FORMA I TREŚĆ

Każdy impuls duchowy objawia się w człowieku materialnym. W ten sposób działał w pierwszych stowarzyszeniach Chrześcijan impuls, który przekazał światu Jezus Chrystus jako wysłannik Nieruchomego Królestwa. Owe pierwsze wspólnoty zrodziły się z pragnienia naśladowania ich założyciela – Jezusa, pragnienia stania się ludźmi doskonałymi, tak jak on był doskonały.
Po Jego śmierci fizycznej żywe pozostały wspomnienia i ustnie przekazywana tradycja. Trud doskonałości miał się wypełnić w czasoprzestrzennym polu życia. Tam uformował się i przybrał kształt w zgromadzeniach pierwszych Chrześcijan, w chrzcie wiernych, we wspólnych obchodach pamięci o Nim, w modlitwie, wspólnym życiu przepełnionym wiarą i w końcu w pismach dających świadectwo drodze ku doskonałości.
Doświadczenie poucza, że powtarzanie czynności wzmacnia jej stronę formalną, podczas gdy zstąpienie Ducha jest całkowicie niepoznawalne i poddaje się zupełnie innym prawom. Możliwe jest w każdym momencie, jeśli człowiek doszedł do koniecznej dojrzałości oraz żyje w teraźniejszości, ponieważ wzrok obrócony ku przeszłości lub nadzieja na przyszłość zagradzaną drogę. Chrześcijanie pierwszych pokoleń, którzy byli świadkami śmierci i zmartwychwstania Jezusa, mieli możliwość schronić się we wspomnieniu okresu wielkiej przemiany, którą przeżyli razem z Nim lub też zrozumieć dosłownie obietnicę Jego powrotu, a więc złożyć swe nadzieje w przyszłości. Ale czy rozumieli słowa te w ich wewnętrznym znaczeniu? Czy zdawali sobie sprawę, że Siła Chrystusowa powraca do człowieka w momencie, gdy „wyprostuje on ścieżki dla swego Pana”?
Możemy uświadomić sobie jedynie to, co już w nas potencjalnie istnieje. Od początku byli różni Chrześcijanie. Byli ci, dla których wiara stanowiła bramę wejściową na ścieżkę wyzwolenia, i ci, którzy próbowali przeprowadzić – we wspólnocie – przemianę i odrodzenie własnej istoty wraz z Chrystusem i w Jego imieniu. Inni – trzymając się uporczywie wydarzeń czasu i przestrzeni – przeżywali Chrześcijaństwo w granicach czasu i przestrzeni; dla nich przekazy historyczne zawierały najistotniejsze fakty. Wiara w Syna Boga, Mesjasza była w tym również obecna, lecz nie pociągało to za sobą żadnej odnowy życia.

Owe dwie fundamentalnie różne reakcje na pierwotny impuls zrodziły się z nagłego otwarcia – rezultatu spotkania Ducha i materii. Każdy człowiek skonfrontowany z tym spotkaniem musiał – tak kiedyś, jak i dzisiaj – wypowiedzieć się, wykazując poprzez swoje postępowanie, z jakiego ducha żyje. Zachowanie człowieka w stosunku do nowej formy impulsu pokazuje, czy żyje on – zarówno jako jednostka, jak i członek grupy – prawdziwie z tego impulsu, czy też zbliża się doń z zewnątrz. W Chrześcijaństwie pierwotnym postępowanie to można obserwować według postawy, jaką pierwsi Chrześcijanie przyjmowali względem organizacji wspólnot, jak również według ich stosunku do świętych pism i autorytetów.
Życie we wspólnocie zakłada pewien porządek społeczny. Uznano konieczność pomocy, stworzono służby, powołano osoby do wykonywania pewnych zadań. Opowiadają o tym Dzieje i Listy Apostolskie. Celem organizacji społecznej było zredukowanie w jak największym stopniu przeszkód w realizowaniu ścieżki duchowej i ofiarowanie wszystkim członkom grupy możliwości uczestniczenia w życiu duchowym. Szybko jednak z organizacji tej zaczęto korzystać w niewłaściwy sposób – skoncentrowano się na tym, że wspólnota dóbr zapewnia byt również Chrześcijanom bez środków do życia. Jednakże nadrzędnym celem takiej organizacji nie jest uczynienie życia ziemskiego bardziej znośnym lub wyrażenie miłości bliźniego pod postacią akcji dobroczynnej lecz ofiarowanie warunków najkorzystniejszych dla pójścia ścieżką wyzwolenia.

Życie zewnętrzne próbuje oczywiście oderwać się od pierwotnych treści i ustalić na ich miejsce nowe. Listy Apostolskie przepełnione są napomnieniami, by nieustannie mieć cel przed oczyma, by przez formę nie zapominać o treści. Niemniej jednak przestrzegają one w sposób bardzo naglący przed zaniedbaniem formy i zachowaniem niezgodnym z dążeniem do doskonałości. Uświadamiają z naciskiem, że prawdziwa zasada przekazu zbawienia nie została zrozumiana. Apostołowie musieli więc czynić ustawicznie wysiłki, by wyjaśnić błędne interpretacje, pogłębić wiedzę częściową, przygotować wspólnoty na bezpośrednie połączenie się z Duchem i utrzymać to otwarcie.

