Skarbnica tekstów duchowych
Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.
MISTERIA ZŁOTEGO RÓŻOKRZYŻA
REFLEKSJA 5 – Pozwolenie na wzrost nowej świadomości

Pozwolenie na wzrost nowej świadomości – PODCAST
Gdy po raz pierwszy zaczerpniesz z Jedynego Źródła – gdy Światło Świateł naprawdę cię dotknie – towarzyszy temu głębokie poruszenie emocjonalne. Z jednej strony ogarnia cię ogromna radość, bo po raz pierwszy naprawdę doświadczasz sensu życia i dostrzegasz wspaniałe perspektywy – zarówno dla siebie, jak i dla całej ludzkości. Z drugiej strony pojawia się smutek, gdy uświadamiasz sobie, jak niewielu ludzi zna to Źródło lub za nim tęskni. Coraz wyraźniej dostrzegasz też, że na wielu poziomach życia działają potężne siły, które robią wszystko, by uniemożliwić człowiekowi wejście na uniwersalną duchową ścieżkę.
Już od czasów starożytnych w gnostycyzmie mówi się w tym kontekście o nieświętych formacjach sił, nazywanych archontami i eonami. Aby przetrwać, istoty te odbierają ludziom energię życiową, więżąc ich w swoich systemach. Działają w ten sposób, ponieważ same nie są połączone z Jedynym Źródłem. Dokładają wszelkich starań, by utrzymać niski poziom ludzkiej świadomości – tylko wtedy mogą czerpać z mas energię potrzebną do istnienia. Więzienie, które w ten sposób tworzą, znane jest dziś również jako Matryca (ang. the matrix) – sieć, w której ludzie są celowo utrzymywani w iluzji i ułudzie, wykorzystywani na różne sposoby, nie zdając sobie z tego sprawy.
Istnieje wiele teorii spiskowych, które z dużą precyzją opisują, w jaki sposób wspomniane formy pasożytnictwa są realizowane w praktyce. Często zawierają one ziarno prawdy. Mimo to zagłębianie się w te mroczne mechanizmy nie jest wskazane, ponieważ wszystko, czemu poświęcamy uwagę, zyskuje na sile. Jako ludzie nie jesteśmy w stanie pokonać ciemnych sił działających na świecie – są one po prostu zbyt potężne. Tę walkę powinniśmy pozostawić niebiańskim hierarchiom. Tym, co możemy uczynić, jest wyzwolenie się spod wpływu archontów i eonów poprzez podążanie za światłem, które emanuje z przebudzonej boskiej iskry w naszym sercu.
Jeśli nie chcemy być marionetkami poruszanymi przez niewidzialnych, niegodziwych lalkarzy, musimy sami przeciąć nici, które nas z nimi łączą. To wewnętrzna walka, o której pisał apostoł Paweł: „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom tego świata ciemności, przeciw duchowym siłom zła na wyżynach niebieskich” (Ef 6, 12). W istocie jest to walka duchowa, która sprowadza się do wewnętrznego umierania – procesu, o którym również wielokrotnie wspomina Nowy Testament.

Spojrzeć Meduzie w twarz
W mitologii greckiej pojawia się postać pięknej kobiety, która zostaje przemieniona w potwora z wężami zamiast włosów – to Meduza. Uświadomienie sobie złowrogiej gry prowadzonej przez władców tego świata, mającej na celu odciągnięcie ludzi od ich prawdziwego człowieczeństwa, nazywano w starożytności – przez wtajemniczonych i ich uczniów – „spojrzeniem w oblicze straszliwej Meduzy”. Catharose de Petri w swojej książce „Złoty Różokrzyż” wyjaśnia to następująco:
Starożytni wtajemniczeni mistrzowie i ich uczniowie mówili: Kto spojrzy w twarz Meduzy, ten musi umrzeć. Spojrzeć w oczy nagiej prawdzie stanu upadku, nagiej prawdzie trwającej przez cale eony dialektycznej kultury i jej rezultatów, oznacza absolutną śmierć całej istoty starej natury. Poważny uczeń, rozpoznający rzeczywistość dialektycznej natury i rów-nocześnie cieleśnie postawiony wobec niej, występuje z niej w ułamku sekundy. Dlatego ujrzenie straszliwej Meduzy jest dla niego radosnym wydźwignięciem się z upadłego świata z jego obydwiema sferami. Uczeń doświadczający tej śmierci umiera według natury zła, natomiast zręby nowego życia w jego mikrokosmosie są pielęgnowane tchnieniem boskiej miłości, ażeby w tym boskim tchnieniu mogło wzrastać nowe drzewo życia, ażeby mogło się przebudzić nowe życie, by wiecznie i z pewnością należeć do prawdziwego Światła.
