Refleksja 7 – Wyzwalanie się spod wpływu iluzji

Skarbnica tekstów duchowych

Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.

MISTERIA NARODZIN, ŻYCIA I ŚMIERCI

REFLEKSJA 7 – WYZWALANIE SIĘ SPOD WPŁYWU ILUZJI


WYZWALANIE SIĘ SPOD WPŁYWU ILUZJI – PODCAST

W logionie 7 Ewangelii Tomasza czytamy:

„Szczęśliwy lew, którego zje człowiek. I lew stanie się człowiekiem. Przeklęty człowiek, którego zje lew. I człowiek stanie się lwem”.

Zdanie to jest dość niezwykłe, ponieważ ludzie nigdy nie mieli w zwyczaju spożywać mięsa lwa. Oczywiście, niepożądane byłoby, gdyby lew zjadł człowieka, lecz jaką korzyść płynęłaby z faktu zjedzenia lwa przez człowieka?

Jeśli dosłownie potraktujemy ten werset, niewiele z niego wyczytamy. Gdy jednak zdamy sobie sprawę z tego, że „lew” jest symboliczną reprezentacją zwierzęcego stanu istoty ludzkiej, a „człowiek”- stanu wolnego od Upadku, zagadka zostanie rozwiązana. Zostaliśmy stworzeni ludźmi, jednak nie można nas jeszcze uznać za skończone dzieło; za istoty zgodne z Planem Boga. Jesteśmy w połowie zwierzęciem, a w połowie człowiekiem, lub jak mówi Hermes Trismegistos: „śmiertelni względem ciała i nieśmiertelni względem istoty”. Trafnym obrazem tej dwoistości jest egipski Sfinks – tajemnicze zwierzę z ciałem lwa i głową człowieka.

Kiedy żyjemy z tego, co jest w nas naprawdę ludzkie, z Duchowej Iskry w sercu i obecna w nas bosko-ludzka natura kieruje naszą istotą, wtedy nasza zwierzęca natura będzie jej podporządkowana, będzie służyła swojemu wewnętrznemu mistrzowi. Wtedy lew zostanie symbolicznie zjedzony przez człowieka. Gdy jednak król lew sprawuje rządy w naszym wnętrzu, wtedy boska natura nie może w nas wzrastać i pozostajemy hodowlanym zwierzęciem ludzkim, być może potężnym, jednak całkowicie ziemskim.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego w Biblii i wszystkich innych świętych pismach znajduje się tak wiele symboli, metafor i przypowieści? Dlaczego autorzy nie napisali po prostu jasno i bezpośrednio tego, co chcieli przekazać tak, aby każdy mógł natychmiast zrozumieć, co mieli na myśli? Po co te wszystkie tajemnice i zasłony? Uczniowie Jezusa również zastanawiali się nad tym i zadali Mu pytanie, dlaczego przemawia do zwykłych ludzi za pomocą przypowieści. Jezus odpowiedział:

„Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano” (Mt 13: 11).

Ludzie podążający ścieżką duchową uczą się dostrajania do Królestwa Duszy. Jest ono czystym światem astralnym archetypów konkretnych, które będą przenikać do naszej świadomości pod postacią symboli, analogii, odpowiedników, mitów i podobieństw. Nasze wewnętrzne zrozumienie wzrośnie, jeśli będziemy połączeni z tym doświadczalnym światem, zwanym w książce „Głos Ciszy” salą nauki.

Wewnętrzne zrozumienie

Wielu ludzi zakłada, że natychmiast zrozumieją, co jest im przekazywane, zwłaszcza jeśli chodzi o tzw. wiedzę zawoalowaną. Są oni w błędzie, ponieważ rozwój wewnętrznego zrozumienia i wnikliwości wymaga percepcji, wrażliwości, medytacji i czasu. Gdy rozmawiamy z dziećmi o życiu, musimy to czynić posługując się prostymi słowami i obrazami, ponieważ ich rozumowanie jest jeszcze niedoskonałe. Jeśli zaś pragniemy zrozumieć teorie naukowe, wymaga to od nas wieloletnich przygotowań. Wiele świętych tekstów posiada nie tylko znaczenie dosłowne, lecz także znaczenie wyższe, które objawia się dopiero wtedy, gdy człowiek jest odpowiednio przygotowany. Tak więc przypowieść o talentach posiada głębsze znaczenie niż chęć wykorzystania swoich zdolności dla dobra pracodawcy.

