Refleksja 2 – Inkarnacja na Ziemi

Skarbnica tekstów duchowych

Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.

MISTERIA NARODZIN, ŻYCIA I ŚMIERCI

REFLEKSJA 2 – INKARNACJA NA ZIEMI


INKARNACJA NA ZIEMI – PODCAST

Potężny Boski Plan Stworzenia jest urzeczywistniany w wielkiej wolności, kreatywności i radości przez inteligentne i zaawansowane w rozwoju istoty, będące konkretnymi manifestacjami Boga. Są nimi zastępy aniołów i istoty ludzkie należące do Boskiej Hierarchii i Powszechnego Braterstwa. Nie jesteśmy w stanie dostrzec ich naszymi zmysłami, ponieważ istoty te nie posiadają ciał fizycznych, lecz bardziej transparentne, nieśmiertelne nośniki. W najlepszym wypadku możemy doświadczyć jedynie niewielkiej części pracy, którą wykonują.

Na początku było Słowo, czyli Boski Plan Stworzenia, pochodzący od Boga i będący z Nim jednością:
to Słowo było u Boga i było Bogiem.
Bez tego Planu niczego by nie było i nic by się nie stało, co się stało.
W Słowie było Życie:
ponieważ członkowie Boskiej Hierarchii pracują nad realizacją Planu Boga, wypowiadając w ten sposób Stwórcze Słowo, są inspirowani przez Ducha, Święte Tchnienie.

W trakcie realizacji tego Boskiego Planu jednak pojawiły się problemy: człowiek oddzielił się od świata Światła i utożsamił ze swoją osobowością. Z powodu tego „Upadku” (który w mityczny sposób został opisany w Księdze Rodzaju), oddalił się od Ducha, tracąc tym samym wrażliwość na Boskie Światło. Ten stan oddzielenia został w Ewangelii Jana opisany słowami: „Światłość w ciemności świeci, lecz ciemność go nie ogarnęła”.

Mimo to my, ludzie, możemy ponownie stać się częścią bosko-ludzkiej hierarchii i odzyskać wszystkie nasze utracone moce. Jak możemy tego dokonać? Otwierając się w pełni na Światło, które świeci na każdego z nas. Otrzymujemy wówczas siłę, dzięki której możemy na powrót stać się dziećmi Boga. W ten sposób dochodzimy do prawdziwego celu każdej autentycznej religii. Jest nim wspieranie ludzi w dostrajaniu się do Źródła, z którego pochodzą, i ponownym łączeniu się z nim. Mamy to szczęście, że w regularnych odstępach czasu na Ziemi inkarnują się wielkie Dusze, które przybywają z misją szerzenia Światła w imieniu Powszechnego Braterstwa. Dzięki nim ci, którzy dojrzeli i są głodni oraz spragnieni utraconego raju, stają się świadomi swego upadłego stanu. Dusze te dostarczają im nauk, sił i metod potrzebnych do tego, aby wyzdrowieć w najszerszym znaczeniu tego słowa.

Żywa woda

Jan Chrzciciel był takim samym wysłannikiem jak Mojżesz, Jezus i Eliasz. Stojąc w Żywej Wodzie boskiej rzeki, wypływającej z Pierwotnego Źródła, miał z nim bezpośrednie połączenie. Symbolem tego jest Jordan. W jego wodach Jan chrzcił wiernych, którzy postanowili zostać uczniami Duszy. Chrzest Wodą to rytuał, dzięki któremu znajdująca się w systemie ludzkim Dusza, rozpoczyna proces oczyszczenia, przygotowujący ją do przyjęcia Ducha Świętego – do Chrztu Ogniem. Z pierwszych dwóch rozdziałów Ewangelii Łukasza dowiadujemy się, że narodziny Jana i Jezusa wcale nie były zwyczajne.

