Skarbnica tekstów duchowych
Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.
SYMBOLE DUSZY
Esej 1 – Dusza jako centrum
Człowiek jest niczym mały, biochemiczny robot, którego żywot jest niezwykle krótki. Zamieszkuje niewielką planetę oświetlaną przez średniej wielkości gwiazdę, na skraju galaktyki, w zakątku nieskończonego wszechświata, który powstał około czternastu miliardów lat temu i pewnego dnia ponownie zniknie. Ten zwięzły raport wyraża w przybliżony sposób poglądy większości przyrodników na temat ludzkości i świata. Podziela je znaczna część światowej populacji, co jest w pełni zrozumiałe, ponieważ nie można tak po prostu odrzucić wniosków płynących z licznych badań naukowych.
Ogromny postęp, jakiego dokonały nauki przyrodnicze i techniczne w przeciągu ostatnich stuleci, zaowocował wielkimi osiągnięciami, za które możemy być wdzięczni. Mimo to jednak wiele osób odczuwa opór wobec materialistycznego spojrzenia na ludzkość i świat, reprezentowanego przez świat nauki. I to jest również zrozumiałe, ponieważ zgodnie z duchowym podejściem, posiadamy w swoim wnętrzu wiedzę, że nasze życie ma sens, i że istnieją ukryte powody, dla których zamieszkujemy tę planetę jako istoty myślące, czujące i zdolne do działania.
Sens życia
Sens życia z definicji nie stanowi obiektu badań nauk przyrodniczych. Jeśli chodzi o nadawanie życiu znaczenia, napotykamy na coś, co możemy określić mianem nauki o Duszy, jako że poszukiwanie sensu wiąże się nierozłącznie z byciem człowiekiem i jest cechą ludzkiej Duszy. I całe szczęście, że tak jest, bowiem jeśli nie nadajemy naszemu życiu sensu, nie doświadczamy żadnej inspiracji i dopada nas depresja z towarzyszącym jej przygnębieniem i wszystkimi innymi konsekwencjami. Nadając życiu sens, możemy powoli, lecz pewnie, odkryć swoje powołanie jako człowieka i zacząć za nim podążać.
Jeżeli sprowadzimy swoją egzystencję wyłącznie do posiadania dóbr materialnych i prowadzenia „słodkiego, miłego życia”, nasza Dusza zaśnie, a my będziemy koncentrować się jedynie na świecie materialnym i jego astralnym odpowiedniku, co nigdy nie zapewni nam poczucia spełnienia. Pozostanie niezaspokojone pragnienie, które będzie żądać wciąż więcej i więcej i kierować naszą uwagę ku temu, co lepsze, ładniejsze, bardziej luksusowe, itd. Za każdym razem, gdy po wytężonym wysiłku otrzymujemy w końcu to, czego pragnęliśmy, uświadamiamy sobie, że dreszczyk emocji odczuwamy jedynie wtedy, gdy za czymś gonimy.
Nauki przyrodnicze, w najszerszym znaczeniu, są z definicji ograniczone do zjawisk postrzegalnych za pomocą zmysłów i przyrządów, które są ich przedłużeniem. Nauka o Duszy głosi, że świat postrzegany zmysłowo, jest jedynie jednym z wielu wymiarów, których może doświadczyć człowiek, i zdecydowanie nie najważniejszym. W końcu wszystko w świecie zmysłowym podlega ciągłym procesom tworzenia i rozkładu; nic tu nie jest trwałe. Nauki przyrodnicze ograniczające się do wiedzy o ciągle zmieniających się obiektach obiektach, nigdy nie dotrą do istoty. Nauka o Duszy zajmuje się żywym doświadczaniem esencji świadomości.
Błędem jest sądzić, że percepcja sensoryczna jest jedyną formą wiarygodnej wiedzy. Człowiek, który chce prowadzić przyrodnicze badania naukowe w sposób odpowiedzialny, będzie musiał zacząć od gruntownej, wieloletniej edukacji. I podobnie człowiek, który pragnie doświadczyć wymiarów ludzkiej świadomości wykraczających poza czas i przestrzeń, będzie musiał szkolić się przez wiele lat. Wtedy stanie się jasne, że przeżycia wewnętrzne można sprowadzić do uniwersalnych struktur, porównywalnych do wzorów opisujących prawa natury.