W swej książce „Nowy Człowiek” Maurice Nicoll utrzymuje, że wszystkie święte pisma mają na celu przekazanie wyższej wiedzy i głębszego znaczenia za pomocą zwykłej wiedzy, będącej jedynie punktem wyjścia. Według Nicoll’a, przypowieści zostały tak skonstruowane, aby trafiały najpierw do naszego zwykłego poziomu świadomości. Jednocześnie wpływają one na nas w ten sposób, że później, gdy ten zwykły stan świadomości wzniesie się do wyższego poziomu zrozumienia, może do nas dotrzeć ich prawdziwe przesłanie. Z tego względu przypowieść można uznać za trampolinę prowadzącą od niższego poziomu świadomości do wyższego. Dlatego Nicoll nazywa przypowieść transformatorem znaczenia.

Jak możemy teraz, w oparciu o ten wgląd, zinterpretować przypowieść o bogaczu i biednym Łazarzu? Historia ta zaczyna się od opisu bogatego mężczyzny, odzianego w purpurę i len najwyższej jakości, cieszącego się pełnią życia. Następnie czytamy o opłakanym stanie Łazarza – trędowatego biedaka, który musi z głodu żebrać o chleb. Obaj umierają. Aniołowie przenoszą Łazarza na łono Abrahama, podczas gdy bogacz trafia do królestwa umarłych, w którym ogromnie doskwiera mu upał.

Mógłby to być rzeczywiście adekwatny obraz tego, czego mogą doświadczyć dwie różne osoby po śmierci ciała fizycznego. Po odrzuceniu ziemskiej powłoki, mikrokosmos trafia w miejsce korespondujące z jego kluczem wibracyjnym. Biedny Łazarz doświadcza niebiańskiego pocieszenia, płynącego z duchowej tradycji, wywodzącej się od proroka Abrahama, której pozostał wierny. Nie może jeszcze wstąpić do królestwa niebieskiego, lecz znajduje się w przyjemnym miejscu krainy umarłych, zwanym w teozofii „dewachanem”.

W przeciwieństwie do Łazarza, bogacz nie otrzymuje pocieszenia, lecz cierpi katusze z powodu oczyszczającego ognia. Znajduje się w strefie pośredniej, znanej w tradycji katolickiej jako czyściec lub góra oczyszczenia, a w teozofii jako „kama loka”.

W mikrokosmosie, który obecnie zajmujemy, żyło przed nami, w różnorodnych warunkach wielu różnych „mieszkańców.” Być może były to osobowości przypominające bogacza z przypowieści lub biednego Łazarza. Biedni i chorzy ludzie mogą czerpać z tej historii pocieszenie i nadzieję, ponieważ wiedzą, że śmierć położy kres nędzy, w jakiej się znajdują, wyzwoli ich z niedostatku i zaoferuje nowe, przyjemniejsze warunki życia. Natomiast byłoby błędem, gdyby bogaci i zdrowi ludzie myśleli, że po śmierci czeka ich straszliwy sąd. Nie ma niczego złego w radowaniu się dobrymi rzeczami; dobrze jest być bogatym i dobrze jest być zdrowym. Interpretując duchowe nauki i przypowieści, warto jest wziąć pod uwagę ich kontekst. Łatwiej będzie wtedy odkryć ich głębszy sens.

Obłudnicy

Jezus opowiedział tę przypowieść, ponieważ niektórzy chciwi faryzeusze poniżali go. W Jego czasach faryzeusze tworzyli fundamentalistyczny ruch w obrębie judaizmu. Przestrzegali ściśle nauk Tory. Dla wielu z nich prawa Mojżeszowe przestały być środkiem, a stały się celem. Swoją tożsamość i pewność siebie czerpali z encyklopedycznej wiedzy dotyczącej żydowskich praw religijnych oraz z wysokiego szacunku, jakim darzyli ich ludzie. Udawali świętych, lecz w rzeczywistości skupiali się na zdobywaniu coraz większego majątku, władzy i sławy. W 23 rozdziale Ewangelii Mateusza czytamy, jak Jezus konfrontuje tych obłudnych ludzi z ich brakiem autentyczności, szyderczymi uwagami i płynącymi z nich konsekwencjami.

„Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku lecz pomijacie to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie opuszczać. Przewodnicy ślepi, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są one zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.”

Faryzeusze mieli rozpoznać samych siebie w bogaczu z przypowieści, żyjącym w przepychu, odzianym w purpurę i bisior. Osoba, posiadająca kolor purpurowy w swojej aurze, jest uduchowiona, mistyczna i pełna harmonii. Faryzeusze najprawdopodobniej go nie posiadali, lecz dla zachowania pozorów, nosili purpurową szatę wierzchnią, uszytą z najlepszego lnu, zabarwionego drogim, fioletowym barwnikiem, pozyskiwanym z niektórych gatunków ślimaków morskich. Szaty w tym kolorze były bardzo modne wśród ówczesnych dostojników. W „Ewangelii Tomasza” Jezus mówi

„Jeśli ślepiec prowadzi ślepego, zazwyczaj obaj wpadają do dołu. Biada im, faryzeuszom. Podobni są do psa leżącego w bydlęcym żłobie, ani nie je, ani bydłu jeść nie pozwala” (Ewangelia Tomasza 102, 34).

Większość z nas wie, że w każdym człowieku obecny jest faryzeusz lub lew, którego natura popycha do niszczenia wyższej istoty ludzkiej w nim samym i w innych. Możemy zapanować nad obecnym w nas obłudnikiem i lwem, pozostając uważnym i nie dając im mocy. Jeśli nadal czytamy ten Program, oznacza to, że istnieje w nas również biedny, chory Łazarz, łaknący strawy, pociechy i uzdrowienia.

Ubogi w duchu

Imię „Łazarz” wywodzi się od hebrajskiego słowa „Eleazer”, które oznacza „Bóg pomógł”. Łazarz jest wewnętrznym człowiekiem, który wznosi swe oczy ku górom, skąd ma nadejść pomoc. Sam z siebie wie, że nie zdoła samodzielnie przebyć powrotnej drogi do domu swego Ojca, i że pomoc dla niego przyjdzie od Pana. (Ps 121: 1-2). Otrzymuje od Braterstwa pomoc, ponieważ słucha cichego głosu, dobywającego się z Iskry Ducha.

Łazarz czuje, że jest ubogi w duchu. Rozpacza, ponieważ wie, że w porównaniu z pierwotnym systemem ludzkim, jego mikrokosmos jest poważnie chory. Jest łagodny, ponieważ, dzięki posiadanemu doświadczeniu, potrafi wczuć się w trudności innych ludzi. Łaknie chleba życia i tęskni za prawdziwą sprawiedliwością. Gdy człowiek o takiej sygnaturze, pomimo swego tragicznego położenia, a może właśnie z jego powodu, czyni wewnętrzne postępy, słyszy błogosławieństwo nadchodzące z gór.

„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.”
(Mt 5 3- 6)

Pięknego betlejemskiego pocieszenia, które jest błogosławieństwem narodzin Światła w człowieku, możemy doświadczyć tu i teraz. Pod warunkiem jednak, że nie służymy Mamonie. Jeśli poświęcamy zbyt wiele uwagi temu bogu pieniędzy, konsekwencje takiego postępowania można porównywać do konsekwencji wynikających z cudzołóstwa, jak mówi Jezus w Ewangelii Łukasza 16: 18. W samych pieniądzach nie ma niczego złego. W naszej gospodarce definiuje się je jako niezróżnicowaną siłę nabywczą, wykorzystywaną jako środek wymiany handlowej, środek płatniczy i jednostka rozliczeniowa. W rzeczywistości zaś jest to ważna dla całego społeczeństwa, skrystalizowana siła astralna, dzięki której ludzie mogą poszerzać swoje możliwości i rozwijać siebie i innych. Pieniądze staną się dla nas problemem wtedy, gdy wszystkie nasze pragnienia i cała nasza uwaga zostanie skierowana na nie. Chciwość może doprowadzić do tego, że człowiek zostanie zaćmiony, albo nawet opętany przez ciemne siły sfery astralnej, obejmującej również królestwo zmarłych. Skutkiem takiego zachowania są często nieetyczne praktyki, wywodzące się z egoistycznych pobudek, szkodzące nam samym i innym ludziom.