Ważne jest, aby mieć świadomość faktu, że zawarte w pismach świętych historie opowiadające o narodzinach wielkich proroków lub nauczycieli ludzkości nie są zwykłymi relacjami z ich rzeczywistych narodzin. Z historii tych dowiadujemy się, że od samego początku było oczywiste, iż dane dziecko wyrośnie na charyzmatycznego człowieka wypełniającego na Ziemi wielką misję duchową. Historie tego rodzaju symbolizują często również narodziny wewnętrzne, które mogą mieć miejsce w każdym z nas, i które zostały dokładnie opisane w programie „Gnostyczne Przeżywanie Świąt Bożego Narodzenia”.

Mówi się, że chiński mędrzec Lao Tzu narodził się z lewej pachy swojej matki. Legenda głosi, że urodził się z siwymi włosami i od razu umiał chodzić. Narodziny Siddharthy Gautamy Buddy miały być równie imponujące. Gdy się urodził, wszystkie światy zostały zalane Światłem, niewidomi zaczęli widzieć, głusi słyszeć, kalecy chodzić, a wszyscy więźniowie zostali wyzwoleni z pętających ich łańcuchów. Podczas narodzin Jezusa natomiast, jak podaje Ewangelista Łukasz, śpiewali wszyscy aniołowie. Narodziny te miały miejsce w Palestynie, która w tamtych czasach znajdowała się pod okupacją Rzymian.

Mojżesz z kolei urodził się w Egipcie, prawdopodobnie około 1300 r. p. n. e., jako syn niewolników. Jego życie, podobnie jak życie Jezusa, było zagrożone przez morderców, którzy na zlecenie króla zabijali wszystkich nowo-narodzonych chłopców. Dlatego matka umieściła go w koszyku nad brzegiem Nilu. Tam znalazła go kąpiąca się córka faraona. Adoptowała go, dzięki czemu Mojżesz odebrał staranne wykształcenie na egipskim dworze.

Wezwałem swego syna z Egiptu

Maria i Józef uciekli z maleńkim Jezusem do Egiptu, aby schronić się przed przemocą króla Heroda. Później Jezus nauczał swoich uczniów, jak powrócić do domu Ojca, którego dawno temu opuścili. Mojżesz przeprowadził lud Izraela przez Morze Czerwone i pustynię do Kanaan – Ziemi Obiecanej. Dlatego, jak głosi żydowski prorok Ozeasz, Bóg powiedział:

„Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem, i syna swego wezwałem z Egiptu”. (Oz 11, 1).

Pisma święte można interpretować na wiele różnych sposobów. Najbardziej oczywistymi interpretacjami są te historyczne i dosłowne. Wielu osób one jednak nie interesują, ponieważ odnoszą się do wydarzeń z przeszłości, a nie do życia tu i teraz. Jest również wątpliwe, czy te doniesienia są zgodne z rzeczywistą prawdą historyczną, ponieważ większości autorów Biblii nie zależało na przekazaniu faktów, lecz inspirujących idei.

Historie biblijne mogą nas, ludzi współczesnych, głęboko poruszyć, jeśli odnajdziemy w nich siebie. Pytanie, czy opowiadania te są zgodne z faktami, czy nie, jest nieistotne, ponieważ ich zadaniem jest niesienie wglądu, nadziei, odwagi i inspiracji. Reformator, filozof, teolog i pedagog, Jan Amos Komeński (1592- 1670), w swej książce „Unum Necessarium” pisze:

„Jest sprawą niezmiernej wagi, aby czytając pisma święte, człowiek zawsze zważał, by nie traktować tego, co w nich się znajduje jako coś, co jest poza nim i go nie dotyczy, ale jako coś, co dotyczy bezpośrednio jego własnej osoby, jak gdyby przeglądał się w lustrze. Musi on zawsze stawiać się na miejscu tych, do których zwracają się te teksty; na miejscu zarówno pobożnych, jak i niegodziwych. Musi zawsze odnosić do samego siebie wszystko, cokolwiek widzi i słyszy.”

