Skarbnica tekstów duchowych
Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.
MISTERIA ZŁOTEGO RÓŻOKRZYŻA
REFLEKSJA 4 – Pozwolenie na śmierć starej świadomości

Pozwolenie na śmierć starej świadomości – PODCAST
Większość snów, jakie ludzie miewają nocą, jest wynikiem przetwarzania doświadczeń zdobytych w ciągu dnia oraz wpływów ze sfery odbić – astralnego „magazynu” Ziemi. Gdy życie myślowe człowieka staje się bardziej uporządkowane, jego sny również nabierają większej spójności. Wówczas mogą pojawiać się znaczące wizje, zawierające odpowiedzi na istotne dla danej osoby pytania. Ich źródło leży w czystej sferze astralnej – świecie Duszy, który w książce „Głos Ciszy” Heleny Bławatskiej określany jest jako Sala Nauki.
Brytyjska lekarka i gnostyczka Anna Bonus Kingsford (1846–1888) doświadczała podczas snu głębokich przeżyć, które nazywała iluminacjami. Opisała je przede wszystkim w swoich książkach „„The Perfect Way; or the Finding of Christ” (Prawdziwa droga, czyli odnalezienie Chrystusa) oraz „Clothed With The Sun” (Odziani w Słońce). Niemiecki chemik Friedrich Kekulé (1829–1896) odkrył, że benzen – ciecz, z którą pracował – może mieć pierścieniową strukturę cząsteczkową, po tym jak przyśnił mu się wąż lub smok pożerający własny ogon. To archetyp tzw. uroborosa — symbolu odgrywającego ważną rolę w alchemii, oznaczającego m.in. czas cykliczny, wieczność, niepodzielność oraz naturę samopodtrzymującą się.

Rosyjski chemik Dmitrij Mendelejew (1834–1907) przez wiele lat zajmował się porządkowaniem pierwiastków chemicznych. Pisał: „We śnie ujrzałem tabelę, w której wszystkie pierwiastki znalazły się na właściwym miejscu. Gdy się obudziłem, zapisałem to na kartce papieru”. Uświadomił sobie wówczas, że jeśli pierwiastki zostaną uszeregowane według masy atomowej, ich właściwości powtarzają się w sposób okresowy. Dlatego nazwał swoją tabelę układem okresowym pierwiastków. Późniejsze badania potwierdziły słuszność tego odkrycia, co zapoczątkowało gwałtowny rozwój chemii i trwale zmieniło obraz świata.
Osoba podążająca duchową ścieżką również może doświadczać snów zawierających wskazówki. Ważne jest jednak, by uświadomić sobie, że podczas snu – przy odpowiedniej wewnętrznej postawie – mogą być odbierane także inne rodzaje przekazów, które nie mają formy snu i które trudno wyrazić słowami.
W ciągu pierwszych trzech nocy „Alchemicznych godów” Chrystian Różokrzyż doświadcza znaczących snów.
W pierwszą noc przyśniło mu się, że zostaje uwolniony z ciemnej, więziennej wieży, ponieważ udało mu się uchwycić linę, która następnie uniosła go ku górze. Na tej podstawie dochodzi do wniosku, że może z czystym sumieniem udać się na wesele.
Drugiej nocy Chrystian Różokrzyż śni, że stoi na wysokiej górze i spogląda na rozległą dolinę, w której zgromadził się ogromny tłum ludzi. Każdy z nich ma do głowy przymocowaną nić, za pomocą której jest zawieszony w niebie. Jedni unoszą się wysoko, inni nisko, a niektórzy wciąż stoją na ziemi. W powietrzu unosi się starzec, który tu i ówdzie przecina nici. Ci, którzy znajdują się blisko ziemi lub jeszcze na niej stoją, nie doznają szkody, natomiast ci, którzy przez długi czas unosili się wysoko i unikali udziału w zaślubinach, doświadczają bolesnego upadku. Jest to obrazowa ilustracja biblijnego stwierdzenia: „Kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony” (Łk 14,11). Sen ten można odczytywać jako zapowiedź sceny ważenia trzeciego dnia, podczas której duchowi kandydaci, którzy ulegli pysze duchowej, zostają zdemaskowani.

