Ciało ludzkie jest widzialnym wyrazem i środkiem poruszania się ziemskiej osobowości. Za pomocą ciała i jego możliwości przemierzamy cykl naszej drogi życiowej przez świat form. Mocno wyrażoną cechą ludzi XX wieku jest utożsamianie się ze swym ciałem. Wewnątrz mikrokosmicznego systemu osobowość siedzi na tronie, który właściwie przeznaczony jest dla prawdziwego króla, czyli dla nowej duszy. Ego kieruje systemem w mniejszej czy większej harmonii z wyższym „ja”, istotą auryczną upadłego mikrokosmosu. Ciało jest ostatnim instrumentem wykonawczym. Ono wykonuje to, co poleca wyższe „ja”.
W okresie uczniostwa ten zniewalający związek z istotą auryczną, będzie stopniowo rozwiązywany i zastępowany przez nowe połączenie z Iskrą Ducha. Wyobraźmy sobie system człowieka jako pojazd, jako coś w rodzaju powozu. Na koźle powozu siedzi woźnica, nasze „ja”, kierowany przez własne wyższe „ja”. Konie, które ciągną powóz i sam powóz odpowiadają naszej energii i ciału, są naszym wyrazem i środkiem ruchu. Ale kto nas porusza, kto się tam przejawia, kto ustala cel naszej wędrówki życiowej?
W środku powozu jako niewidzialny pasażer znajduje się atom Iskry Ducha. Jego celem jest boska ojczyzna, do której się zwraca. W upadłym, zdegenerowanym stanie mikrokosmosu woźnica pojazdu nie spełnia już swego zadania. Woźnica, nasze „ja”, jedzie jakby nie istniał żaden podróżny, który określa cel. My gramy – można tak powiedzieć – jednocześnie woźnicę i pasażera, wnosząc nasze własne cele do celu podróży. Jedziemy z naszym mikrokosmosem drogami, które nie są jego drogami. Na tej drodze życiowej wyłaniają się różne możliwości zatrzymania się, w czasie których siły mieszkające w nas zmuszają nas do uwagi. W takich momentach mówi zarówno głos Iskry Ducha, prawdziwego Chrystusa w nas, jak i głos imitacji, głos naszego wyższego „ja”, który jako fałszywy Chrystus nie chce oddać swej władzy nad systemem. Te „zapraszające” przystanki odpowiadają też całkowicie rezonansom „ja” i istoty aurycznej w obszarze astralnym i mentalnym. To są gwiazdy, światła i punkty sił na firmamencie aurycznym, które całkowicie odpowiadają naszym upodobaniom i pragnieniom. Człowiek jest mniej lub bardziej uzależniony od swoich skłonności czy niechęci, tzn. musi podporządkować się wpływom rezonansu. Od zmuszającego wpływu tego prawa możemy się uwolnić w sile promieniowania Iskry Ducha, bo ona pełni czynność „klejnotu odróżnienia”. Na bazie tej boskości w nas jesteśmy w stanie rozpoznać na zewnątrz nas to, co boskie i odróżnić je od nieboskiego. Z praprzypomnienia u poszukającego budzi się tęsknota za domem, która wiąże go stopniowo z jego własną wewnętrzną zasadą duchową i przez to wcześniej czy później doprowadza do kontaktu ze szkołą. Wtedy zaczyna się nauka, szukający zostanie postawiony przed obrazem Nauki Powszechnej. Otrzymuje on wiedzę o sensie i celu ziemskiej drogi życia. Gdy szukający zdecyduje się na odwrót, na ponowne zwrócenie się w kierunku atomu Iskry Ducha, rozpoczyna się ścieżka ucznia. Na tej ścieżce uczeń ciągle dokonuje alchemicznych przeobrażeń. Przez doświadczenia życiowe przeobraża on przekazane wiadomości w wiedzę, w wewnętrzne posiadanie. Z tego wewnętrznego posiadania, wiedzy o boskim planie, poznania z pierwszej ręki, wzrasta w uczniu siła umożliwiająca wejście w neutralność.
