Ludzie bardziej wrażliwi mogą pozwolić na to, by ich serce przemówiło wielkim głosem, czy jednak jakakolwiek dusza zostanie przez to wyzwolona? Z pewnością nie, gdyż jeśli poza wrażliwością nie zadziała bezpośrednio żadna inna dynamiczna energia, to będzie to wtedy oznaczało tylko pofolgowanie pewnym nieokreślonym pragnieniom.
Istnieje morze Światła, ale ludzkość nie widzi go, gdyż jej świadomość jest zaciemniona. Od tego Światła płyną do całej ludzkości impulsy, ludzkość jednak reaguje na nie negatywnie. Na wszystkie możliwe sposoby rozmaitymi niepotrzebnymi sprawami próbuje się rozproszyć ludzkie myśli, by odgrodzić ludzkość od prądu impulsów wyzwalających dusze, impulsów, które są do niej wysyłane nieustannie.
Aby rozpoznać te ataki ciemności, które w mgnieniu oka mącą przejrzyste sfery waszego otoczenia, tak że stają się one ciemną, niespokojną, dławiącą dech w piersiach atmosferą, niezbędna jest inteligencja. Czy wiecie, że wasze czyste, dobre serce stanowi spore zagrożenie, ponieważ jak długo nie jest ono jeszcze prześwietlone Światłem i prawdziwym rozsądkiem, tak długo stanowi dla mocy ciemności wymarzony przedmiot spekulacji? Jeśli chcecie stać się wartościowymi sługami Chrystusa, to musicie ominąć niezliczone rafy i przebrnąć przez wiele trzęsawisk. A także musicie uważniej niż zazwyczaj zastanawiać się nad wszystkimi uczynkami, przede wszystkim zaś tymi, przy których ktoś powołuje się na wasze dobre serce. Innymi słowy, jeśli naprawdę chcecie stać się sługami Chrystusa, musicie być inteligentni.
Wyraźnie widać, że w rozumieniu Chrystocentrycznym wszystko to, co nie jest inteligentne, skazane jest na upadek, ponieważ relacja potrójnego boskiego objawienia nie jest w tym wypadku harmonijna. Jeśli jesteście w stanie doprowadzić trzykrotne objawienie Boga w was samych do harmonijnego rozwoju, niezależnie od tego, jak dalece niedostateczne było ono na początku, to wtedy każda próba zaatakowania was przez siły ciemności musi zawieść, gdyż brak jej jednego z trzech aspektów, a mianowicie Światła Miłości.
Potrójna istota musi być wyczulona i – pobudzana przez Miłość Boga – musi być w pełni gotowa do rzeczywistego czynu. Każdy czyn, jeśli ma to być czyn inteligentny, musi być zrodzony z Boga, rozpalony w Mądrości Chrystusa i oczyszczony przez Ducha Świętego. Niewidzialna siła ojcowskiego Ognia musi się zatopić w Miłości Chrystusa, by zostać ożywioną jako promieniujące Światło przez formującą siłę Ducha Świętego.
Egzystująca w rejonach abstrakcyjnych myśli idea musi zostać sprowadzona z planu Boga do tego materialnego świata. Dlatego idea ta musi zostać oświecona przez mądrość urzeczywistnionej przez człowieka miłości i dopasowana do warunków panującego czasu, tak aby – zapłodniona przez twórcze siły Ducha Świętego – mogła zostać wpisana do Księgi Życia jako czyn wyzwalający.
Człowiek inteligentny nie potrzebuje żadnego nadzwyczajnie rozwiniętego intelektu. Nigdy nie pomylcie inteligencji z intelektem. Najczęściej pod pojęciem inteligencji rozumie się „intelektualność”. Według tej definicji każdy profesor musiałby być inteligentny, którego to przekonania Szkoła Duchowa nie podziela.
Intelektualność nie jest niczym innym, jak tylko dobrze wytrenowanym mózgiem. W przeciwieństwie do tego inteligencja wymaga wyszkolonej zdolności myślenia, oświecającego rozum lustra ludzkiego ducha, rozjaśnionego przez prawidłowe reagowanie na boskie impulsy.
Jeśli intelektualność mogłaby zbawić świat, to byłoby już wielu uwolnionych. Tymczasem ludzkość tkwi w beznadziejnej czeluści, głębiej niż kiedykolwiek przedtem.
Wszystko to, co nie jest inteligentne, wcześniej czy później musi ulec zagładzie. Wszystko to, co nie chce pozostawać w harmonii w stosunku do trzykrotnego boskiego objawienia, zostanie zniszczone. Człowiek tak szybko daje się uwięzić maskaradzie stanu rzeczy, że jest ślepy dla radości, która mogłaby go wypełnić. Im jaśniej świeci słońce, tym ostrzej zarysowują się cienie. Oczy człowieka są jak oczy kreta: przez ciemność tak ślepe, że mogą wprawdzie widzieć dające o sobie znać manifestacje ciemności, ale nie wiedzą, że ich przyczyna leży w nasilających się objawieniach sług Światła.
Jeśli chcecie być naprawdę inteligentni, to nigdy nie wolno wam przymykać oczu na wyraźną rzeczywistość. Musicie tropić przyczyny leżące u jej podstaw. Tym, co określa waszą inteligencję, nie jest stopień wiedzy i zrozumienia, lecz sposób, w jaki jej używacie. Wasza inteligencja wymaga od was systematyczności i zręcznego działania, silnej świadomości celu i wglądu w plan Boga, którego przykład dał nam swoim życiem Jezus Chrystus.
Ale czym właściwie jest inteligencja? Inteligencja jest oczyszczoną siłą Ducha Świętego, epigenezą. Jest to boski napór ku temu, by rozumu i uczucia, woli i miłości używać dla planu zbawienia ludzkości. Jest to magiczna laska Mojżesza, wyzwalająca siła Merkurego, która przenosi świadomość w rejony duchowe.
„Ale w jaki sposób mogą być inteligentne moce ciemności?”, zapytacie być może.
Mogą być inteligentne tylko dzięki temu, że niezbędną po temu siłę Miłości odbierają one krwi duszy, złożonej w ofierze przez Chrystusa, jak również zastępom tych, którzy tym mocom świadomie czy też nieświadomie służą. Jednakże kiedyś zalśni nad ziemią dzień, w którym uwolniony Chrystus i uwolnione dusze ludzkie przepędzą te moce na zawsze.
Spróbujcie więc z godziny na godzinę żyć coraz bardziej świadomie. Nigdy nie zapominajcie o waszym boskim pochodzeniu. Uwolnijcie się – przy pomocy zbawiennej siły Chrystusa – od widma śmierci. I promiennym blaskiem waszego uświęconego ducha wywyższajcie chwałę majestatu Boga. To jest inteligencja.
Catharose de Petri, „Żywe Słowo”, rozdz 29 „Inteligencja a intelekt”