DOBRO, ZŁO I ICH GŁĘBOKIE PRZYCZYNY

Ten, kto poszukuje wyższego życia, na które wskazuje duchowa Szkoła Różokrzyża, zwykle posiada odwagę rozpoznania głębokich przyczyn „dobra i zła”. Jeśli chce się podążać do przodu na drodze do uświęcenia, konieczne jest czyste zrozumienie. Dlatego uczeń zobowiązany jest poświęcić pełną uwagę temu problemowi, aby nie zatrzymywać własnego rozwoju.
Filozofia Różokrzyża daje nam szczegółowe wyjaśnienia, pomocne w uwalnianiu się z pajęczej sieci kłamstw oraz w podtrzymywaniu odpowiedniego ukierunkowania. Wierzymy, że nadszedł już ten psychologiczny moment, aby zwrócić uwagę uczniów właśnie na misterium dobra i zła. Większość z nich posiada mniej lub bardziej wyraźne wyobrażenie różnych sfer naszego planetarnego kosmosu. Wiedzą oni również, że nasze życie nie toczy się, nie rozgrywa się, nie przebiega w najwyższym obszarze najwyższej sfery żaru, lecz w głęboko leżącej sferze dialektycznej – sferze dwubiegunowego ładu naszego świata. Wprawdzie kiedyś przebywaliśmy w boskim porządku czy też w najwyższej sferze żaru, jednakże pewien incydent w naszym rozwoju spowodował, że ugrzęźliśmy w dialektycznej sferze tego świata.

OBIE SIŁY NATURY SĄ POTĘŻNE

Sygnaturą tej dialektycznej natury są dwie dominujące siły natury lub prawa natury, które stanowią swoje lustrzane odbicie i są w stosunku do siebie odwrotnie proporcjonalne. Dlatego nie mogą one stanowić jedności. Obie siły natury wytwarzają przyciąganie i odpychanie, światło i ciemność, ciepło i zimno, sytość i brak, rozwój i rozpad, krótko mówiąc: życie i śmierć. Wszystkie te zjawiska występują w świecie minerałów, roślin, zwierząt i ludzi. Gdybyśmy za pomocą naszej zdolności postrzegania mogli zobaczyć otaczające nas światy, stwierdzilibyśmy, że obie siły natury działają również i w tych światach. Musimy jednak pamiętać i zwracać uwagę na to, że charakter i skutki działania tych praw i sił natury zmieniły się od czasu, w którym wraz z naszymi towarzyszami losu zagłębialiśmy się w tę sferę świata.
Prosty przykład pozwoli nam to zrozumieć. Kiedy przyjmujemy określone prawa w sposób harmonijny, a nasze życie przebiega zgodnie z wymogami tych praw, to nic nas wewnętrznie nie ogranicza, nawet w najmniejszym stopniu. Przeciwnie, prawa te stanowią dla nas moralne wsparcie i psychologiczną pomoc. Pojawia się nawet moment, w którym istnienie tych praw przestaje być zauważalne, ponieważ życie nasze wznosi się ponad nie i w sposób harmonijny idziemy z nimi dalej, od siły do siły.

NIGDY WIĘCEJ WOJNY

Jeśli jednak przeciwstawiamy się tym prawom, pojawia się opór, tarcie, które wytwarza wysoką temperaturę, a ta natomiast zamienia się w gniew, a gniew w ogień, wybuch, karę. Doświadczenie kary z kolei domaga się reakcji, która jednak nie zawsze jest do końca prawdziwa, nie całkiem szczera, i jest ona, mówiąc delikatnie, pozorem. Stary Testament mówi: (…) jestem Bogiem zazdrosnym, który karze winę ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia… (2 Mojż. 20, 5). Jest to więc całkowicie uzasadnione i logiczne, że takie ostrzeżenie powstrzymuje człowieka, który czasem chętnie uczyniłby coś złego, ale jednak „przechodzi” na dobrą stronę. Pełen wiary strach prowadzi do dobra. Jednak to dobro jest jedynie ładnym złudzeniem i nie całkiem przystaje do rzeczywistej jakości danego człowieka. Przez pryzmat wielu złych doświadczeń człowiek szybko postanawia: Nigdy więcej wojny! Ale postanowienie takie, o ile w ogóle możliwe do zrealizowania, rodzi się z kary, doświadczenia krwi, mordu i głodu. Taka decyzja o czynieniu dobra, o humanizmie, została wymuszona, jest więc w dużej mierze hipokryzją.