Gdy na początku piątego dnia „Alchemicznych godów” Chrystian Różokrzyż spotyka Panią Wenus w najbardziej intrygującej części zamku – w podziemnej, królewskiej komnacie grobowej – doświadcza otulającego tchnienia boskiej miłości. W cudzie jej nagości objawia mu się boski obraz wszechogarniającej miłości, ukrytej w centrum mikrokosmosu – miłości wyższej natury, odmiennej od miłości niższej Wenus, związanej z ośrodkiem krzyża i podbrzusza. O tej niższej miłości napisano przy wejściu do grobowca, że „niejednego wysoko postawionego męża pozbawiła szczęścia, czci, powodzenia i pomyślności”.
Chrystian Różokrzyż jako jedyny z gości weselnych może ujrzeć Panią Wenus, ponieważ z wszystkich kandydatów to on okazał się być najbardziej przepełniony miłością – co wyszło na jaw podczas ważenia, które miało miejsce trzeciego dnia. To właśnie z tego powodu w dniu siódmym zostanie mu powierzone szczególne zadanie, przed którym początkowo się wzbrania.
Boską siłę miłości, symbolizowaną przez Panią Wenus, Chrystian Różokrzyż może w pełni uświadomić sobie dopiero po wydarzeniach czwartego dnia, kiedy sześć królewskich postaci zostaje ściętych. Jak już wspomniano, ten punkt zwrotny w „Alchemicznych godach” wiąże się z koniecznością wewnętrznej śmierci. Ta śmierć to rozpad starych form, aby mogły narodzić się nowe – zasada, którą alchemia określa jako solve et coagula, czyli „rozpuść i ponownie złóż w całość”.
Co symbolizują trzy męskie i trzy żeńskie postaci królewskie? Można je rozumieć jako troistą postać ciała oraz troistą postać duszy człowieka. Na podstawie nauk Rudolfa Steinera oraz Maxa Heindla, Jan van Rijckenborgh wyjaśnia w rozdziale 10 swojej książki „Elementarna filozofia nowoczesnego Różokrzyża”, że pierwotny człowiek – a zatem także nowy człowiek, który ma się w nas rozwinąć – składa się z dziewięciu aspektów. Pisze on:
Jeśli centralny duch, czyli monada, wyłania się z praatomu niczym z jajka, to związany jest z postacią: jest to postać duchowa o trzech aspektach. Odkrywamy w niej pewien rodzaj struktury linii sił. Ta postać duchowa przyciąga siły z otaczającej ją prasubstancji. Potem rozwija się ciepło, żar, światło: postać duchowa, człowiek według idei (pratypu) zostaje ożywiony. Rodzi się ludzka postać duszy, również trojakiego rodzaju. Z pomocą przyciągniętych sił, skoncentrowanej prasubstancji, następuje teraz budowa, urzeczywistnianie. W ten sposób ożywiona idea staje się formą, postacią, która z kolei również jest trojakiego rodzaju. Zrodził się dziewięciokrotny człowiek, według Ducha, duszy i ciała, nieśmiertelny i wspaniały, dysponujący wielkimi możliwościami, objawiony z Ducha Boga. W ciele przemawia dusza i Duch. W duszy objawia się tak ciało, jak i Duch. W Duchu wyrażają się dusza i ciało.
Ciała subtelne
Człowiek, jakiego znamy, nie jest już pierwotnym, dziewięciokrotnym objawieniem. Nie przebywa w raju, lecz zstąpił do świata fizycznego, żyjąc w nim „w odzieniu ze skór” — symbolizującym ciało fizyczne, z którym silnie się utożsamia (Księga Rodzaju 3). Subtelniejsze nośniki ciała – czyli ciało eteryczne, astralne i mentalne – podobnie jak troista postać Duszy, są całkowicie dostrojone do życia w materialnej rzeczywistości.