Bożek pieniądza i towarzyszące mu siły zwodzą nas i dlatego można go postrzegać jako aspekt Szatana lub Mary – wielkiego oszusta, który uczyni wszystko, aby ludzie żyli w iluzji i ułudzie; aby pozostali niewolnikami swoich pragnień i aby nie mogli rozwinąć swojego boskiego potencjału. Niestety Mara, wielki oszust, obecny jest we wszystkich dziedzinach życia. O iluzji mówimy wtedy, gdy oszustwo skierowane jest na świat postrzegany zmysłowo; o złudzeniu zaś wtedy, gdy oszustwo dotyczy świata astralnego. Rudolf Steiner nazywa te siły Arymanem i Lucyferem. Aryman jest bogiem zła i ciemności w zoroastryzmie. Zsyła na ludzi śmierć i choroby, aby pogrążyć ich w nędzy i samemu pozostać potężnym. Lucyfer zaś, to imię anioła, który zbuntował się przeciwko Bogu, został wypędzony z nieba i tym samym stał się diabłem, przywódcą upadłych aniołów lub demonów zwodzących ludzi.

Aryman i Lucyfer

Siły arymaniczne promują materializację i zwodzą ludzi, prowadząc ich ku fascynacji posiadaniem, pieniędzmi, materializmem, przyjemnościami zmysłowymi, technologią, mediami i różnymi systemami. Siły lucyferyczne natomiast promują dematerializację i zwodzą ludzi, wabiąc ich sławą, sztuką, pseudo-religią, pseudo-duchowością, mistycyzmem i okultyzmem. Wpływem sił lucyferycznych można również wytłumaczyć potrzebę przeciwstawienia się całemu światu. Zarówno Aryman, jak i Lucyfer wiążą się z ego człowieka i powodują, że jego Duchowa Iskra pozostaje uwięziona wskutek fascynacji, konfliktów, nałogów, depresji, lęków i magicznych mocy ego. Aryman i Lucyfer to dwa przeciwieństwa, często jednak współpracujące ze sobą, aby ukraść ludziom ich energię życiową i wykorzystywać ich jako niewolników, np. za pośrednictwem internetu, czy telefonów komórkowych.

Aryman i Lucyfer krążą jak lew ryczący, (1 Pt 5: 8) aby uwięzić ludzkość w iluzji i złudzeniu. Zabijają dusze. W ostatnich stuleciach nasza uwaga została przekierowana z teologii na technologię, z sił lucyferycznych na arymaniczne. Biblia zawiera wiele przypowieści odnoszących się do sił Arymana i Lucyfera.

Faryzeusze przykładali niezwykłą wagę do rozmaitych nakazów religijnych, lecz ignorowali całkowicie to, co jest tak naprawdę ważne w wierze. Jest to lucyferyczne, ponieważ jest pseudo-religią. Informacja o ich chciwości wskazuje na to, że znajdowali się również pod dużym wpływem sił arymanicznych. O mocy Arymana i Lucyfera wspomina również Biblia, posługując się jednak innymi nazwami.

Arymana i Lucyfera możemy rozpoznać w 40 i 41 rozdziale Księgi Hioba. Pojawiają się pod postacią dwóch potwornych zwierząt, nie występujących w naturze. Nazywają się Behemot i Lewiatan. Niektórzy tłumacze Biblii zastąpili błędnie ich imiona postaciami hipopotama i krokodyla, ponieważ były one dobrze znane i w pewien sposób odpowiadały zamieszczonemu opisowi. Ta błędna interpretacja ukazuje, jak skuteczny jest Aryman (lub Behemot) w przekonywaniu ludzi, że jedyną istniejącą rzeczywistością jest świat materialny. Dwie przerażające bestie pojawiają się również w 13 rozdziale Apokalipsy św. Jana. W nich także możemy rozpoznać Lucyfera i Arymana. Pierwsza bestia ma dwa rogi i wychodzi z ziemi. Druga bestia wychodzi z morza, ma dziesięć rogów i siedem głów.

