INSPIRACJA 9 – Wołanie Braterstwa Różokrzyża, rozdział 8, cz. 2

Skarbnica tekstów duchowych

Zdobywaj wiedzę o ukrytej w Tobie boskości za pośrednictwem naszych bezpłatnych programów internetowych.

MISTERIA ZŁOTEGO RÓŻOKRZYŻA

DUCHOWA INSPIRACJA 9 – Wołanie Braterstwa Różokrzyża, rozdział 8, cz. 2


Wołanie Braterstwa Różokrzyża, rozdział 8, cz. 2 – PODCAST

Nie chcemy jednak zapominać o naszym ukochanym ojcu, bracie R.C. Po wielu uciążliwych podróżach i niemal niezauważonych propozycjach nowych reform wrócił on znowu do Niemiec, które – z powodu nadchodzących zmian i niezwykle niebezpiecznej walki – bardzo kochał. Chociaż mógłby się tam szczycić swoją sztuką, w tym szczególnie sztuką transmutacji metali, to jednak dużo bardziej niż cały ów przepych leżało mu na sercu niebo wraz z jego obywatelami – ludźmi. Stworzył sobie jednak wygodne, czyste domostwo, w którym mógł zastanawiać się nad swymi podróżami i filozofią oraz opisywać je w swoim dzienniku. W domu tym dłuższy czas miał się też zajmować matematyką; z wszystkich dziedzin sztuki zestawił także wiele wspaniałych instrumentów, z czego jednak dla nas zachowało się bardzo niewiele, o czym później jeszcze usłyszymy.

Po pięciu latach przyszła mu ponownie na myśl upragniona reformacja. Ponieważ jednak wątpił w pomoc i wsparcie innych, sam zaś był pracowity, rzutki i niezmordowany, podjął się tego dzieła samemu, przy pomocy niewielu pomocników i współpracowników. Ze swego pierwszego klasztoru, który darzył szczególnym zaufaniem, uprosił więc trzech współbraci, a mianowicie brata G. V., brata I. A. i brata I. O., którzy byli bardziej obeznani ze sztukami niż to było wówczas w zwyczaju. Tych trzech zaprzysiągł na to, co Najwyższe, że pozostaną wierni, pilni i zachowają milczenie, i sumiennie spiszą na papierze wszystko to, ku czemu ich poprowadzi, by następne generacje, jeśli miałyby zostać w przyszłości dopuszczone do szczególnego objawienia, nie zostały oszukane i pozbawione choćby jednej sylaby czy litery.

Braterstwo Różokrzyża zaczęło się więc od czterech tylko osób. Wyposażyły one magiczną mowę i pismo w bardzo rozbudowane słownictwo, którego używamy do dzisiaj na chwałę i cześć Boga, i w którym znajdujemy wielką mądrość. Bracia ci stworzyli też pierwszą część Księgi M. Ponieważ jednak praca ta przerosła ich siły, a napór niezwykłej liczby chorych stał się wielkim utrudnieniem, a poza tym nowa budowla, zwana Sanctus Spiritus, została ukończona, zdecydowali się przyjąć do swego towarzystwa i braterstwa jeszcze innych. […]

Gdy tylko owych ośmiu braci wszystko tak przygotowało i uszykowało, że nie było już trzeba żadnej specjalnej pracy i każdy miał wgląd w tajemną i objawioną filozofię, nie chcieli oni już dalej pozostawać razem. Rozłączyli się, tak jak to od początku było przewidziane, udając się do wszystkich krajów nie tylko po to, by ich aksjomaty zostały przez uczonych w tajemnicy dokładniej sprawdzone, lecz również aby oni sami, gdyby w tym lub innym kraju wyszedł na jaw jakiś błąd, mogli się wzajemnie o tym poinformować. Ich umowa brzmiała następująco:

1. Żaden z braci nie będzie wykonywał innego zawodu, jak tylko uzdrawiania chorych, i to za darmo.

2. Nikt nie będzie zmuszany przez Braterstwo do noszenia innego odzienia, niż jest to przyjęte w danym kraju.

3. Każdy z braci ma się raz w roku, w dniu C., stawić w Domu Ducha Świętego, lub podać przyczynę swej nieobecności.

4. Każdy z braci powinien się rozejrzeć za jakimś godnym następcą, który mógłby go w swoim czasie zastąpić.

5. Słowo R.C. ma się stać ich pieczęcią, ich hasłem i godłem.

6. Braterstwo ma przez sto lat pozostawać w tajemnicy. […]

Podobnie jak nasze drzwi otworzyły się po tylu latach w cudowny sposób, tak też – gdy znikną mury – otworzą się również dla Europy drzwi, które już teraz zaczynają się ukazywać i na które wielu z wielką tęsknotą czeka.