Trojaka postać Ducha jest w człowieku obecna potencjalnie, lecz nie może się zamanifestować z powodu ograniczeń świadomości w mikrokosmosie. To właśnie dzięki naszemu cielesnemu istnieniu możemy jednak podjąć ścieżkę wewnętrznej odnowy i dokonać alchemicznej przemiany, gdy tylko uśpiona iskra Ducha w centrum mikrokosmosu zostanie obudzona. Śmierć starego człowieka, o której mówią święte teksty różnych tradycji, nie oznacza unicestwienia ciała fizycznego. Pogrzeb ściętych postaci królewskich, który miał miejsce rankiem piątego dnia, jest zatem symboliczną sceną, którą Chrystian Różokrzyż przejrzał na wskroś.
Biologiczny organizm człowieka kroczącego ścieżką gnostycką jest naturalnie podtrzymywany możliwie najdłużej – również po dokonaniu się transfiguracji – ponieważ stanowi wspaniałe narzędzie umożliwiające działanie w materialnej rzeczywistości na rzecz wielkiego dzieła powszechnego uzdrowienia. Zabicie postaci królewskich symbolizuje osłabienie naturalnych sił życiowych, ponieważ kandydat stopniowo zaczyna żyć energią o wyższej wibracji, pochodzącą z Jedynego Źródła.
W naszym obecnym stanie istnienia ciało eteryczne – zwane również ciałem życiowym – to osobiste ciało energetyczne, które przenika ciało fizyczne i nieznacznie wykracza poza jego granice. Niektórzy jasnowidzący dostrzegają jego strukturę jako sieć linii sił, przypominającą system meridianów znany z medycyny chińskiej. Dzięki energii życiowej, zwanej chi, ciało eteryczne umożliwia przebieg podstawowych procesów biologicznych, takich jak oddychanie, przemiana materii, ruch, percepcja zmysłowa oraz rozmnażanie.
W „Alchemicznych godach” ciało eteryczne, wraz z powiązanym z nim ciałem fizycznym, odnajdujemy w postaci starego króla.
Ciało astralne umożliwia człowiekowi odczuwanie pragnień i tęsknot. Jest również formą ciała energetycznego, jednak subtelniejszą i bardziej rozległą niż ciało eteryczne. Oba te ciała pozostają ze sobą połączone za pośrednictwem splotów nerwowych oraz tzw. transformatorów energii, zwanych czakrami. Niektórzy jasnowidzący postrzegają ciało astralne jako owalną aurę, której barwy zmieniają się m.in. w zależności od stanu emocjonalnego danej osoby.
W toku ewolucji ludzkości rozwój ciała astralnego był mniej intensywny niż rozwój ciała eterycznego. Ponieważ pragnienia i tęsknoty człowieka naturalnego skierowane są głównie ku ziemskim sprawom, w „Alchemicznych godach” ciało astralne ukazane jest w postaci czarnego króla w średnim wieku.
Ciało mentalne, czyli ciało myślowe współczesnego człowieka, jest wciąż tylko częściowo rozwinięte, ponieważ podczas dotychczasowego rozwoju ludzkości poświęcono jego formowaniu mniej uwagi niż rozwojowi ciała eterycznego i astralnego. Niektórzy jasnowidzący potrafią dostrzec to niezwykle subtelne pole energetyczne – jeszcze delikatniejsze niż ciało astralne – jako lekkie, rozproszone promieniowanie wokół głowy.
W „Alchemicznych godach” ciało mentalne symbolizuje młody mężczyzna z wieńcem laurowym na głowie.

Życie wewnętrzne
Z biologicznego punktu widzenia człowiek należy do ssaków, ponieważ zachodzące w jego organizmie procesy biologiczne są podobne do tych występujących u innych przedstawicieli tej grupy. Z perspektywy psychologicznej człowiek jest również Duszą, czyli istotą obdarzoną psychiką – posiada życie wewnętrzne, potrafi: myśleć, czuć i pragnąć, może być tego świadomy, a nawet kierować tymi procesami. Życie Duszy wykształciło się stosunkowo późno w ewolucji człowieka. Choć każdy człowiek posiada tylko jedną Duszę (jedną świadomość), można w niej wyróżnić kilka aspektów.