Istoty arymaniczne i lucyferyczne nie są potworami zamieszkującymi świat fizyczny. Ich siedzibą jest świat astralny. Ważne jest, abyśmy byli świadomi faktu, że świat astralny jest silnie zanieczyszczony i że możemy w nim szybciej paść ofiarą złudzenia, niż w świecie materialnym. Oszukańcze siły również używają nauk i symboli wywodzących się z doktryn Nauki Powszechnej, lecz wypaczają je i ich nadużywają. W baśni Goethego „O Zielonym Wężu i Pięknej Lilii” dwa tzw. Błędne Ognie, symbole Lucyfera i Arymana, zlizują złoto ze ścian domu mężczyzny z lampą, reprezentującego wtajemniczonego w misteria gnostyczne, a potem zajmują się tym duchowym złotem w bardzo nieostrożny i nieodpowiedzialny sposób.

Świat astralny odzwierciedla wszystko, co ludzkość stwarza, czego pragnie i oczekuje, dlatego nazywany jest również sferą luster lub sferą odbić. Sferę tę zamieszkują różnego rodzaju żywiołaki, duchy natury, zmarli ludzie, demony, archonci, eony, a także anioły. Można w niej wyróżnić szereg warstw, od bardzo ponurych, nienawistnych i zdeprawowanych, po genialnie oświecone, kochające i wzniosłe.

Sfera odbić

Ważne jest, aby wiedzieć, że w atmosferze astralnej wszystko jest bardzo plastyczne. Szybko powstają w niej obrazy i wrażenia dopasowujące się do świadomości osoby, która ich doświadcza. Współcześnie niezwykle popularne są przekazy channelingowe od tzw. mistrzów wniebowstąpionych lub aniołów, które pochodzą z tzw. „drugiej strony”. W większości są to wyrażone pięknymi słowami banały, których ludzie lubią słuchać, lecz wszystkie one są imitacjami ze sfery odbić. W ten sposób Szatan podaje siebie za anioła światłości (2 Kor 11: 14), lecz jest w rzeczywistości istotą lucyferyczną szerzącą iluzję.

Aura człowieka stanowi pewną ochronę przed tymi siłami ze sfery odbić, które nie pasują do jego istoty. Lecz gdy pojawia się u niego np. zmęczenie, złość, irytacja lub depresja, niskie wpływy astralne mogą wniknąć do jego aury, powodując pewne zaciemnienie. Ludzie spożywający alkohol lub odurzający się narkotykami, otwierają się na katastrofalne wpływy astralne. W ich przypadku często pojawiają się pęknięcia w aurze, poprzez które mogą zostać pochwyceni przez astralne szumowiny, co jest przyczyną ogromnego, niekończącego się cierpienia.

Wpływ sfery odbić dotyczy wszystkich warstw społecznych, od najniższych do najwyższych. Podlegają mu przywódcy religijni, prezesi międzynarodowych korporacji, prezydenci i monarchowie. Nie zdając sobie z tego zwykle sprawy, są kontrolowani przez eony i archontów, trzymających ludzi w uścisku i czerpiących korzyści, gdy ci nie potrafią samodzielnie myśleć, gdy są podzieleni, zależni, słabi, chorzy i niespokojni. Gdy ludzie żyją w strachu, łatwiej jest nimi manipulować.

Niewątpliwie sami regularnie doświadczamy wpływów sfery odbić. Na przykład podczas snu, nasze ciało astralne oddziela się od ciała fizycznego i eterycznego i udajemy się na plan astralny. Czasami zapamiętujemy taki żywy sen, lecz większości tych podróży jesteśmy nieświadomi. Sen jest czasami nazywany młodszym bratem śmierci, ponieważ również w jego przypadku istnieje najpierw pewien etap, którego doświadczamy na planie fizycznym, a następnie kolejny, który odbywa się na planie astralnym. Każdy z nas prawdopodobnie doświadczył kiedyś, że wszedł do jakiegoś pomieszczenia i wyczuł panującą w nim nieprzyjemną atmosferę, pomimo braku widocznych oznak tego stanu rzeczy. W tym momencie doświadczyliśmy czegoś z atmosfery planu eterycznego i astralnego.