Ziemia i Słońce
Jeśli nasz obraz ludzkości i światopogląd opiera się wyłącznie na tym, co rejestrujemy za pomocą zmysłów, możemy popełnić poważne błędy. Na przykład, przez tysiące lat sądziliśmy, że Słońce krąży wokół Ziemi, ponieważ jest to zgodne z tym, co widzimy. Polski ksiądz i astronom, Mikołaj Kopernik (1473-1543), badał gołym okiem rozgwieżdżone, nocne niebo, z podwieszonego tarasu swojego domu, będącego częścią muru obronnego, znajdującego się w pobliżu katedry we Fromborku. W oparciu o spostrzeżenia, które poczynił w tym obserwatorium, udowodnił, że to nie Słońce nie obraca się wokół Ziemi, lecz Ziemia wokół Słońca.
Kopernik opisał swoje odkrycia w książce, lecz minęło wiele lat zanim zdecydował się ją opublikować, ponieważ wiedział, że ludzie wyśmieją jego nowatorskie poglądy, posądzą go o utratę rozumu i będą go najprawdopodobniej prześladować za herezję. Dopiero 150 lat po jego śmierci przyznano mu racje. Trzeba było zastąpić podejście geocentryczne, w którym Ziemię uważano za centrum, na podejście heliocentryczne, w którym to Słońce stanowi centrum.
W naukach ezoterycznych ziemia jest symbolem osobowości, a słońce – symbolem Duszy. Gdy pragniemy podążać ścieżką duchową, nasza osobowość ze swymi licznymi pod-osobowościami nie powinna być – jako „ziemia” – umieszczana w centrum; w centrum powinna znajdować się Dusza, której symbolem jest słońce. Doprowadzi to nieodwołalnie do przewrotu w naszym życiu, do zmiany podejścia z „geocentrycznego na heliocentryczne”. W konsekwencji zaczniemy doświadczać świata w zupełnie inny sposób i przejdziemy fundamentalną przemianę. Duchowe Słońce będzie coraz bardziej intensywnie świecić i promieniować w nas i poprzez nas.
Gdy utożsamiamy się ze swoim ciałem fizycznym, rzeczywiście stajemy się biochemicznymi robotami zamieszkującymi obrzeża wszechświata. Z drugiej strony, gdy doświadczamy siebie jako czystej świadomości, przez którą przepływają rozmaite treści, stajemy się centrum wszechświata. Dla świadomości Duszy, centrum wszechświata jest dokładnie tym miejscem, w którym człowiek aktualnie się znajduje. Nie chodzi tu o centrum geograficzne, lecz o symboliczne centrum poza czasem i przestrzenią, które jest obecne wszędzie.
Świat Duszy
Wiele tradycji duchowych głosi, że świat zmysłowy jest cieniem znacznie większego, wyższego, bardziej promiennego i rzeczywistego świata, jakim jest świat Duszy. Z tej perspektywy możemy uznać wszystko, co manifestuje się w naszym świecie zewnętrznym lub w naszej świadomości, za symboliczną reprezentację królestwa Duszy. W najlepszym razie dotyczy to konkretnych manifestacji napływających z przestrzeni, którą Platon (427-347 p. n. e.) określił mianem świata idei, a filozof Henry Corbin (1903- 1978) mianem świata wyobrażonego, mundus imaginalis. Jest nim boski świat astralny konkretnych archetypów, z którym kontaktujemy się poprzez mity, opowiadania, pisma święte, uniwersalne symbole i oczywiście – poprzez samo życie na Ziemi.
W świecie, w którym żyjemy, możemy doświadczać piękna, radości i miłości. Gdy jednak posłuchamy wiadomości ze świata lub przeanalizujemy własne doświadczenia, uświadomimy sobie, że jest w nim również mnóstwo cierpienia, nędzy i horroru. Według nauki o Duszy wszystkie te trudności pochodzą z zanieczyszczonej sfery astralnej, z którą człowiek jest współistotny, ponieważ narodził się z niej, w niej wzrastał i nią oddycha. Mitologia grecka nazywa tę zanieczyszczoną sferę „Hadesem” – światem podziemnym. W chrześcijaństwie natomiast funkcjonuje pojęcie piekła, które Dante Alighieri (1265-1321) opisał w swojej „Boskiej Komedii”, a Hieronim Bosch (1450-1615) przedstawiał na swoich obrazach. Niebo i piekło kojarzą nam się automatycznie z konkretnymi miejscami, lecz bardziej trafne byłoby kojarzenie ich raczej ze stanami świadomości, od tych bardzo niskich, mrocznych i ponurych po niezwykle wzniosłe, radosne lekkie.