Rudolf Steiner wskazywał na trzy kolejne stadia rozwoju Duszy: duszę odczuwającą, duszę rozumową (uczuciową) oraz duszę świadomą.
W okresie kultury egipsko-babilońskiej, trwającym mniej więcej od 2900 do 750 roku p.n.e., człowiek zaczął budzić się na świat zmysłowy, który stopniowo stawał się częścią jego wnętrza. To właśnie wówczas rozwijała się dusza odczuwająca – podobnie zresztą w innych kulturach tamtej epoki. Nie oznacza to jednak, że wcześniej człowiek był wyłącznie istotą zwierzęcą, ponieważ jego rozwój wspierały wyższe istoty duchowe, przygotowując go do narodzin życia wewnętrznego.
W duszy odczuwającej działają podstawowe emocje: przyjemność i przykrość, radość i smutek, a także popędy, pragnienia i namiętności. Dusza ta pozwala również przywoływać wspomnienia związane z emocjami oraz łączyć je w całościowe przeżycia wewnętrzne.
W „Alchemicznych godach” dusza odczuwająca symbolizowana jest przez postać młodej królowej.
Według Rudolfa Steinera, dusza rozumowa (uczuciowa), rozwinęła się w okresie kultury grecko-rzymskiej, trwającym mniej więcej od 750 roku p.n.e. do 1400 roku n.e. Jest ona związana z refleksją nad doznaniami i obserwacjami oraz z ich emocjonalnym przeżywaniem. Dusza rozumowa szczególnie wyraziście zamanifestowała się w filozofii greckiej i średniowiecznej scholastyce, natomiast dusza uczuciowa objawiła się wyraźnie m.in. w średniowiecznej mistyce. Myśli i uczucia, których źródłem jest dusza rozumowa, nigdy nie są rzeczywistością samą w sobie – są zawsze jej interpretacją, często subiektywną i zmienną, która prędzej czy później ustępuje miejsca innej perspektywie. Z tego względu dusza rozumowa i uczuciowa w „Alchemicznych godach” została ukazana jako stara, zasłonięta kobieta.
Dusza świadoma to najwyższy aspekt ludzkiej psychiki. Jest związana z uświadamianiem sobie własnych myśli, uczuć, działań woli oraz z możliwością ich kształtowania i kontrolowania. Jej rozwój stanowi centralny element epoki kultury germańsko-anglosaskiej, która rozpoczęła się około roku 1400 i potrwa mniej więcej do roku 3600. W ostatnich dekadach dusza świadomości zaczęła coraz silniej przejawiać się w społeczeństwie – współczesna młodzież cechuje się większą samoświadomością niż wcześniejsze pokolenia. Popularność takich praktyk jak mindfulness, heartfulness czy medytacja jest tego wyraźnym znakiem. Dusza świadoma ma przed sobą ogromne możliwości rozwoju, dlatego w „Alchemicznych godach” została ukazana jako młoda kobieta z wieńcem laurowym na głowie.
Dusza naturalna lub inaczej dusza osobowości
Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że trzy wspomniane powyżej aspekty psychiki – dusza odczuwająca, dusza rozumowa i uczuciowa oraz dusza świadoma – same w sobie nie muszą być duchowe, ponieważ mogą funkcjonować poprawnie nawet bez bezpośredniego kontaktu z Duchem. Stanowią one część osobowości, która – podobnie jak ciało fizyczne – ulega rozpadowi po śmierci. Są elementem natury i dlatego często określa się je łącznie mianem duszy naturalnej lub duszy osobowości.
Człowiek w ciągu życia zdobywa liczne doświadczenia i na ich podstawie – a zapewne również na podstawie doświadczeń z poprzednich inkarnacji – tworzy określony obraz siebie, świata, a być może także Boga.
Kiedy iskra Ducha się przebudzi i człowiek stopniowo zacznie pojmować gnostyczną ścieżkę, którą może podążać, prędzej czy później stanie się dla niego jasne, że jego wewnętrzny świat, a co za tym idzie także jego zewnętrzne życie, nie są z nią zgodne. Wtedy powinna narodzić się nowa świadomość – wypływająca ze zrozumienia oraz głębokiej więzi z Duchem.
