REFLEKSJA 3 – Ważenie duszy

Skarbnica tekstów duchowych

Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.

MISTERIA ZŁOTEGO RÓŻOKRZYŻA

REFLEKSJA 3 – Ważenie duszy


Ważenie duszy – PODCAST

Chrystian Różokrzyż odkrywa, że znajduje się na właściwej drodze, choć nie wybrał jej świadomie. Podążając za swoim najgłębszym pragnieniem, zostaje poprowadzony ścieżką, która była mu przeznaczona – opisaną jako prawdziwie królewska, „która uprzyjemni pod-róż wędrowca różnymi dobrodziejstwami i widowiskami Króla. Co jednak, jak dotąd, udało się może jednemu na tysiąc”. Ta droga to właśnie ścieżka róży i krzyża.

Róża symbolizuje m.in. życie, miłość, jedność, radość, duszę, dar i wieczność. Większość ludzi pragnie róży, lecz bez krzyża – który wydaje się znacznie mniej pociągający, gdyż kojarzy się ze śmiercią, mieczem, podziałem, smutkiem, osobowością, ofiarą i przemijaniem. Tymczasem w symbolu róży i krzyża te pozorne przeciwieństwa jednoczą się, umożliwiając zmartwychwstanie wewnętrznego człowieka, czyli alchemiczne zaślubiny Duszy i Ducha. To właśnie integracja przeciwstawnych sił prowadzi do prawdziwego odrodzenia.

Na przestrzeni wieków symbol róży i krzyża był przedstawiany na różne sposoby. Powyższa ilustracja ukazuje symbole sześciu różnych organizacji różokrzyżowych, które znacznie różnią się między sobą pod względem nauk i metod działania. Warto wiedzieć, że żadna współczesna organizacja posługująca się nazwą „różokrzyż” nie może twierdzić, iż wywodzi się bezpośrednio od różokrzyżowców z XVII wieku. Co więcej, same nazwy „różokrzyż” i „różokrzyżowcy” nie są objęte ochroną prawną.
Francuski autor ezoteryczny René Guénon pisze:

Słowo „Różokrzyż” odnosi się w istocie do wewnętrznego stopnia wtajemniczenia. Oznacza ono określony stan duchowy, który – rzecz jasna – nie musi być związany z przynależnością do jakiejkolwiek organizacji. Można powiedzieć, że symbolizuje on doskonały stan człowieczeństwa, ponieważ symbol różokrzyża, składający się z dwóch elementów, przedstawia ponowne zintegrowanie istoty z centralnym punktem tego stanu oraz pełne rozwinięcie i promieniowanie indywidualnych możliwości, wychodzące właśnie z tego punktu.

Trzeci manifest klasycznych różokrzyżowców, „Alchemiczne gody Chrystiana Różokrzyża anno 1459”, choć ma formę fikcyjnej opowieści, może mimo to być określony mianem twierdzy prawdy – jak nazywa ją „Confessio Fraternitatis R.C.”, drugi z manifestów różokrzyżowych. Na pierwszy rzut oka „Alchemiczne gody” wydają się intrygującą, lecz zarazem osobliwą historią. Jednak uważniejsza lektura odsłania dodatkowe warstwy ukrytych zagadek oraz problemów matematycznych i arytmetycznych. Czytelnik obeznany z tradycją misteryjną dostrzeże w tej opowieści jeszcze głębsze znaczenia. Dla takiej osoby może ona stać się prawdziwym świętem rozpoznania, zawierającym liczne aspekty autentycznego procesu stawania się Człowiekiem – procesu wtajemniczenia.

W „Alchemicznych godach” głębokie mądrości przekazywane są w formie opowieści bogatej w symbolikę, ponieważ to właśnie taki język najlepiej trafia do Duszy. Dusza pozostaje w kontakcie ze światem archetypów – pierwotnych, uniwersalnych obrazów. Gdy łączymy się z tym wymiarem, na przykład poprzez lekturę lub słuchanie mitów i znaczących opowieści, nasze Dusze mogą się przebudzić i zostać nakarmione. W ten sposób może się w nas stopniowo kształtować nowa świadomość – otwarta na boską inspirację, która wszystko przemienia. Dobre opowieści mówią nam o tym, co już w sobie nosimy, choć o tym zapomnieliśmy, i przypominają o tym, czego jeszcze nie potrafiliśmy sobie wyobrazić.