Czasami człowiek będący świeżo po stracie partnera życiowego doświadcza w pewnych momentach, że zmarły nadal przy nim jest. Zwykle nie jest to jego wyobraźnia, lecz rzeczywiste doświadczenie obecności drugiej osoby, co prawda nie fizycznej lecz astralnej. W Biblii w kilku miejscach znajdują się rady, aby nie podtrzymywać kontaktu ze zmarłymi. Są oni bowiem w trakcie uwalniania się od swoich ziemskich przywiązań, a następnie kontynuują swoją podróż w sferze odbić. W niektórych przypadkach udają się nawet do obszarów ponad nią.

Amerykańska badaczka Sukie Miller przeprowadziła szeroko zakrojone badania naukowe nad ludzką świadomością po śmierci i wyróżniła w niej cztery fazy: oczekiwanie na ocenę minionego życia (kama loka), odpoczynek lub pracę (dewachan), przygotowanie się do nowego wcielenia.

Fałszywi prorocy

Uczniowie Duszy podążający ścieżką misteryjną przechodzą do pewnego stopnia przez wszystkie te fazy na długo przed śmiercią ciała fizycznego. Przede wszystkim stoją przed zadaniem uwolnienia się od fascynacji światem zmysłów, zwanym też salą niewiedzy. Po drugie ważne jest, aby rozwinęli intuicyjne wyczucie mitów i symboli, które są częścią świata konkretnych archetypów, tak aby móc w nim pracować. Wiąże się z tym pewne niebezpieczeństwo, ponieważ w tym samym miejscu znajduje się również zanieczyszczone ognisko astralne ziemskiej płaszczyzny istnienia, w której mogą łatwo pobłądzić. W jaki sposób możemy się uchronić przed złudzeniami, które stamtąd płyną?

Gdy zauważamy u siebie reakcję na pragnienie ego, aby stworzyć sobie raj na Ziemi, możemy być pewni, że mamy do czynienia z siłami bardzo oddalonymi od pierwotnego Boskiego Pola Życia. Siły te mogą nam się wydawać jasne, lecz w rzeczywistości pochodzą z królestwa ciemności. Paweł pisze:

„Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła. (1 Tes 5: 21).

W pierwszym liście Jana również znajdujemy kilka wskazówek:

Umiłowani, nie dowierzajcie każdemu duchowi, ale badajcie duchy, czy są z Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch,
który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga. Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzili już teraz przebywa na świecie.” (1J 4: 1-3)

Określenie „uznanie, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele” nie oznacza, że musimy wierzyć, że Jezus naprawdę żył i że był Chrystusem. Miliardy ludzi (i demonów) uważają to za prawdę. Jest również możliwe, że ktoś, kto nie ma pojęcia o chrześcijańskim objawieniu i zbawieniu, wciąż pochodzi od Boga, ponieważ tak naprawdę liczy się to, co sobą reprezentuje, niezależnie od tego, czy został przekształcony w narzędzie Braterstwa i Hierarchii Chrystusowej, czyli czy narodził się ponownie z wody i z Ducha (J 3: 5).

W przypadku fałszywych proroków, ich osobowość, dusza i duch nie tworzą trójcy. Tacy prorocy nie działają z inspiracji Ducha Świętego, lecz w oparciu o swoją egocentryczną osobowość. Jezus odniósł się do tego w Kazaniu na Górze:

„Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? a każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach. Nie każdy, który Mi mówi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.”(Mt 7: 15- 21)

