W Kazaniu na górze najbardziej tajemniczo brzmi błogosławieństwo skierowane do ludzi pozbawionych Ducha.
I tak jak, oczywistością wydaje się łaska dla tych, którzy cierpią, są łagodni, miłosierni, czystego serca, którzy łakną i pragną sprawiedliwości oraz pokój czynią, a wreszcie także dla tych prześladowanych za sprawiedliwe postępowanie, tak niejasnym pozostaje, dlaczego Ci nie posiadający Ducha mają wejść do Boskiego Świata?
Teksty natchnione nie otwierają się, lub prawie wcale, przy użyciu logiki zwykłego, codziennego myślenia. Aby zrozumieć głębię i bogactwo ich sensu, często ukrytego za symbolem i metaforą, potrzeba innej świadomości, płynącej z przebudzonego, otwartego serca, w którym przemawia Bóg siłą Ducha.
Człowiek stworzony do współpracy z Bogiem w dziele objawiania rzeczywistości, powinien być naczyniem, formą dla Ducha działającego w świecie za pomocą ludzkich głów i rąk. Jednak aktualnie człowiek ten, tak jest zajęty swoimi sprawami, tak pełen najrozmaitszych pragnień i własnych iluzyjnych wyobrażeń, że nie słyszy już przemawiającego Ducha lub uznaje ten wewnętrzny Głos za własne myśli i uczucia.
To bieg zwykłych spraw, nasze zatroskanie o własny byt, o własny dobry wizerunek usypia nas. I zamiast doświadczać i tworzyć, trwamy bezwolnie na Ziemi – planecie śpiących ludzi. Na szczęście Duch nie pozostawia zagubionej ludzkiej istoty na pastwę śmierci. Ciągle przemawia z wnętrza i przez obrazy zewnętrznego świata, aby przebudzić nieświadomych. Ale my, dbając przede wszystkim o nasze „ja”, wskazówki te bierzemy za rzeczy i informacje, które możemy wykorzystać dla własnego dobra. Nie troszcząc się o innych, oprócz tych z którymi wiąże nas krew, staramy się trwać w dobrostanie nawet ich kosztem. I tak: „słysząc pozostają głusi oraz widząc, pozostają niewidomymi”.
To zmienia się wraz z upływem czasu i miarą cierpienia, jaką przynosi ze sobą los. Mgła, przesłaniająca prawdziwy obraz ludzkiej egzystencji, rozwiewa się i w końcu człowiek, choć oczywiście nie każdy, zaczyna widzieć. Niestety, to przebudzenie przychodzi wraz ze spadkiem energii spowodowanym starzeniem i nie starcza nam już sił, by zrozumienie zmienić w praktyczne działanie.
Nie istniałaby dla człowieka, postępującego zgodnie z własną naturą, żadna nadzieja, gdyby nie boski, ratunkowy plan powrotu do świata Ducha. Dlatego, na szczęście, niepokoi nas jakaś, bliżej nieokreślona tęsknota. Sprawia, że zastanawiamy się nad własnym losem, badamy jego zrządzenia, poszukujemy sensu naszego życia oraz drogi do wieczności. Dzięki temu stajemy na progu ścieżki uwolnienia, którą niestety zamykają granice naszego świata, naszego „ja”. Stajemy wówczas wobec problemu, w jaki sposób pokonać, przekroczyć te granice?
Wówczas z pomocą mogą nam przyjść wskazania ukryte w błogosławieństwie skierowanym do tych ubogich Duchem. Bowiem ten, kto stał się świadomy, że nie posiada więzi z Duchem, z Bogiem, może zacząć dążyć do odbudowania utraconego połączenia. Odkrywszy cel życia może zacząć działać, aby go urzeczywistnić.
Aby pojąć właściwie to błogosławieństwo i jednocześnie móc wejść na ścieżkę uwolnienia, trzeba wewnętrznie zrozumieć, czyli doświadczyć słów Jezusa: „Królestwo moje nie jest z tego świata”. Dlatego też jednym z najważniejszych elementów nauki gnostycznej jest wiedza o istnieniu dwóch ładów natury, istniejących równocześnie obok siebie w kosmosie, który wyłoniony został na mocy stwórczej Siły Słowa Boga.