Świat konkretnych archetypów nie stanowi ostatecznego celu ludzkiego rozwoju, ponieważ ponad nim – rozumianym jako określony poziom częstotliwości wibracji – istnieją jeszcze: świat archetypów abstrakcyjnych oraz nieposiadający formy świat Ducha. Według autentycznych tradycji duchowych, takich jak chrześcijaństwo gnostyckie, hermetyzm, neoplatonizm czy kabała, celem człowieka jest zjednoczenie się z tym najwyższym, bezforemnym wymiarem Ducha. Aby było to możliwe, niezbędna jest głęboka przemiana – transformacja. Słowo „transformować” oznacza dosłownie: wyjść poza formę.

Między światem postrzegalnym zmysłowo a bezkształtnym światem duchowym rozciąga się głęboka przepaść. Człowiek może jednak ją przekroczyć. Co więcej – zamierzeniem jest, aby sam stał się mostem: żywym połączeniem między niebem a ziemią, podobnie jak grecki bóg Hermes, posłaniec bogów. Tę pośredniczącą rolę może jednak pełnić dopiero po przejściu alchemicznego procesu oczyszczenia, uświęcenia i odnowy – procesu, w którym w człowieku zaczynają działać nowe siły i właściwości.
Człowiek może naprawdę wyjść poza formę dopiero wtedy, gdy pozna świat zmysłowo postrzegalny, świat konkretnych archetypów oraz świat archetypów abstrakcyjnych. Pomocą na tej drodze mogą być „Alchemiczne gody”. Najistotniejsza jest jednak wspólnota ludzi, którzy podążają uniwersalną ścieżką ku prawdziwemu człowieczeństwu – zarówno indywidualnie, jak i we wspólnym działaniu – w ramach autentycznej tradycji duchowej.

Twierdza prawdy

Słowo „tradycja” może budzić skojarzenia ze skostniałymi, a przez to przestarzałymi poglądami i praktykami. Jednak nie o to tu chodzi. Mowa o szkole misteryjnej, opartej na uniwersalnych wglądach, które w przeszłości okazały się wyzwalające. Jeśli rzeczywiście spełnia swoje zadanie, taka szkoła misteryjna jest w każdej chwili nowa i dlatego można ją określić jako młodą gnostyczną wspólnotę, nawet jeśli działa od wielu dziesięcioleci. Istotą takiej duchowej szkoły jest dynamiczne pole sił — Żywe Ciało — które „Confessio Fraternitatis” nazywa twierdzą prawdy.

Twierdza, zamek czy warownia to archetypiczne obrazy zakorzenione w świecie konkretnych archetypów. Symbolizują przede wszystkim bezpieczeństwo, bogactwo, władzę i sławę. W mistyce Dusza człowieka również bywa określana mianem twierdzy. Klasyczni różokrzyżowcy porównują duszę lub serce szkoły misteryjnej do twierdzy. W Eseju „Dusza jako twierdza” programu Skarbnicy Tekstów Duchowych „Symbole Duszy” czternaście funkcji zamku zostaje powiązanych z siedmioma czakrami człowieka. Kolejno, od dołu do góry, są to: forteca i mieszkanie, jadalnia i teatr, warsztat i laboratorium, sala konferencyjna i audytorium, atelier i sala koncertowa, pracownia artystyczna i obserwatorium, świątynia i oratorium.

Kiedy Chrystian Różokrzyż, opierając się na swoim śnie i zaproszeniu, postanawia udać się na alchemiczne zaślubiny, przygotowuje się do tego i wyrusza w drogę. Na ścieżce misteryjnej kluczowe jest, by nie zatrzymać się na suchych rozważaniach intelektualnych czy biernej mistyce, lecz by podjąć wyzwalający czyn – nie raz, ale każdego dnia na nowo. Głowa, serce i ręce muszą być harmonijnie zestrojone, kierowane przez jasną świadomość, aby móc podążać ścieżką regeneracji człowieka jako mikrokosmosu. Symbolizują to trzy cedry na zielonej równinie, gdzie Chrystian Różokrzyż drugiego dnia przez chwilę odpoczywał.

Chrystian stracił swój chleb, ponieważ podążył za głosem swojego wewnętrznego mistrza, który w opowieści ukazany jest jako gołębica. Nie jest niczym złym, że nie mógł już odzyskać chleba z powodu silnego wiatru wiejącego przeciwnie, ponieważ czeka na niego duchowy pokarm. Podobnie dzieje się z wodą i solą, z których musiał zrezygnować. Jest to zgodne ze słowami Jezusa – osoby historycznej, a zarazem symbolu wewnętrznego mistrza, który może zacząć działać w człowieku.