Gdy uczeń Duszy umiera wewnętrznie jako ego, gdy uwalnia się od swoich utożsamień i ziemskich przywiązań, staje się odporny na wpływy Arymana i Lucyfera. Takie może być symboliczne znaczenie dwóch morderców ukrzyżowanych wraz z Jezusem na Golgocie (miejscu czaszki). W poprzedzających tę historię opowieściach o Krysznie w Indiach i Horusie w Egipcie jest również napisane, że zostali oni ukrzyżowani pomiędzy dwoma złodziejami. Uczniowie Duszy muszą zdystansować się od sfery odbić, od skażonych obszarów astralnych, gdyż tylko wtedy Iskra Ducha będzie mogła w nich skutecznie działać i rozwijać się. Możemy uczyć się z bogatej wizualnie skarbnicy czystego świata astralnego konkretnych archetypów, zwanej salą nauki, lecz nie mamy w niej pozostać.

Jako ludzkość mamy za zadanie zamieszkać w sferach położonych ponad sferą odbić. Zostaliśmy powołani do tego, aby stać się służebnikami wspaniałej i wzniosłej sprawy i wstąpić do sali mądrości: do czystego mentalnego świata abstrakcyjnych archetypów. Zostało to pięknie wyrażone w pierwszym fragmencie książki „Głos Ciszy”, w wersetach 21 – 35:

„Trzy Sale, o strudzony wędrowcze, prowadzą do kresu udręki. Trzy Sale, o Zwycięzco Mary, poprowadzą cię przez trzy stany do czwartego, a stamtąd do siedmiu światów, światów Wiecznego Spoczynku.

Jeśli chcesz poznać ich imiona, to słuchaj i zapamiętaj.

Imieniem pierwszej Sali jest NIEWIEDZA- Awidja.

Jest to Sala, w której ujrzałeś światło dzienne, w której żyjesz i w której umrzesz.

Imieniem Sali drugiej jest Sala NAUKI. W niej dusza twoja znajdzie kwiaty życia, ale pod każdym kwiatem wije się wąż.

Imieniem trzeciej Sali jest MĄDROŚĆ, za którą rozciągają się bezbrzeżne wody Akszary, niezniszczalnego Źródła Wszechwiedzy.

Jeśli bezpiecznie chcesz przejść przez pierwszą Salę, to bacz, by rozum twój nie wziął mylnie ogni pożądań, które w niej płoną, za Słoneczne Światło Życia.

Jeżeli przez drugą chcesz przejść bezpiecznie, to nie zatrzymuj się, by oddychać odurzającym zapachem jej kwiatów. Jeśli uwolnić się pragniesz od karmicznych więzów, nie szukaj dla siebie guru w tych regionach Maji.

MĘDRCY nie przebywają na terenach uciech zmysłowych.

MĘDRCY nie zważają na pełne słodyczy głosy iluzji.

Tego, kto ma cię doprowadzić do narodzin, szukaj w Sali Mądrości, w tej Sali, która leży powyżej, gdzie nieznane są cienie i gdzie Światło Prawdy świeci niesłabnącym blaskiem.

To, co niestworzone mieszka w tobie, Uczniu, tak jak mieszka w tamtej Sali. Jeśli chcesz to osiągnąć i stopić tych dwoje, musisz pozbyć się swych ciemnych szat iluzji. Zdław głos ciała, żadnemu zmysłowemu obrazowi nie pozwól stanąć pomiędzy jego światłem a twoim, ażeby oba mogły stopić się w jedno. I kiedy tylko poznasz swą własną Adżnianę, umykaj z Sali Nauki. Sala ta niebezpieczna jest w swej zwodniczej piękności, a służy jedynie twojej próbie. Uważaj, Lanu, by oświetlona iluzorycznym blaskiem dusza twa nie zwlekała i nie została uwięziona w jego zwodniczym świetle.

Światło to bije z klejnotu Wielkiego Uwodziciela, Mary. Oczarowuje ono zmysły, zaślepia rozum, a tego, komu zabrakło ostrożności, wrakiem czyni.

Ćma zwabiona oślepiającym płomieniem twojej nocnej lampki, skazana jest na to, by zginąć w lepkim oleju. Niebaczna dusza, opieszała w zmaganiach z szyderczym demonem iluzji, powróci na Ziemię jako niewolnica Mary.

https://spiritualtexts.academy/mysteries-of-birth-life-and-death/reflection-7/