W rozdziale dziewięćdziesiątym Ewangelii Życia Doskonałego czytamy:
Prawda, jedna i absolutna, jest wyłącznie w Bogu, jako że nikt nie wie tego, co wie jedynie Bóg, który jest wszystkim we wszystkim. Ludziom Prawda jest odsłaniana według ich możliwości pojmowania i przyjęcia jej.
Zgłębiając te słowa dochodzimy do wniosku, że nasze wiadomości, wiedza i pojmowanie zawsze są niekompletne i częściowe.
Czyż wszyscy nie powstaliśmy z czterdziestu dziewięciu pratypów, które w naturze śmierci zróżnicowały się w niezliczonych rozgałęzieniach? Jeżeli naprawdę chcemy wrócić do jedynego źródła, to będziemy musieli najpierw odnaleźć swój własny pratyp, którego zarodek jest ukryty w naszym przybytku serca. Dopiero wtedy, kiedy ten pratyp będzie mógł znowu objawić się w nas i przez nas, będziemy w stanie rozpoznać naszych braci i nasze siostry, którzy również powstali z jednego z czterdziestu dziewięciu pratypów, zgodnie z ich właściwym rodzajem. Najpierw trzeba zlikwidować zróżnicowanie, które powstało na skutek postępującej krystalizacji, tak że będziemy mogli zbliżyć się do praźródła i nauczymy się je rozumieć.
Kiedy zostaniemy związani z praźródłem, to będziemy jednocześnie zjednoczeni ze wszystkimi innymi pratypami. Jest to urzeczywistnienie przykazania: miłuj Boga nade wszystko, a bliźniego swego jak siebie samego! Prawda, która znajduje się w centrum wszelkiego życia, będzie mogła wtedy objawić się nam bez oddzielenia, bez granic. Prawda ta, która jednocześnie jest miłością, mądrością i życiem, przenika wszechświat i ożywia go. Jest to Duch, jedyny i niepodzielny Duch, nierozerwalnie związany z praźródłem, z Logosem i ze wszystkim, co istnieje. Wszystkie formy materii rozpadają się i rozkładają, aby pojawić się ponownie w innych formach. To jest przemijalność, która będzie mogła wrócić do prawdziwego życia tylko wtedy, kiedy odzieje się w nieprzemijalność. To jest śmiertelność, która musi oblec się w szatę nieśmiertelności. Wówczas nastąpi przemiana i przystosowanie się do źródła żywych sił, które wywodzą się z czystych myśli.
Czyste myśli mogą powstawać tylko z duszy, która ponownie połączyła się z Duchem. Jest to prawdziwa zdolność myślenia, która świadczy o Prawdzie. Nie może ona inaczej postąpić, ponieważ sama jest duszą zjednoczoną z Duchem. W przemijalności i śmiertelności męczymy się z powodu naszej niedoskonałości, niewiedzy i braku prawdziwej miłości. Ale kiedy przemijalność odzieje się w nieprzemijalność, a śmiertelność w nieśmiertelność, wtedy niedoskonałość stanie się doskonałością. Brak zrozumienia przeistoczy się w zrozumienie wszystkiego i wszystkich, a prawdziwa miłość przejawi się przez obejmującą wszystko siłę promieniowania, przez prawdziwe współodczuwanie z cierpieniem
i wysiłkiem wszystkich upadłych ludzkich dusz.
Jak długo jednak będziemy ciągle zapominać o tym zrozumieniu i o tej prawdziwej miłości, jak długo będziemy krytykować i obdarzać naszych bliźnich nieufnością, tak długo nie będziemy jeszcze żyć z doskonałości, a Prawda nie będzie mogła się przez nas objawiać. Osądzamy swoim zindywidualizowanym stanem osobowości. Chcielibyśmy przekształcać innych ludzi według własnych wzorów, według naszego własnego, ograniczonego wyobrażenia. I tak, jak sami osądzamy, tak też i my będziemy osądzeni! Wyrok powróci do nas i sami doświadczymy męki i bólu osamotnienia. Wówczas ta jedyna prawda nie będzie mogła do nas przemówić, a my z powrotem stoczymy się do małostkowości naszej istoty „ja”. Tylko samo rozpoznanie i wielka pokora będą mogły nam pomóc, aby zacząć znowu od początku i na nowo otworzyć się na Światło i na Prawdę z praźródła. Tylko wtedy będzie mógł ponownie objawić się poprzez nas nasz własny pratyp, a nasze myślenie, pragnienie, czucie i działanie skierowane zostaną na właściwe tory.
Jeżeli uda się nam osiągnąć prawdziwe samo rozpoznanie, wtedy zniknie wszelka iluzja i urojenie, ponieważ według naszej „istoty-ja” wszyscy jesteśmy tworami iluzji i nie jesteśmy w stanie dokonać niczego dobrego. Nigdy nie możemy mieć dość prawdziwej pokory, a tylko mając ją, otworzymy się na Prawdę i na mądrość miłości, przypływającej do nas z praźródła i łączącej nas z wszystkimi naszymi bliźnimi. Tam, gdzie jest „ja”, tam nie może być Boga, a gdzie jest Bóg, tam nie ma miejsca dla „ja”. Nikt nie może przesądzać o tym, jaką drogą winien kroczyć ktoś inny i dokąd zaprowadzi go jego własny pratyp. Nawet sami o sobie nie wiemy, jakie drogi będą nam jeszcze przeznaczone zanim osiągniemy prawdziwy cel i prawdziwą jedność w doskonałości. Skąd więc mamy wiedzieć, jakimi drogami ma iść nasz bliźni?
Może jest on już o wiele bliżej celu aniżeli my, nawet jeżeli pozornie kroczy on jeszcze dziwnymi krętymi drogami. Kręte i błędne drogi mogą być ostatnim egzaminem, ostatnią próbą. A tylko nam może wydawać się, że jest to okrężna droga, podczas gdy w rzeczywistości jest to droga właściwa, która prowadzi prosto do celu. Nasze zmysły rozpoznają tylko to, co należy do trójwymiarowego życia iluzji. Dopiero wtedy, kiedy przemienimy siedem naszych zmysłów w siedem nowych mocy, będziemy mogli rozpoznać, która droga prowadzi bezpośrednio do celu, zarówno dla nas, jak i dla innych. Oby więc przez to, że zerwiemy maskę z naszej twarzy i posiądziemy wielką pokorę, mogła objawić się nam jedyna Prawda. Obyśmy mogli znaleźć to jedyne źródło i obyśmy mogli się w nim całkowicie roztworzyć.
Pentagram nr. 93 – (4/2013)