Nieustannie szukamy doznań, które pozwolą nam uciec od codziennego życia. Istnieje cała gama wyrażeń je opisujących: świadomość kosmiczna, ekstaza, wtajemniczenie, oświecenie, boskie doznanie czy duchowe przebudzenie. Czy są to synonimy, czy też są między nimi istotne różnice, niewidoczne na pierwszy rzut oka?
Gdy człowiek trawiony udręką doświadczy w swoim życiu niezwykłego zwrotu, z pewnością odczuje to jako zdarzenie przełomowe, prawdopodobnie poprzedzone okresem zamieszania. Widziane z zewnątrz, wszystko wydawało się być może względnie normalne, ale wewnątrz gromadziły się chmury, coraz bardziej gęstniejące, aż w końcu stały się tak ciemne, że egzystencja stała się tylko bolesnym doświadczeniem. W takiej sytuacji człowiek wlecze się przez życie, nie wiedząc, dokąd się zwrócić. Na nic się zdadzą rozrywki. Panuje ciemność, której nie można rozproszyć. I wówczas zdarza się cud: nagle ciemność znika, pojawia się światło, wszystko jest radością i ciepłem, tak jakby zapłonął ogień. Jedna świetlana chwila wystarczyła, żeby wynieść osamotnionego człowieka ponad ciemność. Poświata i radość trwają jeszcze może przez cały tydzień, ale później sprawy codzienne odzyskują przewagę i znowu powraca ciemność.
Oczywiście później pojawia się pytanie, w jaki sposób można jak najszybciej powtórzyć to miłe doznanie? Rozpoczyna się ukierunkowane poszukiwanie. A jako że poszukiwanie jest formą pytania, różne odpowiedzi przedstawiane są przez rozmaitych guru, filozofów, zwolenników modernizmu itp., także w formie odbicia ich ‘mądrości’ w stertach książek. Poszukiwanie zamienia się w badanie – nowy zamęt wyłania się zza horyzontu, jak długo poszukiwacz ma wciąż niewystarczającą zdolność rozpoznawania. Jedynie ten, kto wie jak słuchać w ciszy, otrzyma przewodnika.
CZY „JA” JEST PUNKTEM CENTRALNYM?
Wewnętrzna cisza jest warunkiem odnalezienia prawdy. Jest to cisza, która rodzi się, kiedy „ja” nie wysuwa się już na pierwszy plan. Wszelka wymuszona cisza zamienia wtajemniczenie w zbezczeszczenie. „Ja” musi nauczyć się być cichym, by stworzyć miejsce dla pierwotnego życia. Ten proces wycofywania nie przebiega gładko. Działania „ja”, które na początku przechodziły niezauważone, teraz, gdy chciałoby się, by były mniej widoczne, natychmiast są wyczuwane. Wtedy staje się jasne, że świadomość „ja” nie może istnieć bez „ja” pozostającego punktem centralnym. Ten centralny punkt, który wszystko pochłania i wszystko przyciąga, jest przeciwieństwem słońca, które wszystko daje.
Przypuśćmy, że poszukującemu udało się utrzymać „ja” w ciszy. Czy wewnętrzne oświecenie będzie ‘nagrodą’? Nie będzie ono nagrodą dla „ja”, tylko dla tej innej, wyższej, wewnętrznej zasady. „Ja” może doświadczyć ekstazy, radości, i mieć miłe przeżycia. Jednak może ono doznać jedynie doczesności, jako że należy do ograniczonego czasu. Wyższa zasada pochodzi z wieczności i dlatego może doświadczać wieczności. To doznanie promieniuje z wnętrza na zewnątrz i jest przekazywane dalej. Oznacza to również, że świadomość, która może doświadczyć tego oświecenia, rozszerza się, jak koliste fale rozchodzące się z tryskającego źródła. Pierwsze koło jest wówczas podobne do poszerzającej się świadomości, podczas gdy niezmącona powierzchnia wody przedstawia ciszę. Można również mówić o oświeconym doznaniu. Buddysta Zen D.T. Suzuki mówi w tym kontekście: „Jeśli jedną świecę wniesie się do całkowicie ciemnego pokoju, ciemność znika i jest światło. Ale z dziesięcioma, stu czy tysiącem świec pokój stanie się znacznie jaśniejszy. Zasadnicza zmiana nastąpiła jednak wtedy, gdy ta pierwsza świeca rozproszyła ciemność.”
SIEDZIBA NOWEJ ŚWIADOMOŚCI POZOSTAJE JESZCZE ZAJĘTA
W książce „Alchemiczne gody Chrystiana Różokrzyża” Jan van Rijckenborgh pisze: „Pierwsze doznania przebudzonego człowieka zawsze dotyczą pola eterycznego.” Świat eteryczny jest światem, w którym wyraża się wyższa zasada, eter ognia. Ma on moc rozpalenia w człowieku całkowicie nowej świadomości. Aby to nastąpiło, niezbędne są przygotowania, ponieważ miejsce, w którym nowa świadomość musi się pojawić, jest nadal zdominowane przez „ja”, przedstawiciela świadomości śmiertelnej. „Ja” jest woźnicą na koźle i nie jest w stanie samo siebie podnieść do góry. Może ono tylko „zmaleć„ i ostatecznie rozpuścić się, podczas gdy śmiertelna świadomość ma się zmienić i zrobić miejsce wyższej zasadzie. Tylko poprzez uświadomienie sobie tej innej, wyższej zasady w człowieku, proces ten może się rozpocząć. Aż pewnego dnia nadejdzie chwila, gdy narodzi się nowa świadomość. Czy jest to świadomość kosmiczna? Jeszcze nie. To jest jej początek, jej narodziny. Jan van Rijckenborgh mówi w tym kontekście o nowym stanie świadomości, który musi się nadal rozwijać. „Charakterystyczną właściwością nowej świadomości jest wszechobecność, przeżywanie i posiadanie wszystkich wymiarów w kosmosie, bycie jednym z całością objawienia, bycie wszędzie naraz, a w konsekwencji nie bycie.”
NAJSZYBSZA ŚCIEŻKA
Pod wpływem niecierpliwości naszych czasów dzisiejszy człowiek nieustannie się śpieszy. Tłumaczy on sam sobie, że dzieje się tak w dobrym celu. Pośpiech jest energią, która należy do tego samego świata co „ja”. Najszybsza ścieżka zostaje odsłonięta, kiedy „ja” zwalnia i ustępuje miejsca temu Drugiemu. Dlatego starożytni mówili: „Śpiesz się powoli.” Obecna zagoniona i gorączkowa świadomość ma problemy ze zrozumieniem tych słów i z zastosowaniem ich w praktyce. Dlatego Szkoła Duchowa Złotego Różokrzyża wszystkim poważnie poszukującym ofiarowuje pomoc w zdobyciu nowej świadomości. Ten Drugi musi najpierw się narodzić, zanim będzie mógł się rozwinąć. Wiedząc o tym poszukujący może zaczerpnąć siły z obietnicy zawartej w „Głosie Ciszy”: „Pamiętaj, ty, który walczysz o wyzwolenie człowieka, że każda porażka jest sukcesem, i każda szczera próba zostanie
ostatecznie nagrodzona. Święte nasiona kiełkują i wzrastają niewidzialne w duszy ucznia, ich łodygi stają się mocniejsze z każdą nową próbą, zginają się jak trzciny, ale nigdy nie łamią, ani nigdy nie można ich zniszczyć. A gdy wybija godzina, rozkwitają.”
Pentagram numer 49 (4/2002)