Dusza jako brama
Podczas trzeciej nocy Chrystian Różokrzyż śni, że próbuje otworzyć drzwi, które pozostają zamknięte. Przywodzi to na myśl logion 75 z Ewangelii Tomasza: „Wielu stoi u drzwi, lecz tylko nieliczni wejdą do komnaty zaślubin”. Chrystian Różokrzyż pragnie wkroczyć do nowej sfery życia, lecz mimo swojej pokory, czystości pragnień i dobrych intencji, nie udaje mu się to. Dlaczego? Ponieważ w tym momencie nie został jeszcze dostatecznie napełniony Światłem i oczyszczony; zbyt mało wie o gnostycznych misteriach i nie przeszedł jeszcze procesu wewnętrznej śmierci. Jego Dusza nie stała się jeszcze bramą do nowego pola życia.
Po czwartym dniu Chrystian Różokrzyż jest już wystarczająco przygotowany, by w sensie symbolicznym przejść przez drzwi. Jego Dusza – wewnętrzny Jezus przemawia wtedy do niego: „Ja jestem drzwiami; jeśli ktoś przeze Mnie wejdzie, będzie zbawiony; wejdzie i wyjdzie, i znajdzie pastwisko” (Ewangelia Jana 10,9).
Czwarty dzień „Alchemicznych godów” – w połowie siedmiodniowej drogi – rozpoczyna się bardzo spokojnie, przy źródle, lecz kończy się dramatycznym momentem zwrotnym i wewnętrznym napięciem. Ten moment jest nieprzyjemny i wiąże się z duchowym umieraniem. Klasyczni różokrzyżowcy uważają, że śmierć świadomości „ja” stanowi nieodzowny etap na ścieżce duchowej i że absolutnie nie można go pominąć. To przekonanie wyrażają w „Fama Fraternitatis” za pomocą potrójnego motta:
Z Boga rodzimy się.
W Jezusie umieramy.
Przez Ducha Świętego odradzamy się.
Gdy tak zwani nauczyciele duchowi twierdzą, że staniesz się dużo szczęśliwszy, jeśli tylko zastosujesz się do ich wskazówek – na przykład tych dotyczących prawa przyciągania – możesz z dużym prawdopodobieństwem założyć, że ich nauki są fałszywe. Przemilczają oni bowiem konieczny proces oczyszczenia, którego sami prawdopodobnie jeszcze nie przeszli. Nie chodzi o to, aby stać się jedynie lepszą wersją samego siebie, lecz o to, by przeobrazić się we współwykonawcę boskiego planu.
Ostatecznie kroczenie duchową ścieżką prowadzi do obfitości błogosławieństw i łaski dla Duszy, jednak najpierw trzeba pokonać wiele oporu i iluzji zakorzenionych w osobowości – a to wymaga wysiłku i często wiąże się z bólem.
Wszystkie autentyczne tradycje duchowe nauczają, że proces wewnętrznego umierania jest konieczny, aby nawiązanie i utrzymanie więzi z Duchem stało się możliwe. Wyraża się to w mitach o śmierci i zmartwychwstaniu takich postaci jak: Kryszna, Ozyrys, Horus, Odyn czy Jezus, a także w opowieści o ptaku Feniksie, który spala się, aby odrodzić się z popiołów. Średniowieczni katarzy nazywali ten proces endurą — słowem oznaczającym wytrwałość i zdolność znoszenia cierpienia. W „Fama Fraternitatis” czytamy, że bracia z zakonu Różokrzyża odnaleźli grobowiec Chrystiana Różokrzyża i weszli do niego.