Wewnętrzny mistrz mówi: „Ja jestem chlebem życia; kto do mnie przychodzi, nigdy już nie zazna głodu” (J 6,35). Przy pierwszym strażniku na progu zamku Chrystian Różokrzyż oddaje swoją wodę, ponieważ wewnętrzny mistrz obiecuje: „Kto napije się wody, którą Ja mu dam, nie będzie już nigdy pragnął” (J 4,14). Drugi strażnik na progu żąda od gościa soli, aby zawrzeć nowe duchowe przymierze. Jest to możliwe, ponieważ wewnętrzny mistrz mówi do kandydata (=ubranego na biało): „Wy jesteście solą ziemi” (Mt 5,13).

W „Alchemicznych godach” nie ma bezpośrednich odniesień do Biblii. Mimo to duchowa ścieżka przedstawiona w Nowym Testamencie jest istotowo tożsama z drogą Chrystiana Różokrzyża ukazaną w tym dziele. To droga prowadząca do transfiguracji – zmartwychwstania wewnętrznego człowieka, do powstania ciała zmartwychwstania, zwanego także złotą szatą godową. Fundament pod to zostaje położony trzeciego dnia „Alchemicznych godów”, gdy goście weselni, którzy pomyślnie przeszli próby ważenia, zostają uhonorowani Złotym Runem. „Alchemiczne gody” z pewnością nie stanowią alternatywy dla Nowego Testamentu – to nigdy nie było ich zamierzeniem – jednak mają tę zaletę, że ich przesłanie nie zostało zniekształcone przez wieki chrześcijańskiej historii i interpretacji.

Przejście przez trzy bramy

Postępy na ścieżce misteryjnej można czynić jedynie poprzez dawanie. Nie prowadzi to jednak do nierównowagi, ponieważ kandydat nie tylko daje, lecz także otrzymuje. Dlatego drugiego dnia „Alchemicznych godów” czytamy, że nad pierwszą bramą zamku widnieje napis: „Dawajcie, a będzie wam dane” (Łk 6,38). Napis nad drugą bramą wyraźnie ostrzega, że jedynie ci, którzy osiągnęli odpowiedni poziom wewnętrznej dojrzałości, mogą iść dalej: „Trzymajcie się z dala, niegodni”.

Kandydat, który z przepustką dociera do trzeciej bramy, staje przed słowami: Cieszę się razem z tobą. Smucę się razem z tobą. To wyraz głębokiego współodczuwania, łączącego gratulacje z kondolencjami. Gość zostaje powitany z radością, ponieważ został przyjęty do szkoły misteryjnej, lecz jednocześnie okazuje mu się współczucie – przed nim bowiem stoją nieuniknione próby, które, jeśli wytrwa, doprowadzą do śmierci jego egocentrycznej świadomości „ja”. Tylko w ten sposób bowiem może narodzić się nowa świadomość. Gdy tylko Chrystian Różokrzyż przechodzi przez trzecią, ostatnią bramę, jego siwe włosy zostają ogolone, a on sam otrzymuje nowe buty. W ten sposób symbolicznie zrzuca to, co stare, otwierając się na nowe myślenie i przygotowując do wejścia na świętą drogę przemiany.

W sali zamkowej spotyka wielu innych powołanych, ale także niepowołanych, którzy dostali się tam, wspinając się po skałach i murach, a więc nie przeszli przez trzy bramy. Wszyscy uczestnicy zasiadają najpierw do wspólnego, wykwintnego posiłku, a następnie delektują się piękną muzyką. Jest to znak, że siły Ducha zostają wylane na wszystkich nowo przybyłych do szkoły misteryjnej. Jednak nie wszyscy goście są prawdziwymi uczniami misteriów – nie wszyscy przeszli odpowiednie przygotowanie i wewnętrzną przemianę.
Ku swemu przerażeniu Chrystian Różokrzyż dostrzega wśród zgromadzonych wielu samochwałów, ciekawskich, oszustów i kuglarzy. Wymiary duchowej mądrości bywają bowiem dostępne również poprzez forsowne ćwiczenia, trening intelektualny czy określone techniki – bez uprzedniej wewnętrznej przemiany, która jest warunkiem rzeczywistego i trwałego przebywania w tych sferach.