Dlatego właśnie sześć królewskich postaci zostaje ściętych, aby w procesie alchemicznym z ich istot mogła narodzić się nowa para władców – w szóstym dniu, w wieży Olimpu, na kwadratowej wyspie otoczonej murem o szerokości 260 kroków (zob. ilustracja poniżej).

Transformacja alchemiczna sięga znacznie głębiej niż tylko przyjęcie nowego obrazu człowieka i świata. W całym systemie ludzkim zaczynają krążyć energie o wyższej wibracji, co prowadzi do narodzin i aktywności Nowej Duszy, a całe ciało – jako narzędzie tej Duszy – ulega przemianie na poziomie komórkowym.
W rozdziale „Zmartwychwstanie z grobu” książki „Gnoza w aktualnym objawieniu” Jan van Rijckenborgh opisuje ten proces odnowy następująco:
Asymilacja nowych eterów powoduje między innymi proces zburzenia starego ciała eterycznego, a zatem także starego ciała z grubej materii. Skoro tylko narodzi się Nowa Dusza, rozpocznie się stopniowe burzenie starej osobowości; po dotychczasowych omówieniach nie dostrzeżecie w tym nic dramatycznego. Poza tym nasza osobista egzystencja jest śmiertelnym ciałem, które i tak przeminie. Wskutek choroby albo z innych przyczyn nasze zwykłe ciało z grubej materii oraz nasze zwykłe ciało eteryczne i tak ulegają zagładzie.
W procesie, który staramy się tu wam przedstawić, mowa jest tylko o innej przyczynie śmierci; tym razem jest to śmierć dla życia. W nowych narodzinach Duszy nasze ciało z grubej materii, a zatem także jego duplikat eteryczny, stają się powoli coraz subtelniejsze. Krzepkość naszego zdrowia słabnie, co wcale nie znaczy, że pojawiają się organiczne ułomności czy choroby; jednakże całościowy stan staje się delikatniejszy, subtelniejszy. Będziemy musieli mieć odtąd na uwadze delikatniejszą, a przez to w pewnym sensie słabszą konstytucję, która jednak może być wykorzystana w pełnej harmonii aż do końca. Nie ma więc mowy o tym, podkreślamy to wyraźnie, by dzięki procesowi obumierania mogła się rozwinąć taka czy inna, niszcząca i bolesna choroba. […]
Z Nowej Duszy wypływa bardzo silne światło, promieniujący ogień, który można by porównać z ognistym ogonem komety. W tym ognistym promieniu można wyraźnie stwierdzić siedem aspektów; jest to siedem nowych czakramów nowego ciała życiowego. Nowa Dusza jest całkowicie gotowa do samostwórczej, doskonałej, objawiającej się w samej sobie egzystencji. Wyłania ona z samej siebie strukturę linii sił, w których centrum znajduje się kolumna ognia o siedmiu aspektach. Tak z Nowej Duszy powstaje nowe ciało życiowe, z czego wyniknąć musi znów objawienie nowego ciała materialnego, zrodzonego nie z tej natury, ciała o bardzo delikatnej konstrukcji i bardzo uszlachetnionej formie.
Van Rijckenborgh nazywa Nową Duszę „samostwórczą”. Oznacza to, że jest ona autonomiczna i zdolna do rozwijania nowych form w zgodzie z Duchem – z boskim planem. Oznacza to również, że zawiera w sobie zarówno pierwiastek męski, jak i żeński – jest hermafrodytą. Słowo hermafrodyta pochodzi od imion dwóch bóstw: Hermesa i Afrodyty.
W „Alchemicznych godach” czwartego dnia odbywa się wizyta przy źródle Hermesa, posłańca bogów, natomiast piątego dnia – przy źródle Wenus, rzymskiego odpowiednika Afrodyty, greckiej bogini miłości.

Królewska komnata grobowa Wenus, którą Chrystian Różokrzyż odwiedza na początku piątego dnia, stanowi symboliczne przedstawienie sił odpowiedzialnych za alchemiczny proces odnowy w uczniu misteriów. Widzimy tam wypolerowany miedziany kocioł, w którym znajduje się Anioł trzymający w ramionach nieznane drzewo. Z jego gałęzi nieustannie kapie woda do kotła, a każdy spadający owoc zamienia się w wodę.
