywołują wielkiego wrażenia na słuchaczach, a wprost przeciwnie, są albo powodem nudy, albo przyciągają uwagę co najwyżej ze względu na przesadną emocjonalność. Wyjątki od tej reguły są rzadkością. Bardzo wielu ludzi porzuciło modlitwę, gdyż odbierało ją jako nonsens i nie odpowiadała im pod względem intelektualnym.

Również Różokrzyżowcom modlitwa jest znana. W ich wypadku nie ma jednak mowy o działaniu wynikającym z mistycznego pobudzenia lub uczuciowej czci, a w jeszcze mniejszym stopniu z przyzwyczajenia lub tradycji. Zerwali oni bowiem radykalnie i absolutnie z wszystkimi pospolitymi zwyczajami. Modlitwa Różokrzyżowców opiera się na znajomości pewnego świadomego procesu. Modlitwa jest mianowicie magicznym wezwaniem;

każda modlitwa zostaje wysłuchana, jednakże nie w taki sposób, jak tego oczekuje ogół.

Gdy modlimy się intensywnie, wtedy myślimy, pragniemy i pożądamy. Jest to więc działanie całego ludzkiego ognistego trójkąta, w wyniku którego powstaje pewien określony twór. Gdy modlimy się, wówczas pożądamy czegoś, co ogarniamy rozumem, co darzymy pewnym uczuciem i dynamizujemy parciem do czynu.

Wszystko to związane jest z naszą istotą krwi i zostaje przypieczętowane wypowiedzianym słowem. Jest to stwórcze „Fiat”, magiczna modlitwa. Proces ten można całkowicie poddać naukowej analizie. Jest rzeczą zrozumiałą, że jakość naszej modlitwy, charakter naszych pragnień, nasze motywy, nasza mentalność, stan psychiczny, a więc nasz chwilowy poziom bytu określa wynik naszej modlitwy.

Rezultat pojawi się z całą pewnością, gdyż nasze magiczne wezwanie, jako pewna siła, wibracja, jako jednostkowy twór śpieszy do sfery jakościowo z nią harmonizującej.

Modlitwa przyciąga zatem z tego obszaru odpowiednie siły, i rezultat jest z nimi całkowicie zgodny. Jeżeli powodowani swoimi niskimi pobudkami, egoistycznym pragnieniem wzywamy Boga, Chrystusa lub Ducha Świętego, wtedy przyciągamy również egoistyczne siły, jako skutek czarnej magii naszej modlitwy. Wzywamy wtedy boga, siłę naszego prymitywnego wyobrażenia, i to ten bóg reaguje, udziela odpowiedzi.

Modlitwa jest zawsze wysłuchana, mimo że nie zawsze zgodnie z naszymi oczekiwaniami i naszym gustem.

Przed tą czarną magią jesteśmy ostrzegani w znanym przykazaniu: „Nie czyń sobie żadnego wizerunku ani żadnej podobizny tego, co jest na górze w niebie, tego, co na dole na ziemi, ani tego, co w wodzie i pod ziemią”.

Mówimy o pewnym stożku modlitewnym lub piramidzie modlitewnej, powstającej podczas modlitwy. Stożek ten wibruje i jest zabarwiony zgodnie z naszym wewnętrznym ukształtowaniem. Dlatego też modlitwa jest czasami bardzo niebezpieczna, gdyż każda żle pojęta magia zwraca się przeciwko nam. Zawsze osiągamy wtedy coś nieoczekiwanego lub przeciwieństwo tego, czego oczekiwaliśmy.

W praktyce często jest tak, że to my sami rujnujemy to, co nas otacza, że tworzymy kompletny chaos. A kiedy z tej spowodowanej przez nas samych sytuacji nie widzimy już drogi wyjścia, wtedy prosimy: „Boże, pomóż nam”. Już samo wezwanie „O Boże” zwraca się przeciwko nam. Bóg nie jest żadnym sługą naszej zwierzęcej czy prymitywnej natury.

Wtedy odpowiedź, zgodnie z prawem reakcji, stanie się zasłużoną zapłatą: otrzymujemy podwójną porcję. Niepożądane skutki takiej magii są chyba dla wszystkich jasne.

Zwróćmy teraz uwagę na magię modlitewną kościoła katolickiego. Przy pomocy tej magii osiąga się i zachowuje bardzo wiele. Modlitwa kierowana jest do boga religii tej natury, do hierarchii w zaświatach, a nie do Pana Wszelkiego Życia i Jego Hierarchii. Tak więc używa się wszelkiego rodzaju ksiąg modlitewnych z zaleconymi modlitwami, aby za wszelką cenę doprowadzić do połączenia mas z bogiem religii tej natury. W tym celu utrzymywany jest także cały panteon świętych. Poprzez wszystkie te formy oraz praktyki modlitewne modlący zmuszany jest do wzmożonej modlitewnej aktywności. W wyniku tego w zaświatach zostają powołane do życia organizacje sił religii tej natury, które utrzymują cały ten tłum.