W ten sposób może się zdarzyć, że osoby kierujące się świadomością ego – ci, którzy „wdrapali się po skałach” – dostają się do miejsca, które nie odpowiada ich rzeczywistemu stanowi istnienia. Ten stan ujawnia się wyraźnie podczas wspólnego posiłku w komnacie zamkowej. Chrystian Różokrzyż dochodzi do wniosku, że choć wielu z obecnych odznacza się bystrym umysłem, to niestety cechuje ich również przesadne mniemanie o własnej wartości. W rozdziale drugim „Alchemicznych godów” czytamy:

A kiedy kawalarze pokrzepili się już nieco i wino pozbawiło ich wszelkich hamulców, zaczęli się przechwalać i chełpić jeden przez drugiego. Jeden chciał udowodnić to, a drugi tamto. A najgłupsi czynili najwięcej hałasu. […] Przechwalali się takimi wyczynami, jakich przy całej swej sile nie mogliby dokonać ani Samson ani Herkules. Jeden o mały włos nie uwolnił Atlasa od jego brzemienia, inny znów chciał wydostać z piekła trójgłowego Cerbera. Krótko mówiąc, pletli niestworzone historie.

Grube ja

Tego rodzaju postawy są niestety nadal powszechne i wyraźnie kontrastują z cechami osób, u których Dusza przebudziła się i zaczęła działać. Stanowią one także poważną przeszkodę w budowaniu autentycznie ludzkiego społeczeństwa. Holenderski filozof prof. Harry Kunneman ukuł trafne określenie tego zjawiska: grube ja (het dikke ik). Wprowadził je w swojej książce: „Voorbij het dikke ik – bouwstenen voor een kritisch humanisme” (Poza grube ja – elementy krytycznego humanizmu) z 2007 roku.

Grube ja przejawia się na różne sposoby i charakteryzuje się prymitywnym zachowaniem, lekceważeniem innych, działaniem wyłącznie na własną korzyść, pogardą dla odmiennych poglądów, nienasyceniem oraz zarozumiałością. Można to zauważyć m.in. u menedżerów dążących do bogacenia się, u próżnych osobistości telewizyjnych, polityków przepychających się na pierwsze miejsca, kłótliwych felietonistów czy agresywnych kibiców piłkarskich.

Grube ja to niepokojący przerost autonomii jednostki, która uwolniła się od wszelkich form autorytetu moralnego i przestała liczyć się z innymi oraz ze światem. Skutkuje to swoistym zablokowaniem boskiej iskry, które uniemożliwia objawienie się Duszy. Na kompasie moralnym (ilustracja 3, Refleksja 2) objawia się to szczególnie w hedonistycznym kwadrancie, powstałym z połączenia materializmu i indywidualizmu.

W rzeczywistości każdy z nas nosi w sobie cechy grubego ja. U niektórych jest ono bardziej widoczne, u innych mniej. Niektórzy okazują je bez wstydu, inni bardziej subtelnie. Grube ja usilnie dba o swoje przetrwanie, opiera się zmianom i trudno je skorygować – czy to poprzez informacje zwrotne od innych, czy przez sygnały płynące z wszechświata.

W „Alchemicznych godach” czytamy: „Choć od czasu do czasu dostawało im się nożem po palcach, to nie przejmowali się tym zbytnio”. Jest oczywiste, że osoby, u których dominuje grube ja, nie nadają się do podążania ścieżką rozwoju w szkole misteryjnej. Dlatego pod koniec drugiego dnia „Alchemicznych godów” odbywa się ceremonia, podczas której jedna z panien zapowiada, że kandydaci zostaną zważeni następnego ranka.

Podczas gdy wrzawa wzmagała się coraz bardziej, nagle w sali dała się słyszeć muzyka tak piękna i wzniosła, że nigdy w życiu takiej nie słyszałem. Wszyscy zamilkli więc i czekali, co teraz nastąpi. Muzykę tę wydawały wszystkie instrumenty strunowe, jakie tylko można sobie wyobrazić, i grały one razem tak harmonijnie, że zapomniałem o samym sobie i zastygłem w bezruchu; także wszyscy, którzy siedzieli koło mnie, nie posiadali się ze zdziwienia. Trwało to prawie pół godziny i w tym czasie nikt z nas nie wymówił ani słowa. Albowiem gdy tylko ktoś chciał otworzyć usta, otrzymywał cios, całkiem znienacka i nie wiadomo skąd. Ponieważ nie mogliśmy widzieć muzykantów, pomyślałem sobie, że chętnie obejrzałbym wszystkie te instrumenty, których używali. Po pół godzinie muzyka nagle ucichła i już niczego nie widzieliśmy ani nie słyszeliśmy.