POJAZD MUSI SIĘ ZATRZYMAĆ
„Wymuszone przystanki” na naszej drodze życia, które manifestują się jako choroby i ciosy losu, odpowiadają krytycznym węzłom karmicznym. To są sytuacje i wydarzenia, na które nie mamy wpływu. Gdy w tej życiowej podróży naszemu pojazdowi z załogą pęknie nagle oś czy koń upadnie, to pojazd musi się zatrzymać. Błąd lub błędny krok całego systemu objawia się zawsze w słabych punktach. Słabym punktem ludzkiego systemu i sceną, na której on się ukazuje, jest nasza cielesność. Na tej płaszczyźnie będziemy zmuszeni przez choroby zatrzymywać się i reagować. Astralnie i mentalnie można ominąć pewne problemowe sytuacje w naszym życiu. Lecz w widocznych płaszczyznach tego ciała musimy potem jednak wysłuchać i odczuć to, czego przedtem nie chcieliśmy słyszeć. Choroba jest zawsze karmiczną korektą kursu, jest możliwością uciszenia się i wysłuchania, aby sprawdzić cel i kierunek drogi życiowej. Takie sytuacje są często przełomem w naszym życiu. Osobowość wpada w bezradność, w stan niewiedzy, co robić dalej. Ale tylko w sytuacji bezradności możemy osiągnąć pomoc, atom Iskry Ducha może do nas przemówić. Wszystkie choroby wypływają ostatecznie z jakiegoś powodu, a mianowicie z naszej wewnętrznej nieświętości.
Droga powrotna do boskiej sfery życia, czyli transfiguracja, pozwala upadłemu mikrokosmosowi razem z osobowością znów zjednoczyć się z boskością. Kto tak jest w sobie uzdrowiony, jednocząc się z Ojcem, jest świętym. On nie tylko urzeczywistnił swoje własne uzdrowienie, ale także i części świata. Tylko taki człowiek może być lekarzem dla innych, ich chorób i cierpień. Wtajemniczonymi dawnych czasów byli królowie – kapłani i lekarze w jednej osobie. Prawdziwe uzdrowienie rozpoczyna się zwróceniem się człowieka do swego wewnętrznego Boga, Chrystusa w nim. Usunięcie tej fundamentalnej przyczyny rozpoczyna proces zdrowienia i uświęcania. Ale ku jakim górom wznosi on swe oczy?
We wszystkich prawdziwie gnostycznych staraniach istnieje imitacja w sferze odbić. Istota auryczna ma też swoje „góry”, z których wysyła dokładnie tę namiastkę pomocy, której osobowość akurat oczekuje i którą sobie wyobraża (psychologia zna podobne przypadki pod nazwą „samospełniające się proroctwo”). Gdy uczeń dochodzący do tego punktu nie rozwinął wystarczająco zdolności rozróżniania i nie jest jednoznacznie ukierunkowany na to „inne”, popada w niebezpieczeństwo zwykłej dialektycznej pomyłki. Wtedy znowu buduje „raj na ziemi”, a wyższe „ja” usilnie pomaga w tym pozornym sukcesie. Ale Chrystus powiedział całkiem jasno: „Królestwo moje nie jest z tego świata” oraz „Beze mnie nic nie możecie uczynić”.
Jako podstawa procesów odrodzenia może służyć wyłącznie i jedynie atom Iskry Ducha. Jeżeli róża serca nie jest fundamentem naszego przeobrażenia, wtedy nasza tęsknota za domem utyka w błędzie, nasze trudy pozostaną czysto egoistyczne, ponieważ my szukamy naszego zbawienia, a nie tego innego w nas. Imitujemy naszą drogę i nie jesteśmy jeszcze gotowi utracić naszego życia w Chrystusie, by „je” otrzymać.
Stany niematerialne są dla ucznia nadal trudniej dostrzegalne niż gęsta materia. Na poziomie astralnym i mentalnym złudzenia będą jeszcze subtelniejsze. Ale nosimy w sobie kompas, gdyż atom Iskry Ducha w prapamięci ma możliwość rozróżniania. On rozeznaje, co jest pochodzenia boskiego wewnątrz, jak i na zewnątrz i temu się podporządkowuje. Biorąc inteligentny udział w procesie, sługa będzie znowu w domu prawdziwego Pana. Z naszym zrozumieniem, samooddaniem i nową postawą życiową budujemy nową duszę. Początkowo obraz jest podobny do cichej postaci, do „wyrzeźbionej idei”. Jednak stopniowo zaczyna budzić się do życia, aż do momentu, w którym dociera on do naszej świadomości. Wtedy ze zrozumieniem dajemy tego świadectwo w nowej postawie życiowej.
Na zakończenie rozpatrzymy jeszcze raz naszą analogię z pojazdem i jego niewidzialnym pasażerem. Ponieważ jesteśmy teraz poinformowani o celu i kierunku podróży, naszym obowiązkiem i jednocześnie uwolnieniem, jest to, aby w końcu odwrócić się i powiedzieć „Panie, co chcesz abym uczynił”? I tam, gdzie głos Iskry Ducha jest jeszcze słaby, należy szczególnie wsłuchiwać się, by jako sługa nowej duszy, stać i działać w nowej postawie życiowej, aż do ostatecznego uwolnienia od zadania woźnicy.
Pentagram nr 4 – (1/1988)
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=49&product_id=94
https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/category&path=49&limit=100