Basen podtrzymują trzy zwierzęta: orzeł, wół i lew. Można w nich rozpoznać cztery mityczne istoty opisane w Księdze Ezechiela (rozdz. 1) oraz w Apokalipsie św. Jana. Razem tworzą one symboliczny obraz człowieka, który musi nauczyć się żyć i działać we wszystkich czterech światach kabały: świecie zmysłowym (Asia – byk), astralnym (Jecira – lew), świecie Duszy (Bria – anioł) oraz świecie Ducha (Acilut – orzeł).
Ta symboliczna scena ukazuje, w jaki sposób człowiek powinien posługiwać się siłami duchowej miłości, aby dokonać alchemicznego dzieła odnowy. Jego zadaniem jest przekształcanie otrzymywanych energii i umożliwienie im swobodnego przepływu – bez prób ich zatrzymywania czy zawłaszczania owoców swojej pracy, czyli rezultatów wewnętrznego rozwoju.
Na tabliczce umieszczonej za łożem Wenus widnieje napis: Kiedy owoc mojego drzewa całkiem się roztopi, przebudzę się i będę matką króla.
Kiedy człowiek – symboliczne drzewo życia – osiąga stan czystej aktywności i nie pragnie już niczego zatrzymywać dla siebie, lecz jedynie świadomie pośredniczy, przyjmuje i oddaje chwałę, wówczas siły miłości Ducha mogą w nim w pełni działać i objawiać się poprzez jego świadomość. Staje się królem, który panuje na Ziemi dzięki połączeniu z wszechogarniającą miłością.
Co to oznacza? Jak to wygląda w codziennym życiu? Omraam Mikhaël Aïvanhov tak pisze na ten temat:
Cóż to znaczy: „żyć z miłością”? To bardzo proste – oznacza: oddychać, jeść, chodzić, patrzeć i słuchać z miłością. Myślisz, że dobrze to rozumiesz… Ale nie, jeszcze nie. Gdy naprawdę, całym sobą, zaczniesz pojmować, co znaczy żyć z miłością, całe twoje istnienie zostanie przekształcone. Miłość będzie w tobie nieustannie wzrastać – od rana do wieczora, a nawet podczas snu.
Żyć z miłością to trwać w stanie świadomości, który harmonizuje wszystkie aspekty życia, utrzymując człowieka w doskonałej równowadze – w stanie, który staje się źródłem radości, siły i zdrowia. Nie tylko dla ciebie, ale także dla wszystkich, których spotykasz.
Chrystian Różokrzyż i jego towarzysze uświadamiają sobie w piątym dniu „Alchemicznych godów” – a więc po unicestwieniu świadomości „ja” – wszechogarniającą miłość. Doświadczenie to ma miejsce, gdy płyną na statkach po morzu, zmierzając ku wieży Olimpu, wznoszącej się na kwadratowej wyspie. Morze symbolizuje tutaj czysty świat astralny – Matkę Świata, przez którą wszystko i wszyscy są ze sobą połączeni.
To z morza narodziła się Afrodyta. Florentyński malarz Sandro Botticelli ukazał ten mit na swoim niezrównanym obrazie „Narodziny Wenus”, namalowanym około 1483 roku. Maria, matka Jezusa, również symbolizuje Matkę Świata – jej imię tłumaczy się m.in. jako: „umiłowana przez Boga”, „piękna”, „urodziwa”, „wyniesiona” oraz „gwiazda morza”.
Na tym symbolicznym morzu uczestnicy godów spotykają istoty, które śpiewają hymny wychwalające różne aspekty miłości. Johann Wolfgang von Goethe był tak poruszony pieśnią nimf z „Alchemicznych godów”, że sprowadził ją do samej esencji i zadedykował swojej przyjaciółce Charlotte von Stein, która wywarła głęboki wpływ na jego życie i twórczość.
Z czego się zrodziliśmy?
Z miłości.
Jak zostaliśmy zgubieni?
Przez brak miłości.
Co pomaga nam zwyciężać?
Miłość.