Wkrótce potem przed drzwiami sali rozległ się łoskot i dźwięk puzonów, trąb i kotłów, tak mistrzowski, jakby miał wkroczyć sam rzymski cesarz. Drzwi otworzyły się same i dźwięk puzonów stał się tak głośny, że prawie nie mogliśmy tego wytrzymać. Tymczasem, jak mi się wydawało, weszło do sali wiele tysięcy światełek, które ciągnęły tam same z siebie w tak wielkim porządku, że byliśmy tym wielce przerażeni, aż w końcu weszli do sali dwaj wspominani już paziowie z jasno płonącymi pochodniami i przyświecali pięknej Dziewicy, która siedziała na wspaniałym, złotym, tryumfalnym tronie, posuwającym się samodzielnie.

Są jednak ludzie tak zuchwali,

że ich grubiaństwo wstydem nie pali,
i tam się tłoczą i pchają,

gdzie ich wcale nie zapraszają.

By się tu nie wkradł żaden łobuz,

by się nie przemknął żaden szelma,

i tylko ci, co tego pragną,

czystego zaznali wesela,

jutro z samego rana.
ogromna waga tu stanie.

I wtedy każdy się przekona

o czym w swym domu zapomniał.

W „Alchemicznych godach” pojawia się wiele ceremonii z muzyką i uroczystymi przemówieniami. Dlaczego? Ponieważ umożliwiają one członkom grupy – dzięki zjawisku rezonansu – wzajemne dostrojenie się, podniesienie wibracji oraz uwolnienie i przyswojenie wyższych energii. To praca rytualna, która, jeśli jest właściwie wykonana, wspiera rozwój wglądu, pragnienie wewnętrznego uzdrowienia oraz gotowość do oddania własnego „ja”.

Idea ważenia osoby w celu określenia jej wewnętrznego stanu istnienia ma bardzo dawny rodowód. Jedna z najważniejszych scen w „Egipskiej Księdze Umarłych” z około 1500 roku p.n.e. przedstawia ważenie serca zmarłego, podczas którego bóg Tot odnotowuje wynik. Można to interpretować jako symboliczne przetwarzanie doświadczeń zdobytych w ziemskim życiu, które – zgodnie z prawem przyczyny i skutku – wpływają na doświadczenia w kolejnym wcieleniu.

Sprawiedliwość

Ważenie Duszy dokonuje się nie tylko po śmierci ciała fizycznego, lecz odbywa się nieustannie. W polu energetycznym szkoły misteryjnej – twierdzy prawdy, w której kłamstwa i iluzje szybko ulegają obnażeniu – człowiek doświadcza tego procesu znacznie bardziej świadomie niż poza jej obrębem. To wewnętrzne ważenie symbolizuje karta tarota o numerze VIII (lub XI), znana jako Sprawiedliwość, która odnosi się do prawa karmana (zob. ilustracja 6). W książce „Egipskie misteria – inicjacja w ezoteryczny tarot” opisano to w następujący sposób:

Władczyni siedzi na tronie z zawiązanymi oczami, trzymając w dłoniach miecz i wagę. Jej siedząca postawa symbolizuje spokój i wewnętrzną równowagę. Zasłonięte oczy wskazują, że sprawiedliwość działa bez względu na osobę – jest bezstronna. Nie można jej zwieść urodą ani przekupić bogactwem. Osądza i karze sprawiedliwie. Odwaga i siła duchowa są sprawdzianem, czy naprawdę odkryłeś prawdę, ponieważ tylko prawda i wewnętrzna moc rodzą prawdziwą odwagę. Jest to przede wszystkim odwaga, by stanąć twarzą w twarz ze śmiercią – nie odwaga wojownika, który z zaciśniętymi zębami patrzy śmierci w oczy, lecz mędrca, który wie, że śmierć to powtarzający się moment przejścia, a nie ostateczny koniec.