Pole promieniowania, czyli żywe ciało szkoły misteryjnej, jest w istocie świątynią grobową dla starej osobowości. To, co ją więzi – identyfikacje i przywiązania, które blokują proces stawania się prawdziwym człowiekiem – musi zostać usunięte. Książka „Głos Ciszy” wielokrotnie podkreśla znaczenie tego wewnętrznego umierania. Poniżej cztery wersety na ten temat z pierwszego rozdziału:
– Porzuć swoje życie, jeśli pragniesz żyć. (I:21)
– Jaźń materii i JAŹŃ Ducha nigdy nie mogą się spotkać. Jedna z nich musi zniknąć; nie ma miejsca dla obu. (I:56)
– Zabij miłość do życia, lecz jeśli zabijesz tanhę, niech to nie będzie z pragnienia życia wiecznego, lecz by to, co przelotne, zastąpić tym, co wieczne. (I:64)
– Zabij w sobie wszelkie wspomnienie minionych przeżyć. Nie oglądaj się wstecz, bo będziesz stracony. (I:75)
Stać z pustymi rękami
Jeśli uczeń nieustannie łączy się ze Źródłem, nie musi podejmować żadnych wysiłków, by wspomagać proces wewnętrznego umierania. Wymuszanie tego etapu może prowadzić do poważnych zakłóceń. Gdy tylko siły duchowego Światła zaczynają krążyć w ludzkim systemie, stare i ograniczające uwarunkowania stopniowo same zaczynają się rozpuszczać. Proces ten z pewnością nie pozostaje niezauważony bywa psychicznie, a niekiedy także fizycznie bolesny. Uczeń może mieć poczucie, że traci grunt pod nogami, że stoi z pustymi rękami, a wcześniejsza radość życia nagle znika. Lekarze, którzy nie znają duchowej natury tego doświadczenia – a dotyczy to zdecydowanej większości – mogą być skłonni przepisywać leki przeciwdepresyjne. Jednak nie jest to prawdziwe rozwiązanie.
Uczeń musi przejść przez dolinę i wytrwać w swoim uczniostwie, aby po ciemnej nocy duszy światło Ducha mogło w końcu przebić się przez mrok. Wówczas zostaje napełniony wielką radością, ponieważ doświadcza kontaktu ze źródłem wszelkiego życia. Siły Ducha zaczynają krążyć w uczniu misteriów czwartego dnia „Alchemicznych godów”. Chrystian Różokrzyż i jego towarzysze przybywają wtedy o poranku, w słoneczny dzień, do źródła znajdującego się w zamkowym ogrodzie. Piją z niego i kąpią się w jego wodzie. Na tablicy przy źródle widnieje następujący napis:
Po tak wielu szkodach wyrządzonych ludzkości,
ja, Hermes, z woli Boga, jako pradawne źródło biję tu,
mając dzięki sztukom i medycynie moce czynienia zdrowym.
Kto może, niech mnie pije, kto chce, niech się obmyje,
niechaj mnie zmąci, kto się waży, pij, bracie, życia zażyj! – 1378
Tutaj prapoczątek zostaje powiązany z Hermesem – legendarnym egipskim wtajemniczonym, znanym jako Hermes Trismegistos – którego nauki zostały spisane między innymi w medytacyjnym tekście „Tabula Smaragdina” oraz w siedemnastu traktatach „Corpus Hermeticum”. Klasyczni różokrzyżowcy znali te pisma i przypisywali im wielką wartość – porównywalną z żydowsko-chrześcijańską Biblią. Jedna z kluczowych zasad hermetycznych została sformułowana w jedenastym traktacie „Corpus Hermeticum” następująco:
Postrzeganie i zdolność myślenia Świata, jako narzędzie woli Boga stworzone w tym celu, nadają wszystkim rzeczom formę i ponownie je w sobie unicestwiają, aby – przechowując w sobie wszystkie ziarna, które otrzymały od Boga – mogły zgodnie ze swoim powołaniem i zadaniem wszystko wydawać na świat, a przez ponowne rozkładanie wszystkiego, przynosić odnowienie. (Corpus Hermeticum 11:15)
Jan van Rijckenborgh podsumowuje to zdanie w swoim komentarzu w następujący sposób:
A fundamentem postawy życiowej, z którą musicie się połączyć, jest oczywiście: „Wszystko przyjąć, wszystko oddać i przez to wszystko odnowić”.