Dante i Bosch ukazują w swoich dziełach, że człowiek może zostać wyzwolony od zła, że może odbyć wewnętrzną, powrotną podróż do utraconego niegdyś Raju. To radosne przesłanie głoszą również wszystkie religie świata, np chiński mędrzec, Lao Tse, pisał o życiu z Tao, Budda mówił o osiągnięciu nirwany – stanu przekraczającego nasze pojmowanie, Jezus zaś zachęcał swoich wyznawców do wejścia do Królestwa Niebieskiego, do naszej prawdziwej Ojczyzny.
Jak powstała zanieczyszczona sfera astralna, w której uwięziona jest ludzkość? Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w przypowieściach o Upadku zbuntowanych aniołów (Obj. 12) i człowieka (Rdz.3). Oczywiście są to historie mityczne, stanowiące wspaniale źródło inspiracji dla artystów, lecz nie zmienia to faktu, że możemy sami doświadczyć głębokich prawd, które te historie niosą. Niemiecki protestant, szewc, Jakub Boehme (1575-1624), opisał ten temat bardzo szeroko, opierając się na własnych mistycznych doświadczeniach.
Szewc Wizjoner
W roku 1600 Jakub Boehme przeżył doświadczenie mistyczne, obserwując stojące na rusztowaniu naczynia cynowe. W wewnętrznej wizji ujrzał powstanie nieba, ziemi i ludzkości oraz moment, w którym zło wniknęło do wszechświata. Dowiedział się również, jak należy postępować, żeby uwolnić się od zła. Podobne doświadczenie przeżył kilkakrotnie.
Szewc wizjoner z Goerlitz miał spore trudności z ubraniem swych mistycznych doświadczeń i spostrzeżeń w słowa, lecz mimo to stworzył imponujące dzieła, którymi zainspirował wielu wybitnych myślicieli. Jest autorem około trzydziestu książek i ponad stu listów. Boehme doświadczył dużej wrogości ze strony ludzi oskarżających go m.in. o herezję. Jednakże traktował tę wrogość jako coś, co jest konieczne, aby wzmocnić ukrytego w nim boskiego człowieka. W jednym ze swoich dzieł napisał: „Słońce często kryło się przede mną, lecz zawsze ukazywało się ponownie. Im częściej tonęło, tym jaśniejsze i bardziej promienne było, gdy ponownie pojawiało się na horyzoncie”.
Rozpatrując Duszę w kategoriach centrum, nie możemy pominąć symbolu Słońca. Fizyczne Słońce, gigantyczna elektrownia termojądrowa, oddalona około 92 900 000 mil od Ziemi, jest manifestacją archetypowego, Duchowego Słońca. Z tego pierwotnego źródła promieniuje życie, ciepło i światło – aspekty określane w chrześcijaństwie jako Ojciec, Syn i Duch Święty.
Centrum jest Wszędzie
Zadziwiający jest fakt, że zarówno w astrologii, jak i w astronomii Słońce ukazywane jest za pomocą tego samego symbolu – okręgu z punktem w centrum. Jest to dwuwymiarowa, statyczna reprezentacja wielowymiarowej, dynamicznej całości. Światło promieniuje ze środka i rozchodzi się we wszystkich kierunkach. Światło słoneczne jest darem, który może otrzymać człowiek. Gdy czytamy lub słuchamy o starożytnych kulturach, które czciły Słońce, możemy to uznawać za prymitywną naiwność i bałwochwalstwo. Do pewnego stopnia może to być oczywiście słuszne, jednakże nie należy zapominać, że korzenie tego kultu wyrastały z głębokiej wewnętrznej wiedzy.
Na przykład „Hymn do Słońca”, stworzony przez faraona Echnatona, można uznać za niezwykle czystą modlitwę. Możemy ją traktować jako święty tekst, który odnosi się do fizycznego Słońca, lecz możemy jej także użyć w celu dostrojenia się do Duchowego Słońca. Średnica Słońca jest większa od średnicy Ziemi około 108 razy, a jego masa przewyższa masę naszej planety 300 000 razy. Gdy podążamy za głosem Duszy, poddajemy się Duchowemu Słońcu, źródłu energii znacznie większej i potężniejszej od nas. Fakt, że źródło to jest świadome, przynosi nam i całemu objawionemu światu większe korzyści, niż możemy sobie wyobrazić.
Duchowe Słońce było w starożytności opisywane jako kula, której środek jest wszędzie, a obwód nigdzie. Oczywiście opis ten jest dla naszego zwyczajnego umysłu niezrozumiały. Duchowe Słońce jest wszędzie, również w nas, a jego centralny punkt można definiować przestrzennie. Znajduje się on w naszych sercach, w centrum ludzkiego systemu, mikrokosmosu będącego odzwierciedleniem makrokosmosu.