Jednak będziesz wykazywać odwagę nie tylko w obliczu śmierci, lecz także wobec cierpienia i konieczności obrony własnych przekonań. Zdołasz znieść ból, ponieważ dostrzeżesz jego przemijalność i przestaniesz się go lękać. Prawda uwalnia od strachu – nie masz się czego bać, bo wszystko, zarówno cierpienie, jak i radość, przybliża cię do celu: wewnętrznej pełni i doskonałości.

Oto pierwsza cecha prawdy. Drugą jest to, że zaczniesz dostrzegać w sobie rozwój zdolności, których wcześniej nie znałeś. Tak jak gwiazdy cicho przesuwają się po niebie, tak i ty będziesz wzrastać w harmonii z rytmem kosmosu, ku swojemu przeznaczeniu. Twoja wewnętrzna równowaga i spokój staną się głębokie, ponieważ we wszystkim i we wszystkich rozpoznasz sprawiedliwość wielkiego prawa.

Ważenie, które odbywa się trzeciego dnia „Alchemicznych godów”, ma charakter symboliczny – nie jest literalnym wydarzeniem, jak tragiczne procesy czarownic w XV, XVI i XVII wieku, które pochłonęły dziesiątki tysięcy ofiar w Europie. W „Alchemicznych godach” chodzi o wewnętrzny proces oczyszczenia, który na ścieżce misteryjnej musi zostać przeżyty, gdy dochodzi do pierwszego zetknięcia z siłami Ducha.

Uczeń misteriów, przebywając w polu siły szkoły duchowej, stopniowo staje się świadomy swojej rzeczywistej kondycji wewnętrznej. W codziennym życiu zostaje skonfrontowany zarówno ze swoimi starymi cechami, jak i z tymi, które dopiero zaczynają się ujawniać. Gdy światło duchowe zaczyna świecić jaśniej, odkrywa to, czego wcześniej nie był świadomy. Zazwyczaj jest to bolesne doświadczenie, ponieważ zmuszony jest spojrzeć na siebie obiektywnie i uznać, że jego myśli, uczucia oraz akty woli nie są jeszcze w pełni zgodne ze ścieżką duchową. W ten sposób uczy się i zaczyna rozumieć, że to, co stare, musi w nim umrzeć.

Otrzymuje radę, aby spojrzeć na siebie z dystansem, jak na wadze, i bez oceniania określić pozytywne oraz negatywne aspekty swojej osobowości, ponieważ chodzi tu o zdobycie samoświadomości. Ból towarzyszący doświadczaniu silnego oddziaływania starych cech jest oczyszczający i wzmacnia pragnienie uwolnienia się od nich. Stare cechy symbolizowane są przez różne kary nakładane na tych, którzy nie potrafią oprzeć się ich ciężarowi.

Siedem odważników

Czego symbolem jest siedem odważników? Na to pytanie można udzielić kilku prawidłowych odpowiedzi. Niemiecki pisarz Richard Kienast, w swoich komentarzach do manifestów różokrzyżowców, wiąże siedem ciężarów z siedmioma cnotami: roztropnością, prawością, umiarkowaniem, odwagą, wiarą, nadzieją i miłością. Rudolf Steiner odnosi je do siedmiu sztuk wyzwolonych: gramatyki, logiki, retoryki, arytmetyki, geometrii, muzyki i astronomii. Jan van Rijckenborgh z kolei twierdzi, że siedem odważników to siedem promieni, które określa jako: absolutne życie, absolutną miłość, absolutną inteligencję, absolutną harmonię, absolutną mądrość, absolutne oddanie i absolutny wyzwalający czyn.

Tylko nieliczni spośród osób poddanych ważeniu są w stanie oprzeć się wszystkim odważnikom i wziąć udział w alchemicznych zaślubinach. „Alchemiczne gody” nie podają dokładnej liczby osób, które pomyślnie przechodzą próbę, ani tych, które okazują się zbyt lekkie. Można ją jednak oszacować na podstawie dostępnych informacji oraz rozwijającej się w XVII wieku kombinatoryki. Wykorzystując tzw. trójkąt Pascala, oblicza się, że spośród 134 gości jedynie 9 zostaje dopuszczonych, a 125 odrzuconych.

Czy fakt, że tak wielu kandydatów zostaje odrzuconych, świadczy o miłości? Oczywiście – ponieważ gdyby zostali przyjęci, istniałoby duże ryzyko, że doznaliby szkody i w ten sposób zahamowali swój wewnętrzny rozwój. Ten, kto zostaje przyjęty do pola siły o wyższej wibracji, a jednocześnie ignoruje uniwersalne zasady, sprowadza na siebie surowszy wyrok niż ktoś, kto czyni to w polu o niższej wibracji. Oczywiście nie trzeba być doskonałym, aby zostać przyjętym do szkoły misteryjnej, jednak ważne jest zrozumienie, że szkoła ta nie oferuje rozwiązań dla naszych osobistych problemów.