BRAMA DO PRAWDZIWEGO, NOWEGO ŻYCIA

Powyższy przykład wyjaśnia, co Różokrzyż chce nam przekazać. Obie siły rządzące sferą dialektyczną nie były od samego początku tym, co dziś nazywamy dobrem i złem. Działania tych, jak je obecnie znamy, bliźniaczych energii, były wcześniejszej ludzkości nieznane. Dobro i zło nie zostały przewidziane w sferze dialektycznej. Jedna siła natury odpowiadała za bezpieczny rozwój, druga natomiast za rozkład tego rozwoju. I wcale nie z samowolnej złośliwości, lecz z tego powodu, że siła rozkładająca jest siłą realizującą. Wynik wzrostu jednej siły był wcielany w życie, a następnie rozwiązywany przez drugą siłę po to, aby pierwsza mogła objawiać się bardziej i piękniej. Śmierć i noc stały się więc bramami do prawdziwego, nowego życia. W ten sposób oba prawa kierują określonym procesem ewolucji. Upadek ludzkości z Boskiego Ładu, konieczny z powodu zaistniałego zdarzenia, przywiódł ją do raju, z którego ludzkie dziecię może z powrotem wznieść się po spirali do utraconego Domu Ojca. Prawo rozwiązywania i przetwarzania było tak samo dobre i harmonijne jak prawo asymilacji i wzrostu.

CAŁKOWITE PRZEJŚCIE DO ŚWIATŁA

W tych, którzy posiadali jeszcze wspomnienie utraconej Ojczyzny, sytuacja ta wywoływała silną tęsknotę, ponieważ nie mogli oni już przebywać w statycznym Porządku. Niemniej jednak ówczesny dialektyczny ład jeszcze w pełni umożliwiał przejście do Światła. Dzisiejsza dialektyka natomiast jest polem strasznego dramatu i intensywnych zaburzeń. Bliźniacze prawa sfery dialektycznej już nie kierują procesem ewolucji lecz procesem upadku. Tworzą chaos, a ten światowy chaos, w którym obecnie żyjemy, całkowicie ulega złu, o czym zaświadczają wszystkie Pisma Święte. Nie toruje on już drogi do Światła. Zło przeciwnatury jest kompletne, i dlatego dojście do Światła możliwe jest tylko przy pomocy boskiej interwencji. Tak więc świadectwo Jezusa Chrystusa: Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem (Jan 14, 6) jest naukowo i doskonale prawdziwe. Bliźniacze prawa naszej natury są zakłócone, sieją spustoszenie i karę, zgodnie ze stanem bytu ludzkości. Prawo asymilacji i wzrostu jest już tylko reakcją na zło i jego zepsute narośla. A człowiek instynktownie ucieka od tego, co sam rozpętał. Chce być dobry ze strachu i przerażenia złem. Stara się czynić dobrze, a także z powodu fatalnych skutków swoich błędnych poczynań, eksperymentuje z projektami dobra. Codziennie potwierdzają się słowa Pierwszej Księgi Mojżeszowej, rozdział 2, wers 17: Ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy tylko zjesz z niego, na pewno umrzesz. Z powodu zniszczenia ich naturalnej współpracy, obie potężne siły natury popadają w złość i zaczynają karać. To dlatego naszemu mieszczańskiemu rozumowi jedna siła jawi się jako dobro, a druga jako zło. Ale fakt, że dobro i zło stanowią swoje lustrzane odbicia, powinien nam uświadomić, że dobro tej natury nigdy nie będzie w stanie uwolnić nas od cierpienia.

CZYNIENIE DOBRA NIE MOŻE UWOLNIĆ CZŁOWIEKA OD ZŁA

Dla niektórych to zagmatwany problem, bo czy istnieje dla nas inna droga? Potrafimy przecież być tylko albo dobrzy albo źli, lub – patrząc bardziej realistycznie i szczerze – głównie dobrzy lub głównie źli. Czynienie dobra nie uwalnia od zła. I odwrotnie.
Czy istnieje jednak inny sposób, inna siła, z pomocą której można się tego podjąć? Czy istnieje coś wyższego niż dobro? Tak, inne prawo natury, wyższe Dobro, inna droga, istnieje. Filozofia Różokrzyża pokazuje tę drogę, udowadnia obecność tego prawa tak samo jak wszystkie inne święte Pisma i wszyscy, którzy według nich żyją i o nich świadczą. To wyższe Dobro nie powstaje z bliźniaczych praw dialektycznej natury. Sugestywnie wyraża to angielskie słowo completeness – doskonałość. Tę doskonałość, tę drogę urzeczywistnienia przynosi nam Hierarchia Chrystusowa. Kiedy podążamy tą drogą i dotykamy Siły, to wznosimy się ponad dobro tej natury, przełamujemy zło i zmieniamy dawne konsekwencje zerwania zakazanego owocu, który przyniósł nam tak wiele szkód.
W sile doskonałości, która jest w Chrystusie, powracamy do dawnego stanu bezgrzesznej sfery dialektycznej i obszar ten ponownie staje się bramą do nowego, wyższego życia w Ojcu.