Symbol wędrówki przez pustynię jest czytelny dla wielu z nas. Zawiera wiele wątków, które są bliskie osobom kroczącym ścieżką duchową:

  • Człowiek porzuca życie, w którym czuł się zniewolony (Egipt), i wyrusza w drogę do „Ziemi Obiecanej”.
  • Ziemskie życie traci dla niego cały swój blask.
  • Człowiek czuje się samotny i opuszczony.
  • Cierpi z powodu wewnętrznych i zewnętrznych problemów.


Owa faza pustyni może trwać bardzo długo – symbolicznie a czasami nawet dosłownie przez czterdzieści lat, lecz jeśli pielgrzym wytrwa, etap ten w końcu przeminie. Siedem grzesznych narodów musi zostać wytępionych w wewnętrznej walce, zanim będzie można zamieszkać w krainie miodu i mleka (Pwt 7). Jezus nawiązuje do tego wewnętrznego konfliktu, gdy mówi:

„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz.” (Mt 10, 34)

Aby lepiej zrozumieć znaczenie biblijnych przypowieści, warto zapoznać się ze znaczeniem występujących w nich imion i nazw własnych. Imię „Mojżesz” znaczy dosłownie „wyciągnięty z wody”. Oznacza to, że przybył on z Boskiej Rzeki Żywej Wody, symbolizowanej przez Nil, który użyźnia gleby Egiptu. Grecki filozof Plutarch podał egipską nazwę Egiptu -„ Khēmeía”, co tłumaczy się „czarna ziemia”. Określenie to symbolizuje podejście materialistyczne, w którym rzeczywistość postrzegalna zmysłowo uważana jest za jedyną istniejącą. Zostało to wyrażone w prologu Ewangelii Jana:

„Światłość świeci w ciemnościach, a ciemność jej nie ogarnęła”.

„Izrael” to nazwa, jaką otrzymał patriarcha Jakub po tym, jak zmagał się z aniołem Boga. Oznacza dosłownie: „mocujący się z Bogiem” lub „boży bohater”. Powinniśmy jednak widzieć lud Izraela w znacznie szerszym kontekście niż jako naród żydowski, potomstwo dwunastu synów Jakuba, które stało się dwunastoma pokoleniami Izraela. Każdy człowiek, który toczy walkę wewnętrzną, aby wyzwolić się z ciemnego świata, niezależnie od swojej religii, przekonań, czy narodowości, należy do Izraela, „narodu wybranego.” Dzięki walce wewnętrznej, Jakub staje się silniejszy. Siła wewnętrzna jest ważniejsza od zewnętrznej. Dlatego autor Przypowieści Salomona napisał:

„Więcej wart jest cierpliwy niż bohater, a ten, kto opanowuje siebie samego, więcej znaczy niż zdobywca miasta.” (Przyp. 16, 32).

Uniwersalną mądrość można czasami odnaleźć w tekstach biblijnych także poprzez numerologiczną analizę wartości liczbowych liter i słów. Każdej z 22 liter alfabetu hebrajskiego przyporządkowana jest określona wartość liczbowa. Dlatego każdemu słowu można przypisać liczbę składającą się z sumy wartości liczbowych liter tworzących to słowo. Na przykład hebrajska nazwa Egiptu to „Mitsrajim”, co oznacza „kraj ucisku” lub „kraj opresji”. Pisownia tego słowa to: „m-ts-rjm” a jego wartość liczbowa to 380. Możemy ją najpierw zredukować, wykonując następujące działanie: 3 + 8+ 0 = 11, a potem kolejne: 1+1 = 2.
Łączna wartość słowa „Kanaan”, pisanego „knan”, wynosi 190. Wartość tę możemy zredukować: 1 + 9+ 0 = 10, a następnie 1+ 0 = 1.