Kto nie ma uporządkowanego życia zewnętrznego i wewnętrznego, nie jest jeszcze gotowy na ścieżkę misteryjną. Pole siły szkoły misteryjnej działa uzdrawiająco, jednak nie stanowi lekarstwa na traumy, rany psychiczne czy poważne zaburzenia osobowości. W takich przypadkach właściwym rozwiązaniem jest zdobywanie dojrzałości w codziennym życiu, a tam, gdzie to konieczne, skorzystanie z pomocy coacha lub terapeuty.

Chrystian Różokrzyż opiera się wszystkim odważnikom, co oznacza, że przeszedł etap oczyszczenia i w jego wnętrzu zadziałały siły, które uczyniły go godnym poznania zamku oraz oglądania cudownych rzeczy. Otrzymuje dostęp do nieprzemijających skarbów szkół misteryjnych wszystkich czasów. Wśród nich wymienia się między innymi: antyki, królewski grobowiec, feniksa, bibliotekę, wodotryski, pracownie artystyczne, cenny zegar w formie planetarium oraz wielki globus.

Opis wnętrza zamku z „Alchemicznych godów” wyraźnie nawiązuje do tzw. Kunst- und Wunderkammer (Gabinet osobliwości i dzieł sztuki), które w renesansie i baroku cieszyły się szczególną popularnością wśród książąt, arystokratów, bogatych kupców oraz uczonych. W XVI i XVII wieku gromadzili oni obszerne kolekcje różnorodnych przedmiotów, układając je według specjalnego porządku. Były to zarówno obiekty naturalne, takie jak muszle, kamienie szlachetne, fragmenty roślin, jaja czy wypchane zwierzęta, jak i artefakty stworzone przez człowieka, na przykład obrazy, rzeźby, monety, biżuteria, urządzenia techniczne oraz instrumenty naukowe wykonane z różnych materiałów.

Kunst- und Wunderkammer miały na celu ukazanie świata w miniaturze, a zarazem podkreślenie miejsca człowieka we wszechświecie. Te uporządkowane kolekcje nie tylko odzwierciedlały ówczesne rozumienie przyrody, ale również obraz człowieka i świata epoki XVI i XVII wieku. Kluczową rolę odgrywała w nich hermetyczna zasada analogii między makrokosmosem a mikrokosmosem, czyli człowiekiem. W tym kontekście szczególnie znana jest dziś zaginiona Kunst- und Wunderkammer cesarza Habsburgów Rudolfa II (1552–1612) w Pradze. Choć formalnie był katolikiem, w rzeczywistości był zwolennikiem hermetyzmu i aktywnie go wspierał.

System kosmologiczny jest postrzegany jako punkt odniesienia, w którym przedmioty, organizmy żywe, Duch i materia są ze sobą powiązane i wzajemnie na siebie oddziałują. Kunst- und Wunderkammer były więc czymś więcej niż tylko gabinetami osobliwości czy pierwowzorami współczesnych muzeów. Idea grobowca C.R.C., opisana w „Fama Fraternitatis” (zob. Inspiracja 9), prawdopodobnie wywodzi się z tradycji Kunst- und Wunderkammer, ponieważ znajdujemy tam m.in. inskrypcję: To kompendium wszechświata uczyniłem sobie za życia grobem.

W tym świetle możemy także lepiej zrozumieć fragment z paragrafu 4 „Confessio Fraterni-tatis”:

Uważamy, że rozważania naszego Ojca, Chrystiana, o tym wszystkim, co od stworzenia świata zostało odkryte, wysubtelnione i poszerzone przez człowieczy umysł czy to w drodze boskiego objawienia, czy dzięki przysłudze aniołów i duchów, czy dzięki przenikliwości rozumu, czy wreszcie dzięki doświadczeniu dłuższej obserwacji, to rozważania te są tak pełne znaczenia, że gdyby Wszechmogący Bóg spowodował zgubę całej literatury, to już tylko na ich podstawie potomność mogłaby położyć nowe fundamenty nauk i wznieść nową cytadelę prawdy.