Mistyczne serce
Serce jest tajemnicą. Bije około stu tysięcy razy dziennie. Oznacza to 40 milionów uderzeń serca na rok i prawie trzy miliardy uderzeń w ciągu siedemdziesięciu lat życia człowieka. My, ludzie, możemy ciągle słyszeć bicie naszego serca. Z innymi narządami jest inaczej. Serce ma swój własny rytm, który możemy odczuć nie tylko tam, gdzie jest tętno, lecz w całym ciele. Inne narządy zaś możemy odczuć tylko wtedy, gdy coś jest nie tak, gdy pojawia się złe samopoczucie lub choroba.
W ludzkim zarodku serce powstaje już około dwudziestego piątego dnia po zapłodnieniu. Wtedy zaczyna bić. Serce to najpotężniejszy mięsień ludzkiego ciała. W przeciwieństwie do innych mięśni, tkanka mięśniowa serca nie starzeje się. W ciągłym rytmie kurczenia się i rozluźniania, serce dostarcza człowiekowi energii przez całe jego życie. Rytm ten może ulec zmianie pod wpływem strachu lub innych czynników, np. wysiłku fizycznego, medytacji albo snu. Wszystkie komórki ludzkiego ciała, których jest około 75 trylionów, kąpią się w energii serca.
Badania naukowe wykazały, że serce generuje najsilniejsze pole elektryczne i magnetyczne w ciele.
Mózg wytwarza również pole elektryczne i magnetyczne, lecz znacznie słabsze niż to wytwarzane przez serce. Pole elektryczne serca jest około 100 000 razy silniejsze niż pole mózgu, a pole magnetyczne – około 5000 razy silniejsze.
Nauki przyrodnicze wykazały, że jeśli zmodyfikujemy pole elektryczne i magnetyczne wokół cząsteczek, nastąpią zmiany atomowe, które sprawią, że będą w nich zachodzić inne procesy. W nowej aktywności ludzkiego serca ukryty jest klucz do fundamentalnej odnowy świata i ludzkości. Odnowa ta pochodzi od rozbłysków Iskry Ducha w pobliżu serca, a dokładnie w górnej części jego prawej komory. Odnowa ta ma więc związek z duchową zasadą obecną w człowieku.
Chirurdzy operujący serce nie są w stanie dostrzec tego mistycznego serca ani gołym okiem, ani z pomocą mikroskopu, lecz osoby, u których przebudziła się Dusza, są w stanie go doświadczyć. Odnoszą się do niego takie terminy, jak: boska iskra, pierwotny atom, perła, ziarno, róża, lilia i klejnot w lotosie.
Oczyszczenie
Gdy człowiek otworzył się na wszechobecne duchowe światło, iskra ducha może zapłonąć i rozpocząć proces oczyszczania świątyni serca. Symboliczną ilustracją tego procesu jest piąta praca mitycznego Herkulesa. Ten grecki bohater ma w ciągu jednego dnia oczyścić stajnię króla Augiasza z grubej warstwy nawozu, pochodzącego od tysięcy krów. I udaje mu się to. W jaki sposób? Poprzez przekierowanie wody dwóch pobliskich rzek. Herkules doprowadza wodę rzek najpierw do stajni, a potem kieruje ją z powrotem w dawne koryta. W ten sposób wykonuje tę gigantyczną pracę w zaledwie jeden dzień.
Jeśli człowiek pozwoli Żywej Wodzie – energii duchowej – wkroczyć w swoje życie, jego serce zostanie stopniowo oczyszczone i uwolnione od namiętności, określanych mianem siedmiu grzechów głównych: pychy, chciwości, pożądania, zazdrości, obżarstwa, gniewu i lenistwa. W ten sposób zostaną położone podwaliny pod kolejny etap procesu odnowy.
W jednym ze swoich pism, Jakub Boehme porównuje tę duchową transformację człowieka do odwrócenia go wewnętrzną stroną na zewnątrz. U pierwotnego boskiego człowieka, materialny, ziemski aspekt ukryty był w Adamie. Ponieważ spożył on owoce z drzewa poznania dobrego i złego, został wygnany z Raju a następnie odwrócony wewnętrzną stroną na zewnątrz. Wskutek tego ziemski aspekt stał się aspektem zewnętrznym, a światło zostało uwięzione we wnętrzu człowieka.
Teraz powstaje pytanie, czy w oparciu o przebudzoną iskrę ducha, znajdującą się w centrum mikrokosmosu, ziemski człowiek będzie współpracował w procesie symbolicznego odwrócenia się wewnętrzną stroną na zewnątrz, aby w ten sposób uwolnić światło i umożliwić pierwotnej boskiej istocie powrót do pełni dawnej chwały.