Klasyczni różokrzyżowcy wierzyli, że pisma hermetyczne są starsze niż księgi Mojżesza, dlatego uznawali Hermesa Trismegistosa za pierwotne źródło mądrości, z którego później czerpały wszystkie tradycje duchowe. Choć dzisiejsze badania historyczne wykazują, że wspomniane teksty hermetyczne powstały w pierwszych wiekach naszej ery, a sam Hermes Trismegistos to postać mityczna, najprawdopodobniej nigdy realnie nieistniejąca, nie umniejsza to głębokiej wartości symbolu prapoczątku jako źródła oczyszczenia i uzdrowienia – w najszerszym sensie tego słowa.
Jedno źródło mądrości, miłości i życia
We wszystkich wielkich tradycjach mądrości obecny jest obraz, że istnieje jedno źródło mądrości, miłości i życia. To źródło ma wiele imion: Jedyny, Tao, Brahman, Niewypowiedziany, Wieczny, Stwórca, Ojciec-Matka, Bóg. Tradycje mądrości zapraszają ludzi do odkrycia tego wiecznego źródła w sobie samych, do czerpania z niego i oczyszczania się dzięki niemu – i do dzielenia się tym szczęściem z innymi. Na przestrzeni wieków niewielu ludzi interesowało się tym zagadnieniem. Dlatego Jezus mówi w logionie 28 z Ewangelii Tomasza: „Znalazłem ich wszystkich pijanych. Nikogo z nich nie znalazłem spragnionego”. A w logionie 74 stwierdza: „Wielu jest wokół źródła, ale nikt nie znajduje się w źródle”.
Stosunkowo niewiele osób zadaje sobie trud, by – podobnie jak Chrystian Różokrzyż –wspiąć się na górę i zaczerpnąć czystej wody życia bezpośrednio ze źródła. Większość woli pić u ujścia rzeki, na nizinach, gdzie woda jest już silnie zabrudzona, bo w trakcie swego biegu rzeka wchłania coraz więcej nieczystości. W takim przypadku nie może być mowy o uzdrawiającym eliksirze. „Głos Ciszy” wyjaśnia to w następujących słowach: Kryształowo czyste wody wiecznego życia nie mogą się mieszać z błotnistymi potokami monsunowej burzy. (I:52)
Gdy goście weselni zostali napojeni i oczyszczeni w źródle, otrzymują złote runo z wyobrażeniem Słońca i Księżyca oraz napisem, który zapowiada, że ich siła światła zostanie wzmocniona siedmiokrotnie: Blask księżyca będzie niczym słońca blask. Za to słońca blask siedem razy tak jasny jak obecnie (zaczerpnięte z Księgi Izajasza 30:26). Oznacza to, że kandydaci otrzymują promienne ciało eteryczne, w którym będą mogli przeżyć alchemiczne zaślubiny.

Następnie goście weselni wspinają się po spiralnych schodach zamku wraz z dziewicą i muzykami. Schody mają 365 stopni – co naturalnie odnosi się do roku słonecznego, czyli liczby dni potrzebnych Ziemi, by dokonać pełnego obiegu wokół Słońca. Rozpoczyna się nowy cykl. Liczba 365 jest także wynikiem wspinaczki po niebiańskiej drabinie z drzewami życia według struktury talii kart. Talia kart składa się z 13 × 4 = 52 kart, z których każda ma określoną wartość, np.: as = 1, walet = 11, dama = 12, król = 13. Suma wszystkich wartości daje 364, a 365 to kolejny krok.