DWA PRĄDY

Listy i Dzieje Apostolskie stanowią ważną część tekstów, które pozostawiło nam pierwotne Chrześcijaństwo. W owym czasie pisma te rozprzestrzeniały się bardzo szybko. Inny zbiór tekstów zawiera Ewangelie. Po śmierci Jezusa uczniowie jego zostali – w pewnym sensie – odesłani do siebie samych. Umarł Założyciel jako źródło i droga doświadczeń, co pociągnęło za sobą potrzebę utrwalania jego nauki w materii. Spisanie tych tekstów i odczytywanie ich podczas spotkań umacniało wiarę. Jednak ich interpretacje ukazują różnice w rozumieniu – z jednej strony przez Chrześcijan gnostycznych, z drugiej zaś strony przez Ojców Kościoła.
Pierwszy prąd widział w Jezusie doskonałego, który wskazał drogę prowadzącą do Królestwa Niebieskiego, drogę, którą sam przeszedł i wypełnił. Pozostało jedynie Go naśladować. Teksty były świadectwami i opisami drogi, którą powinni przejść wszyscy. Drugi prąd uznał Jezusa – pomimo jego boskiego pochodzenia – za postać historyczną, która ofiarowała siebie dla zbawienia ludzkości. Zbawczy akt Jezusa oddalał się coraz bardziej w miarę upływu wieków. W czasie, gdy wierni oczekiwali Jego ponownego przyjścia w przyszłości, zastąpić Go miało Pismo Święte.
Kiedy członkowie pierwszej grupy doświadczali Siły Chrystusowej i używali jej, by Jego słowa przemienić w uczynki płynące z ich wewnętrznego życia, udziałem uczestników drugiego nurtu było poczucie bolesnej pustki. Zżerała ich niepewność, a wiara sprowadzała się coraz bardziej do akceptowania faktów zbawienia, których nie rozumieli, ani też nie byli w stanie odczuć w głębi siebie. Wszystko dlatego, że od własnej istoty wewnętrznej odwracała ich uwagę historyczna postać Jezusa. Pisma Świętego nie rozumiano już jako wyrazu prawdy, lecz jako prawdę samą w sobie, samo Słowo Boże, które miało zastąpić Zbawiciela aż do chwili Jego powrotu.

CHRZEST I OSTATNIA WIECZERZA

Podobnie stało się z rytuałami, takimi jak Chrzest i Ostatnia Wieczerza. Dla Chrześcijan gnostycznych, żyjących wewnętrznie z Siły Chrystusowej, rytuały te uzewnętrzniały wyraźnie procesy wewnętrzne. Były więc długotrwale zakorzenione w człowieku. Ci, którzy zostali oczyszczeni przez Żywą Wodę, Siłę Chrystusową, byli ochrzczeni. A ci, którzy zbierali w sobie eteryczne i astralne siły Chrystusa, otrzymali jako pożywienie Jego ciało i krew, Jego Słowo i Ducha.
Tymczasem ludzie nadal nie byli w stanie doświadczać wewnętrznie tej Siły Chrystusa i dalej wierzono w Niego jako zbawiciela. Wówczas sakramenty dały możliwość mistycznego połączenia się ze zbawicielem, jednak bez odnowienia czy spełnienia najgłębszej istoty wierzącego. Wkrótce zaczęto uważać hostię i wino za samo ciało i krew Jezusa, za sposób uczestniczenia w Jego osobie. I tutaj starano się znaleźć formę dla zanikłej siły, niemożliwej do odczuwania ani wewnętrznie, ani zewnętrznie, by ją w ten sposób uczynić zupełnie rzeczywistą. Dzięki temu instytucje, które
przechowywały dziedzictwo przekazywane tradycją, zyskały znacznie na sile, gdy tymczasem szkoła misteriów, która posiada moc, jest sprzecznością sama w sobie. Osoby pełniące pewne funkcje zyskiwały poważanie i stawały się coraz bardziej wpływowe na planie dialektycznym. Przedmiot wiary stopniowo się zacierał. Na scenę – jako pośrednicy – weszły hierarchie świętych i księży. Autorytety zewnętrzne zostały postawione na miejscu treści, której nieobecność była coraz lepiej maskowana.

W ten właśnie sposób wierzący doszedł do stanu, w którym nie odczuwał już zstąpienia Siły, mającej go doprowadzić do aktu uwalniającego. Zagubił się w wydarzeniach, które – rozumiane dosłownie – były cudowne i niezrozumiałe dla zwykłego intelektu. Wiara została weń wbita jak klinem: bez niej niemożliwe byłoby zniesienie braku treści. W konsekwencji doszło do tego, że jako profanów palono tych, którzy we wspólnotach Chrześcijańskich nie nawracali się na tę wiarę. Były to czasy, kiedy życie Chrześcijanina nie było pewne. Kto nie był „wiernym”, nie uczestniczył w życiu społecznym. Jeszcze dziś ważne etapy życia przebiegają zazwyczaj na tle tradycji religijnych.