Czy można odnaleźć miłość?
Poprzez miłość.
Co nigdy cię nie znudzi?
Miłość.
Co zawsze nas połączy?
Miłość.
W tym wierszu można rozpoznać różne formy miłości. Język grecki nadaje im konkretne nazwy, które można powiązać z siedmioma czakrami:
• 7. czakra korony – agape – uniwersalna, wszechogarniająca miłość
• 6. czakra czołowa – philautia – współczucie dla samego siebie
• 5. czakra gardła – pragma – trwała przyjaźń oparta na głębokiej komunikacji
• 4. czakra serca – philia – przyjaźń
• 3. czakra śledziony – storge – uczucie, przywiązanie
• 2. czakra sakralna – ludus – erotyczna zabawa miłosna
• 1. czakra podstawy – eros – miłość seksualna
Amerykański psychiatra David R. Hawkins (1927–2012) opracował skalę świadomości, opartą na systemie czakr człowieka (zob. ilustracja poniżej). Założenia tej koncepcji oraz jej praktyczne zastosowania opisał szczegółowo w swojej książce „Siła czy moc. Ukryte determinanty ludzkiego zachowania”.
Jego badania wykazały, że poziom świadomości danej osoby lub zjawiska można mierzyć za pomocą kinezjologii. Hawkins przeprowadził tysiące testów, aby opracować, skalibrować i zweryfikować swoją skalę.
Nasuwa się jednak pytanie, czy określanie poziomu świadomości w taki sposób jest rzeczywiście zasadne – zarówno pod względem naukowym, jak i etycznym. Niezależnie od tego, sama idea, że świadomość wiąże się z określonymi cechami i może się rozwijać poprzez pogłębianie zrozumienia, pozostaje wyjątkowo cenna.

Skala świadomości Hawkinsa rozciąga się od 0 do 1000:
• Na poziomach 0–100 dominuje brak woli życia. Uczucia takie jak wstyd, poczucie winy, apatia i smutek wyrażają głęboką bierność i zaprzeczenie istnieniu.
• Poziomy 100–200 koncentrują się na mechanizmach obronnych i charakteryzują się nadaktywnością wynikającą z lęku, pożądania, gniewu i dumy.
Poziomy świadomości poniżej 200 charakteryzują się ograniczonym postrzeganiem rzeczywistości oraz nastawieniem na forsowanie, co jest destrukcyjne dla życia. Osoby na tym poziomie świadomości mogą rozwijać się jedynie poprzez doświadczenie bólu i cierpienia, co z kolei rodzi w nich silną chęć wyzwolenia. Hawkins dochodzi do zaskakującego wniosku, że aż 85% ludzkości znajduje się na poziomie świadomości poniżej 200.
Mimo to pozostaje optymistą, ponieważ ogólny poziom świadomości ludzkości w ostatnich dekadach wzrósł – z nieco poniżej 200 do nieco powyżej tej wartości. Jest to możliwe dzięki niewielkiej grupie osób, które osiągnęły wyższe poziomy świadomości i tym samym wywierają silny, pozytywny wpływ na całość.
Ponieważ skala świadomości Hawkinsa ma charakter logarytmiczny, nawet niewielki wzrost poziomu świadomości wywiera nieproporcjonalnie duży wpływ. Na przykład osoba o poziomie 300 może zrekompensować negatywność 90 000 osób z poziomem poniżej 200, natomiast osoba na poziomie 700 zrównoważy negatywność aż 70 milionów osób z poziomem poniżej 200. To właśnie jednostki i grupy o wysokiej świadomości mogą w największym stopniu służyć ludzkości.
Dusza odnajduje swój dom w królestwie Ducha,
do którego człowiek może dotrzeć,
gdy podąża ścieżkami myśli zakorzenionych w prawdzie,
gdy przewodnikiem stają się dla niego siły miłości,
gdy otwiera wewnętrzne zmysły Duszy na list,
który objawia się wszędzie w materii tego świata —
list, który zawsze daje się usłyszeć jako głos Ducha
we wszystkim, co żyje i ożywia,
a także we wszystkich rzeczach istniejących
w przestrzeni bez życia,
we wszystkim,
co wyłania się z nurtów powstawania w czasie.