Schody symbolizują wir – wirujący ruch w formie stożka, który można dostrzec w świecie zmysłowym, na przykład w tornadach czy wirach wodnych. Jednak większość wirów ma charakter energetyczny i nie jest widoczna zwykłym wzrokiem, choć niektórzy potrafią je wyczuwać lub wykrywać za pomocą różdżki czy wahadła. Na Ziemi istnieje wiele miejsc mocy, gdzie występują takie wiry energetyczne, i podobne wiry mogą pojawiać się także w człowieku. Czakry człowieka są właśnie takimi wirami. Postrzegane od przodu przez osoby jasnowidzące przypominają wirujące koła – co potwierdza znaczenie słowa czakra, oznaczającego „koło” – natomiast widziane z boku mają kształt lejkowaty lub przypominają kwiat lotosu.
Spiralne schody
Spiralne schody symbolizują wirowy strumień energii, który wznosi się z serca do głowy u osób gotowych na wewnętrzny rozwój w grupie. Wtedy otrzymują one wewnętrzny obraz swojej Duszy, która musi połączyć się z Duchem – obraz Króla i Królowej, odpowiadających odpowiednio przysadce mózgowej i szyszynce. Goście weselni doświadczają przedsmaku tego, co powinno się w nich dokonać, choć ich rzeczywisty stan w danym momencie jest jeszcze inny. Postrzegają go jako trzy królewskie pary, które nie prezentują się tak wspaniale, jak się spodziewali.
Przed tronami tych sześciu królewskich postaci stoi mały ołtarz, na którym umieszczono sześć symbolicznych przedmiotów: czarną księgę, drobne, wiecznie płonące światełko na świeczniku, samoczynnie obracający się globus, zegar-fontannę, z której tryska jasna krwistoczerwona woda, oraz ludzką czaszkę, przez której oczodoły nieustannie przewija się wąż. Przedmioty te odnoszą się do aspektów, z którymi człowiek ma kontakt na Ziemi.
Czarna księga symbolizuje doświadczenia zgromadzone podczas wielu ziemskich wcieleń, których esencja została zapisana w mikrokosmosie – symbolizowanym przez obracający się globus. Wąż uroboros wijący się w czaszce przedstawia cykl narodzin i śmierci, do którego przywiązany jest nieśmiertelny mikrokosmos i w ramach którego – w czasie i przestrzeni symbolizowanych przez zegarek – nieustannie dochodzi do kolejnych wcieleń. Fontanna z krwistoczerwoną wodą symbolizuje krew życia, która musi być raz za razem przelewana, aby podtrzymać biologiczne istnienie.
Po obejrzeniu i wewnętrznym przyswojeniu tego obrazu, goście weselni schodzą ponownie spiralnymi schodami, spożywają obiad, a następnie udają się do Domu Słońca w ogrodzie zamkowym, by wraz z królewskimi parami obejrzeć przedstawienie teatralne w siedmiu aktach. Ta komedia symbolicznie odzwierciedla zarówno rozwój ludzkości, jak i indywidualną drogę każdego człowieka.
Za sprawą sztuki teatralnej widzowie zostają na poziomie podświadomym zaznajomieni ze ścieżką duchową. W tamtych czasach było to zjawisko dość powszechne — przykładem mogą być sztuki takie jak „Elckerlyc” (Każdy), „Mariken van Nieumeghen” (Mariken z Nijmegen – tematycznie porównywalna z „Faustem”) czy różne tragedie i komedie przypisywane Williamowi Szekspirowi.
W starożytnej Grecji kultury misteryjne w dużej mierze opierały się na teatrze, jak miało to miejsce w misteriach eleuzyńskich czy orfickich. Obecnie coś podobnego ma miejsce podczas rytuałów wolnomularskich, gdzie widzowie są jednocześnie uczestnikami przedstawienia. Takie formy teatru wywierają znacznie silniejsze działanie transformujące niż samo czytanie lub recytowanie opowieści.