Czynienie z dwojga Jedności

Liczbą Egiptu jest więc dwójka, symbolizująca dualność, a liczbą Kanaan jedynka, symbolizująca jedność. Ostatecznym celem ścieżki duchowej jest scalenie „Egiptu i Kanaan” w jedną całość, połączenie czasu z wiecznością, tego, co poziome, z tym, co pionowe. Zostało to wspaniale wyrażone w wersecie 22 Ewangelii Tomasza. Wybitny znawca historii kościoła, będący jednocześnie czołowym holenderskim badaczem tekstów gnostyckich, profesor Guilles Quispel (1916- 2006), uważał, że w tej apokryficznej Ewangelii znajdują się autentyczne słowa Jezusa, nie ujęte w Nowym Testamencie. Wielu jego kolegów nie podziela tej opinii, mimo to jednak jest ona dość popularna. W Ewangelii Tomasza czytamy:

„Jezus zobaczył malców pijących mleko. Rzekł do swych uczniów: „Te maleństwa pijące mleko podobne są do tych, którzy weszli do królestwa”. Spytali Go: „Jeśli staniemy się małymi, wejdziemy do królestwa?” Odrzekł im Jezus: „Wejdziecie, jeśli macie zwyczaj czynić dwa jednością i stronę wewnętrzną czynić tak, jak stronę zewnętrzną, a stronę zewnętrzną tak, jak wewnętrzną, stronę górną jak stronę dolną, i jeśli macie zwyczaj czynić to, co męskie i żeńskie jednością, aby to, co jest męskie nie było męskim, a to, co jest żeńskie nie było żeńskim; jeśli będziecie mieli zwyczaj czynić oczy jednym okiem, a jedną rękę dacie w miejsce ręki i nogę w miejsce nogi, i obraz w miejsce obrazu – wtedy wejdziecie do królestwa”.

W Prologu Ewangelii Jana, Jezus Chrystus został nazwany Słowem, które stało się ciałem. Widzimy zatem, że cielesny człowiek – Jezus, narodzony z Marii, zjednoczył się z Duchem Chrystusowym poprzez swój chrzest w Jordanie, stając się w ten sposób całkowitym i pełnym Człowiekiem, zgodnym z Planem Boga (ze Słowem). Jezus został namaszczony Duchem z wysokości. Słowo „Chrystus” oznacza dosłownie „pomazaniec”, „namaszczony”. Wszyscy, którzy biorą Jezusa za przykład, otwierają się w ten sposób na moc Ducha i mogą stać się dziećmi Boga, czyli istotami stwórczymi, wiecznymi i niebiańskimi.

Mojżesz, Eliasz, Jan i Jezus mieli wszyscy wędrować i nauczać ścieżki duchowej, wysokiej świadomości i odnowy. Ich życiorysy znacznie różnią się od siebie, lecz występują w nich również podobieństwa. Słynny amerykański mitolog, Joseph Campbell (1904-1987), przestudiował niezliczoną liczbę historii biblijnych, mitów, legend, podań, baśni i innych historii. Odkrył, że wszystkie one bazują na jednym podstawowym wzorcu, który opisał w swojej książce „Bohater o tysiącu twarzy”. Campbell wyróżnił kilka etapów i połączył je w całość, którą nazwał podróżą bohatera. Bohater to według niego ktoś, kto bezinteresownie poświęca swoje życie czemuś większemu niż on sam.

Etapy tej podróży można schematycznie przedstawić na wiele różnych sposobów. My posłużymy się tu wypróbowanym modelem procesu, jakim jest enneagram. Wyróżnia on trzy główne elementy, reprezentowane przez trójkąt. Są to:

  • bohatera,
  • jego misję
  • oraz pomoc, która nadchodzi z zewnątrz, zwaną również łaską (patrz rysunek 2).


Podejście to uwzględnia cykliczność: po cyklu zgodnym z ruchem wskazówek zegara, zaczyna się zawsze nowy krąg, w którym doświadczenia odbywają się na innym poziomie (jeśli wszystko poszło dobrze – na wyższym). Sześcioramienna gwiazda, wpisana w okrąg, ukazuje nam sekwencję procesów myślowych.