Rankiem otworzyliśmy drzwi i odkryliśmy kryptę o siedmiu bokach i kątach. Każdy bok mierzył pięć stóp i miał wysokość ośmiu. Chociaż pomieszczenie to nigdy nie zaznało światła słonecznego, oświetlone było innym światłem, które nauczyło się świecić od słońca i stało wysoko w centrum pomieszczenia. W środku, zamiast grobu, stał okrągły ołtarz przykryty mosiężną płytą, na której znajdował się napis: A.C.R.C. Hoc universi compendium vivus mihi sepulcrum feci (To kompendium wszechświata uczyniłem w ciągu mojego życia moim grobem). Dookoła pierwszego kręgu lub krawędzi widniały słowa: Jesus mihi omnia (Jezus jest dla mnie wszystkim). W środku znajdowały się cztery figury otoczone kręgami, opisane następująco:

1. Nequaquam Vacuum (Nie ma pustej przestrzeni)

2. Legis Jugum (Jarzmo prawa)

3. Libertas Evangelii (Wolność Ewangelii)

4. Dei Gloria Intacta (Chwała Boga jest nienaruszalna)

Wszystko to jest jasne i wyraźne, tak jak i siedem stron i dwa razy po siedem trójkątów. […]
Każdy z boków miał drzwi do szafy, w której leżały różne rzeczy, w szczególności zaś wszystkie nasze księgi, które już posiadaliśmy, jak również Vocabularium (Słownik) Theophrastusa Bombastusa z Hohenheimu i dzieła, z których codziennie korzystamy i zdajemy innym szczerą relację. Tamże znaleźliśmy też jego Itinerarium (Dziennik podróży) i jego Vita (Biografię), której w dużej części zawdzięczamy i niniejsze słowa.

W innej szafie znajdowały się znakomite zwierciadła, a w jeszcze innej dzwoneczki, palące się lampki, jak również piękne, pełne artyzmu pieśni. Ogólnie biorąc, wszystko było tak urządzone, że nawet po wielu setkach lat, gdyby cały zakon lub też Braterstwo miało zaginąć, można by z tego jednego podziemia wszystko odtworzyć.

Jak dotąd nie odkryliśmy jeszcze ciała naszego tak troskliwego i mądrego ojca, i dlatego przesunęliśmy ołtarz na bok. Dzięki temu udało się nam unieść ciężką mosiężną płytę, pod którą znajdowało się piękne i szlachetne ciało, nienaruszone, bez śladu jakiegokolwiek rozkładu, tak jak jest ono przedstawione na obrazie, w pełnym ornacie i ze wszystkimi swymi atrybutami.

W ręku trzymał książeczkę, pisaną złotem na pergaminie, nazywaną T, która stała się, zaraz po Biblii, naszym największym skarbem i oczywiście nie powinna być lekkomyślnie podda wana wyrokom tego świata. Na końcu książeczki znajdowała się mowa pochwalna zakończona słowami:

Ex Deo nascimur (Z Boga rodzimy się),

in Jesu morimur (w Jezusie umieramy),

per Spiritum Sanctum reviviscimus (przez Ducha Świętego odradzamy się).

[…]

Nasza filozofia nie jest niczym nowym, lecz tą samą, którą Adam otrzymał po swoim upadku i którą stosowali Mojżesz i Salomon. Dlatego nie potrzebuje ona powątpiewać ani sprzeciwiać się innym poglądom, ponieważ Prawda jest prosta, zwięzła i zawsze równa sobie samej. […]

Tak więc nie powinno się mówić: Hoc per philosophiam verum est, sed per theologiam falsum (To jest prawda filozoficzna, ale fałsz teologiczny), ponieważ wszystko, co Pitagoras, Platon, Arystoteles i inni rozpoznali jako prawdziwe, a co miało swoje źródło u Henocha, Abrahama, Mojżesza i Salomona, wychodzi na to samo, a przede wszystkim zgadza się z tą wielką i cudowną księgą, jaką jest Biblia. Tworzy to jakby sferę albo kulę, której wszystkie elementy znajdują się w jednakowej odległości od jej centrum, co w chrześcijańskich przypowieściach powinno zostać opracowane dalej i dużo bardziej szczegółowo. […]

Zgodnie z zamiarem naszego ojca C.R.C. my, którzy jesteśmy jego braćmi, po raz drugi usilnie prosimy wszystkich uczonych Europy, o ile czytają oni naszą Famę, która jest wydana w pięciu językach, jak również łacińską Confessio, aby mogli z wielkim zastanowieniem i odpowiedzialnością rozważyć naszą ofertę, jak najdokładniej i najsurowiej sprawdzić nasze sztuki, z wielką pilnością przyjrzeć się obecnym czasom oraz podzielić się z nami swoimi przemyśleniami, wspólnie lub też w pojedynkę, pisemnie albo drukiem. […]

Tak więc mówimy tu z naciskiem: Kto odnosi się do nas i do naszej przyszłej pracy z powagą i serdecznością, ten zbierze tego owoce zarówno według materii, jak i ciała i duszy. Kto jednak podejdzie do tego z fałszywym sercem lub nastawiony tylko na pieniądze, ten nam nie będzie mógł zaszkodzić, siebie jednak wtrąci w największą i najgłębszą zgubę.

A nasza budowla, choćby ją z bliska oglądało sto tysięcy ludzi, dla bezbożnego świata pozostanie na wieczność nietknięta, nienaruszona, niewidoczna i doskonale ukryta.

Sub umbra alarum tuarum, o Jehovah.

W cieniu twoich skrzydeł, o Jehowo

Bracia Braterstwa R.C.