Droga zyskała w ten sposób formę nieodpowiadającą pierwotnemu duchowemu impulsowi. Nic dziwnego, że w konsekwencji tego uzewnętrzniania, tendencji do oddzielania form od treści, pojawiały się liczne rozgałęzienia i rozbieżności. Żywiono nadzieję, że poprzez właściwą formę odnajdzie się brakującą treść. Ale ze zwykłej formy nigdy nie będzie promieniowała żywa treść. Źródłem wszelkich reform jest myśl, że należy odnowić niedoskonałą formę, by móc uchwycić utraconą treść. Tworzymy nowe formy, które pozostają jednak niezadowalające tak długo, jak długo nie doświadczamy duchowego impulsu. Tak właśnie pogłębia się zróżnicowanie coraz liczniejszych form religijnych, rywalizujących ze sobą, wzajemnie nad sobą czuwających i zwalczających się, aby tylko zbliżyć się jak najbardziej do pierwotnej Siły.

AKTUALNE NIEBEZPIECZEŃSTWO

W porządku czasoprzestrzennym zewnętrzna forma każdego impulsu duchowego może stać się niezależna. Niebezpieczeństwo to groziło już Chrześcijaństwu pierwotnemu, w jakiż więc sposób miałby uniknąć go człowiek współczesny? Zamiarem pierwotnego impulsu nie było wzrastające skrystalizowanie człowieka w świecie materialnym, lecz zbawienie go od formy, która dusi i więzi Ducha.
Pośród pierwszych Chrześcijan byli i ci, którzy na pierwszym miejscu stawiali owo wzniesienie się ponad materię. Musieli również pogodzić się z formami materialnymi. Formy te zaczęły krzepnąć, kiedy tylko zanikła oświecona świadomość. Ale zrozumienie faktu, że naśladowanie Chrystusa polega na staniu się nowym człowiekiem – jak Jezus był nowym człowiekiem – prowadziło tych ludzi na drodze Życia. To właśnie na tej bazie również uczniowie Szkoły Duchowej Złotego Różokrzyża mogą wstąpić na tę drogę i zrozumieć swą właściwą misję. W sferze materialnej Szkoła Duchowa pracuje jako Lectorium Rosicrucianum. Posiada pewną formę, organizację, funkcje, które przyjmują na siebie pewne osoby. Istnieją centra, konferencje odnowienia, administracja finansowa, kilka zasad przestrzeganych podczas spotkań.

Szkoła Duchowa proponuje swoim uczniom zachowanie oparte na promieniującym z mikrokosmicznego serca wewnętrznym pragnieniu odnowy, a uczniowie deklarują gotowość do ukierunkowania się – w życiu codziennym – na to pragnienie, by osiągnąć cel. I tu zachodzi niebezpieczeństwo zagubienia się w formie i przeżywania nauki w sposób zewnętrzny. Wiedza i czystość są warunkami, w których należy posłużyć się formą, by przywołać siłę skupioną w Szkole Duchowej. Tę wiedzę i czystość otrzymuje się jedynie przez działanie pierwotnej Siły, Ducha Świętego. Otwarcie się na Ducha rodzi jedność, odnowienie i działalność wyzwalającą. Zadowolenie się formą rodzi zwątpienie, niezrozumienie i nadużycia.

Kiedy świadomość, wyższy aspekt formy, otwiera się dla Ducha, ten oczyszcza formę i przygotowuje ją do stanu czystego dzbana, by Go przyjąć i zawierać. Uczeń odkrywa, że w Szkole Duchowej wszystkie formy stworzone są po to, by służyły jako „dzbany” dla Ducha. Uczeń akceptuje więc te formy i wie, jak ich we właściwy sposób używać. Dzięki formie może wyrazić się jego najgłębsza istota. Uczeń całym swoim stanem istnienia uczestniczy w formie, którą należy przygotować na spotkanie z Duchem. Wtedy spotkanie nie ma w sobie nic z osądu. Wtedy uczeń nie jest już istotą pozbawioną zrozumienia, podobną do zimnego dzbana, który pęka przy zetknięciu z gorącym płynem. Taki jest powód poważnego ostrzeżenia: „Bądź czujny, obserwuj siebie. Jeśli nie wykąpiesz się w czystości, Gody z pewnością przyniosą ci szkodę”.

Pentagram nr 6 (1/1990)
1. Pierwotne chrześcijaństwo
2. Wprowadzenie
3. Jezus i Chrystus
4. Jezus jest obecny
5. Forma i treść
6. Pisma chrześcijańskie
7. Idźcie na cały świat
8. Z pola pracy

https://rozekruispers.pl/index.php?route=product/product&path=49&product_id=98