Johann Valentin Andreae, autor „Alchemicznych godów”, wypowiada się pozytywnie o przedstawieniach teatralnych w swojej książce „Mythologiae Christianae sive Virtutum & vitiorum vitae humanae imaginum. Libri tres” (Mitologia chrześcijańska, czyli obrazy cnotliwego i moralnie złego życia ludzkiego. Trzy księgi) z 1618 roku. Stwierdza w niej, że budowanie publicznych teatrów, w których wystawia się sztuki (ludi) pełne poruszających scen, jest czynem godnym chrześcijanina. Jego zdaniem są one niezwykle pożyteczne w wychowywaniu młodzieży, kształceniu ludzi, rozwijaniu intelektu, zachwycaniu starszych oraz dostarczaniu rozrywki ubogim. Andreae postrzega teatr jako wartościową instytucję edukacyjną i społeczną, która zasługuje na poparcie ze strony chrześcijan. Pisze: „Surowi ojcowie Kościoła potępiali teatr, lecz współcześni przychylnie odnoszą się do wyrafinowanej komedii”.
Koło i kwadrat
W średniowieczu sztuki teatralne często prezentowały niski poziom artystyczny. Wystawiano je na ulicach, na otwartej przestrzeni lub na wozach. Dopiero w epoce renesansu zaczęto tworzyć dramaty o znacznie wyższym poziomie, spośród których dzieła Williama Szekspira pozostają niezrównane. W Londynie, niemal równocześnie w latach 1599 i 1600 – powstały dwa teatry zbudowane specjalnie do wystawiania jego sztuk. Teatr Globe, położony po południowej stronie Tamizy, miał formę okrągłą, natomiast nieco dalej na północ wzniesiono teatr Fortune, na planie kwadratu. Wymowne jest, że obwód obu budynków był identyczny, co nawiązywało do idei kwadratury koła – symbolicznie przedstawionej również na rysunku Człowieka Witruwiańskiego autorstwa Leonarda da Vinci.
Zasada kwadratury koła – polegająca na takim przekształceniu koła w kwadrat, by ich obwody lub powierzchnie były równe – miała w renesansie ogromne znaczenie. Mikro-kosmos miał odzwierciedlać makrokosmos, a forma – symbolizowana przez kwadrat – miała wyłaniać się z Ducha, reprezentowanego przez koło. Podobna symbolika widoczna jest także w Domu Słońca na zamku opisanym w „Alchemicznych godach”, gdzie czwartego dnia wystawiana jest komedia.
Nazwa tego miejsca sugeruje, że świeci tam Duchowe Słońce – że w sercu mikrokosmosu płonie iskra Ducha. Celem tego procesu jest uformowanie widzów w symboliczny kwadrat – przekształcenie ich w sześcienny kamień, który może zostać wbudowany w wielką świątynię nowego człowieczeństwa. Poniżej pokrótce przedstawiamy treść owej komedii, pomijając sceny przejściowe oraz możliwe interpretacje.
W pierwszym akcie do starego króla zostaje przyniesiona kołyska z jego prawnuczką – jedyną ocalałą z królestwa jego ciotki, które zostało podbite przez Maurów.
W drugim akcie król Maurów zniewala dorastającą dziewczynę.
W trzecim akcie stary król uwalnia ją i zaręcza z własnym synem – młodym królem. Nakazuje jej wiernie przestrzegać praw królestwa.
W czwartym akcie dziewczyna otrzymuje własne królestwo, lecz grzeszy przeciwko nakazom przyszłego teścia, dobrowolnie wiążąc się z mauretańskim władcą. Ten ją upokarza, więzi i próbuje otruć.
W piątym akcie oczarowana przez Maura, dziewczyna odrzuca swego narzeczonego.