Etapy podróży bohatera są następujące:

  • Początkowo bohater wiedzie spokojne, zwyczajne życie, aż w pewnej chwili pojawiają się trudności.
  • W określonym momencie otrzymuje zadanie rozwiązania tych trudności. Zadanie to może mu wyznaczyć jakaś inna osoba, lecz równie dobrze może podjąć je sam, niezależnie od innych. Przykładem może tu być Mojżesz, któremu krzew gorejący przekazał, aby wyprowadził lud Izraela z egipskiej niewoli. (Wj 3: 10).


Niespodziewane wybawienie

Bohater lub główna postać zostaje w pewnym momencie wezwany i musi sprostać wielu różnym próbom składającym się na jego misję. Ważne jest, aby stanął na wysokości zadania i wykazał się wytrwałością. W chwili, gdy będzie tego najbardziej potrzebował, otrzyma niespodziewaną pomoc. Na przykład w przypowieści o wyzwoleniu ludu Izraela czytamy, że rozstąpiło się morze, z nieba posypała się manna, a ze skał, które stanowiły przeszkodę, wypłynęła Żywa Woda, po tym, jak Mojżesz uderzył w nie laską.

Wszystkie te doświadczenia oczyszczają człowieka. Sprawiają, że staje się gotowy do przemiany wewnętrznej, po której może wrócić do „normalnego życia” zupełnie odmieniony. Wtedy jego misja jest ukończona i pojawia się przed nim nowe wyzwanie – wyzwanie wewnętrznego Chrystusa:

„Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
(Mt 11: 28-30).

Wiele wspaniałych historii, jak te o życiu Mojżesza, Herkulesa, Odyseusza, Hioba, Jezusa, Parsifala, Dantego, czy historii współczesnych – o przygodach Frodo Bagginsa (z „Władcy Pierścieni”) i Harry’ego Pottera – zawiera wszystkie wątki „podróży bohatera”. Istnieją jednak opowieści, zawierające tylko jeden lub kilka z wyżej wymienionych etapów. Zaskakujące jest to, że struktura podróży bohatera nie dotyczy jedynie tego rodzaju historii, lecz zawiera się również w duchowej ścieżce, którą każdy z nas może przejść.

Droga bohatera to także droga każdego z nas. Mamy na Ziemi zadanie do wykonania. Możemy podejmować samodzielne decyzje, lecz warto uświadomić sobie, że wiele wyborów dokonuje się za nas. Kierują nami bowiem głównie siły natury. Na szczęście jednak prowadzą nas również istoty duchowe, należące do Powszechnego Braterstwa, które są znacznie bardziej zaawansowane w rozwoju niż my.

Istota ludzka, która chce wcielić się na Ziemi, otrzymuje wgląd w swoje przyszłe życie. Zapoznaje się z osobami, z którymi będzie musiała się spotkać, i z lekcjami, które będzie miała do przerobienia. W tym kontekście jest to czasami postrzegane jako uświęcony kontrakt, który człowiek podpisuje, dokonując połączenia pomiędzy systemem mikrokosmosu i zapłodnionym jajem, z którego powstanie zupełnie nowe ciało fizyczne. Świadoma pamięć o tym uświęconym kontrakcie znika, ponieważ rozwijająca się ziemska osobowość musi znaleźć się w sytuacjach, których sama by świadomie nie wybrała, lecz które są konieczne do uzdrowienia mikrokosmosu.