DOSKONAŁOŚĆ JEST JAK WODA

Jeśli zrozumiemy tę ideę, zrozumiemy też słowa Lao Tse:
Jeśli ktoś chce rządzić i przez działanie coś osiągnąć, widzę, że to nie może się udać. Królestwo jest duchowe i nie można go zdobyć poprzez działanie. Kto chce je w ten sposób osiągnąć, niszczy je. Kto chce je utrzymać, traci je. Można je zdobyć tylko przez uwolnienie się od celów i działań. Mędrzec nie jest humanitarny czy dobry.
Doskonałość jest jak woda. Woda czyni dobro wszystkim istotom i nie spiera się o nic. Przebywa w miejscach pogardzanych przez ludzi. W tym podobna jest do mędrca Tao, który chętnie mieszka w niskim miejscu. Serce jego kocha głębię. W dobroczynności kocha miłość, w mowie – prawdę, w kierowaniu – porządek, w tworzeniu – zwinność, w działaniu – odpowiedni czas. Nie spiera się, a przez to nie są mu czynione żadne zarzuty.
Jeśli coś z tych myśli zrozumiemy, to pojmiemy również słowa Kazania na Górze: Ale ty, gdy dajesz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co czyni prawica twoja. (Mat. 6, 3) Wszystkie te cytaty wskazują na siłę doskonałości, która jest w Chrystusie i kieruje nas na drodze do Tao. Jeśli poszukujemy dobra w odpowiedzi na zło, rozwija się aktywność, która ponownie wywołuje przeciwną reakcję. Dlatego musimy uwolnić się od tego sposobu działania. Przez zanegowanie działania, uwalniamy się od mechanizmu akcji i reakcji i dochodzimy do właściwego – w rozumieniu duchowym – działania.

W TYM UPODABNIA SIĘ DO TAO

Tak jak woda czyni dobro wszystkim istotom i nie wchodzi w spory, tak człowiek, który żyje w doskonałości, wypromieniowuje najwyższe Dobro. Nie dzieje się tak, ponieważ jest on dobry, ani z nienawiści do zła, ani też jako reakcja na zło, lecz dlatego, że nie potrafi inaczej. Człowiek taki nie opowiada się za niczym, lecz jest i żyje z najwyższego Dobra. Nie pyta, czy jest dobrze. Czy zostałby uznany za dobrego? Czy buduje barierę przeciw złu? On nie wojuje, on jest. I w tym upodabnia się do Tao. Nie jest skromny, ponieważ tak zaleca prawo, ale dlatego, że to jego stan, jego natura. Jego lewa ręka nie wie, co robi prawa ręka. Duchowe Królestwo otworzy się wtedy, kiedy uwolnimy się od stawiania sobie celów i działania, kiedy pozbędziemy się autorytetów! Ze względu na wznoszenie się, człowiek, który żyje w doskonałości lubi mieszkać nisko. Pozostaje mały. Jego serce kocha głębię, zanurza się we Wszechmądrości. W czynieniu dobra kocha miłość. Podtrzymuje to, co złamane, naprawia to, co zepsute. Mówi prawdę, świadczy o Ścieżce, o Tao.
W kierowaniu tworzy porządek. W służbie Hierarchii dąży do położenia fundamentu powszechnego, statycznego Braterstwa. W pracy jest oddany, dąży do efektywnego działania. Do czynów wybiera odpowiedni czas. W psychologicznym momencie działa. Nie przeciwstawia się, nawet złu. Tak samo nie walczy o dialektyczne dobro. Trzyma się na uboczu, a jednak stoi w środku. Obiema nogami stoi w rzeczywistości. I tak, choć żyje w tym świecie, lecz nie jest z tego świata, i nie spotyka go żadna krzywda. Oznacza to, że stoi on ponad kołem natury, a sfera dialektyczna staje się dla niego szeroką bramą Wieczności. Kto to rozumie, ten rozumie.
Jan van Rijckenborgh

Pentagram nr 95 (2/2014)
1. Niebo i piekło
2. Szatan
3. Dwie postacie w mikrokosmosie
4. Jakie prawo rządzi ludzkim losem?
5. Karman-Nemezis oraz droga wyzwolenia
6. Czy karman i Boska Sprawiedliwość mają ze sobą coś wspólnego?
7. Działać czy nie działać?
8. Dobro, zło i ich głębokie przyczyny

https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=49&product_id=184&limit=100