W szóstym akcie młody król wyzywa Maura na pojedynek i go zabija. Po powrocie do zdrowia uwalnia narzeczoną spod czarnej klątwy.
W siódmym akcie para młoda zawiera związek małżeński.
Po zakończeniu sztuki grupa powraca do wysokiej sali zamkowej, gdzie podawana jest kolacja. Atmosfera jest ciężka i pełna niepokoju. Dla trzech królewskich par okazuje się to być ostatnia wieczerza. Gdy rozlega się dźwięk dzwonka, wszyscy – pary i goście weselni – przebierają się w czarne szaty; parom dodatkowo zasłania się oczy. W trakcie symbolicznego zaćmienia Słońca rozgrywa się najbardziej przerażająca, a zarazem najważniejsza scena „Alchemicznych godów”: wchodzi czarny kat z wielkim toporem, ścina głowy trzem parom i umieszcza ich ciała w oddzielnych trumnach.
Bezpośrednio potem kat – symbol woli człowieka – zostaje ścięty przez swojego sobowtóra. Jego głowa, oddzielona od ciała, trafia do osobnej, siódmej trumny. Na zakończenie goście weselni, wstrząśnięci wydarzeniami, udają się do swoich komnat. Dziś tak drastyczne obrazy rzadko wykorzystuje się do opisu ścieżki duchowej, jednak w średniowieczu i renesansie były one powszechne.
W dawnych tekstach alchemicznych motyw ścięcia króla pojawia się wielokrotnie. Niekiedy król zostaje pożarty przez lwa, innym razem umiera w grobie. Wszystkie te obrazy odnoszą się do przemiany króla–ja: nie jest on już grubiańskim, egocentrycznym „ja”, lecz subtelną, wykształconą i rozwiniętą osobowością, która – mimo swych szlachetnych cech – musi ustąpić miejsca nowej formie, zgodnej z Duchem.
Alchemia różokrzyżowców nie jest prymitywnym poprzednikiem współczesnej chemii, lecz jej najwyższym wyrazem. Chemia nieorganiczna i organiczna badają, jak atomy łączą się, tworząc cząsteczki oraz jak te cząsteczki reagują ze sobą i innymi, tworząc nowe związki. Ponieważ wszystko opiera się tu na przyciąganiu i odpychaniu materialnych substancji, można je nazwać chemią najgłębszej nieświadomości.
Kolejnym szczeblem chemii jest biochemia, która bada przemiany molekuł w organizmach żywych i rozpoznaje związek między życiem a chemią. Możemy mówić o alchemii nieświadomości, bo funkcje życiowe tworzą nieświadomość organizmów – roślin, zwierząt i ludzi. Biochemia jest też związana z ludzką świadomością, co widać na przykładzie wpływu leków czy gospodarki hormonalnej na nastrój.
Alchemia to najwyższy szczebel chemii, ponieważ zajmuje się przemianą substancji i świadomości – można ją nazwać chemią świadomości.
Siedem stopni przemiany
W alchemii procesy świadomości są często przedstawiane jako operacje wykonywane w laboratorium. Paracelsus, w dziele „De natura rerum” (O naturze rzeczy), wydanym
w 1537 roku, opisuje siedem stopni prowadzących do całkowitej przemiany – do osiągnięcia tynktury. Wszystkie te etapy można odnaleźć w strukturze „Alchemicznych godów”.

Pierwszy etap to kalcynacja. Polega ona na sprowadzeniu formy, poprzez proces spalania, do jej najczystszej istoty. Fragmenty roślin umieszcza się w athanorze – piecu alchemika. Pod wpływem dostarczanego ciepła zachodzi spalanie, w wyniku którego pozostaje czarny popiół, złożony głównie z węgla i soli.