Narodziny światła

Gdy wychodzimy z łona matki i pojawiamy się na świecie w malutkim ludzkim ciele, otula nas zewnętrzne światło. Natomiast jako dorośli ludzie możemy przyczynić się do narodzin wewnętrznego Światła. Te narodziny Światła, owo wewnętrzne Boże Narodzenie, niesie z sobą wgląd, radość i odnowienie. Termin „Narodziny Światła” składa się z dwóch słów: „narodziny” i „światło”. Nie odnosi się on do narodzin, jakich możemy doświadczyć w świecie zmysłowym, lecz do percepcji wewnętrznej. Mimo to jednak możemy tu znaleźć podobieństwa do światła i narodzin, których doświadczamy w świecie zewnętrznym. Gdy przeżyjemy Narodziny Światła, może rozwinąć się w nas tzw. „Ciało Zmartwychwstania”. Proces ten został dokładnie opisany w programach „Duchowe przeżywanie Świąt Wielkanocnych” i „Duchowe Przeżywanie Święta Zesłania Ducha Świętego”.

Tę refleksję kończymy fragmentem przypowieści Pabla Molinero o bliźniętach w łonie matki, która przekazuje coś z tajemnicy życia.

„W łonie pewnej matki żyły bliźnięta. W miarę jak ich ciała dojrzewały, a mózgi zaczęły funkcjonować, stały się mgliście świadome własnego istnienia i tego, co je otacza. Po jakimś czasie odkryły również siebie nawzajem. Mijały tygodnie a potem miesiące. Bliźnięta zaczęły dostrzegać zmiany zachodzące w ich ciałach i w doświadczeniach, które były ich udziałem. Stało się dla nich jasne, że w ich życiu szykuje się jakaś duża zmiana. Zaczęły więc o tym rozmawiać:

– Zmieniamy się – rzekło pierwsze z Bliźniąt – Cóż to może oznaczać?
– To znaczy – odparło drugie – że się urodzimy.

Oboje zadrżeli ze strachu, ponieważ wiedzieli, że narodziny oznaczają kres ich obecnego życia i że będzie trzeba opuścić dotychczasowy bezpieczny świat.

– Czy naprawdę wierzysz w życie po urodzeniu? – zapytało pierwsze.
– Tak, tu przygotowujemy się do tego, aby stać się wystarczająco rozwiniętymi i silnymi do tego innego życia.
– Nonsens. Jak niby miałoby wyglądać to inne życie?
– Nie wiem dokładnie. Ale na pewno będzie dużo lżejsze i jaśniejsze niż to tutaj. A może będziemy umieli chodzić? Albo jeść ustami?
– Co za bzdury! „Chodzić”- też mi coś! To niemożliwe! I to „jedzenie ustami”- cóż za dziwny pomysł! Czyż nie mamy pępowiny, która nas karmi?! Poza tym, chodzenie jest
niemożliwe, ponieważ nasza pępowina jest za krótka.
– Mimo to, jestem pewien, że da się to zrobić. Tam wszystko jest inne niż tutaj.
– Ale nikt nigdy nie powrócił z tego doświadczenia „życia po urodzeniu”. Wraz z narodzinami nasze życie dobiegnie końca. A życie tutaj to ciemność i udręka. Jeśli nasze
poczęcie, cały nasz wzrost i rozwój są tylko po to, żeby wszystko zakończyło się narodzinami, to całe to istnienie jest absurdalne.
– Nawet jeśli nie wiemy, jakie będzie to życie po urodzeniu, to przynajmniej poznamy naszą mamę, a ona się nami zaopiekuje.
– Mamę? Wierzysz w istnienie mamy? To gdzie ona jest w takim razie?
– Cóż, wszędzie wokół nas. Jesteśmy i istniejemy w niej i poprzez nią.
– Totalny nonsens! Nigdy nie zauważyłem, ani nie dostrzegłem niczego, co przypominałoby matkę, więc ona nie istnieje.
– A jednak czasem, kiedy jesteśmy bardzo cicho, możemy usłyszeć, jak dla nas śpiewa. Albo poczuć, jak troszczy się o nasz świat”.

https://spiritualtexts.academy/mysteries-of-birth-life-and-death/reflection-2/