Świat materialny nie ma bezpośredniego połączenia ze Światem Boskim, tak jak Życie-duszy nie ma nic wspólnego z Życiem-Ducha. Materia ziemska o niższej wibracji nie ma wstępu do pola Ducha o wyższej wibracji. Wstęp do Boskiego obszaru uzyskuje istota, która wzniesie się ponad wszelkie ziemskie prawa, ponad wszelkie dialektyczne życie-dusz. Taka istota, w której wszystkie elementy przeszkadzające zostały „rozpuszczone”.
Dlatego drugim krokiem powinno stać się zrozumienie, że coś w pełni wypełnione, nie może zostać niczym nowym napełnione. W tym celu trzeba się oczyścić, aż do całkowitego wewnętrznego opróżnienia czyli rozpuszczenia zwykłego, osobowego „ja”. Wtedy dopiero powstaje stan umożliwiający wpłynięcie sił z Boskiego obszaru, pusta przestrzeń dla Ducha. W taki sposób ubóstwo staje się łaską.
Uświadomienie sobie obu faktów: braku Ducha przy jednoczesnym wypełnieniu człowieka doczesnymi troskami i pragnieniami, pozwala zrozumieć sens innych zaleceń, zawartych w słowach Jezusa: „Kto ojca lub matkę kocha bardziej niż, mnie, ten nie jest mnie godzien” oraz „Idź, sprzedaj wszystko, co masz i pójdź za mną”. Teraz jasnym wydaje się, że nikt nie musi rozdawać własnego mienia czy opuszczać bliźnich, za których przecież jest odpowiedzialny. Ponieważ chodzi tu o właściwe ukierunkowanie, właściwą hierarchię wartości, także zilustrowaną w słowach biblijnego Jezusa: „Szukajcie najpierw Królestwa Bożego, a wszystko inne będzie wam przydane”.
Wiara, oparta na całkowitym zaufaniu oraz oddaniu wszystkiego z własną wolą na czele, stanowi klucz do Ścieżki uwolnienia, do Świata Ducha.
Ten kto zna istotę łańcuchów wiążących go do świata materii, jednocześnie rozpoznaje wewnętrznie tajemnicę pustej przestrzeni – Ciszy… Kiedy pękają nasze łańcuchy stajemy się wolni od codziennych trosk, wolni od cierpienia. Istniejemy w zwykłym świecie, ale nie jesteśmy już jego częścią. Aby należeć do świata ludzi, musimy dzielić z nimi ich troski, czego bez łańcuchów czynić niepodobna. W takiej sytuacji znajduje się ktoś, kto się uwalnia: „jest w tym świecie, ale już nie z tego świata”. Jednak, tak jak wielcy duchowi przywódcy ludzkości, uwolniony nie porzuca materialnej rzeczywistości, służąc Duchowi. Dopóki może, budzi i prowadzi innych ku przemianie życia ku śmierci w śmierć tego, co oddziela nas od Życia, Wiecznego Życia w Duchu.
W Świątyniach Lectorium Rosicrucianum zawsze w centralnym miejscu przed Krzyżem z Różą oraz Laską Merkurego stoi pusty dzban. Naczynie, którego sens mieści się w środku, dzięki temu, że można go czymś wypełnić. Jego przydatność zależy więc od pustego wnętrza. Mamy do czynienia z niezwykłym symbolem, ukazującym opróżnioną formę, gotową na przyjęcie czegoś nowego, czegoś „Innego”, różnego od niej samej. Przygotowany odbiorca może w tej rzeczy ujrzeć odbicie obietnicy, zapowiedź pierwszego Błogosławieństwa, które spotyka ucznia na jego drodze, Błogosławieństwa, od którego zaczyna się i którym kończy Ścieżka ucznia zdecydowanie podążającego drogą Róży i Krzyża: „Błogosławieni ubodzy Duchem albowiem ich jest Królestwo Niebios”.