W „Alchemicznych godach” Chrystian Różokrzyż porzuca dawne formy – dom, majątek i codzienne otoczenie – i wyrusza na alchemiczne zaślubiny, poruszany żarliwym ogniem Duszy płonącym w jego sercu. Nie kieruje się popędami natury cielesnej, której celem są zysk, wygoda i przyjemność – obrazowanymi przez czarnego kruka – lecz wewnętrznym pragnieniem Duszy, która dąży do zjednoczenia z wyższą istotą, symbolizowaną przez białą gołębicę.
W pierwszym stopniu kalcynacji forma znika, pozostaje jednak istota.
Podczas drugiego stopnia, sublimacji, zachodzi oczyszczenie. Popiół jest rozdrabniany na drobny proszek, umieszczany w retorcie i podgrzewany. Sól z popiołu przechodzi z fazy stałej w gazową, a następnie krystalizuje się w wyższym i chłodniejszym miejscu retorty jako biała substancja stała. Zachodzi tu więc nie tylko oczyszczenie, ale i wyniesienie. W drugim dniu „Alchemicznych godów” Chrystian Różokrzyż wspina się na górę królewską drogą, korzystając z ognia Duszy, a nie ciała – w przeciwieństwie do gości, którzy wchodzą na zamek po skałach z nieczystymi intencjami. Nowo powstała krystaliczna substancja działa dopiero po rozpuszczeniu w cieczy, co następuje na trzecim stopniu, jakim jest rozpuszczanie.
Chrystian Różokrzyż przekazuje sól strażnikowi bramy, aby stała się dostępna dla szerszego grona. Tak jak roztwór soli oczyszcza przedmioty z nieczystości, tak niegodni kandydaci, po zważeniu, są wydalani z zamku.
Czwarty stopień alchemicznego procesu to gnicie, fermentacja lub putrefakcja, które Paracelsus uznawał za najważniejszy etap. Roślina umiera, rozpada się i gnije, wydzielając alkohol, który jest odzyskiwany na następnym, piątym stopniu – przez destylację. Symbolem tej czwartej fazy jest w „Alchemicznych godach” scena ścięcia głów królewskich postaci.
Rzecz jasna, alchemia nie jest jedynym systemem symboli służącym do przedstawienia i wyjaśnienia duchowej ścieżki. Inne to, między innymi, astrologia, kalendarz Majów, czyli Tzolkin, runy germańskie, alfabet hebrajski, I Ching oraz tarot. Czwarta faza umierania starej świadomości w tarocie jest przedstawiana nie tylko przez arkanum XIII: Śmierć, ale również przez arkanum XVI: Wieżę. W książce „Egyptische Mysteriën – inwijding in de esoterische tarot” (Egipskie misteria – inicjacja w ezoteryczny tarot) wysoki kapłan zwraca się do kapłana-ucznia, mówiąc:
Symbol, przed którym dziś stajesz, nosi nazwę Zniszczenie. Widzisz wieżę trafioną piorunem – pęka na dwie części i staje w ogniu. Z najwyższego okna wypada jej władca; korona spada mu z głowy, a on sam leci w dół z rozpostartymi ramionami. Zniszczenie wieży przez piorun ukazuje nieuchronność: czas zburzy wszystko, co ludzkie ręce wzniosły dla własnej chwały. To wielkie prawo, które obowiązywać będzie zawsze.
To, co ludzie wznoszą dla własnej chwały – czy to w imię religii, czy państwa – nie przetrwa. Wieczność to zburzy, a budowniczy – czy działał na poziomie świata, czy ducha – runie wraz z wieżą na ziemię i utraci swoją koronę.
Korona w tym kontekście symbolizuje nie prawdziwą wielkość czy zdolność do przewodzenia, lecz ich brak. Tam, gdzie powinien panować oświecony duch, króluje jedynie błyszczący metal.
Pracuj więc, mój synu, nie dla własnej korzyści, sławy czy uznania, lecz dla dobra całości – zgodnie z wielkim prawem rozwoju światów. W ten sposób pozostawisz po sobie coś trwałego i zbierzesz plon tego, co sam zasiałeś.