Należałoby też pomyśleć o modlitwach za zmarłych za pośrednictwem systemu obrazów modlitewnych. Modlitwy te stanowią poważną przeszkodę dla zmarłych pragnących się uwolnić z uścisku kościoła, gdyż w ten sposób wciąż na nowo odnawiany jest sakrament ostatniego namaszczenia.

Kapłani nakłaniają masy do jak najczęstszych modlitw; jest to dla nas zrozumiałe. Chodzi tutaj o utrzymanie jedności kościoła poprzez magię kultu, sakramentów oraz magię modlitwy. Jak całkowicie dialektyczna jest ta magia i jak niekorzystnie wpływa to na poziom modlitwy, tego nie trzeba chyba Czytelnikowi wyjaśniać.

W środowisku protestantów modlitwa uprawiana jest również bardzo powszechnie. Ponieważ jednak protestantyzm z powodu wielu swoich różnych kierunków nie posiada swojej hierarchii, swojego odpowiednika w sferze odbić, wobec tego wydany jest na liczne siły ze sfery odbić. Także rzymsko-katolicka hierarchia porusza się na tym polu i osiąga tam większe postępy niż można sobie wyobrazić. Wpływ rzymsko-katolicki jest również obecny w Synodzie Generalnym!

Ogólnie istnieją cztery sprężyny popychające człowieka do działania, do utrzymywania jego dialektycznej, samoutwierdzającej natury, a mianowicie:

miłość, bogactwo, władza, sława.

Człowiek powodowany jest miłością: w życiu seksualnym, w przywiązaniu do swojej rasy, do swojego rodu, swojego narodu i swojej rodziny, do swojej własnej osoby, swoich dzieci i swojego majątku.

Pragnienie bogactwa wyraża się m.in. poprzez: troskę o zarobek, troskę o zabezpieczenie starości, zapewnienie sobie emerytury, prowadzenie wszelkiego rodzaju studiów, dążenie do kariery, pragnienie zapewnienia swoim dzieciom dobrobytu.

Żądza władzy objawia się np. poprzez: dążenie do samoutwierdzenia, pragnienie zapewnienia sobie szacunku, sposób, w jaki wszelkimi drogami usiłujemy osiągnąć wytknięte sobie cele, iluzję bycia kimś.

Pragnienie sławy dochodzi do głosu m.in. poprzez: przykładanie wielkiej wagi do takich czynów, jak np. Andreasa Hofera bądź Wilhelma Tella, przypisywanie wielkiej wartości bohaterom wojennym, uganianie się za sławą sportową itd.

Zycie modlitewne człowieka zorientowane jest całkowicie na te właśnie sprężyny jego działania. Do tego dochodzi jeszcze fakt, że wszelkiego rodzaju dialektyczne nieszczęścia, pochodzące z zewnątrz bądź od wewnątrz, skłaniają znajdującego się w ciężkim położeniu człowieka do samoutwierdzających modlitw.

Dla człowieka rozumiejącego i zaawansowanego sprawy te nie mają najmniejszej nawet wartości. Prosi on o duchową pomyślność swojej istoty. Jego modlitwa poświęcona jest dobru ludzkości i wynika z bezinteresowności, a nie z egoizmu.

Modli się on o:

– miłość, która ogarnia wszystko i wszystkich,

– bogactwo, aby mógł prawdziwie służyć obfitością wewnętrznego posiadania,

– władzę, aby mógł pomóc wyzwolić ludzkość ze straszliwej opresji,

– sławę, aby stał się i był takim, by życie jego czynem głosiło boską chwałę.

Prawdziwie magiczne wezwanie, modlitwa prawdziwego ucznia, zgodna jest z zasadą nie proszenia o cokolwiek dla swojego dialektycznego ,ja”. Jest to bezwarunkowe poddanie się boskiemu przykazaniu:

„Szukajcie najpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane”.

Jest to absolutne i pełne zaufania oddanie się boskiemu przewodnictwu.

Uczeń zauważy poza tym, że jakość i siła jego modlitwy zależą od jego wewnętrznego ukształtowania pod względem świadomości, duszy i ciała. Dlatego też będzie żył „Życiem” z całą mocą, która jest w nim.

Jan van Rijckenborgh

ELEMENTARNA FILOZOFIA NOWOCZESNEGO RÓŻOKRZYŻA